rozwiń zwiń
DorotaKa

Profil użytkownika: DorotaKa

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 4 lata temu
282
Przeczytanych
książek
282
Książek
w biblioteczce
206
Opinii
3 501
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Strony www:
Czytam bo lubię;)

Opinie


Na półkach:

Kiedy książkę do recenzji proponuje mi autor, przeważnie staram podpytać się o to, jak na mnie i mojego bloga trafił. Odpowiedzi są różne; jedne bardziej, drugie mniej zaskakujące, ale żadna nie była jak dotąd tak oryginalna jak ta, której udzielił mi pan Gmyrek. Autor Wodnika wybierał recenzentów według pewnego klucza - dana osoba miała mieć na czytelniczym koncie jedną z wybranych przez niego książek. U mnie był to Lesio, co ciekawe recenzowany w pierwszych miesiącach blogowej działalności (i jak tak teraz o tym myślę to słowo recenzja w odniesieniu do tego tekstu to pewnie spore nadużycie). W każdym razie zdecydowałam się na zapoznanie z tym tekstem dla dzieci i w ten sposób Wodnik znalazł się w moich rękach.


Zacznijmy od najważniejszego, czyli od samej treści. Tytułowy wodnik to stworzonko wyglądające jak chłopiec i zamieszkujące samotnie wody otaczające słowiańską osadę. Pewnego dnia został przygarnięty przez jedną z rodzin i zaczyna życie u ich boku, głównie opiekując się synem gospodarzy Kaziem i zadając się z gadającym psem Szczerbatkiem. Bohaterowie żyją sobie spokojnie przeżywając mniej lub bardziej ekscytujące przygody do czasu, gdy nad osadą zawisły czarne chmury. Spokój zastąpiła wtedy niepewność i troska.



Historia przesiąknięta jest klimatem jak z baśni - są popiołki, gadające licha, rusałki - krótko mówiąc, jest to osada raczej z czasów pogańskich. Nie tylko z powodu postaci czytając można poczuć tę specyficzną, baśniową atmosferę; duży wpływ ma na to również specyficzna, rzekłabym powolna narracja, taka w sam raz do czytania przed snem. Nie zalecam jednak takiej opowiastki do poduszki bardzo małym dzieciom z dwóch powodów - raz, że pojawiają się w niej archaizmy, a dwa, momentami klimatem zahacza o atmosferę z twórczości braci Grimm. Nie ma w tym niczego złego pod warunkiem, że odbiorca nie chodzi jeszcze do przedszkola. Autor uznał swoją książkę za odpowiednią dla dzieci w wieku 7-12 lat, ja podniosłabym dolną granicę do dziewiątki.


Wychodząc już poza treść należy również zwrócić uwagę na przesłanie i wartości, jakie taka skierowana do dzieci bajka powinna przecież zawierać. Od tej strony Wodnik zrobił na mnie jako na rodzicu bardzo dobre wrażenie. Poznając losy bohaterów dziecko dowie się co to empatia, przywiązanie, przyjaźń, odwaga, ale i przeczyta o tym, że płacz czasami pomaga (koniec z "chłopaki nie płaczą"!). Autor zakończył książkę w dość dramatycznym momencie więc przy okazji dzieciaki mogą poćwiczyć swoją cierpliwość oczekując kolejnej części przygód bohaterów.


Skoro była mowa o ćwiczeniach to powiedzmy i o podręczniku, a konkretnie o podręcznikowym przykładzie nie oceniania książki po okładce, bo właśnie takim jest Wodnik. Kompletnie niepasująca do treści, a przy tym sama w sobie niczym nie przyciągająca wzroku oprawa robi tej pozycji dużą krzywdę, podobnie jak brak choćby króciutkiego blurbu. Większy format i brak kolorowych ilustracji w mojej ocenie nie jest problemem, ale żeby do tej książki zajrzeć, trzeba ją najpierw wziąć do ręki i do tego potrzebna jest zachęta, której w przypadku tej pozycji niestety zabrakło.


Podsumowując, Wodnik to książka interesująca przede wszystkim ze względu na przedstawioną w niej słowiańskość, która dla naszych dzieci z pewnością będzie czymś odmiennym i oryginalnym. Mówiąc szczerze ode mnie dostałaby opinię tylko lub aż dobrej, ale w tym przypadku to nie moja ocena się liczy - córkę dosłownie wciągnęła i bardzo jej się podobała, a to opinia dziecka jest tu przecież najważniejsza:)

Kiedy książkę do recenzji proponuje mi autor, przeważnie staram podpytać się o to, jak na mnie i mojego bloga trafił. Odpowiedzi są różne; jedne bardziej, drugie mniej zaskakujące, ale żadna nie była jak dotąd tak oryginalna jak ta, której udzielił mi pan Gmyrek. Autor Wodnika wybierał recenzentów według pewnego klucza - dana osoba miała mieć na czytelniczym koncie jedną z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Benita jest wyczerpaną pracą w korporacji dziennikarką, która pewnego dnia postanawia porzucić posadę. Brzmi jak oklepany motyw obyczajówki o zmianie tempa życia? Spokojnie, Benita nie wyprowadza się na wieś żeby jej życie stało się spokojniejsze. Z pełną premedytacją staje się bezdomna i postanawia pozwać korporację na duże pieniądze. Do tego zmierzy się z przeszłością, a co to była za przeszłość! Bush, królowa Elżbieta, Putin, szczoteczka do zębów Stalina... Krótko mówiąc, będzie się działo!
_______
Okładka zapowiadała książkę, która ma rozbawić do łez, z kolei blurb, który mniej więcej przybliżyłam, uprzedzał, że fabuła powinna być brana pół żartem, pół serio. Rzeczywiście przygody bohaterki zostały przedstawione w sposób, który z grubsza można by porównać do tego, jakim Joanna Chmielewska operowała w "Całym zdaniu nieboszczyka", tyle że zabrakło tu jak dla mnie całkowicie humoru, niestety nie uśmiechnęłam się przy lekturze ani razu. Żeby absurd gonił absurd i miało to szansę się sprawdzić, musi być bardzo zabawnie, w przeciwnym razie jest co najwyżej dziwnie. Tak niestety było w "Kobiecie, która nie odmieniła losów świata".

Książkę na pewno ratują celne spostrzeżenia, które odnoszą się do współczesnego świata. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że w tym krzywym zwierciadle, w którym odbijał się postawiony na głowie porządek rzeczy, niepokojąco wyraźnie widać było, jak bardzo dziś wołanie o prawdę i zwyczajną ludzką sprawiedliwość może wyglądać na wariactwo skazane z góry na porażkę.

Podsumowując, do mnie zapowiadany humor nie trafił, więc nie jestem usatysfakcjonowana, ale znalazłam w książce coś dla siebie.

Benita jest wyczerpaną pracą w korporacji dziennikarką, która pewnego dnia postanawia porzucić posadę. Brzmi jak oklepany motyw obyczajówki o zmianie tempa życia? Spokojnie, Benita nie wyprowadza się na wieś żeby jej życie stało się spokojniejsze. Z pełną premedytacją staje się bezdomna i postanawia pozwać korporację na duże pieniądze. Do tego zmierzy się z przeszłością, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znikający stopień to kontynuacja książki Nieodgadniony. W tej części młoda Stevie wraca do Akademii Ellinghama za sprawą kogoś, kogo o pomoc w życiu by nie podejrzewała. Niestety - nie ma nic za darmo. Na dodatek sprawy z Davidem jeszcze bardziej się komplikują. A co do śledztwa dotyczącego zaginięcia sprzed lat... Dość powiedzieć, że tropy są obiecujące. Czy to z tego względu i współcześnie w szkole nie jest do końca bezpiecznie?

Fabuła skierowana jest typowo do młodego odbiorcy. Nie ma dużego nagromadzenia wątków, choć ten kryminalny jest dość mocno skomplikowany, to reszta płynie raczej spokojnie. Rozterki są typowe dla grupy odbiorczej - potrzeba akceptacji, trudne relacje z rodzicami, odmienna orientacja, wyobcowanie - autorka zręcznie z powszechnych bolączek młodych ludzi stworzyła obraz, który w jakiś sposób się wyróżnia. Bardzo spodobało mi się podkreślanie indywidualności i rozwijania mocnych stron jako ważnych w życiu młodych ludzi. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że Maureen Johnson wykreowała świat, który minimalnie zahacza koncepcją o Harrego Pottera, zrobiła to jednak na tyle subtelnie, że można uznać to za zaletę. Podsumowując, nie mogę doczekać się finału i ostatecznego rozwiązania zagadki.

Znikający stopień to kontynuacja książki Nieodgadniony. W tej części młoda Stevie wraca do Akademii Ellinghama za sprawą kogoś, kogo o pomoc w życiu by nie podejrzewała. Niestety - nie ma nic za darmo. Na dodatek sprawy z Davidem jeszcze bardziej się komplikują. A co do śledztwa dotyczącego zaginięcia sprzed lat... Dość powiedzieć, że tropy są obiecujące. Czy to z tego...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika DorotaKa

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Ernest Hemingway Komu bije dzwon Zobacz więcej
Hanna Kowalewska Julita i huśtawki Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
282
książki
Średnio w roku
przeczytane
20
książek
Opinie były
pomocne
3 501
razy
W sumie
wystawione
270
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
1 653
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
21
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]