Cytaty
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) – Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.
A wszystko co kochałem - kochałem w samotności.
Kończ... waść! wstydu... oszczędź!
Żyłem jak chciałem i umrę jak mi się podoba.
Miłości nie jest całkowicie ślepa, ale cierpi na daltonizm.
Jeżeli cię zniszczę, cóż ci do tego?
Myśl stanowi wielkość człowieka. Cała godność człowieka jest w myśli.
Na końcu ogrodu jest miejsce, w którym leżą zmarli.
Obyś się zbrodni tej na zawsze strzegł, Bo z wszystkich chorób, które zsyła los Na tego świata nieszczęsne rozdroże, Cóż ponad zdrady niespodzianej cios Ohydniejszego być może?
Wokoło panowała wilgoć, mrok rzucany przez dereń i cisza, którą dziś nazwałbym ciszą śmierci. Minęło trzydzieści lat i mój ojciec już dawno nie żyje, ale zagłębienie na końcu ogrodu, tam, gdzie leżą teraz zmarli, jest stale widoczne. Myślę, że będzie widoczne jeszcze długo po mojej śmierci. Nieraz przyłapuję się na myśli, że chciałbym wziąć łopatę i rozkopać anonimowy grób ukry...
RozwińMemory zmarszczył czoło. Wiedział, co to abstrakcja, ale odnosił ją tylko do malarstwa.
Jestem teraz na ulicy mojego dzieciństwa, w której brzmi echo spraw zapomnianych, niebyłych dramatów, jakichś dziwnie melancholijnych przeżyć. Nie wiem, po której stronie miasta jest ta ulica. Być może przechodzę nią codziennie, ale dawne proporcje uległy zmianie, powstały nowe domy, wycięto drzewa. Może ta ulica była w innym mieście. Może była we śnie.
Światło pali się wewnątrz, w zagłębieniu zapadniętego grobu, który znajduje się w ogrodzie. Leżą tam zmarli, których muszę odwiedzić.
Teraz jest ciemno, idę wzdłuż szuflady. W górze słyszę gwizd samolotu. Mrówki wloką zdechłego pająka. Wielkie tłuste śliskie ryby ocierają się o moje ciało. Mój brat leży na betonowej płycie basenu; woda załamuje promienie słońca odbijające się od jego żeber.