rozwiń zwiń
Robert

Profil użytkownika: Robert

Olsztyn Mężczyzna
Status Bibliotekarz
Aktywność 3 lata temu
313
Przeczytanych
książek
683
Książek
w biblioteczce
109
Opinii
2 195
Polubień
opinii
Olsztyn Mężczyzna
Fanatyczny czytelnik, zawsze przyklejony do jakiejś książki :)

Opinie


Na półkach: , ,

Porównania do „Gry Endera” są tu raczej nieuniknione. Ogólny zarys fabuły zawiera wystarczająco dużo podobieństw dla takich domysłów. Ale kto powiedział, że nie da się znanego schematu wykorzystać w nowy sposób bez robienia kalki? „Insygnia. Wojny Światów” są świetnym dowodem na to, że zrobić się to da, na dodatek w sposób gwarantujący świetną lekturę.

Starzy (fantastyczni) wyjadacze powiedzą, że to już było, wzorzec jest maksymalnie oklepany i wszelkie wariacje tego tematu sensu nie mają i skazane są na porażkę w konfrontacji z pierwowzorem (może bardziej adekwatenie: archetypem). Ja sam natomiast pewnie nie zauważyłbym tych ‘rażących’ podobieństw do Endera, gdyby nie opinie innych czytelników. Właściwie, gdyby nie te opinie, przypuszczalnie nie sięgnąłbym nawet po tę książkę. Na mnie akurat negatywne opinie weteranów, według których tylko pierwowzór jest godny lektury, działają odwrotnie niż regularnie pojawiające się informacje o następcy Harry’ego Pottera. To, plus całkiem niezła okładka, skłoniły mnie do zawarcia bliższej znajomości z powieścią pani Kincaid.

Do rzeczy jednak. O czym jest książka? Mamy niedaleką przyszłość. Czternastoletni Tom Raines podróżuje razem z ojcem. Nie po Świecie, a po kolejnych kasynach. Podczas gdy tatuś próbuję pokonać złą passę, synek osiąga całkiem niezłe wyniki na automatach z grami i przy okazji zarabia trochę grosza pojedynkując się z innymi graczami. Pewnego razu zostaje zauważony przez jednego wojskowego, który proponuje mu pracę w armii. Chłopak, po długich moralnych rozterkach, postanawia przystać na niecodzienną propozycję i rozpoczyna szkolenie, które ostatecznie ma uczynić z niego kandydata na pilota i stratega reprezentującego kraj w kolejnej Wojnie Światowej. Przy okazji, chłopak zyskuje mały upgrade mózgu, pozwalający mu na bezpośrednią komunikację z maszynami i komputerami… a w jego konkretnym przypadku również na parę innych rzeczy.

I jak z tymi inspiracjami? Czuć, że rzeczony Ender przewinął się gdzieś w życiu autorki. Również można zauważyć niejakie podobieństwa do Matrixa. W tym tomie jeszcze nie tak bardzo, ale przypuszczam, że w kontynuacji Tom Raines będzie, niczym Neo, pokonywał i podporządkowywał sobie maszyny. Fani Harry’ego Pottera też znajdą tutaj niejedno nawiązanie do ich ulubionej lektury. Nadmienię jeszcze, że ogólny zarys powieści podpada zdecydowanie pod szablon „nastolatek z problemami dostaje niezwykła życiową szansę”. W takim układzie, rzeczywiście powieść może wypaść nie całkiem korzystnie, wręcz przeciętnie. Ale wystarczy wgryźć się porządnie w lekturę, aby zmienić zdanie.

„Insygnia” tylko na pierwszy rzut oka wyglądają na przeciętniaka. A i tu nie do końca, bo okładka wybija się jakością ponad średnią rynkową. Sama powieść na pewno jest mocno dopracowana. Niby typowa młodzieżówka, ale z dopracowanym warsztatem, dobrym zapleczem merytorycznym i niezłym stylem. Można by się czepiać, że bazuje na znanych i sprawdzonych schematach. Ale jeśli nawet, to w tym wypadku na pewno nie mamy do czynienia z kalką. Powieść zawiera

Wspomniałem, że czyta się świetnie? Niby coś normalnego w przypadku dobrej książki (chyba, że to wyższa półka, to wtedy odwrotnie), a tutaj ma to jeszcze jeden aspekt. Znacie takie książki, gdzie całość to liniowy ciąg zdarzeń, a autor zdaje się czekać na olśnienie, które podobno nadejdzie po dwusetnej stronie? W „Insygniach” jest zupełnie inaczej. Powieść nie dość, że dobrze zaplanowana, ze spójną koncepcją świata niedalekiej przyszłości, rozbudowaną i sprawnie prowadzoną fabułą, to jeszcze napisana całkiem przystępnie dla młodzieży. Dzięki temu książka pani Kincaid z powodzeniem konkurowała z całą masą fantastyki czekającej na przeczytanie. I wygrała.

Teraz, pozostaje mi cierpliwie czekać na polskie wydanie drugiego tomu (oryginał niedawno pojawił się na półkach księgarń) i mieć nadzieję na równie świetną lekturę. Wam natomiast polecam lekturę „Insygnia” na jesienno-zimowe wieczory.

[Recenzja pierwotnie opublikowana na blogu www.zakladnik-ksiazek.pl]

Porównania do „Gry Endera” są tu raczej nieuniknione. Ogólny zarys fabuły zawiera wystarczająco dużo podobieństw dla takich domysłów. Ale kto powiedział, że nie da się znanego schematu wykorzystać w nowy sposób bez robienia kalki? „Insygnia. Wojny Światów” są świetnym dowodem na to, że zrobić się to da, na dodatek w sposób gwarantujący świetną lekturę.

Starzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wyobraźmy sobie ekstremalną sytuację. Ostatnie chwile Twojego życia. Spadasz w windzie z 40. piętra, pędzisz pociągiem TGV, który zaraz się wykolei, albo spokojnie zajadasz frytki w McDonaldsie, tuż przed wybuchem wadliwej instalacji gazowej. Nagle pojawia się tajemniczy facet, który mówi: Zaraz zginiesz, ale jeśli się zgodzisz mogę Cię uratować. Stawiam tylko jeden warunek – Twoje obecne życie zakończy się tak jakbyś umarł. Problem podobny, jaki miał Neo (film „Matrix”) przy spotkaniu z Morfeuszem. Czy oferta jest prawdziwa? Czy dotychczasowe życie było fikcją? Problem iście egzystencjalny, ale przed takim właśnie zostaje postawiona pewna trójka nastolatków. I musi szybko znaleźć odpowiedź.

Liam O’ Connor powinien zginąć na Titanicu w 1912 r., Maddy Carter – w katastrofie lotniczej w 2010 r., Sal Vikram – spłonąć w pożarze w 2026 r. Cała trójka nastolatków spotkała tajemniczego mężczyznę i poszła na jego warunki. Stracili swoje dotychczasowe życie stając się własnością tajemniczej Agencji. Od tej chwili będą jeźdźcami w czasie – agentami mającymi za zadanie chronić świat przed skutkami nielegalnych podróży w czasie. Bo tej jak się okazuje w niedalekiej przyszłości staną się możliwe, ale jak to zazwyczaj bywa będą wykorzystywane przez osoby niepowołane. Bohaterowie przekonują się o tym dosyć prędko, gdy w trakcie szkolenia, nagle, budzą w zupełnie innej rzeczywistości, w której… Niemcy wygrały II Wojnę Światową.

Alex Scarrow polskiemu czytelnikowi jest znany przede wszystkim z dwóch powieści dla starszego czytelnika, trochę thrillerów, trochę science-fiction. Dopiero teraz możemy się przekonać, iż jest to również niezwykle płodny twórca literatury młodzieżowej. „Jeźdźcy w czasie” jest pierwszym tomem serii „Time Riders”, liczącej w oryginalnym wydaniu – na chwilę obecną – 8 tomów. Autor wabi nastoletniego czytelnika niezwykle dynamiczną fabułą i specyficznym stylem opartym na krótkich rozdziałach i częstym przeplataniu wątków powieści. Bohaterowie również są specyficzni. Powiedzieć o nich ‘tajemniczy’ to zbytnia wylewność. Czytelnik poznaje ich właściwie przez pryzmat działań i podjętych decyzji. Można by przypuszczać, że wraz z porzuceniem starego życia stali się czystymi kartami.

Powieści nie można również zarzucić braku walorów edukacyjnych. Autor postarał się, aby koncepcję podróży w czasie pokazać w sposób inny, mniej oklepany niż u innych twórców, a jednocześnie nakreślił kilka sensownych roboczych rozwiązań dla takich problemów fizyki jak paradoks dziadka, tachiony czy tunele czasoprzestrzenne. Za świetne przemycenie faktów historycznych w fikcji literackiej, autor również ma ode mnie dużego plusa. Realia II Wojny Światowej zostały oddane ponad standard zwykłej młodzieżówki. I wg mnie jest to ważny element warsztatu autora.

Ostatecznie, książkę trudno jednoznacznie sklasyfikować. Jest to po trochu science-fiction, post-apokalipsa i historical-fiction, osadzone w ramach literatury młodzieżowej. Połączenie specyficzne, które może zarówno zyskać szerokie uznanie wśród czytelników, jak i paść w starciu z popularnymi wampirami i paranormalnymi romansami. W moim przypadku, powieść Scarrowa zasłużyła na miejsce w biblioteczce i niecierpliwie czeka na towarzystwo kolejnego – mam nadzieję, że równie dobrego – tomu.

[Recenzja pierwotnie opublikowana na blogu www.zakladnik-ksiazek.pl]

Wyobraźmy sobie ekstremalną sytuację. Ostatnie chwile Twojego życia. Spadasz w windzie z 40. piętra, pędzisz pociągiem TGV, który zaraz się wykolei, albo spokojnie zajadasz frytki w McDonaldsie, tuż przed wybuchem wadliwej instalacji gazowej. Nagle pojawia się tajemniczy facet, który mówi: Zaraz zginiesz, ale jeśli się zgodzisz mogę Cię uratować. Stawiam tylko jeden warunek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jakub Ćwiek oświadczył, że przy nowej książce inspirował się historią o Piotrusiu Panie i serialem „Sons of Anarchy”. I bardzo dobrze. Bo zwykłemu śmiertelnikowi nie przyszłoby do głowy szukać cech wspólnych ulubionej bajki z dzieciństwa z perypetiami brutalnego gangu motocyklowego. A takiemu pisarzowi-fantaście, jak widać, różne cuda wychodzą spod pióra, gdy ma dobrą inspirację :)

Ekipa Piotrusia Pana dorosła i przeniosła się z ‘angielskiej’ Nibylandii do wygwizdowa gdzieś na terenie Polski. Ostatnia potyczka z Kapitanem Hakiem, okazała się brzemienna w skutkach, zmuszając Dzwoneczek i chłopców do ucieczki z magicznej krainy. Dziś to pakiet przypakowanych kolesi w skurzanych kurtkach dosiadających potężnych stalowych rumaków pod dowództwem niezwykle seksownej Dzwoneczek. Tworzą gang motocyklowy, o wiele mówiącej nazwie Zagubieni Chłopcy, którego nadrzędnym cele jest przetrwanie i dobra zabawa – oczywiście, poza regularnym sianiem postrachu wśród lokalnych babinek. Cóż, może i ekipa dorosła, ale wcale niekoniecznie wydoroślała.

Złośliwi mogliby twierdzić, że Jakub Ćwiek zepsuł klasyczną powieść Jamesa M. Barriego. Ja twierdzę, że napisał wysoce prawdopodobną kontynuację przygód wykreowanych przez Barriego postaci. W dodatku taką, która ma szansę zyskać u starszego czytelnika (czyli również mnie) uznanie za sensowny powrót do historii z dzieciństwa. Nie to, co film „Marzyciel” (and „Finding Neverland”), który może i funkcję powrotu spełniał, ale zdecydowanie nie dawał takiej samej radości. Zrzucam to na karb okoliczności: film celował w Oscara i Złote Globy, natomiast Ćwiek będąc fanem Piotrusia Pana, naoglądał się takiego jednego serialu i wpadł na pomysł napisania pokręconej książki. Nagrody Nike raczej nie dostanie, ale o szczere uznanie wśród czytelników może być spokojny.

Przyczepić się muszę jeszcze trochę do strony technicznej. Forma zbioru luźno powiązanych opowiadań to chyba najlepsze co mogło przytrafić się „Chłopcom”, oczywiście poza osobą Jakuba Ćwieka. Porównując do cyklu „Kłamcy”, mogę powiedzieć, że taka forma autorowi chyba najlepiej wychodzi, i o ile temat się za szybko nie wypali to mam nadzieję na nowy cykl, który będzie mógł spokojnie konkurować z tym ‘anielskim’. Dalej czepić się muszę Roberta Adlera. Świetny wybór rysownika, ale dlaczego tak mało ilustracji, i dlaczego współpraca nie rozciągnęła się do okładki książki? Niemniej, szkice Adlera oddają w pełni klimat prozy Ćwieka i świetnie uzupełniają całość (szczególnie w kontekście postaci Dzwoneczka).

Podsumowując: Ja chcę więcej!!! Więcej Chłopców, Dzwoneczka, i ich przygód, opakowanych w prozę Jakuba Ćwieka i okraszone masą ilustracji od Roberta Adlera. Najlepiej na jutro :)

[Recenzja pierwotnie opublikowana na blogu www.zakladnik-ksiazek.pl]

Jakub Ćwiek oświadczył, że przy nowej książce inspirował się historią o Piotrusiu Panie i serialem „Sons of Anarchy”. I bardzo dobrze. Bo zwykłemu śmiertelnikowi nie przyszłoby do głowy szukać cech wspólnych ulubionej bajki z dzieciństwa z perypetiami brutalnego gangu motocyklowego. A takiemu pisarzowi-fantaście, jak widać, różne cuda wychodzą spod pióra, gdy ma dobrą...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Robert Fryga

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [5]

Jacek Piekara
Ocena książek:
6,4 / 10
53 książki
8 cykli
Pisze książki z:
1986 fanów
Andrzej Pilipiuk
Ocena książek:
6,8 / 10
89 książek
10 cykli
Pisze książki z:
3373 fanów
Marta Kisiel
Ocena książek:
7,1 / 10
37 książek
5 cykli
816 fanów

Ulubione

Andrzej Sapkowski Ostatnie życzenie Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
Maja Lidia Kossakowska Zbieracz Burz. Tom 2 Zobacz więcej
Marta Kisiel Dożywocie Zobacz więcej
Jarosław Grzędowicz Księga jesiennych demonów Zobacz więcej
Marta Kisiel Dożywocie Zobacz więcej
Jarosław Grzędowicz Księga jesiennych demonów Zobacz więcej
Maja Lidia Kossakowska Więzy krwi Zobacz więcej
Mariusz Zielke Wyrok Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
Jarosław Grzędowicz Księga jesiennych demonów Zobacz więcej
Jarosław Grzędowicz Księga jesiennych demonów Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
William Kamkwamba O chłopcu, który ujarzmił wiatr Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
313
książek
Średnio w roku
przeczytane
21
książek
Opinie były
pomocne
2 195
razy
W sumie
wystawione
274
oceny ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
1 935
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
22
minuty
W sumie
dodane
5
cytatów
W sumie
dodane
38
książek [+ Dodaj]