-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-08-26
2016-08-24
2016-08-23
W sumie nie powinnam dodawać tej książki na półkę z romansami, mimo że na okładce ma napisane, że jest to najlepszy romans wszech czasów. Romansu to tam za wiele nie było. Jednak mimo wszystko książka jest przecudowną opowieścią, mądrą, zabawną i wzruszającą, płakałam tylko przez jakieś 30 minut.
Do jednej bohaterki nie przekonałam się do samego końca książki, dalej jej nie lubię, chodzi o Treenę, która postawiła swoją rodzinę w ciężkiej sytuacji, a gdy wiadomo było, że mieli problemy finansowe postanowiła iść na studia, a potem jeszcze rodzice nie mogli przez nią spać w swoim łóżku. To jest tylko moja opinia, ale odbieram tą postać jako niezwykle samolubną. W sumie już bardziej lubiłam Patrica, chociaż w prywatnym życiu z pewnością miałabym dość takiej osoby po 2 minutach.
Czasami zaskakiwała mnie banalność pomysłów głównej bohaterki i do samego końca liczyłam na to, że Will zmieni zdanie. Właściwie byłam przekonana, że to zrobi, bo jako chrześcijanka i obywatelka Polski nie wyobrażam sobie w ogóle takiej sytuacji. Nie jestem na bieżąco, może w Polsce też już było kilka takich przypadków, ale po prostu nie przyjmuje do wiadomości, że ktoś postanawia popełnić samobójstwo, a reszta się na to zgadza i "nie może nic zrobić". Jasne co to za życie, ale żeby nawet prawdziwa miłość nie pomogła?
Cóż, to dobry temat do dyskusji.
W sumie nie powinnam dodawać tej książki na półkę z romansami, mimo że na okładce ma napisane, że jest to najlepszy romans wszech czasów. Romansu to tam za wiele nie było. Jednak mimo wszystko książka jest przecudowną opowieścią, mądrą, zabawną i wzruszającą, płakałam tylko przez jakieś 30 minut.
Do jednej bohaterki nie przekonałam się do samego końca książki, dalej...
2016-10-12
2016-08-28
2016-05-18
2016-05-06
Dawno nie czytałam książki, która byłaby tak zawiła, oczywiście w pozytywnym sensie. Myślisz, że sprawa jest rozwiązana, ale zostało jeszcze ponad 100 stron książki więc coś musi być nie tak. Potem sprawa jest rozwiązana po raz drugi, ale dalej zostało ponad 50 stron i coś się nie zgadza. Strasznie mnie wciągnęło, właściwie to przeczytałam ją w dwa dni.
Zdecydowanie bardziej mi się podobała niż część pierwsza, była ciekawsza, więcej się działo i nie zginęła żadna bohaterka, którą strasznie lubiłam... Te dwie sprawy, które zostały tu rozwiązane to majstersztyk. Nie przepadam za tymi wszystkimi psychologicznymi wstawkami, ale tu to wcale mi nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie byłam niesamowicie zainteresowana tym co się działo w głowach tych ludzi. Bardzo interesującą postacią, która według mnie dodała uroku tej opowieści był Raskol.
Dawno nie czytałam dobrego kryminału, tego mi było trzeba, polecam.
Dawno nie czytałam książki, która byłaby tak zawiła, oczywiście w pozytywnym sensie. Myślisz, że sprawa jest rozwiązana, ale zostało jeszcze ponad 100 stron książki więc coś musi być nie tak. Potem sprawa jest rozwiązana po raz drugi, ale dalej zostało ponad 50 stron i coś się nie zgadza. Strasznie mnie wciągnęło, właściwie to przeczytałam ją w dwa dni.
Zdecydowanie...
Nie wiem czy po prostu nie dorosłam do tej książki czy rzeczywiście jest taka kiepska, ale w pierwszych historiach trochę minęło zanim się zorientowałam kto jest głównym bohaterem opowieści. Autorka na początku bombarduje imionami i nazwiskami wszystkich postaci, a opowieści są tak krótkie, że nie zapamiętałam chyba żadnego.
Najbardziej mi się podobała opowieść Wielka szkoda, miała fabułę, wiedziałam kto jest bohaterem, akcja się toczyła i ogółem historia była przyjemna, mimo że bez happy endu.
Ostatnia opowieść także była w porządku, ale forma scenariusza w ogóle mi się nie spodobała, te opisy w stylu ,,podszedł do okna'', ,,kiwa na kelnera'' były strasznie męczące.
Nie wiem czy po prostu nie dorosłam do tej książki czy rzeczywiście jest taka kiepska, ale w pierwszych historiach trochę minęło zanim się zorientowałam kto jest głównym bohaterem opowieści. Autorka na początku bombarduje imionami i nazwiskami wszystkich postaci, a opowieści są tak krótkie, że nie zapamiętałam chyba żadnego.
więcej Pokaż mimo toNajbardziej mi się podobała opowieść Wielka...