rozwiń zwiń
Małgorzata

Profil użytkownika: Małgorzata

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 9 tygodni temu
356
Przeczytanych
książek
365
Książek
w biblioteczce
18
Opinii
154
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Od kilku lat na polskim rynku wydawniczym, szczególnie w kategorii książek kryminalnych, sensacyjnych i thrillerów, panuje trend wydawania co najmniej dwóch książek jednego autora rocznie. Prym w tych wyścigach wiodą szczególnie dwa nazwiska, nie o to jednak chodzi, by tu winnych wytykać palcami. Wręcz przeciwnie. Idzie o podkreślenie, że na przekór modzie i dążeniu do zalania rynku bylejakością, „byle dużo”, wciąż mamy pisarzy, którzy nie muszą stawiać na ilość. I na wydawane przez nich książki czeka się dwanaście długich miesięcy. Słowem - kluczem jest tu właśnie owo czekanie. Bo przy serwowanej przez nich jakości faktycznie do tej kolejnej premiery odlicza się dni i wcale te lektury nie giną w zalewie nowości wydawniczych. Bo, cytując klasyka, jakość się zawsze obroni.

Ma to jednak jeden zasadniczy minus: im dłuższe oczekiwanie, tym… wyższe oczekiwania. A skoro tak, to tym łatwiej o rozczarowanie.

Maciej Siembieda - Katharsis

Kostas, Janis, Zulus, Sacharyna.
Czterech mężczyzn, których losy splatają się w różnych momentach tej polsko-greckiej sagi, która rozciąga się na przestrzeni ponad sześćdziesięciu lat.
Jeden z nich pragnie zemsty na hitlerowcach za zamordowanie mu ojca. Wynikiem tych pragnień jest jego aktywność w greckiej partyzantce.
Inny jest królem przemytników. Nie ma drugiego, co ma taki łeb do interesów.
Kolejny marzy o karierze bokserskiej, co finalnie prowadzi go w szeregi milicji.
I jeszcze jeden, który pragnie mieć swój rozdział na kartach historii powojennej Gdyni.

Wszystkich łączy jedna sprawa.
Kopalnia uranu w sudeckim Kletnie.

„Katharsis” jest powieścią szkatułkową - złożoną z kilku historii, które z powodzeniem mogłyby stanowić oddzielne opowieści, a które autor zgrabnie spina klamrą w postaci wspomnianej wyżej kopalni uranu. Każda z tych opowieści jest niezwykle wciągająca i choć miejscami można zapomnieć o „wątku głównym”, przez co ma się wrażenie, że czyta się oddzielną książkę, im bliżej finału, tym większe robi się oczy i tym głębsze ukłony składa się w stronę geniuszu Siembiedy i sposobu, w jaki zszywa wszystkie wątki w absolutnie porywającą całość.

Nie można tu nie wspomnieć o fakcie, że u Macieja Siembiedy nigdy nie występują bohaterowie nijacy. U niego każda postać budzi emocje. Niezależnie od tego, czy są to emocje pozytywne czy nie, istotne jest to, że wobec nikogo, nawet bohatera drugoplanowego, nie można być obojętnym. Siembieda ma talent do budowania ludzi z krwi i kości, choć czyni to za pomocą liter, wyrazów i fraz. Te jednak, złożone w całość, w każdym przypadku dają nam obraz człowieka, który równie dobrze mógłby istnieć naprawdę.

A później wrzuca tego człowieka w fikcyjną historię, która tak zgrabnie przeplata się z prawdziwymi wydarzeniami, że ciężko odróżnić jedno od drugiego. Jest to zresztą kwestia, która dotyczy każdej z książek Siembiedy. W każdej z nich bowiem czuć reporterskie korzenie autora, każda zaskakuje ilością faktów historycznych, z każdej można się dowiedzieć czegoś, czego nie uczą w żadnej szkole. Siembieda z premedytacją wrzuca swoich bohaterów w określone miejsca w określonym czasie, podkreślając jednocześnie tło historyczne, które za każdym razem jest jakby oddzielnym bohaterem jego powieści. Bo choć są to opowieści o ludziach, tak samo ważne są tu miejsca i tak samo ważny jest moment w historii - zarówno tej fikcyjnej, jak i tej jak najbardziej prawdziwej.

I robi to wszystko w charakterystycznym dla siebie, eleganckim stylu. Wystarczy rzec, że kto raz sięgnie po którąkolwiek z powieści Siembiedy, od razu przepadnie w tej przepięknej, plastycznej, poprawnej polszczyźnie. W tych zdaniach, które z pozoru proste, mają swój rytm i tempo. Odnoszę jednak wrażenie, że z książki na książkę ów styl staje się coraz bardziej dopracowany. W „Katharsis” szczególnie czuć, że autor pozwala sobie na więcej, niż choćby w wydanych rok temu „Kukłach”. Działa to zdecydowanie na korzyść dla „Katharsis”, które porywa czytelnika i wciąga w wykreowany, a jednak tak bardzo prawdziwy świat.

Na zakończenie wróćmy może do rozczarowania, o którym wspominałam we wstępie. Nie mogę bowiem nie wspomnieć o tym, że faktycznie jestem zawiedziona. Niby wszystko tu gra, mamy przecież wciągającą historię, opowiedzianą ze swadą gawędziarza, jakim niewątpliwie jest Maciej Siembieda, mamy świetnie skonstruowanych bohaterów, mamy historyczne smaczki i prolog, który wbija w fotel. Co zatem jest z „Katharsis” nie tak?

Otóż jest ono…

Za krótkie.

Od kilku lat na polskim rynku wydawniczym, szczególnie w kategorii książek kryminalnych, sensacyjnych i thrillerów, panuje trend wydawania co najmniej dwóch książek jednego autora rocznie. Prym w tych wyścigach wiodą szczególnie dwa nazwiska, nie o to jednak chodzi, by tu winnych wytykać palcami. Wręcz przeciwnie. Idzie o podkreślenie, że na przekór modzie i dążeniu do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako miłośniczka Pumpkin Spice Latte nie mogłam przejść obok tego tytułu obojętnie. Zapowiadało się, że strony będą tu pachnieć kawą, a lekturze towarzyszyć będzie wczesnojesienny, przytulny klimat.
I dokładnie tak było! „Zaproś mnie na pumpkin latte” to powieść bardzo przyjemna i pełna ciepła. I choć główna bohaterka tej opowieści jesieni nienawidzi, to czytelnik wcale tej niechęci z nią nie podziela. Wręcz przeciwnie. To książka idealna na jesienny wieczór pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty z cytryną, choć - jak wspomniałam wyżej - w powieści jest tak dużo o kawie, że człowiek od razu nabiera na nią ochoty! :)
Choć ma swoje minusy, jest to historia naprawdę urocza i każdy miłośnik bezpretensjonalnych, lekkich powieści obyczajowych może po nią sięgnąć bez obaw. Raczej się nie zawiedzie. :)

Jako miłośniczka Pumpkin Spice Latte nie mogłam przejść obok tego tytułu obojętnie. Zapowiadało się, że strony będą tu pachnieć kawą, a lekturze towarzyszyć będzie wczesnojesienny, przytulny klimat.
I dokładnie tak było! „Zaproś mnie na pumpkin latte” to powieść bardzo przyjemna i pełna ciepła. I choć główna bohaterka tej opowieści jesieni nienawidzi, to czytelnik wcale tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Billy Summers” to historia może nieco banalna, może odrobinę naiwna i z pewnością nieco już ograna, zarówno w literaturze, jak i w filmie, a mimo to ta powieść po prostu wciąga. Gatunkowo najbliżej jest jej do kryminału, choć moim zdaniem wymyka się schematom i nie da się jej jednoznacznie zakwalifikować do jednej kategorii. Uważam też, że nie ma sensu tego robić. Książki Kinga od zawsze mają bardzo rozbudowaną warstwę obyczajową, a autor nie raz i nie dwa pokazał, że jest doskonałym obserwatorem zwyczajnej rzeczywistości, ludzkich zachowań czy relacji. Dla mnie działa to na plus, bo nawet przy najbardziej zwariowanych paranormalnych fabułach, cała wiarygodność (jakkolwiek to brzmi) opowiadanej przez Kinga historii tkwi właśnie w konstrukcji postaci oraz otaczającej je rzeczywistości. Tylko i wyłącznie dlatego czytelnik nie przewraca oczami na nawiedzone domy, wysysające życie potwory, które w ten sposób przedłużają własną egzystencję, żyjące mordercze samochody i całą resztę złoczyńców z jego książek.

Pełna recenzja tutaj:
https://www.lareinemargot.pl/2021/08/139-stephen-king-billy-summers.html

„Billy Summers” to historia może nieco banalna, może odrobinę naiwna i z pewnością nieco już ograna, zarówno w literaturze, jak i w filmie, a mimo to ta powieść po prostu wciąga. Gatunkowo najbliżej jest jej do kryminału, choć moim zdaniem wymyka się schematom i nie da się jej jednoznacznie zakwalifikować do jednej kategorii. Uważam też, że nie ma sensu tego robić. Książki...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Małgorzata Gogut

z ostatnich 3 m-cy
2024-02-04 13:13:36
Małgorzata Gogut Zagłosował w plebiscycie "Książka Roku 2023"
2024-02-04 13:13:36
Małgorzata Gogut Zagłosował w plebiscycie "Książka Roku 2023"

ulubieni autorzy [2]

Bartosz Szczygielski
Ocena książek:
6,8 / 10
23 książki
6 cykli
138 fanów
Robert Małecki
Ocena książek:
6,9 / 10
28 książek
4 cykle
775 fanów
Bartosz Szczygielski Aorta Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
356
książek
Średnio w roku
przeczytane
36
książek
Opinie były
pomocne
154
razy
W sumie
wystawione
138
ocen ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
2 463
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
46
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]