Hanko

Profil użytkownika: Hanko

Wrocław Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 dni temu
256
Przeczytanych
książek
335
Książek
w biblioteczce
35
Opinii
192
Polubień
opinii
Wrocław Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Trudną lekturę wybrałam sobie na wakacje. Totalnie zaskakującą, jeśli chodzi o moje oczekiwania po przeczytaniu opisu z okładki i późniejsze zaskoczenie treścią książki.

Z krótkiej notki na czwartej stronie okładki dowiadujemy się, że na hamburskim lotnisku doszło do porzucenia małego chłopca. Chłopiec nie ma przy sobie nic oprócz pliku banknotów, nie chce też współpracować (rozmawiać) z obsługą lotniska. Miałam nadzieję na opowieść o właśnie tym chłopcu – skąd się wziął na lotnisku, do kogo trafi jak już uda ustalić się jego tożsamość, co będzie się z nim działo – właśnie w ten sposób zapowiedź chwyciła mnie za serce i zaciekawiła, podsycana zapewnieniami z noty okładkowej, że to powieść „o marzeniach, emocjach i skrywanych pragnieniach”. Oczekiwałam więc tych marzeń, emocji i pragnień.

Nazwisko autora (Salvatore Scibona) niewiele mi mówiło, ale po finaliście National Book Award spodziewałam się genialnej powieści. I taka być może jest, ale… nie dla mnie. Jestem natomiast przekonana, że jeśli trafi w ręce czytelnika zaczytującego się w literaturze wojennej – będzie zachwycony.
Opowieść zaczyna się właśnie od opisu zdarzenia na lotnisku w 2010 roku. A potem przenosimy się w przeszłość, do lat 60. XX w., na farmę Frade’ów. Tam poznajemy prostolinijne małżeństwo, parę, która poznała się dość późno i dość późno doczekała się dziecka. Dziecko, nie darząc swoich rodziców zbytnim uczuciem, w młodym wieku postanawia opuścić rodzinne strony i zaciągnąć się na wojnę. Tak trafiamy do Wietnamu i zatapiamy się w powieść wojenną.
Pisałam wyżej, że wybrałam sobie trudną lekturę. W istocie tak jest, bo opisy życia żołnierskiego i wojny nie są tak delikatne i owiane humorem jak w Forreście Gumpie, którego przygody podczytywałam kiedyś w wakacje. Główny bohater, młody chłopak, kierowca wojskowej ciężarówki, raczej nie ma przyjaciół i ich nie szuka. Nie zna miłości ani siły przyjaźni, bo prosto spod skrzydeł rodziców trafił na wojnę.
Opisy ostrzeliwań i sytuacji, które przecież zawsze mają miejsce na wojnie, są brutalne, a język żołnierzy nieraz wulgarny – wcale się temu nie dziwię. Według mnie jest to dobra, dość wstrząsająca lektura, ale raczej męska niż kobieca. Wymagająca pełnego skupienia, które pozwoli dostrzec wiele literackich majstersztyków, przy których można zatrzymać się na dłużej: „Wszystko, co kochasz tak bardzo, że gdziekolwiek spojrzysz, widzisz, jak to tracisz, zostanie ci odebrane. Nawet życie”.
Z chęcią podrzuciłabym „Każdego” mojemu tacie, bo to też opowieść o relacji ojca z dzieckiem, choć raczej trudnej, bolesnej, o znikomej dozie wsparcia i rodzicielskiej miłości.

Trudną lekturę wybrałam sobie na wakacje. Totalnie zaskakującą, jeśli chodzi o moje oczekiwania po przeczytaniu opisu z okładki i późniejsze zaskoczenie treścią książki.

Z krótkiej notki na czwartej stronie okładki dowiadujemy się, że na hamburskim lotnisku doszło do porzucenia małego chłopca. Chłopiec nie ma przy sobie nic oprócz pliku banknotów, nie chce też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Marie Kondo jest prawdziwą fanatyczką sprzątania, uczyniła z tego sens życia i na tym też zarabia – prowadzi kursy na ten temat dla swoich klientek, pomagając im odgruzować domy, no i pisze książki.
W „Magii sprzątania” Marie Kondo opowiada, że sprzątanie może zmienić życie i po zastosowaniu jej rad już nigdy nie wrócimy do stanu pierwotnego, czyli bałaganu w domu. Póki nie wprowadzę w życie warunków autorki, nie będę z tym dyskutowała…
W wielkim skrócie pomysłem Marie Kondo na efektywność w porządkowaniu jest wyrzucanie wszystkiego według kategorii, np. znajdujemy wszystkie podkoszulki znajdujące się w całym domu i wyrzucamy je, zostawiając tylko te najpotrzebniejsze. Nie wolno zaczynać sprzątania, dopóki nie ma pewności, że wszystko, co trzeba, zostało wyrzucone. Potem dopiero zaczyna się wielkie porządkowanie.
Ma to wszystko sens, jednak Marie mówi również, aby wyrzucanym ubraniom i innym rzeczom „dziękować za posługę”, aby czuły się lepiej – to już są właśnie te japońskie fanaberie, które trzeba odbierać z przymrużeniem oka. Poleca także, aby zrobić czystkę wśród książek – to chyba najbardziej kontrowersyjna sprawa, także wśród czytelników bloga! Zastanawiałam się, czy autorka chce, aby jej książkę również wyrzucono. Znalazłam odpowiedź – owszem, chce, aby się jej pozbyć, jeśli tylko nie sprawia czytelnikowi już radości.
Jestem bogatsza o ciekawe triki i pełna zapału do wyrzucania. Naprawdę można się zmobilizować. Aż człowiek zaczyna łazić po domu i węszyć, co by tu jeszcze wyrzucić. Coś w tym jest, skoro dostępna jest już kontynuacja „Magii sprzątania”: „Tokimeki. Magia sprzątania w praktyce”. Właśnie praktyki brakuje w pierwszej części. Jasne, że przeczytam drugą!

Marie Kondo jest prawdziwą fanatyczką sprzątania, uczyniła z tego sens życia i na tym też zarabia – prowadzi kursy na ten temat dla swoich klientek, pomagając im odgruzować domy, no i pisze książki.
W „Magii sprzątania” Marie Kondo opowiada, że sprzątanie może zmienić życie i po zastosowaniu jej rad już nigdy nie wrócimy do stanu pierwotnego, czyli bałaganu w domu. Póki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W dzieciństwie oglądałam programy muzyczne: Szansę na sukces, 30 ton – lista, lista przebojów, Disco Relax (phyyyy yyy, nie nie, wróć :P), Wideotekę Dorosłego Człowieka (choć byłam jeszcze mocno niedorosła). W którymś momencie pojawił się także długowłosy Robert Janowski i „Jaka to melodia?”. Trochę bardziej komercyjna, trochę bardziej kiczowata, ale miło się oglądało i słuchało.
W ostatnich latach „Melodię” widuję już tylko przerywnikiem podczas odwiedzin u dziadków. Niemniej sentyment pozostał, bo wokal i charyzma Roberta Janowskiego wciąż mi się podobają, a jego wiedza muzyczna imponuje.
Wśród nowości książkowych ostatniego miesiąca można znaleźć wywiad-rzekę z Robertem Janowskim, zatytułowaną „Przypadki”. Raczej bym po nią nie sięgnęła, gdyby nie kolejny sentyment – osobą rozmawiającą z Janowskim jest Maria Szabłowska, którą można pamiętać między innymi ze wspomnianej wyżej „Wideoteki…”.
Sporo miał przypadków w życiu pan Robert. Choć przecież nic nie dzieje się przypadkiem. Każde zdarzenie z życia doprowadziło go do momentu, w którym jest teraz. A jak wynika z książki, jest szczęśliwy, więc… błogosławione przypadki :)
Świetnie się czyta tę rozmowę, między innymi dlatego, że między Marią Szabłowską a Robertem Janowskim wyczuwa się luz i koleżeńskość. Dziennikarka nie nagabuje swojego rozmówcy, nie zadaje pytań bez pardonu. Po prostu rozmowa na poziomie. Okazuje się, że nie zniżając się do stylu brukowcowego, można wiele informacji wyciągnąć z człowieka.
Nieprzypadkowo wspominam o brukowcach. Robert Janowski wraz ze swoją obecną partnerką byli ofiarą „dziennikarzy”, którzy napsuli im sporo życia. Dobrze, że znana osoba mówi o tym głośno. Mówiła już o tym Anna Przybylska i wiele innych osób. Trudno uwierzyć, jak bardzo potrafi zszargać czyjąś opinię niezbyt przychylny artykuł w gazecie, na dodatek wyssany z palca.
Ale „Przypadki” nie są nagonką na papparazich. Janowski opowiada o studiach weterynarii, o początkach swojej kariery w musicalu „Metro” i właściwie ten temat stanowi największą część publikacji. Oprócz tego Szabłowska pyta o program „Jaka to melodia?”, o miłość i planie B na przyszłość.
Moja babcia co jakiś czas przypomina mi: „Powinnaś wziąć udział w Jaka to melodia?!”. Po przeczytaniu „Przypadków” czuję się zachęcona, bo pan Robert bardzo przychylnie wypowiada się o programie i jego uczestnikach. Może w końcu zgłoszę się na casting…  A babcia znajdzie „Przypadki” pod choinką!

W dzieciństwie oglądałam programy muzyczne: Szansę na sukces, 30 ton – lista, lista przebojów, Disco Relax (phyyyy yyy, nie nie, wróć :P), Wideotekę Dorosłego Człowieka (choć byłam jeszcze mocno niedorosła). W którymś momencie pojawił się także długowłosy Robert Janowski i „Jaka to melodia?”. Trochę bardziej komercyjna, trochę bardziej kiczowata, ale miło się oglądało i...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Hanko

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [2]

Marcin Szczygielski
Ocena książek:
7,5 / 10
42 książki
6 cykli
349 fanów
Neil Gaiman
Ocena książek:
6,8 / 10
175 książek
21 cykli
Pisze książki z:
3016 fanów

Ulubione

Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Wisława Szymborska Nic dwa razy: Wybór wierszy - Nothing Twice: Selected Poems Zobacz więcej
Winston Groom Forrest Gump Zobacz więcej
Marcin Szczygielski Poczet królowych polskich Zobacz więcej
Haruki Murakami Po zmierzchu Zobacz więcej
Mieczysław Maliński - Zobacz więcej
Maria Nurowska Hiszpańskie oczy Zobacz więcej
Maria Nurowska Hiszpańskie oczy Zobacz więcej
Barbara Wachowicz Marie jego życia Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
256
książek
Średnio w roku
przeczytane
11
książek
Opinie były
pomocne
192
razy
W sumie
wystawione
225
ocen ze średnią 6,2

Spędzone
na czytaniu
1 308
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
10
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]