-
Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyWydawnictwo Emocje – nowa marka na polskim rynku książkiLubimyCzytać2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Szczęście ma smak szarlotki“ Weroniki PsiukLubimyCzytać2
Biblioteczka
"Wstęp" na circa 80 stron, który nie wiem, czy ma na celu ośmieszyć Brytyjczyków, czy Amerykanów (czy oba naraz). Narratorka, a zarazem glówna bohaterka, bezmyślnym niemalze strumieniem świadomości relacjonuje na zmianę pijackie wybryki przyjaciół i rodzinki, z wybrykami brytyjskiego wybranka serca, który nosi koszulki Aerosmith, i ona nie może uwierzyć, ze to na serio (serio).
Akcja właściwa, która zaczyna się potem, jest... cóż, sztampowa do bólu. Mamy piękne krajobrazy, silikonową wredną blondzię łasą na kasę, wiecznie pijanych przyjaciół, troskliwego zajętego przystojniaka i dużo okazji do tworzenia katastrof.
Plusik leci za umiłowanie bohaterki do zabytkowych ciuchów (czysto subiektywnie) i za konsekwencję w prowadzeniu postaci - faktycznie trajkocze jak kataryna, co i widać w narracji, i jest motorem do wielu wydarzeń (śmiesznych alibo nie).
"Wstęp" na circa 80 stron, który nie wiem, czy ma na celu ośmieszyć Brytyjczyków, czy Amerykanów (czy oba naraz). Narratorka, a zarazem glówna bohaterka, bezmyślnym niemalze strumieniem świadomości relacjonuje na zmianę pijackie wybryki przyjaciół i rodzinki, z wybrykami brytyjskiego wybranka serca, który nosi koszulki Aerosmith, i ona nie może uwierzyć, ze to na serio...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ja się tylko zastanawiam - czemu nikt tego biednego dziecka nie wysłał na jakąś porządną, zamkniętą terapię?
Opowieść pozbawiona lukru i w gruncie rzeczy smętna... dodatkowy punkt leci za liczne odniesienia do sci-fi, fantastyki i innych klimatów umiłowanych przez geeków i za epickie wręcz dialogi.
Ja się tylko zastanawiam - czemu nikt tego biednego dziecka nie wysłał na jakąś porządną, zamkniętą terapię?
Opowieść pozbawiona lukru i w gruncie rzeczy smętna... dodatkowy punkt leci za liczne odniesienia do sci-fi, fantastyki i innych klimatów umiłowanych przez geeków i za epickie wręcz dialogi.
Przyjemna lektura, dający się lubić bohaterowie i relacja, która rozwija się w miarę płynnie i sensownie, nie skacząc za bardzo od "Nienawidzę typa" do "Zrzucam majtki przez głowę". Niestety w którymś momencie napięcie kompletnie siada, a w fabule przez zbyt wiele stron nie dzieje się kompletnie nic - nie to, że akcja płynie leniwie, po prostu stoi w miejscu.
Przyjemna lektura, dający się lubić bohaterowie i relacja, która rozwija się w miarę płynnie i sensownie, nie skacząc za bardzo od "Nienawidzę typa" do "Zrzucam majtki przez głowę". Niestety w którymś momencie napięcie kompletnie siada, a w fabule przez zbyt wiele stron nie dzieje się kompletnie nic - nie to, że akcja płynie leniwie, po prostu stoi w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Lekka poczytajka na leniwy wieczór, fajny pomysł na fabułę, bohaterka budzi sympatię, włącznie ze swoimi krągłościami (ostatnio jakaś moda na krągłe bohaterki.. ;) ) i umiłowaniem dla romansideł sprzed dwustu lat; reszta postaci nie jest papierowa i da się lubić, podobają mi się też "wtręty" z powieści pisanej przez Posy.
Sebastian jednak jest już przerysowany, zachowuje się wręcz jak człowiek z jakimiś zaburzeniami i nie wygląda na osobę zdolną stworzyć zdrową relację. Sama koncepcja była spoko, ale autorka przedobrzyła - Sebastian jest despotyczny, egotyczny, hałaśliwy, często niekulturalny i tak zapatrzony w siebie, że nie docierają do niego żadne bodźce z zewnątrz - i nieważne, jaka motywacja ostatecznie nim kieruje (co mnie swoją drogą nie przekonało za bardzo) - ktoś o takich cechach charakteru i nie panujący nad sobą to nie jest materiał "na męża". Od takich typów powinno się uciekać, więc fakt, że we współczesnej literaturze kobiecej promuje się niezdrowe wzorce mocno mnie mierzi.
Lekka poczytajka na leniwy wieczór, fajny pomysł na fabułę, bohaterka budzi sympatię, włącznie ze swoimi krągłościami (ostatnio jakaś moda na krągłe bohaterki.. ;) ) i umiłowaniem dla romansideł sprzed dwustu lat; reszta postaci nie jest papierowa i da się lubić, podobają mi się też "wtręty" z powieści pisanej przez Posy.
Sebastian jednak jest już przerysowany, zachowuje...
Książka jest przelaniem na papier typowej nastoletniej fantazji, zwykle opisywanej z wypiekami na policzkach na blogach zdobionych serduszkami. Oto mamy bohaterkę, charakterną, wyszczekaną, złośliwą i uroczo nieporadną, i oto mamy bohatera - idealnego w każdym calu, sławnego, pięknego, bogatego gwiazdora (jestem niemal pewna, że w wyobraźni autorki Cade ma twarz konkretnego aktora), który zupełnie przypadkiem zamieszkał w sąsiedztwie, zupełnie przypadkiem zderzył się z bohaterką i zupełnie przypadkiem zadurzył się w niej po uszy, bo jest inna od wszystkich kobiet, z którymi się do tej pory spotkał - nie ślini się jak basset na jego widok jak typowe fanki (ba, wydaje się go nie lubić! Wow!) i nie leci na jego popularność jak puste, łase sławy aktorki. Jej "inność" (de facto polegająca na tym, że na zmianę się wywala albo na niego wrzeszczy bez powodu) budzi oczywiście jego zainteresowanie. Schemat znany od początków internetów, zwykle powstający w wyobraźni osób, które na widok idola popadłyby w stupor.
Aż się zaczęłam zastanawiać, czy w ogóle nie lubię "motywu kopciuszka", czy tylko w tak sztampowo-blogaskowym wydaniu. I chyba jednak odpowiedź druga ;) Bo chyba każda z nas marzyła choć raz o "księciu z bajki", motyw jest fajny i pozwalający oderwać się na chwilę od szarej rzeczywistości, tutaj jednak mamy szybującego nad głowami orła z napisem "DEUS EX AIRLINES" na tyłku. Kopciuszek musiał sam się postarać i zawalczyć o księcia, wykazać się czymś - tutaj główne skrzypce zagrał fakt, że bohaterka nie patrzy, jak łazi, i akurat wpadła na hollywoodzką gwiazdę.
Dalej jest nie lepiej - sławny aktor obyty w świecie rumieni się jak dziewica i dąsa jak gimnazjalistka, poza tym jest absolutnym ideałem pozbawionym wad, przez co jest kompletnie papierowy i niewiarygodny, a cała fabuła ogranicza się do tego, że ganiają się po Nowym Jorku w świetle swiątecznych lampek i tu by chcieli, a tu się boją, tu się kochają od pierwszego wejrzenia, tu się rozstają, bo sława i tak ich rozdzieli.
Wiem, że od romansów pisanych ku pokrzepieniu serc samotnych niewiast w deszczowy wieczór nie ma co oczekiwać za wiele, tu jednak kompletnie nie kupuję ani bohaterów, ani osi fabularnej.
Książka jest przelaniem na papier typowej nastoletniej fantazji, zwykle opisywanej z wypiekami na policzkach na blogach zdobionych serduszkami. Oto mamy bohaterkę, charakterną, wyszczekaną, złośliwą i uroczo nieporadną, i oto mamy bohatera - idealnego w każdym calu, sławnego, pięknego, bogatego gwiazdora (jestem niemal pewna, że w wyobraźni autorki Cade ma twarz konkretnego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Lekki, młodzieżowy język, prosta fabuła, ale wciąga i miło się to czyta. Na oderwanie myśli w ponury wieczór w sam raz - lektura pozwoliła przez chwilę poczuć się jakbym znów była w liceum :D. Plus zawsze miałam pewną słabość do postaci "mrocznych i tajemniczych" ;)
Fajnie, że bohaterka ma "defekt", który konsekwentnie utrudnia jej życie i fajnie, że absurdalna z pozoru sytuacja jest przedstawiona w sposób wiarygodny - autorka zadbała, by czytelnik niespecjalnie miał możliwość zakrzyknąć "Ale głupi, czemu nie zrobią czegoś tak oczywistego jak...?!"
Lekki, młodzieżowy język, prosta fabuła, ale wciąga i miło się to czyta. Na oderwanie myśli w ponury wieczór w sam raz - lektura pozwoliła przez chwilę poczuć się jakbym znów była w liceum :D. Plus zawsze miałam pewną słabość do postaci "mrocznych i tajemniczych" ;)
Fajnie, że bohaterka ma "defekt", który konsekwentnie utrudnia jej życie i fajnie, że absurdalna z pozoru...
I tu jestem mocno rozdarta... z jednej strony wreszcie coś, w czy bohaterowie naprawdę mają problem, traumę z przeszłości i realne niebezpieczeństwo nad głową, a nie tylko chodzą przez 200 stron ogladając wystawy i "coś ich do siebie przyciąga", z drugiej jestem bardzo negatywnie nastawiona do umieszczania przekonań religijno-światopoglądowych autorów w powieściach, zwłaszcza jeśli nie mają one żadnego wpływu na fabułę czy działania bohaterów.
Akcja jednak trzyma w napięciu, a relacje między bohaterami przedstawione są dosyć wiarygodnie i rozwijają się spokojnie, niespiesznie.
I tu jestem mocno rozdarta... z jednej strony wreszcie coś, w czy bohaterowie naprawdę mają problem, traumę z przeszłości i realne niebezpieczeństwo nad głową, a nie tylko chodzą przez 200 stron ogladając wystawy i "coś ich do siebie przyciąga", z drugiej jestem bardzo negatywnie nastawiona do umieszczania przekonań religijno-światopoglądowych autorów w powieściach,...
więcej Pokaż mimo to