-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
-
ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
-
ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Biblioteczka
2018-11-08
2018-10-03
Edyta Stępczak w swoim reportażu "Burka w Nepalu nazywa się sari" opowiada o nieszczęśliwym losie nepalskich kobiet. Pokazuje ich dyskryminację na kolejnych płaszczyznach życia, poczynając od narodzin.
Urodzić się kobietą to przekleństwo, to oznaka złej karmy - tak brzmi nepalskie przysłowie.
I faktycznie tak jest. Może zdarzyć się, że życie dziewczynki zostanie przerwane jeszcze przed jej narodzinami - jeśli rodzinę stać na badanie. Jeżeli jednak dziecko płci żeńskiej narodzi się, to od początku jest gorzej traktowane. Córki są mniej kochane i krócej karmione piersią. Oszczędza się na ich wyżywieniu i edukacji. Za to właśnie one są skazane na najcięższe prace. Ich życie zależy najpierw od ojca i braci, później od męża i jego rodziny. Jakby mało tego było, na kobiety zrzuca się winę za wszelkie niepowodzenia, również za śmierć męża. Także bywa, że te które modlą się za swych mężów, całują ich po stopach, giną okrzyknięte mianem czarownicy oskarżonej o śmierć męża.
Nie będę pisać o szczegółach przedstawionych przez autorkę, która mieszkając w Nepalu ponad pięć lat, miała okazję poznać ten kraj nie tylko z lepszej strony pokazywanej turystom. W książce "Burka w Nepalu nazywa się sari" przedstawionych zostało wiele szczegółów z życia tamtejszych, współczesnych kobiet, wiele statystyk, informacji z gazet i różnych publikacji. Jedno jest pewne. Dyskryminacja kobiet jest głęboko zakorzeniona w kulturze i religii Nepalu. Dlatego, chociaż świadomość tamtejszych kobiet jest coraz większa, czeka je długa i ciężka walka z otaczającą rzeczywistością patriarchalnego społeczeństwa, zanim w końcu osiągną upragnione równouprawnienie.
"Burka w Nepalu nazywa się sari" to ciężka lektura, jednak czyta się ją stosunkowo szybko. Książka ta na przemian wywoływała we mnie smutek i złość. Po prostu nie chce się wierzyć, że w dzisiejszych czasach dzieją się takie rzeczy. Czytając próbowałam postawić się na miejscu nepalskich kobiet i niestety stwierdziłam, że gdyby to mi groziło oblanie kwasem, czy spalenie ... też dostosowałabym się do panujących wokół reguł. Tym większym podziwem obdarzam buntujące się Nepalki.
W Nepalu córki traktowane są jak, nie przymierzając, wypadek przy pracy w staraniach o syna. Wychowywanie dziewczynki postrzega się jako "podlewanie czyjegoś ogrodu", ponieważ po wyjściu za mąż opuści dom rodzinny i będzie odtąd dbała o obcych ludzi - rodzinę męża i ich gospodarstwo, to oni będą czerpać z niej korzyści; na starość to dla teściów będzie podporą, nie dla rodziców.
s.49
Zapraszam na mojego bloga
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/09/burka-w-nepalu-nazywa-sie-sari-e.htmlbadanie.
Edyta Stępczak w swoim reportażu "Burka w Nepalu nazywa się sari" opowiada o nieszczęśliwym losie nepalskich kobiet. Pokazuje ich dyskryminację na kolejnych płaszczyznach życia, poczynając od narodzin.
Urodzić się kobietą to przekleństwo, to oznaka złej karmy - tak brzmi nepalskie przysłowie.
I faktycznie tak jest. Może zdarzyć się, że życie dziewczynki zostanie...
2018-09-13
"Montessori dla każdego. Samodzielnie odkryj świat" nie jest poradnikiem, nie mniej ze wstępu oraz zawartych w książce wskazówek dla rodziców dowiecie się jakie są podstawowe założenia systemu montessoriańskiego. Dowiecie się między innymi, że metoda Montessori polega na wspieraniu naturalnego rozwoju dziecka za pomocą materiałów możliwych do poznania wszystkimi zmysłami oraz na rozwijaniu samodzielności dziecka. Jak przekłada się to na zadania zawarte w książce?
W standardowych książkach z zadaniami dla przedszkolaków znajdujemy mniej lub bardziej pomysłowe zadania, jednak wszystkie podobne i skupiające się na koordynacji wzrokowo-ruchowej. Łączenie kropek, labirynty, szukanie podobieństw i różnic ... "Montessori dla każdego" oferuje zestaw zadań, dzięki któremu dziecko poznaje świat w sposób sensoryczny. W tych zadaniach oprócz ołówka i kredek, dzieci będą wykorzystywały klej, kaszę, piasek, płatki kwiatów, liście, patyki itp.
Książka ta zawiera zadania dla dzieci na różnym etapie rozwoju. Znajdzie się w niej coś dla dzieci, które właśnie odkryły do czego służą nożyczki, albo uczą się rozróżniać co jest mniejsze, a co większe oraz dla tych, które zainteresowane są już zagadnieniami geograficznymi. Zadania uczące figur geometrycznych, cyfr i liter nie polegają tylko na odwzorowywaniu ich kształtu. Dzieci mogą je poznać za pomocą różnych zmysłów. Czym jest przyroda ożywiona i nieożywiona dzieci nauczą się na przykładach przyniesionych z podwórka, a nie wkuwając definicje z podręcznika.
Książka "Montessori dla każdego. Samodzielnie odkryj świat" podzielona jest na 5 części, opatrzonych wstępem i wskazówkami dla rodziców:
1) Życie codzienne
Zadania z tego rozdziału ćwiczą cięcie, klejenie, szycie i uczą kształtów.
2) Zmysły, kształty i kolory
Jak tytuł rozdziału wskazuje, znajdują się w nim zadania uczące kształtów, kolorów oraz zależności mniejsze - większe, niższe - wyższe, szerokie - wąskie, gładkie - szorstkie. Znajdują się tu również zadania rozwijające manualne zdolności dzieci, takie jak składanie bryły, czy origami.
3) Język
Tu znajdziemy rymy, głoskowanie, ćwiczenia rączki przygotowujące do pisania i litery, które nie tylko można napisać, ale również poczuć.
4) Matematyka
Nauka cyfr i liczenie do 10 oraz zbiory to zakres tego rozdziału.
5) Kosmos
Wykonując zadania z tego rozdziału dziecko pozna kontynenty, zamieszkujące je zwierzęta, państwa i ich flagi oraz planety układu słonecznego. Dziecko dowie się również czym są żywioły, rzeczy żywe, nieożywione i obumarłe oraz jakie mamy pory roku i które ptaki zimują w Polsce. Znajdzie się tu również obserwacja zasadzonej fasolki oraz inne równie pouczające zadania.
Książka "Montessori dla każdego. Samodzielnie odkrywaj świat" to zbiór zadań dla dzieci w wieku od 3 do 7 lat, nie tylko tych wychowywanych w duchu Montessori. Ze względu na uwzględniony materiał, książka ta może być pomocą w kształceniu domowym. Mi osobiście bardzo się spodobała i zachęciła do zgłębienia metod wychowawczych Marii Montessori, które jak się okazuje również i ja intuicyjnie do tej pory stosowałam.
Zapraszam na mojego bloga, znajdziecie tam sporo zdjęć książki, pokazujących przykładowe zadania
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/09/montessori-dla-kazdego-samodzielnie.html
"Montessori dla każdego. Samodzielnie odkryj świat" nie jest poradnikiem, nie mniej ze wstępu oraz zawartych w książce wskazówek dla rodziców dowiecie się jakie są podstawowe założenia systemu montessoriańskiego. Dowiecie się między innymi, że metoda Montessori polega na wspieraniu naturalnego rozwoju dziecka za pomocą materiałów możliwych do poznania wszystkimi zmysłami...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-22
2018-08-13
2018-08-07
2018-08-03
2018-06-26
"Momo nie lubi podróży" to książka, która ma w sobie coś z przewodnika, coś ze słownika i coś z bajki ;) Główny bohater Momo, to pies rodezjan, który niekoniecznie lubi podróże samochodem, samolotem i innymi środkami transportu. Momo obawia się tego co jest mu nieznane, w nowych miejscach czuje się niepewnie, ponieważ nie zna panujących tam zwyczajów i nie rozumie obcych języków. Momo jednak kocha swoją rodzinę, która uwielbia podróże. Ze swoją Panią Momo pomimo obaw pojedzie choćby na koniec świata :)
Wraz z psem Momo czytelnik ma szansę wybrać się do Zakopanego na narty, zobaczyć najwyższy szczyt Alp, przejść przez największe skrzyżowanie świata, czy też przespać się w namiocie zwanym jurtą. A przy okazji młody mól książkowy pozna znaczenie różnych słów i powiedzonek, np. optymista, różowe okulary, horyzont, panorama. Jak również pozna zwyczaje panujące w innych krajach i dowie się, że np. siorbanie w Azji wcale nie jest oznaką złego wychowania :D
"Momo nie lubi podróży" to książka, która zainteresuje swą treścią dzieci i przy okazji czegoś nauczy. Sporo w niej tekstu, ale ilustracje również zajmują znaczącą pozycję. Książka spodobała się i mojej prawie siedmiolatce i dwulatce, choć tej drugiej zdecydowanie bardziej ze względu na ilustracje niż treść, która jest dla niej jeszcze zbyt trudna ;)
Zdjęcia książki możecie zobaczyć na moim blogu, zapraszam
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/06/momo-nie-lubi-podrozy-b-sadowska-znak.html
"Momo nie lubi podróży" to książka, która ma w sobie coś z przewodnika, coś ze słownika i coś z bajki ;) Główny bohater Momo, to pies rodezjan, który niekoniecznie lubi podróże samochodem, samolotem i innymi środkami transportu. Momo obawia się tego co jest mu nieznane, w nowych miejscach czuje się niepewnie, ponieważ nie zna panujących tam zwyczajów i nie rozumie obcych...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-19
2018-05-17
2018-05-05
2018-04-18
Historia jest bardzo ciekawa. Świat mody, doświadczona przez życie projektantka powracająca po latach do zawodu i intryga, której ofiarą padła główna bohaterka książki. Nie zabrakło również miłości, romansu, przyjaźni i przeciwności losu, którym Sydney się nie poddała. Książka niesie również optymistyczne przesłanie: choć czasem sytuacja wydaje się beznadziejna, zawsze jest nadzieje, że będzie lepiej. To wszystko składa się na lekką i przyjemną lekturę, ale ...
Książka "Nie wszystko stracone" Danielle Steel wydaje się niedopracowana. Po pierwsze, czytając ją, wielokrotnie natrafiamy na fragmenty wyjaśniające obecne położenie głównej bohaterki. Takie streszczenie, tego co było opisane na początku książki. Czytając to miałam wrażenie, jakby autorka chciała zwiększyć w ten sposób objętość książki. Po drugie, ta książka nie wzruszyła mnie ani troszeczkę! Nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Ukochany mąż ginie w tragicznym wypadku - nawet smutno mi się nie zrobiło. Pasierbice tryumfują - nie odczułam ani złości, ani żalu. Główna bohaterka wyszła z opresji - nie odetchnęłam, bo też wcześniej nie odczułam jej strachu, stresu. W radości z odniesionego sukcesu też Sydney nie towarzyszyłam, bo jakoś jej nie doświadczyłam.
Początkowo miałam wrażenie, że książka fajnie się rozkręca i czekałam na ten moment kiedy powiem WOW! I tak czekałam do końca. Było fajnie, lekko, czytało się szybko, ale bez fajerwerków. "Nie wszystko stracone" to mogła być według mnie świetna książka, ale coś poszło nie tak. Nie mogę powiedzieć, że była bardzo kiepska, ale po tak popularnej autorce spodziewałam się czegoś więcej.
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/04/nie-wszystko-stracone-danielle-steel.html
Historia jest bardzo ciekawa. Świat mody, doświadczona przez życie projektantka powracająca po latach do zawodu i intryga, której ofiarą padła główna bohaterka książki. Nie zabrakło również miłości, romansu, przyjaźni i przeciwności losu, którym Sydney się nie poddała. Książka niesie również optymistyczne przesłanie: choć czasem sytuacja wydaje się beznadziejna, zawsze jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-18
Ta książka trafiła do mnie po prostu w odpowiednim momencie. W ubiegłym roku pewnie bym na nią nawet nie spojrzała, ale od stycznia sytuacja w moim życiu się zmieniła. Zaczęłam wprowadzać zmiany, a czytając tę książkę tylko się upewniłam, że to dobry wybór i odpowiedni moment. Na początek postanowiłam zadbać o swoją kondycję i sylwetkę. Schudłam już 5 kg, ale świadoma jestem, że 3 miesiące ćwiczeń to dopiero początek. Przede mną stoi trudne zadanie: utrzymać wagę! I tu też przydadzą się rady autora książki. Ale do rzeczy.
Po przeczytaniu wstępu "UNF*CK YOURSELF. NAPRAW SIĘ!" wydawało mi się, że jest to książka pokazująca jak zmienić swoje myślenie i nastawienie do życia. Jak się okazało, nie do końca o to chodzi :) Autor książki podkreśla, że trudno jest wpłynąć na swoje myśli i je kontrolować. Jednak to od nas zależy, na które myśli zwracamy uwagę, którymi się przejmujemy. Według rad zawartych w książce negatywne myśli powinniśmy ignorować, wyciszać i skutecznie pracować swoim życiem. Powinniśmy działać pomimo złych emocji. Nie czekać na odpowiedni moment, czy też dobry humor, nie bać się opinii innych tylko działać. I być wytrwałym w dążeniu do obranego celu. Autor książki zwraca również uwagę na to, że nie możemy pozwolić by powstrzymała nas niepewność, albo strach przed porażką. Wątpliwości należy ignorować. W życiu pewna jest tylko śmierć. Zawsze ponosimy jakieś ryzyko. Jednak żeby nasze życie się zmieniło musimy wyjść ze strefy komfortu, porzucić to co nam znane i zacząć działać.
"UNF*CK YOURSELF. NAPRAW SIĘ!" czyta się bardzo szybko. W dużej mierze jest to zasługa stylu autora, ale również tego, jak tekst został rozplanowany w książce. Podział na rozdziały, duża czcionka, odstępy między akapitami, wyróżnione fragmenty i wiele cytatów nie tylko z filozofów. Tak prezentuje się ta książka.
"UNF*CK YOURSELF. NAPRAW SIĘ!" polecam tym, którzy są niezadowoleni ze swojego życia, chcą coś zmienić, albo już zmiany zaczęli wprowadzać. Ta książka motywuje, zachęca do działania, a czasem właśnie to jest nam potrzebne.
Zdjęcia książki znajdziecie na blogu, zapraszam
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/03/unfck-yourself-napraw-sie-g-j-bishop.html
Ta książka trafiła do mnie po prostu w odpowiednim momencie. W ubiegłym roku pewnie bym na nią nawet nie spojrzała, ale od stycznia sytuacja w moim życiu się zmieniła. Zaczęłam wprowadzać zmiany, a czytając tę książkę tylko się upewniłam, że to dobry wybór i odpowiedni moment. Na początek postanowiłam zadbać o swoją kondycję i sylwetkę. Schudłam już 5 kg, ale świadoma...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-18
2018-02-08
2018-01-14
2017-12-28
2017-12-26
2017-12-13
2017-11-30
Kiedy byłam dzieckiem szkolnym, w ręce wpadła mi niegruba książka, z drobnym drukiem i czarno białymi ilustracjami. Zajrzałam pod jej okładkę i stwierdziłam, że przeczytanie tej książki wymagałoby ode mnie zbyt dużego wysiłku. I takim oto sposobem Misia Paddingtona poznałam dopiero teraz, kiedy stuknęła mu 60tka :D
Edycja specjalna książki "Miś zwany Paddington" wydawnictwa Znak Emotikon, zdecydowanie różni się od wspomnianego wyżej egzemplarza. Nowe wydanie przygód Paddingtona, przyciąga piękną, sztywną, pozłacaną okładką. Moja siedmioletnia córka była zachwycona, gdy pierwszy raz ją zobaczyła :) W środku książka prezentuje się równie dobrze. Duża czcionka jest idealna dla dzieci, doskonalących umiejętność czytania i dla rodziców, których oczy nie raz wieczorem bywają bardzo zmęczone. Również dziadkowie z rozmiaru czcionki będą zadowoleni. Ilustracji jest sporo i są kolorowe - myślę, że tę zmianę docenią szczególnie dzieci :) Kolejne plusy tego wydania książki to jej format oraz grube kartki, które z pewnością dłużej przetrwają niezniszczone.
Jeśli chodzi o głównego bohatera książki i jego przygody, to nic się nie zmieniło. Miś Paddington nadal jest tym samym misiem w kapeluszu, siedzącym na peronie stacji Paddington, na swej walizeczce, z przyczepioną u szyi kartką "Proszę zaopiekować się tym niedźwiadkiem. Dziękuję." Pomimo swych 60 lat, Paddington nadal jest młody i niedoświadczony. Nadal zaskakuje swoimi pomysłami i bawi zdolnością wpadania w kłopoty i nieporozumienia. Jego przygody nie tylko pokazują nieporadność misia, ale również jego ciekawość świata, otwartość, dobre maniery. Miś swą postawą prezentuje dziecięcą radość życia i życzliwość i choć jest nieco gapowaty mimo wszystko bardzo uroczy :)
Żałuję, że w dzieciństwie nie przeczytałam tej książki, bo gdybym to zrobiła, to pewnie potem czytałabym ją siostrom. Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Dobrze, że teraz książka wpadła mi w oko. Moje córki wysłuchały opowieści o Paddingtonie i razem ze mną czekają na kolejną wizytę w bibliotece i dalsze przygody misia z mrocznych zakamarków Peru :)
Zdjęcia książki możecie zobaczyć na moim blogu, zapraszam
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/11/mis-zwany-paddington-m-bond-edycja.html#more
Kiedy byłam dzieckiem szkolnym, w ręce wpadła mi niegruba książka, z drobnym drukiem i czarno białymi ilustracjami. Zajrzałam pod jej okładkę i stwierdziłam, że przeczytanie tej książki wymagałoby ode mnie zbyt dużego wysiłku. I takim oto sposobem Misia Paddingtona poznałam dopiero teraz, kiedy stuknęła mu 60tka :D
więcej Pokaż mimo toEdycja specjalna książki "Miś zwany Paddington"...