rozwiń zwiń
Myotis

Profil użytkownika: Myotis

Nie podano miasta Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 rok temu
957
Przeczytanych
książek
1 083
Książek
w biblioteczce
39
Opinii
292
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Mężczyzna
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Terry Pratchett. Najbardziej znany współczesny pisarz brytyjski (niestety, w tym roku zmarł), który głównie zajmował się prześmiewczą fantastyką. To on wykreował Świat Dysku, jedno z najpopularniejszych zmyślonych miejsc, znajdujące się w panteonie takich sław jak Hogwart, Narnia czy Śródziemie. Sam Świat Dysku jest ogromnym dyskiem leżącym na grzbiecie czterech słoni, które stoją na skorupie olbrzymiego żółwia A'Tuina płynącego przez pustkę. Powieści Pratchetta parodiują wiele zjawisk i idei dzisiejszego świata: znane postacie, filmy, muzykę, nawiązują do religii, filozofii, polityki czy monarchii. A co tym razem Pratchett skrytykował w tej książce?

Czternastoletni Eryk, haker demonologii, pragnie przywołać z czeluści piekieł demona, by ten spełnił jego trzy życzenia i uczynił życie lepszym. Niestety. Demon, który miał przejść przez portal musiał udać się… siku. Wtedy to, przez przypadek, przez portal przeszedł Rincewind, najbardziej niekompetentny mag w historii. Jednak prawo to prawo. Trzy życzenia muszą być spełnione. Czego może sobie życzyć nastolatek? Władza nad światem, najpiękniejsza kobieta w historii i życie wieczne. Standardowa trójka znana od pokoleń. Ale jako, że Rincewind nigdy nie był dobry w magii, życzenia odnoszą różne skutki. Na domiar złego, tropem dwójki bohaterów rusza Władca Piekieł, wściekły, że nie udało się wysłać na Świat Dysku właściwego demona.

W historii pojawia się multum nawiązań do naszego świata. Najważniejszym nawiązaniem jest oczywiście to do Fausta Goethego, gdzie główny bohater nawiązuje pakt z diabłem. Pragnąc władzy, Eryk przenosi się do starożytnego, krwiożerczego plemienia, które do złudzenia przypomina kulturę Azteków. Gdy chce mieć najpiękniejszą kobietę w historii, Rincewind, przenosi chłopka w sam środek Wojny… Tsortiańskiej, gdzie spotkają piękną Elenore. Dążąc do życia wiecznego, odwiedzą Stwórcę w chwili tworzenia wszechświata. W swej przygodzie zawędrują nawet do Piekła, które jest metaforą obecnej biurokracji (nie trudno dojrzeć tu aluzję do Dantego). Jak widzicie, w książce znaleźć można wiele odnośników.

Książka jest przepełniona humorem. Praktycznie co stronę człowiek się uśmiecha. Przytoczę moje dwa ulubione fragmenty. Pierwszy jest moment wezwania Śmierci:

„A NA KOGO WŁAŚCIWIE CZEKACIE?
Kwestor obejrzał się wolno na swego sąsiada. Szatę maga zawsze łatwo rozpoznać. Jest obszyta cekinami, klejnotami, futrem i koronką (…). Jednak ta szata była całkowicie czarna. Materiał wyglądał, jakby wybrano go ze względu na wytrzymałość. Podobnie jego właściciel. Gdyby napisał książkę o dietach, stałaby się bestsellerem. Śmierć obserwował oktogram z wyrazem uprzejmego zainteresowania.
- Ehm… - wyjąkał kwestor. – Rzecz w tym, że tak naprawdę, tego, powinieneś być wewnątrz…
BARDZO PRZEPRASZAM.
Śmierć przeszedł z godnością na środek i spojrzał pytająco na kwestora.”

Drugim fragmentem jest opis z jednej z tortur, jaką obserwowali Eryk i Rincewind, zwiedzając Piekło:

„Czekały ich jednak rzeczy jeszcze gorsze. W kolejnej jamie kilkoro zakutych w łańcuchy i jęczących głośno ludzi musiało oglądać serię obrazków. Stojący przed nimi demon czytał z kartki:
- … a to jak byliśmy w Piątym Kręgu; nie widać, gdzie mieszkaliśmy, trochę na lewo stąd; a tutaj ta zabawna para, którą tam spotkaliśmy; nie uwierzycie, ale mieszkali na Lodowych Równinach Zguby, drzwi w drzwi…
Eryk spojrzał na Rincewinda.
- On im pokazuje swoje obrazki z wakacji? - zapytał zdumiony.”


Mimo, że książka, jak na Pratchetta, jest wyjątkowo krótka, to jest ona treściwa i pełna zwrotów akcji. Cały czas coś się dzieje, cały czas gdzieś podróżujemy. Całkiem nieźle jak na historię zawartą na stu stronach.

Jedynym poważnym minusem na jaki mógłbym wskazać jest postać Eryka. Nie jest ona w żaden sposób rozbudowana, nie posiada… charakteru, jest bezbarwna. Ot, jest sobie chłopiec, który przywołuje demona i w zasadzie tyle. Szkoda.

Jest to moje drugie spotkanie z Pratchettem. Pierwszą moją książką ze Świata Dysku był Kosiarz. Przyznam, że zraziła mnie wtedy ta pozycja do dalszej lektury. Ale w końcu się przemogłem i nie żałuję. Dziwi mnie tylko jedna rzecz. Przez wielu Eryk jest uznawany za jedno z najgorszych dzieł Pratchetta. Moim zdaniem jest to bardzo krzywdząca opinia. Z drugiej strony nie mogę się wymądrzać bo porównać mogę tylko dwie jego książki ;) Wiadomo, książka idealna nie jest, ale jest bardzo dobra.

http://podrugiejstronieksiazki.blogspot.com/2015/09/terry-pratchett-eryk.html#more

Terry Pratchett. Najbardziej znany współczesny pisarz brytyjski (niestety, w tym roku zmarł), który głównie zajmował się prześmiewczą fantastyką. To on wykreował Świat Dysku, jedno z najpopularniejszych zmyślonych miejsc, znajdujące się w panteonie takich sław jak Hogwart, Narnia czy Śródziemie. Sam Świat Dysku jest ogromnym dyskiem leżącym na grzbiecie czterech słoni,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy zdarzyło wam się kiedyś marzyć o tym, by zostawić cały ten irytujący, nowoczesny świat? Chcieliście kiedykolwiek uciec, gdzieś na odludzie i wieść spokojne, sielskie życie? Móc żyć własnym rytmem, brać to co daje natura i kontemplować o sprawach doczesnych? Jeśli tak, to jest to książka dla was. Henry David Thoreau, rozgoryczony ówczesnym światem, postanowił rzucić wszystko i zamieszkać w małym domku, gdzieś w środku lasu…

4 lipca 1845, Henry David Thoreau postanawia na dwa lata, dwa miesiące i dwa dni samotnie zamieszkać w lesie, nad stawem Walden, w domu zbudowanym własnoręcznie oraz samemu się utrzymywać, korzystając z dobrodziejstw Matki Natury. I tak zaczyna się zmaganie człowieka z przyrodą.

Nie jest to w żadnym wypadku książka autobiograficzna, ani tym bardziej żaden poradnik
survivalowy. Jest to zbiór osiemnastu esejów egzystencjalnych. Autor, przez cały swój pobyt w lesie, rozmyśla nad sensem istnienia oraz potrzebami człowieka. Krytycznie zastanawia się na ówczesnym (a zarazem współczesnym) konsumpcjonizmem oraz brakiem poszanowania człowieka dla natury. Niekiedy, stara się, swoimi dość kontrowersyjnymi wypowiedziami, skłonić czytelnika do oceny własnego życia. W swoich esejach, podkreśla autonomiczność człowieka oraz ukazuje, że natura jest źródłem poznania i dlatego powinno się przebywać blisko niej. Jednocześnie Thoreau podkreśla, że każdy powinien indywidualnie odnaleźć swój sposób na życie.

Nietrudno dostrzec, że Thoreau stroni od ludzi. Potępia ich i wzgardza człowiekiem jako masą, ale szanuje jako jednostkę. Wychwala samotność i stara się nakłonić do minimalistycznego trybu życia, jakoby człowiek komplikował sobie życie dążąc do zaspokojenia potrzeb innych niż te podstawowe. Poprzez niepotrzebne luksusy, hamujemy nasz rozwój duchowy. Nie chcę tu przedstawić idei autora jako, że należy żyć w ascezie, ale w sposób, że poprze minimalizowanie swoich potrzeb tak naprawdę stajemy się szczęśliwsi. Co prawda jakoś strasznie odkrywcza ta myśl nie jest, no ale… Prostota, jako myśl przewodnia naszej egzystencji. Oto co nam serwuje. Trzeba przyznać, że tkwi w tym ziarnko prawdy…

Choć wizje snute przez Thoreau są piękne, to niestety, utopijne. Prawda jest taka, że trudno jest człowiekowi nagle porzucić wszystko dookoła i zacząć wieść pustelniczy tryb życia. Również, mimo faktu, że Thoreau sam zbudował dom i żył z tego co udało mu się wyhodować, bądź upolować, prawdą pozostaje, że pochodził on z bogatej rodziny, co z pewnością ułatwiło mu start przedsięwzięcia. Więc przeciętny, ubogi człowiek, nie byłby w stanie pozwolić sobie na rozpoczęcie takiego życia. Za coś przecież trzeba kupić materiały do budowy domu i również trzeba kupić nasiona, które będzie się hodować.

Książka jest piękna, ale przy tym niesamowicie trudna. Przez cały czas, należy mieć się na baczności i nie wolno pozwolić sobie na chwilę rozkojarzenia, bo po chwili dochodzimy do wniosku, że w zasadzie nie wiemy o czym czytamy. Autor szybko przeskakuje z jednego wątku do drugiego. Odważyłbym się na stwierdzenie, że mamy tu po trochę do czynienia ze strumieniem świadomości. Autor wychodząc na ryby stwierdza, że jest piękna pogoda, po czym zauważa, że w takim słońcu, woda ma zadziwiające kolory. Następnie zaczyna rozważać na głębokością jeziora i sposobami jej pomiaru, by dojść w końcu do opowieści, że nad tym jeziorem kiedyś mieszkało plemię Indian i jeszcze przytacza historię jakiejś Indianki.

Piękny jest również styl autora. Kwintesencja doskonałości! Chyba nigdy nie spotkałem tak ponadprzeciętnego sposobu pisania. Takim językiem może posługiwać się tylko wyjątkowy erudyta. Opisy jakie nam zostają przedstawione są niesamowite. Nieprawdopodobnie żywe i realistyczne. Aż czuć ten zapach świerków, wiatr muskający twarz i można ujrzeć krystalicznie czystą wodę w stawie! To właśnie dzięki cytatą pięknych opisów i mądrych myśli, znalezionych przypadkiem w Internecie, dowiedziałem się o istnieniu tej książki. Niezwłocznie wtedy po nią sięgnąłem. I nie żałuję!

Po przeczytaniu takiej analizy, książka, na pierwszy rzut oka może wydawać się nudna. Ogromny błąd! Człowiek, który nazwie ją nudną, nie zrozumiał jej przesłania, bądź jest kolosalnym ignorantem. Nie jest to jednak książka dla wszystkich. Do takiej lektury trzeba być należycie przygotowanym i pewnym, że chcę się ją przeczytać, a nie tylko odhaczyć na liście przeczytanej klasyki. Uff… Zdaję sobie sprawę, że wielu z was ta recenzja zapewne zniechęci. Ale może kiedyś przyjdzie taki czas, drogi czytelniku, że sięgniesz po to wybitne arcydzieło literatury amerykańskiej ;)

http://podrugiejstronieksiazki.blogspot.com/2015/09/henry-david-thoreau-walden-czyli-zycie.html#more

Czy zdarzyło wam się kiedyś marzyć o tym, by zostawić cały ten irytujący, nowoczesny świat? Chcieliście kiedykolwiek uciec, gdzieś na odludzie i wieść spokojne, sielskie życie? Móc żyć własnym rytmem, brać to co daje natura i kontemplować o sprawach doczesnych? Jeśli tak, to jest to książka dla was. Henry David Thoreau, rozgoryczony ówczesnym światem, postanowił rzucić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moich zmagań z Agatą Christie ciąg dalszy! Tym razem, za radą zawartą w jednym z komentarzy, postanowiłem sięgnąć po Trzecią lokatorkę. Historia zawarta w tej książce, zaliczana jest do jednych z najbardziej niesztandarowych, jakie udało się stworzyć Christie. To tutaj, ponoć pierwszy raz mamy ujrzeć zrozpaczonego Poirot, który ma problemy z wyjaśnieniem sprawy. Czy aby na pewno?

Herkules Poirot spędza sobie spokojny, typowy dzień. Nagle zjawia się u niego dziewczyna, która szuka pomocy. Jak sama twierdzi, prawdopodobnie popełniła morderstwo. Jednak uznaje detektywa za zbyt starego by ją zrozumiał i ulatnia się. Zaintrygowany całą tą historią oraz oburzony nazwaniem go „starym”, Poirot, postanawia odnaleźć dziewczynę i wyjaśnić całą tą sytuację. Niespodziewanie, z pomocą przyjdzie mu pisarka kryminałów, Ariadna Oliver. W raz z rozwojem śledztwa na jaw wychodzi, że dziewczyna mieszka z dwiema współlokatorkami w Londynie, a większość ludzi ma ją za... obłąkaną. Cóż… Takie przynajmniej sprawia wrażenie. Sprawa coraz bardziej się komplikuje i chyba po raz pierwszy stanowi większe wyzwanie dla Poirot, gdyż nic nie dzieje się wedle schematu.

Książce nietrudno przyznać wyjątkową oryginalność i wyłamanie się z dotychczasowych szablonów. Do tej pory dostawaliśmy morderstwo, następnie śledztwo, zbieranie informacji i na koniec rozwiązanie sprawy. Tutaj, zaczynamy od natłoku informacji, które w żaden sposób nie przybliżają nas do wyjaśnienia zagadki. Nie wiemy nawet czy morderstwo zostało popełnione. Brak ciała, brak świadków. Jedynie wyznanie dziewczyny, która uchodzi za szaloną. Sam Poirot czuje się zagubiony i ma problemy z rozwiązaniem zdarzenia(!). Jest to rzecz niesłychana! On? Najsłynniejszy, najsprytniejszy i najlepszy detektyw na świecie (jak to zwykł o sobie mawiać)? A jednak. Sam z trudem się do tego przyznaje. Co jest kolejną niespotykaną rzeczą w kryminałach Christie.

Autorka, stara się w tej powieści wprowadzić trochę dynamizmu. Dostajemy pościg oraz różnorodne lokacje, w których będzie toczyć się śledztwo. Zazwyczaj, w kryminałach Christie, cała akcja dzieje się w jednym miejscu, gdzie do gry wchodzą tylko "szare komórki", a ekspansywności i żwawości brak. Do tej pory nigdy na to nie narzekałem. I w zasadzie, dalej nie narzekam. Jakoś cały ten pomysł z poszerzeniem pola śledztwa nie przypadł mi do gustu.

Miłym akcentem, natomiast jest umieszczenie przez autorkę samej siebie w powieści. Naprawdę nietrudno zauważyć, że pani Ariadna Oliver to nie kto inny jak Agata Christie we własnej osobie. Tak jak Christie stworzyła belgijskiego detektywa, tak Oliver, w krzywym zwierciadle, powołała do życia fińskiego detektywa. To co je również łączy, to wspólna antypatia do bohaterów swoich kryminałów.

Christie nie byłaby sobą gdyby (jak zawsze z resztą) totalnie nas pod koniec nie zaskoczyła. Jest to wyjątkowy talent, by wodzić czytelnika za nos przez całą historię, a na końcu i tak wszystko wywrócić do góry nogami. Chociaż muszę przyznać, że w tej książce jakoś szybko udało mi się ustalić sprawcę, jednakże, motyw pozostał dla mnie zagadką, aż do samego końca.

Summa summarum, jest to książka po którą z pewnością warto sięgnąć. Zaskakująca, pełna zwrotów akcji i trudnych do wyjaśnienia zagadek. Zdecydowanie polecałbym ją, jednak tym, którzy mają już jakieś rozeznanie w twórczości Christie, aby mogli dostrzec i docenić wyjątkowość tego kryminału.

http://podrugiejstronieksiazki.blogspot.com/2015/09/agata-christie-trzecia-lokatorka.html

Moich zmagań z Agatą Christie ciąg dalszy! Tym razem, za radą zawartą w jednym z komentarzy, postanowiłem sięgnąć po Trzecią lokatorkę. Historia zawarta w tej książce, zaliczana jest do jednych z najbardziej niesztandarowych, jakie udało się stworzyć Christie. To tutaj, ponoć pierwszy raz mamy ujrzeć zrozpaczonego Poirot, który ma problemy z wyjaśnieniem sprawy. Czy aby na...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Myotis

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [9]

Agatha Christie
Ocena książek:
7,0 / 10
175 książek
8 cykli
6119 fanów
Adam Mickiewicz
Ocena książek:
7,0 / 10
247 książek
4 cykle
Pisze książki z:
840 fanów
Drew Karpyshyn
Ocena książek:
7,4 / 10
16 książek
6 cykli
Pisze książki z:
94 fanów

Ulubione

Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
Wisława Szymborska Nic dwa razy: Wybór wierszy - Nothing Twice: Selected Poems Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej
Gilbert Keith Chesterton - Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto Kości Zobacz więcej
C.S. Lewis Cztery miłości Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
Stephen King Serca Atlantydów Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

J.R.R. Tolkien Silmarillion Zobacz więcej
Bruno Bettelheim Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni Zobacz więcej
Bruno Bettelheim Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni Zobacz więcej
Matthew Woodring Stover Zdrajca Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
957
książek
Średnio w roku
przeczytane
80
książek
Opinie były
pomocne
292
razy
W sumie
wystawione
876
ocen ze średnią 6,5

Spędzone
na czytaniu
4 699
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
13
minut
W sumie
dodane
4
W sumie
dodane
57
książek [+ Dodaj]