rozwiń zwiń
Adam

Profil użytkownika: Adam

Nie podano miasta Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 godzinę temu
321
Przeczytanych
książek
321
Książek
w biblioteczce
319
Opinii
1 597
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Strony www:
lubię placki!

Opinie


Na półkach:

Ta i więcej recenzji na GeekLife.pl
Zapraszam :)

https://www.geeklife.pl/2023/11/26/czwarte_skrzydlo/

Violet Sorrengail skończyła niedawno dwadzieścia lat. Swoje dorosłe życie miała spędzić w Kwadrancie Skrybów, gdzie miała zajmować się kronikami i historią Navarry. Jednak z jakiegoś powodu jej matka, zasłużona generała Sorrengail zadecydowała, że Violet ma pójść śladem starszego rodzeństwa i zostać Jeźdźczynią Smoków. To co bratu i siostrze przyszło z łatwością wydaj się niemożliwe w przypadku V. Niski wzrost i łamliwe kości to, lekko mówiąc, nie są pożądanymi w tym zawodzie cechami. Violet dołącza, więc do setek kandydatów, którzy spróbują przetrwać w akademii. Miejscu, gdzie już w pierwszym roku z różnych przyczyn ginie jakieś 70% studentów. Akademii, do której uczęszczają dzieci straconych buntowników, którzy pięć lat temu postanowili opowiedzieć się przeciwko przywódcom Basgiatu. Dzieci, które straciły rodziców przez decyzje generały Sorrengail…

Jak oczarować smoka

Początek Fourth Wing: Czwarte Skrzydło napawa optymizmem. Poznajemy brutalną rzeczywistość tego świata. Dwudziestolatkowie zostają wysyłani na szkolenie do szkoły, która nie patyczkuje się ze swoimi studentami. Fabuła wzorem serii Harry Potter rozgrywa się na przestrzeni tutejszego roku szkolnego. Bohaterowie uczęszczają na zajęcia, mierzą się ze sobą w pojedynkach, które mogą zakończyć się ich śmiercią (WTF) co kwitowane jest przez resztę wzruszeniem ramionami. W międzyczasie, gdzieś tam głęboko w tle, szkicowany jest tajemniczy wątek, który składa się na wielki twist w końcówce.

Po co to wszystko? Po kilku miesiącach uczniowie mogą spróbować szczęścia w nawiązaniu więzi z jednym ze smoków. I tutaj wjeżdżają motywy znane z Jak wytresować smoka. Odsiew, bo tak nazywa się dzień wyborów smoków to kolejna sterta trupów. Jednak ci, którym udaje się związać ze smokiem mogą nazywać się Jeźdźcami, a w ciągu kolejnych miesięcy zostają obdarzeni przez swoje smoki magicznymi mocami. Wydaje się epickie, nie? Nie, bo wtedy zaczynają się pierwsze problemy...

Głupotki

Fourth Wing: Czwarte Skrzydło przedstawia smoki jako majestatyczne, potężne bestie, które swoją inteligencją przewyższają jakąkolwiek ludzką istotę. Dlaczego, w takim razie, muszą wiązać się z ludźmi? Czemu mimo pomruków są na każde ich zawołanie? Czemu nie informują (a potrafią się telepatycznie komunikować) swoich jeźdźców o... [spoiler], tylko czekają do ostatnich rozdziałów tej historii? Nie zostało to w żaden sposób wytłumaczone. Tak ma być i nie dyskutujcie z tym.

W przypadku smoków mam też gigantyczny problem ze skalą tego świata i historii. Według panujących w Fourth Wing: Czwarte Skrzydło reguł. Każdego roku do akademii przybywa 300-400 kadetów, na których czeka średnio setka gotowych do nawiązania więzi smoków. Nawet biorąc pod uwagę bardzo duży odsetek śmierci jeźdźców to i tak w ciągu kilkunastu lat w Navarrze mamy ich kilka tysięcy. I to pesymistycznie patrząc. By dolecieć do granicy państwa wystarczy 4-5 godzinny lot na smoku, więc jest to stosunkowo niewielka kraina. Do tego niektóre smoki mają po kilkanaście metrów wysokości. Jak to karmić, jak musi wyglądać lądowisko, gdzie zbierają się wszystkie i tak dalej. Rebecca Yarros chcąc stworzyć coś spektakularnego kompletnie nie przemyślała jak to logicznie przedstawić. Być może to czepialstwo, ale strasznie mnie to uwierało.

Harry Potter i Czkawka… spotykają Greya

Ten wątek Fourth Wing: Czwarte Skrzydło zaskoczył mnie najbardziej. Negatywnie niestety. W pierwszej części książki Violet gdzieś tam skrycie wzdycha do swojego wroga Xadena Riorsona. Mniej więcej w połowie historia miłosna nabiera tempa i z każdą stroną dominuje co raz bardziej. W  niektórych rozdziałach na zdanie wypowiedziane przez kogokolwiek przypada 5 zdań o Xadenia wypowiedziane w głowie Violet. Jest to tak męczące i tak dominujące, że poważnie rozważałem porzucenie czytania i wywalenie książki. Do tego bieda romansu dochodzą szczegółowo opisywane sceny seksu (i wspominanie tych zbliżeń przez kilka kolejnych stron). Najlepsze, że gdyby wyrzucić wszystkie te sceny, książka byłaby co najmniej o 30% cieńsza i… fabuła w ogóle by na tym nie ucierpiała. Serio. Po prostu sztuka dla sztuki.

Promyk nadziei

Fourth Wing: Czwarte Skrzydło ma ambicje zostać wielką sagą fantasy. Nie wiem czy to się uda, natomiast widzę światełko w tunelu. Ostatni akt dostarcza całej masy rozrywki z naprawdę epickimi chwilami. Twisty, choć częściowo spodziewane i częściowo podważające logikę i sens wszystkiego co było wcześniej, pchają historię w ciekawą stronę. Ciężko mi to przyznać, ale Rebecca Yarros sprawiła, że jestem ciekaw przyszłości Violet i pewnie przeczytam kontynuację. Nawet jeśli będę musiał przedzierać się przez kolejne romanse.

Fourth Wing: Czwarte Skrzydło - podsumowanie

Jeśli nie jesteś romantyczką/romantykiem to nie jest książka dla ciebie. Jeśli oczekujesz wielkich bitew z setkami smoków - tego też nie dostaniesz. Fourth Wing: Czwarte Skrzydło to taka mieszanka wielu uznanych motywów zlepionych ze sobą na ślinę. Historia Violet ma swoje momenty, niekiedy nawet epickie, ale często dominowana jest przez tanie romansidło rodem z Bravo Girl. I serio nie rozumiem skąd tak wysokie oceny na GR i LC…

Ta i więcej recenzji na GeekLife.pl
Zapraszam :)

https://www.geeklife.pl/2023/11/26/czwarte_skrzydlo/

Violet Sorrengail skończyła niedawno dwadzieścia lat. Swoje dorosłe życie miała spędzić w Kwadrancie Skrybów, gdzie miała zajmować się kronikami i historią Navarry. Jednak z jakiegoś powodu jej matka, zasłużona generała Sorrengail zadecydowała, że Violet ma pójść śladem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzję znajdziecie na GeekLife.pl
Zapraszam :)

Remigiusz Mróz bardzo szybko rozwija kolejne serie i jakimś cudem nie gubi się w natłoku bohaterów i powiązań z innymi książkami. Dziś pochylam się nad piątą książką z Sewerynem i Burzą (do końca byłem przekonany, że to czwarta odsłona), która niedawno wskoczyła na sklepowe półki. Recenzja książki Światła w popiołach.

Światła w popiołach
Wiele lat temu, podczas licealnej imprezy w Żeromicach doszło do tragicznego pożaru, w którym spłonęła dwójka nastolatków. Dziś, przeszło dwadzieścia lat później zostaje odnalezione zwęglone ciało kobiety. Wszystko wskazuje na to, że to Ola Maksymiec, dziewczyna, która zginęła dwie dekady temu. Czy Ola przeżyła tamten pożar? A jeśli tak, to kto zamordował ją dokładnie w ten sam sposób?

Prywatne śledztwo wszczyna Kaja Burzyńska, a wraz z nią Seweryn Zaorski, facet z którym przez ostatni rok praktycznie nie miała kontaktu. Facet, który nie zdaje sobie sprawy, że jest ojcem jej dziecka…

Fabuła
Światła w popiołach rozpoczynają się naprawdę dobrze. Zagadka odnalezionego ciała jest bardzo intrygująca. Możliwych rozwiązań jest wiele, a pojawiające się tropy zdają się sobie przeczyć. Jakby tego było mało to sprawą zaczyna interesować się ktoś z „góry”. Ktoś do kogo dostępu nie ma nawet Karolina Siarkowska, która przyjechała do Żeromic. Tak, Siarka bierze czynny udział w śledztwie Seweryna i Burzy i ma własne tropy do zbadania. Siarkowska podążą tropem Ozyrysa, który jak dowiedzieliśmy się w książce Langer niegdyś działał również w tych okolicach. Wątków jest sporo, pomysłów również, ale niestety Remigiusz Mróz wypluwa całą amunicję w pierwszej części książki…

W dalszej części powielają się błędy ostatnich książek autora. Kabalista zawiódł jako kontynuacja historii Edlinga, natomiast Widmo Brockenu zupełnie nie wykorzystało potencjału jaki drzemie w Forście i Chyłce. W obu tych przypadkach fabuła zatacza dziwne koła, wraca do jakichś dawno zapomnianych spraw, a główny wątek sprowadza do jakiegoś drugorzędnego zapychacza. Z żalem muszę stwierdzić, że znaczna obniżka formy dopadła też Zaorskiego i Burzę.

Nuda, nuda, nuda
Światła w popiołach to książka przeładowana kompletnie niepotrzebnymi dialogami i wynikającymi z nich wątkami. O ile kiedyś mogliśmy nazywać tę serię thrillerami, tak teraz znacznie bliżej jej do romansidła, w którym zbrodnie i tajemnice są pretekstem do kolejnych rozterek miłosnych głównych bohaterów. Serio, druga połowa książki jest niczym Zmierzch, który próbowałem kiedyś przeczytać. Ona myśli o nim, co by było gdyby, jak na nią działa. On z kolei nie wie czy zrobić kolejny krok, czy zaryzykować. I tak w kółko i w kółko. Aż do samego końca.

Finał książki doskonale wpisuje się to co napisałem wyżej. Tytułowy wątek zostaje wyjaśniony w jednym, przydługim dialogu. Chociaż raczej powinienem napisać „wyjaśniony”. Całość kończy się ot tak, nie dając nam najważniejszych odpowiedzi. Epilog podsumowuje zebrane informacje, stawia kolejne pytania i… tyle. Rozumiem, że ma to spotęgować wyczekiwanie kolejnej części, ale o ile urywanie wątku ma jakiś tam sens w serialach (od czego też co raz częściej się odchodzi) tak w książkach to nieporozumienie. Siadając za rok do szóstego tomu przez 1/3 książki będziemy się zastanawiać co się w tych Światłach w popiołach w ogóle wydarzyło.

„Wielki zwrot akcji”
Remigiusz Mróz umie w zwroty akcji. Niekiedy mocno naciągane, ale nierzadko zaskakujące. Otóż nie tym razem. Trzeci akt to kumulacja wszystkich złych decyzji autora. Choć do bólu przewidywalny to nieugięcie brnie do przodu przez kilkadziesiąt stron wciskając nam łzawy kit. Najgorsze, że staje się to głównym wątkiem książki, a tajemnica wyjaśnia się (no, częściowo) gdzieś tam przy okazji. Dopiero w epilogu Mróz krzyczy „niespodzianka” i okazuje się, że równie dobrze można było pominąć ostatnie 150 stron. I nic byśmy nie stracili, bo epilog niczym lieacle streszczenie podsumowuje wydarzenia.

Światła w popiołach - podsumowanie
Gigantyczne rozczarowanie. Światła w popiołach to najgorsza książka z serii z Sewerynem i Burzą i potwierdzenie słabszej formy Remigiusza Mroza. Nie ma tu nic co sprawiłoby, ze poleciłbym tę książkę. Streszczenie całej fabuły można nadrobić w 2-3 minuty, a dla samych tateło żartów nie warto wydawać kilkudziesięciu złotych. Choć przyznaję, że kilka razy przy nich prychnąłem. Bardzo słaba książka.

Recenzję znajdziecie na GeekLife.pl
Zapraszam :)

Remigiusz Mróz bardzo szybko rozwija kolejne serie i jakimś cudem nie gubi się w natłoku bohaterów i powiązań z innymi książkami. Dziś pochylam się nad piątą książką z Sewerynem i Burzą (do końca byłem przekonany, że to czwarta odsłona), która niedawno wskoczyła na sklepowe półki. Recenzja książki Światła w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta i więcej recenzji na GeekLife.pl
Zapraszam :)

WIDMO BROCKENU | Chyłka i Forst | Remigiusz Mróz | Recenzja książki
Remigiusz Mróz postanowił spełnić marzenia fanów i napisał wreszcie książkę, w której w głównych rolach wystąpią Joanna Chyłka i Wiktor Forst. Ich drogi przeplatały się już w mniejszym bądź większym stopniu, ale tym razem to historia skierowana do fanów obu serii. Jak wyszło? Recenzja książki Widmo Brockenu.

Widmo Brockenu
Zapowiedź tego wyczekiwanego spotkania miała miejsce na ostatniej stronie Werdyktu, szesnastego tomu serii Chyłka. Jednak przewrotnie Widmo Brockenu to oficjalnie ósmy tom serii z Wiktorem Forstem. Ale mniejsza o szczegóły, bo jak wiadomo po książkę sięgną zarówno fani komisarza jak i pani mecenas.
Zaczyna się do bólu standardowo. W górach zostaje znalezione ciało, a obecne na miejscu dowody jasno wskazują na Forsta. Który to już raz? Trudno zliczyć, ale mam wrażenie, że tak samo zaczyna się co najmniej połowa ze wszystkich ośmiu książek. Nowy prokurator nie chce jednak popełnić błędów poprzedników i nie decyduje się (jeszcze) na postawienie zarzutów byłemu komisarzowi. Wszak już kilkukrotnie udowodnił, że sprawy, w które zostaje wplątany mają drugie (i często trzecie dno). Przeczuwający, że to dopiero początek Wiktor, prosi o pomoc osobę, która wyciągała go z gorszych tarapatów. Na miejsce przyjeżdżają Chyłka i Zordon.

Co zagrało
Widmo Brockenu pokazuje, że tego typu crossovery naprawdę mają sens. Remigiusz Mróz wykreował znakomite postaci, których spotkanie na długo zostaje w pamięci. Oczywiście Wiktor i Chyłka już się znają, tak samo Joanna kilka razy miała styczność z Dominiką. Te relacje niczym nie zaskakują. Każdą scenę kradnie jednak zderzenie Chyłki z Osicą. Poczciwy inspektor zbiera ostre cięgi od wulgarnej Chyłki, ale to tylko pozory. Widać, że Chyłka na swój sposób okazuje mu sympatię. Czytelnicy natomiast dostali najlepsze dialogi od lat. Kilkukrotnie parsknąłem nad książką.

I to by było na tyle
Starcie Chyłka-Osica to niestety najlepsze, co czeka nas w książce. Wydaje mi się, że Remigiusz Mróz stracił wielką szansę na dostarczenie porywającej historii, która nie oglądałaby się na przeszłość bohaterów. Autor z jakiegoś powodu postanowił przywołać arcywrogów obu serii zmieniając fabułę w nudne rozkminy. Część śladów wskazuje na Eliasza - zmorę Forsta, część na Langera - nemesis Chyłki. W ten sposób jakieś 40% książki poświęcone jest przypisywaniu intrygi jednemu bądź drugiemu etatowemu złolowi Mroza. Nie wiem jak ultrasi, ale ja jestem niezwykle zmęczony ciągłymi powrotami obu. Nawet jeśli tylko w dialogach.
O ile w wielu książkach z Chyłką fabuła radziła sobie bez Langera, tak w przypadku Forsta widmo Eliasza ciągnie się od samego początku. O ile lepsza byłaby to seria, gdyby nie odtwarzała ciągle tego samego zagrożenia. Widmo Brockenu próbuje iść własną drogą, ale i tak co chwila niepotrzebnie wraca do przeszłości stosując stare zagrywki. I to te najsłabsze. Jeśli morderstwa wskazujące na Forsta można przełknąć to jego kretyńskiego zachowania już nie. Od początku wiadomo, że Wiktor pali głupa i wie o wszystkim więcej niż mówi. Zanim jednak dowiemy się co odkrył wcześniej dojdziemy do trzeciego aktu całej historii. Tym samym cała pierwsza połowa książki wydaje się zbędna dla fabuły. Mieliśmy już coś podobnego w jednym z tomów (w tym o rejsach oraz z utratą pamięci). Słabo.

Widmo Brockenu - podsumowanie
Rozczarowanie. Widmo Brockenu mimo kilku swoich momentów (Chyłka i Osica) to słaba książka i zmarnowany potencjał. Fabuła nie porywa, odtwarza stare schematy bojąc się przedstawić coś nowego. Szkoda, wielka szkoda.

Ta i więcej recenzji na GeekLife.pl
Zapraszam :)

WIDMO BROCKENU | Chyłka i Forst | Remigiusz Mróz | Recenzja książki
Remigiusz Mróz postanowił spełnić marzenia fanów i napisał wreszcie książkę, w której w głównych rolach wystąpią Joanna Chyłka i Wiktor Forst. Ich drogi przeplatały się już w mniejszym bądź większym stopniu, ale tym razem to historia skierowana do fanów obu...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Adam Grochocki

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [6]

Douglas Preston
Ocena książek:
7,1 / 10
54 książki
4 cykle
229 fanów
Blake Crouch
Ocena książek:
6,9 / 10
17 książek
2 cykle
99 fanów
Oliver Bowden
Ocena książek:
7,1 / 10
9 książek
1 cykl
175 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
321
książek
Średnio w roku
przeczytane
29
książek
Opinie były
pomocne
1 597
razy
W sumie
wystawione
320
ocen ze średnią 7,4

Spędzone
na czytaniu
1 829
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
31
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]