rozwiń zwiń
Ania

Profil użytkownika: Ania

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 3 lata temu
1 022
Przeczytanych
książek
1 320
Książek
w biblioteczce
58
Opinii
551
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
I love books. I like that the moment you open one and sink into it you can escape from the world, into a story that's way more interesting that yours will ever be. ~ Elizabeth Scott ~

Opinie


Na półkach: , , ,

Już pomijając to, że to całkiem przeciętne (choć raczej z tych słabszych - bliżej jej do 4 niż do 6) fantasy, większość bohaterów jest jednowymiarowa i prawie zawsze wszystko układa się po myśli głównej bohaterki - nihil novi, większość fantasy na rynku tak wygląda i oscyluje między przeciętnością a beznadziejnością. Szybko się takie książki czyta i równie szybko się o nich zapomina. Jest parę satysfakcjonujących momentów, a jednym z największych plusów jest dla mnie to, że główna bohaterka jest starsza niż jej odpowiedniki w pozycjach tego typu - blisko jej do 30-stki. To co jednak skłoniło mnie do napisania tej opinii (bo zazwyczaj nie chce mi się tego robić) to sposób użycia obcego języka przez autorkę, a dokładniej języka niemieckiego. (Jeśli się mylę co do języka to proszę dać znać - usunę tę część opinii. Jestem jeddnak na tyle przekonana, że na razie to zostawiam.)

Fantastyka to gatunek, gdzie liczy się kreatywność. Autorzy prześcigają się w wymyślaniu nazw fikcyjnych krajów, miast, czy nawet imion. Jeśli ktoś kiedyś był zainteresowany pisaniem w tym stylu to pewnie wie, że istnieją niezliczone generatory nazw, blogi z poradami, fora dyskusyjne itp.. Rynek jest już jednak zalany falą tego typu pozycji, a kreatywność ludzka ma jakieś granice. Zresztą nie każdy jest Tolkienem, który miał wiedzę, pasję i cierpliwość do stworzenia całych systemów językowych, mitologii i kultur. Niektórzy chcą po prostu przekazać swoją historię i tyle – nie widzę w tym nic złego. Czytanie wyrazów wyglądających jakby kot przebiegł po klawiaturze i próba ich zapamiętania jest męcząca. Dlatego jak najbardziej zrozumiałe jest, że autorzy próbują czerpać z innych języków – w końcu taki wyraz brzmi trochę egzotycznie, a jednak trochę znajomo – jak coś, co może gdzieś tam istnieć. I właśnie po tym (za) długim wstępie przechodzę wreszcie do sedna.

Jennifer Estep zdecydowała się na zapożyczanie wyrazów z języka niemieckiego i tworzenie słów bazując na nich. No okej, gdzie tu jest problem? Otóż problem jest taki, że widać jak na dłoni, że tego języka nie zna. I jeszcze ten fakt to nic złego. Ale w momencie gdy autorka konsultuje się z google translatorem zamiast z „native speaker’em” czy tłumaczem i w efekcie zostaje wydana książka pełna wyrazów i fraz, które m.in. zawierają błędy ortograficzne (wedle zasad języka niemieckiego, oczywiście), to jednak coś jest nie tak.

Na szczęście nie ma aż tak wiele tych wyrazów, niestety jednak widzimy je często (Pani Estep ma ogromny problem z powtarzaniem się – spokojnie można by było zedytować tę książkę tak, żeby uciąć około 1/5). Pozwolę sobie więc wypisać moje spostrzeżenia:
>> Pomijam brak używania rodzajników, to akurat jest jak dla mnie na plus
>>„Tanzen Freund” i „Tanzen Falter” jako nazwy tańców. Okej, rzeczowniki z wielkiej litery, do tego brzmi „legitnie”. W czym problem? Po pierwsze, „tanzen” to bezokolicznik, a reszta to rzeczowniki. W języku angielskim możemy zestawiać niektóre czasowniki/bezokoliczniki z rzeczownikami i wychodzi z tego logiczne wyrażenie (wtedy staje się to przymiotnikiem odczasownikowym, np. „dancing queen” jak już jesteśmy w temacie tańca). W niemieckim wychodzi z tego zlepek dwóch wyrazów – tańczyć przyjaciel i tańczyć motyl.
>>„geldjager” jako nazwa grupy. Po pierwsze, to rzeczownik – dlaczego jest z małej litery? Po drugie, ten wyraz istnieje: Geldjäger – poszukiwacz/e skarbów (taka sama liczba mnoga). Przy multum klawiatur online czy funkcji worda nie jest problemem wyszukanie „a” z umlautem, ale jest jeden akceptowalny sposób na obejście tego: „ae”na miejsce „ä”. Tak niewiele, a tyle zmienia…
>>Najlepsze zostawiłam na koniec. To właśnie skłoniło mnie do napisania tej tyrady. Otóż mamy takie trzy wyrazy: „kronekling” – nazwa gry karcianej, ‘”geldkrone” i „silberkling” – dwie istotne karty. Pierwsze rzuca się w oczy to, że to rzeczowniki, a są z małej litery. Jeśli nawet pominiemy nazwy kart, to dlaczego nazwa tańca jest z wielkiej litery, a nazwa gry karcianej (która jest w tym przypadku turniejem objętym długą tradycją) z małej? Dziwne, ale da się przeżyć. Zanim więc przejdę wreszcie do sedna, najpierw to, co jest okej: Krone=korona, silber=srebrny, wyrazy proste łączące się w wyraz złożony – niemiecki jest z tego znany. Problem pojawia się, gdy użyte wyrazy znaczą coś zupełnie innego. Mamy tu grę, w której najważniejsze karty to srebrny miecz i złota korona, w zamierzeniu mającą nosić wdzięczną nazwę „korona (i?) miecz” od tychże kart. Jednak gdy domieszamy do tej koncepcji nieznajomość języka i brak umiejętności efektywnego korzystania z dobrych słowników online, to wychodzi:
1) geldkrone – Geld to złoto/pieniądze. Złota korona/korona ze złota to Goldkrone lub Krone aus Gold.
2)silberkling – w zamierzeniu, oczywiście, srebrny miecz. Co powinno być? Silberschwert to srebrny miecz. Silberklinge to srebrne ostrze. Natomiast wyszło połączenie „ze srebra” i „dzwonić/brzmieć” w 2 os. lp. trybu rozkazującego. Może ktoś kojarzy taką niemiecką kolędę/świąteczną piosenkę o wdzięcznym tytule: „Kling, Glöckchen”? Bo odkąd przeczytałam ten wyraz, za każdym razem gdy na niego trafiłam, w głowie rozbrzmiewał mi refren.
3)kronekling – pomijając oczywiście wyżej przytoczone użycie błędnego słowa, wyraz złożony może mieć łącznik pomiędzy wyrazami składowymi (s/en/n/er/e/ens ) w środku. Jednak to już skomplikowane zasady.

Może czepiam się szczegółów. Może powinnam chwilę się pośmiać, zignorować i o tym zapomnieć – ot kolejna przeciętna powieść fantasy z nietypowymi błędami. Pewnie większość tego nie zauważy – w końcu to książka skierowana przede wszystkim w pierwszej kolejności do odbiorców anglojęzycznych. Podejrzewam, że w szczególności do Amerykanów. Niemiecki nie jest popularnym językiem, a już na pewno nie w Stanach. A jednak żyjemy w jednej globalnej wiosce. Ludzie zazwyczaj znają co najmniej dwa języki. Migrują/podróżują w różne miejsca. Internet jest pełen wszelkich narodowości i w komentarzach czy na forach można natknąć się na dowolny język. Książki są tłumaczone. Naprawdę nie jest wcale mądre zakładać, że czytelnicy nie znają podstaw jakiegoś języka, bo jest mało popularny. Poza tym, np. rodowity Niemiec przeczyta to i poczuje się obrażony, że jego język został tak okaleczony. Bo czy nam, osobom posługującym się językiem polskim, byłoby miło podczas czytania np. francuskiej noweli natrafić na wyrazy z błędami ortograficznymi, o błędnym znaczeniu czy nielogicznie ze sobą zestawione? Ile osób denerwuje się gdy widzi komentarz Polaka, a w nim np. „bynajmniej” użyte zamiast „przynajmniej”. Niektórzy mają to gdzieś, a jednak sporo osób poczuje dyskomfort lub złość, a nawet będzie miało problemy ze zrozumieniem przekazu. Po coś istnieją te wszystkie zasady – gramatyka, interpunkcja, idiomy. Uważam więc, że wydanie takiej książki do sprzedaży jest po prostu nietaktowne. Szczególnie że, jak już na samym początku wspominałam, wystarczyłaby konsultacja z kimś posługującym się niemieckim biegle. W dobie internetu można nawet rzucić pytanie o poprawność w mediach społecznościowych, bo przy dużych zasięgach zawsze się znajdzie ktoś obeznany w temacie i chętny do pomocy. Dlatego uważam, że to co wyszło jest po prostu przykre i godzące w inteligencję czytelników.

* Mój niemiecki oscyluje między poziomami B2 i A1, więc jeśli popełniłam jakiś błąd, to byłabym wdzięczna za wiadomość – poprawię. Co prawda w przeciwieństwie do autorki zrobiłam „risercz”, ale nie chciałabym szerzyć nieprawdziwych informacji przez moją niską znajomość języka. I jeszcze raz, na wszelki wypadek dodam - pominęłam rodzajniki, nawet w "poprawnych wersjach".

** Jeśli ktoś doczytał do końca, to szczerze podziwiam. Sama nie wiem dlaczego tak się rozpisałam. Planowałam być produktywna. A ta opinia miała mi zająć ~15 min i miała zawierać krótszą wersję pierwszego akapitu, typ pojawiających się błędów i przypadek słowa „kling”. A wyszło to.

*** Ale serio, „Kling, Glöckchen” dalej cały czas gra mi w głowie. Pomocy ;_;

Już pomijając to, że to całkiem przeciętne (choć raczej z tych słabszych - bliżej jej do 4 niż do 6) fantasy, większość bohaterów jest jednowymiarowa i prawie zawsze wszystko układa się po myśli głównej bohaterki - nihil novi, większość fantasy na rynku tak wygląda i oscyluje między przeciętnością a beznadziejnością. Szybko się takie książki czyta i równie szybko się o nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niestety czuję niedosyt przez natłok wydarzeń - co chwila coś się dzieje i nie ma przez to poczucia, że wydarzenia mają znaczący wpływ na bohaterów. Brakuje mi momentów spowalniających ten rollercoaster (pojawia się ich kilka, ale są krótkie i jest ich po prostu mało w stosunku do akcji). Do tego pewne decyzje czy przemiany postaci (character arcs) wydają się impulsywne, wygodne dla fabuły, nieuzasadnione.

Zakończenie głównych wątków (i od razu dodam, że żadnych spoilerów tu nie będzie, to tylko takie ogólne przemyślenia) jest okej. Tutaj wg mnie autorka spokojnie mogła iść w różne kierunki i każdy miałby uzasadnienie. Mogło skończyć się tragedią, co byłoby taką opowieścią o przestrodze związaną z raczej paskudnymi charakterami i wadami bohaterów (co było podkreślane, bo każda osoba z tego uniwersum miała coś na sumieniu). Mogło też skończyć się cukierkowo - "i wszyscy żyli długo i szczęśliwie" - bo te książki mają baśniowy styl. No i oczywiście reszta opcji pomiędzy. To czy się komuś podobało czy nie jest kwestią preferencji i oczekiwań. Ja osobiście nie zamierzam się czepiać.

Co do samej fabuły też raczej nie mam zastrzeżeń. Do stylu pisania również. Ale wielkim minusem jest ta pośpieszność. Czytelnik po prostu nie ma kiedy odetchnąć i odczuć konsekwencji wydarzeń, bo za chwilę dzieje się coś nowego. Nie wiem, może to kwestia tego, że ostatnio głównie słucham audiobooków, bo ciężko mi znależć czas na czytanie - a jednak słuchanie wydłuża czas lektury. Czytam natomiast szybko, czasem za szybko. To mogło mieć jakiś wpływ na mój odbiór. Ale na razie zostaję przy tym: -2✭ za natłok wydarzeń, pośpiech i wygodne dla fabuły, jednak często nieuzasadnione, postępowanie bohaterów.

Niestety czuję niedosyt przez natłok wydarzeń - co chwila coś się dzieje i nie ma przez to poczucia, że wydarzenia mają znaczący wpływ na bohaterów. Brakuje mi momentów spowalniających ten rollercoaster (pojawia się ich kilka, ale są krótkie i jest ich po prostu mało w stosunku do akcji). Do tego pewne decyzje czy przemiany postaci (character arcs) wydają się impulsywne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

*Opinia napisana po 3 tomach i w trakcie 4 , jednak w związku z tym że w żaden sposób nie odnoszę się i nie komentuję wydarzeń, to wstawiam to jako przestrogę dla tych, którzy zastanawiają się czy zacząć tę serię.*

Akcja polepsza się z tomu na tom, ale nie jestem w stanie dać wyższej oceny przez styl pisania. Czy te książki nie miały edytora? Nie mogę uwierzyć, że zostały wydane w takiej postaci. Wyglądają jak wstępna wersja, taki brudnopis, żeby autorka nie pominęła niczego pisząc kolejne tomy. Chociaż to też dziwne, bo nie ma tu niczego skomplikowanego, postaci jest raczej niewiele (no bo jak przy takim GRR Martinie to rozumiem, ciężko jest nadążyć kto jest kim przy takiej ogromnej i dynamicznej obsadzie), nie dzieje się też aż tak dużo rzeczy. Generalnie przeciętnemu czytelnikowi wystarczy raz opowiedzieć o przeszłości głównego bohatera, ewentualnie można przypomnieć o jakichś istotnych szczegółach w dialogu między postaciami, tylko tak by brzmiało to naturalnie. Tutaj jest to tragiczne. Nie dość że wiele dialogów to takie nienaturalne przypomnienia wydarzeń, o których czytaliśmy parę stron wcześniej, to jeszcze takie przypomnienia co chwila powtarzają się w narracji. Jest to dla mnie o tyle bardziej irytujące, że zapoznaję się z tą serią w formie audiobooków, w związku z tym nie jestem w stanie po prostu przeskoczyć wzrokiem kolejnych powtórzeń tego samego. Gdyby nie to że ciekawią mnie losy bohaterów, których polubiłam, to rzuciłabym to w cholerę. Generalnie nie polecam ruszać tej serii. Jak ktoś już zaczął i nie darzy szczególną sympatią czy zainteresowaniem bohaterów i ich losów, to radzę porzucić i nie frustrować się dalej, bo jest multum o wiele lepszych książek tego typu. A jeśli ktoś tak jak ja dalej czuje dziwną potrzebę brnięcia w to bagno, to nie polecam audiobooków, bo słuchanie w kółko tych samych fragmentów tekstu bez możliwości ich przeskoczenia potrafi poważnie nadszarpnąć zdrowie psychiczne.

*Opinia napisana po 3 tomach i w trakcie 4 , jednak w związku z tym że w żaden sposób nie odnoszę się i nie komentuję wydarzeń, to wstawiam to jako przestrogę dla tych, którzy zastanawiają się czy zacząć tę serię.*

Akcja polepsza się z tomu na tom, ale nie jestem w stanie dać wyższej oceny przez styl pisania. Czy te książki nie miały edytora? Nie mogę uwierzyć, że zostały...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Ania

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [11]

Sarah J. Maas
Ocena książek:
7,7 / 10
36 książek
8 cykli
Pisze książki z:
3396 fanów
Andrzej Sapkowski
Ocena książek:
7,6 / 10
65 książek
7 cykli
Pisze książki z:
9834 fanów
Holly Black
Ocena książek:
7,1 / 10
61 książek
13 cykli
640 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Wisława Szymborska - Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Wisława Szymborska Nic dwa razy: Wybór wierszy - Nothing Twice: Selected Poems Zobacz więcej
Paulo Coelho Alchemik Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Sarah J. Maas Dziedzictwo ognia Zobacz więcej
Sarah J. Maas Szklany tron Zobacz więcej
Sarah J. Maas Queen of Shadows Zobacz więcej
Sarah J. Maas Dziedzictwo ognia Zobacz więcej
Sarah J. Maas Szklany tron Zobacz więcej
Sarah J. Maas Szklany tron Zobacz więcej
Sarah J. Maas Queen of Shadows Zobacz więcej
Sarah J. Maas Queen of Shadows Zobacz więcej
Sarah J. Maas Zabójczyni i podziemny świat Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
1 022
książki
Średnio w roku
przeczytane
73
książki
Opinie były
pomocne
551
razy
W sumie
wystawione
561
ocen ze średnią 6,5

Spędzone
na czytaniu
5 198
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
4
minuty
W sumie
dodane
42
W sumie
dodane
21
książek [+ Dodaj]