Bazyli

Profil użytkownika: Bazyli

Nie podano miasta Nie podano
Status Bibliotekarz
Aktywność 4 tygodnie temu
173
Przeczytanych
książek
173
Książek
w biblioteczce
157
Opinii
902
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 31 książek
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Rewelacyjna książka dla wszystkich, którzy poważnie traktują swoją antysystemowość.

Jack Donovan na początku daje rzeczowy obraz tego, co zagraża naszej tożsamości („Empire of Nothing”), a co w zasadzie należałoby utożsamiać z dzisiejszą demoliberalną cywilizacją Zachodu. Nie zapodmiotawia co prawda tej formacji w konkretnym państwie, choć uczciwa ocena kazałaby wskazać jako jej źródło jego macierzyste USA i w ogóle cały Zachód. Zręcznie uchyla się też jednak od brnięcia w teorie spiskowe, wskazując raczej na instytucjonalne i socjologiczne mechanizmy napędzające „Imperium Niczego”. Najbardziej narzucającym się uwadze czytelnika wywodu Donovana, wskazywanym w jego tekście, „winowajcą” obecnego stanu jest kapitalizm z jego komercjalną i egalitarną logiką.

Chcąc wskazać mentalne ramy uwolnienia się od Systemu, Donovan radzi przede wszystkim wyzbyć się etycznego uniwersalizmu – poczucia zobowiązań moralnych wobec wszystkich ludzi na świecie. Słusznie zwraca uwagę, że większości z nich nigdy nie poznamy, ich los jest nam obojętny i nie ma żadnego wpływu na nasz, niekiedy są to zaś ludzie wprost nam wrodzy lub w każdym razie skłaniający się ku wartościom które są nam obce.

Zamiast egalitarnego indywidualistycznego uniwersalizmu Donovan proponuje swym czytelnikom trybalizm rozumiany jako poczucie solidarności przede wszystkim z tymi, z którymi realnie nas coś łączy: z którymi dzielimy wspólnotę wartości i postaw lub chcielibyśmy dzielić wspólnotę losu.

Wszystkie w zasadzie spostrzeżenia Donovana z tej książki są słuszne. Proponowane przez niego „szczepy” rozumiane jako męskie „wspólnoty losu” wydają się być zaś alternatywnym wobec tych systemowych (naród, państwo, ludzkość) ośrodków tożsamości – tym razem rzeczywistej i organicznej. Tym właśnie ma być według niego tytułowe „barbarzyństwo: secesją z liberalnego „Empire of Nothing”.

Rewelacyjna książka dla wszystkich, którzy poważnie traktują swoją antysystemowość.

Jack Donovan na początku daje rzeczowy obraz tego, co zagraża naszej tożsamości („Empire of Nothing”), a co w zasadzie należałoby utożsamiać z dzisiejszą demoliberalną cywilizacją Zachodu. Nie zapodmiotawia co prawda tej formacji w konkretnym państwie, choć uczciwa ocena kazałaby wskazać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka-manifest, oryginalnie adresowana do homoseksualnych mężczyzn. Stanowi polemikę z ideologią i kulturą gejowską, której autor zarzuca szerzenie zniewieścienia, konsumpcjonizmu, mentalności roszczeniowych ofiar, hedonizmu itp. Gejów autor oskarża o walkę z męskością, sam definiując się jako mężczyzna który „kocha mężczyzn i męskość”- co nazywa tytułową „androfilią”.

Argumentacja Donovana rozwija się wokół dwóch idei. Po pierwsze, jego zdaniem, seksualność nie powinna definiować tożsamości. Popęd homoseksualny powinien być, jego zdaniem, widziany analogicznie jak np. preferencja dla brunetek lub rozmaite rodzaje fetyszyzmu. Nie powinien więc przesądzać o afiliacjach światopoglądowych, ideologicznych, kulturowych etc. - czyli prowadzić homoseksualnych mężczyzn do znienawidzonej przez autora kultury gejowskiej.

Po drugie, homoseksualizm, jego zdaniem, nie oznacza automatycznie zniewieścienia. W tym punkcie wywód autora jest jeszcze mniej przekonujący niż w poprzednim, szczególnie gdy stara się wytłumaczyć że seks i erotyka międzymęska (ujmując jego słowami: „Mars/Mars”) nie oznacza podstawiania w miejsce kobiety w takiej relacji pełniącego jej rolę mężczyzny. Autor chciałby, aby homoseksualizm nie dyskwalifikował homoseksualisty jako mężczyzny, sam jednak musi kilkukrotnie przyznać, że w historii zdarzało się to bardzo rzadko i były to sytuacje wyjątkowe.

Donovana próba wskazania jako drogi homoseksualistom swego rodzaju „religii męskości” i „kapłaństwa męskości” jako ideału wydaje się wynikać raczej z bardzo partykularnej natury jego własnego zboczenia seksualnego, niż z natury zboczenia homoseksualnego jako takiego. Potwierdzać zdaje się to fakt, że Donovan sam w 2017 r. zadeklarował że „przezwyciężył tą seksualność i tożsamość” i kazał wycofać „Androfilię”z druku.

Tak czy inaczej, pomimo że normalnemu (heteroseksualnemu) mężczyźnie momentami trudno jest czytać tę pracę bez uczucia obrzydzenia, zachowuje ona pewną wartość nie tylko dla homoseksualistów. Włączony do niej tekst „Religia męskości” zasługuje na przetłumaczenie i przyswojenie polskiemu czytelnikowi, będąc w zasadzie pozbawionym odniesień homoseksualnych. Z kolei esej o małżeństwach homoseksualnych, które Donovan proponuje zastąpić prywatnymi rytuałami w rodzaju „braterstwa krwi”, byłby ciekawym i nowatorskim punktem odniesienia w polskiej debacie nad takimi projektami (dopóki taką dopuszczamy).

Po książkę warto by sięgnęli przede wszystkim mężczyźni homoseksualni. Powinni po nią sięgnąć również fani Donovana (do których zalicza się autor tej recenzji), gdyż w formie zalążkowej są tam obecne idee rozwinięte później przez autora w „Drodze mężczyzn” (a homoseksualny kontekst ich powstania każe spojrzeć na nie z większym sceptycyzmem). Pozostali w zasadzie mogą sobie książkę darować; napisana jest w typowy dla autora potoczysty i erudycyjny sposób, ale lepiej sięgnąć po jego późniejsze prace do których wciąż się on przyznaje.

Książka-manifest, oryginalnie adresowana do homoseksualnych mężczyzn. Stanowi polemikę z ideologią i kulturą gejowską, której autor zarzuca szerzenie zniewieścienia, konsumpcjonizmu, mentalności roszczeniowych ofiar, hedonizmu itp. Gejów autor oskarża o walkę z męskością, sam definiując się jako mężczyzna który „kocha mężczyzn i męskość”- co nazywa tytułową „androfilią”....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Praca prof. Gerharda L. Weinberga (ur. 1928) poświęcona jest przedstawieniu wizji świata powojennego i wojennych celów przywódców sześciu państw uwikłanych w II wojnę światową: Adolfa Hitlera, Benito Mussoliniego, Tojo Hidekiego, Czang Kaj-szeka, Józefa Stalina, Winstona Churchila, Charlesa de Gaulle'a i Franklina D. Roosevelta. Analizie poglądów żywionych przez każdego z mężów stanu poświęcony jest odrębny rozdział, pracę ramifikują zaś wstęp, wprowadzenie i zakończenie. Tekstowi towarzyszy siedem szkicowych map, obszerne przypisy i bibliografia.


Sam prof. G. L. Weinberg jest Żydem niemieckiego pochodzenia, którego rodzina zbiegła z rządzonych przez narodowych socjalistów Niemiec najpierw do UK a następnie do USA. W młodości służył na jankeskich siłach okupacyjnych w Japonii, by następnie rozpocząć karierę akademicką. Z doboru przytaczanych w bibliografii materiałów wynika, że posługuje się przynajmniej językami niemieckim i angielskim. W pracy naukowej specjalizował się w polityce zagranicznej Niemiec pod rządami narodowych socjalistów i w historii II wojny światowej, którym to zagadnieniom poświęcił monumentalne opracowania. Jego tezy i interpretacje historyczne wydają się sytuować go w „reżymowym” nurcie zachodniej historiografii.


W omawianej pracy uderza brak objętościowej i merytorycznej równowagi poszczególnych rozdziałów, z których najobszerniejsze i najbardziej szczegółowe poświęcono F. D. Rooseveltowi, W. Churchilowi i J. Stalinowi, podczas gdy opisy koncepcji pozostałych przywódców są wyraźnie bardziej ogólnikowe.


Wątpliwości budzi już zresztą poświecenie rozdziału Tojo Hidekiemu, gdyż literatura przedmiotu stoi raczej na stanowisku o kolektywnym kierownictwie polityczno-wojskowym Japonii okresu militaryzmu, w którym Tojo był tylko jednym z szerszego grona. Potwierdza to poniekąd sam wywód prof. G. L. Weinberga, w którym podstawą analizy jest przygotowany w grudniu 1941 r. przez zespół ekspertów kierowanego przez Tojo japońskiego Ministerstwa Wojny dokument pn. „Plan urządzenia Ziem w strefie wspólnego dobrobytu Wielkiej Azji Wschodniej”. Jak przyznaje prof. G. L. Weinberg, brak jest w zasadzie innych miarodajnych pisanych źródeł dla rekonstrukcji poglądów Tojo. Wybór Tojo Hidekiego na „reprezentanta” kierownictwa Japonii wydaje się zatem nieco na wyrost.


Ciekawostką, mogącą zainteresować czytelnika, są natomiast twierdzenia o planach Japończyków włączenia do nowego ładu Azji Wschodniej również krajów Morza Karaibskiego jak Kuba, Wenezuela czy Haiti. Nieco szerzej znany jest za to chyba fakt, że dyplomacja japońska usilnie naciskała w czasie wojny Niemcy, by te zawarły separatystyczny pokój z ZSRR i skoncentrowały się na wojnie z mocarstwami anglosaskimi.


Jak twierdzi autor omawianej pracy, zabiegi takie wynikały jednak z ignorancji kierownictwa japońskiego co do faktycznych celów wojennych A. Hitlera. Te ostatnie warto tu przypomnieć, bowiem podważają one snute w Polsce, szczególnie w ostatnich latach, wizje antyradzieckiego sojuszu niemiecko-polskiego. Takim podstawowym celem narodowosocjalistycznych Niemiec było zaś zastąpienie rodzimych populacji wschodniej Europy przez kolonów niemieckich. Autor spekuluje, że Niemcy mogły posłużyć się dla osiągnięcia tego celu wynikami prowadzonych w obozach koncentracyjnych eksperymentów ze sterylizacją, by doprowadzić do wymarcia etnosów polskiego i ludów ruskich po upływie pokolenia, przyznaje jednak, że na poparcie tych spekulacji brak jest dowodów.


Profesorowi G. L. Weinbergowi można natomiast zarzucić, że posługuje się hiperbolą o antyslawizmie niemieckich narodowych socjalistów, przemilczając równocześnie ich poparcie dla słowiańskich Słowaków i Chorwatów oraz względnie bezkrwawą dominację nad słowiańskimi Czechami i Morawami oraz Bułgarią. Argument ten można jednak odeprzeć przywołując przykład Żydów, których emigrację do Palestyny reżim hitlerowski popierał, równocześnie obiecując antyżydowskiemu Wielkiemu Muftiemu Jerozolimy zabicie wszystkich Żydów na Bliskim Wschodzie gdy już ten zostanie opanowany przez państwa Osi. Nie inaczej wyglądały zresztą relacje niemieckiego okupanta z orientującymi się na niego kolaborantami i nacjonalistami z Ukrainy i krajów bałtyckich.


Poglądy A. Hitlera na świat po zwycięstwie narodowosocjalistycznych Niemiec uderzają zresztą prymitywizmem. Oto bowiem projektowane rozgraniczenie z Japonią na gruzach ZSRR planowano przeprowadzić po prostu po linii 70º długości geograficznej wschodniej (fakt, że propozycja ta wyszła od Japończyków). Bardziej geopolitycznie ugruntowane jawi się tu stanowisko generalnego dowództwa Wehrmachtu, proponującego oprzeć przyszłą granicę na Jeniseju, górach Tien-Szan i Hindukusz, tak by po stronie niemieckiej znalazło się kuźnieckie zagłębie węglowe.


Również jednak wywód prof. G. L. Weiberga jest tu wyraźnie zbyt ogólnikowy, rojąc się od sformułowań w rodzaju „skrawki terytorium utracone na rzecz Belgii” (s. 31), „skrawka północno-zachodnich Włoch” (s.195), czy „niektóre części Grecji”(s. 32), co tym bardziej rozczarowujące, że chodzi przecież o fakty powszechnie znane. Nazbyt duża ogólnikowość powtarza się też jednak w innych miejscach – tam gdzie podanie szczegółów wyraźnie wzbogacało by naszą wiedzę – gdy na przykład mowa jest o „terytoriach scedowanych (przez Indochiny Francuskie) na rzecz Tajlandii” (s. 193), czy „południowej części włoskiej kolonii w Libii” (s. 194), które de Gaulle chciał włączyć do posiadłości francuskich; skoro już w książce o takich terytoriach mowa, warto by wymienić ich nazwy i podać choćby skromną charakterystykę.


Autor wykazuje się zaś zaskakującą jak na anglosaskiego badacza znajomością spraw polskich, poprawnie przywołując różne warianty przeprowadzenia polskiej granicy wschodniej i zachodniej. Ta znajomość problematyki polskiej pozwala mu identyfikować właściwe związki przyczynowo-skutkowe poszczególnych wydarzeń – o ile historiografia anglosaska powiela często niemiecką propagandę o „wypędzeniach” Niemców ze wschodniej Europy, prof. G. L. Weinberg słusznie zauważa, że logikę „dopasowywania” mapy demograficznej do mapy politycznej najpierw zastosowali sami Niemcy, a jedynie wobec przegranej wojny logika ta obróciła się przeciw nim samym.


Interesujący dla polskiego czytelnika może być też wątek zamiaru przekazania Polsce przez USA i UK miasta Lwowa, nawet wraz z borysławsko-drohobyckim zagłębiem naftowym, co udaremnił jednak J. Stalin, dążący do zjednoczenia wszystkich Ukraińców pod władzą Moskwy. Prof. G. L. Weinberg pisze zresztą o Lwowie jako o „polskim mieście”, co wprawiłoby chyba w zakłopotanie samego prezydenta Andrzeja Dudę, snującego ostatnio w odniesieniu do przedwojennej Galicji wywody o „Polakach zamieszkujących zachodnią Ukrainę”. Od siebie dodać tu możemy, że zabranie Polsce Lwowa, jak zauważył Juliusz Mieroszewski, było największym błędem J. Stalina, umożliwiło bowiem antyrosyjski sojusz polsko-ukraiński i dało ukraińskiemu nacjonalizmowi „odskocznię” do (obecnej już) derusyfikacji całej Ukrainy.


Polski czytelnik zwrócić też powinien na pewno uwagę na analizę koncepcji przekazania Polsce po zakończeniu wojny Prus Wschodnich: ostatecznie, zamiast nich otrzymaliśmy Szczecin na lewym brzegu Odry, Rosja zaś wzięła północną część Prus, by szachować republiki bałtyckie, których aneksji nie uznały państwa anglosaskie (i które, ostatecznie, jako pierwsze na terenie dawnego ZSRR, wyłamały się spod dominacji Moskwy).Warto też odnotować, że w koncepcjach anglosaskich, polski rząd emigracyjny miał zostać zainstalowany w Warszawie w zamian za uznanie terytorialnego „przesunięcia” Polski na zachód. Nawet jeśli nie uratowałoby to kraju przed sowietyzacją (Czechosłowacji nie uratowało), jest toi asumpt do zastanowienia się nad realizmem nieprzejednanej postawy rządu emigracyjnego wobec zaboru przez Moskwę polskich Kresów Wschodnich.


W recenzji pisanej z polskiej perspektywy przypomnieć warto jeszcze jeden element uwypuklony przez prof. G. L. Weinberga: przedstawiona na konferencji w Quebecu 12-16 września 1944 r. koncepcja deindustrializacji powojennych Niemiec i przekształcenia ich w zamożne państwo rolnicze na wzór ówczesnej Holandii i Danii autorstwa sekretarza skarbu USA Henry'ego Morgenthaua zakładała pozostawienie przy Niemczech rozległych ziem na wschodzie, dziś stanowiących część Polski. Można było bowiem albo wypchnąć 5 mln. Niemców z pracy w przemyśle albo 11 mln. Niemców z ziem na wschodzie – jedno i drugie naraz nie było wykonalne. Również w polskiej historiografii nie uwzględnia się często załączonej do Planu Morgentaua mapy, dokumentującej taki właśnie stan rzeczy.


Praca prof. G. L. Weinberga, jak wspomnieliśmy, utrzymana w nurcie „oficjalnej” historiografii Zachodu, posiada też wartość polemiczną wobec ostatnio popularnych tez historiografii „rewizjonistycznej” o „wciągnięciu Niemiec i Japonii w wojnę przez spisek anglosaski”. Wywód prof. G. L. Weinberga jest tu bezwzględny: A. Hitler chciał wybuchu wojny już w 1938 roku, a jej odwleczenie, w związku z zawarciem porozumienia monachijskiego o rozbiorze Czechosłowacji, uznał za swoją największą klęskę dyplomatyczną; Niemcy zamierzały zdobyć panowanie nad światem w drodze następujących po sobie wojen, w których kolejno zdobyłyby „przestrzeń życiową” we wschodniej Europie, pokonały państwa anglosaskie, na koniec zaś rozprawiły się także z Japonią; F. D. Roosevelt podejmował z kolei dyplomatyczne wysiłki dla przekonania Japonii by nie wiązała się sojuszem ze skazanymi na klęskę Niemcami i być może gdyby Japończycy zaczekali kilka tygodni dłużej – gdy Niemcy powstrzymani zostali pod Moskwą i El-Alamejn, zrewidowaliby swoje plany ataku.


Prof. G. L. Weinberg napisał swoją książkę stosunkowo niedawno, bo w 2005 r. Był to już czas, gdy w historiografii polskiej i anglosaskiej narastał trend rewizjonistyczny w odniesieniu do interpretacji II wojny światowej. Piszący te słowa nie ukrywa, że nurt ten przyjmuje z pewnymi nadziejami. Uważa jednak równocześnie, że zawsze należy „wychodzić ze strefy komfortu” (w tym przypadku ideowo-intelektualnego) i tezy dla siebie sympatyczne konfrontować z interpretacjami przeciwnymi.


Omawiana tu książka należy do takich „przeciwnych interpretacji” i na tych którzy ją przeczytają, podziałać może otrzeźwiająco, wobec nazbyt jednostronnego entuzjazmu dla idei sojuszy polsko-niemieckich czy przerzucania odpowiedzialności za wybuch wojny z Niemiec i Japonii na państwa przez nie zaatakowane. W interpretacji prof. G L. Weinberga, zarówno wizje ładu powojennego żywione przez przywódców Osi, jak i wizje II wojny światowej żywione przez dzisiejszych rewizjonistów, zasługiwałyby – w świetle dostępnej wiedzy na temat faktów historycznych i rzeczowych – na miano oderwanych od rzeczywistości.


Choć więc praca prof. G. L. Weinberga jest pracą, można by tak powiedzieć, „reżymową” - widać to szczególnie w zakończeniu, będącym swoistą apologią F. D. Roosevelta i demoliberalizmu – to jednak fachowość badacza i imponująca znajomość literatury (angielsko- i niemieckojęzycznej) sprawia, że można po nią sięgnąć dla zrównoważenia prac rewizjonistycznych. Nawet, jeśli niektóre interpretacje prof. G. L. Weinberga mogą być wątpliwe, w wielu zaś miejscach jego wywód jest zbyt ogólnikowy, praca broni się jako napisana rzetelnie.

https://ronald-lasecki.blogspot.com/2022/12/wizje-oderwane-od-rzeczywistosci.html

Praca prof. Gerharda L. Weinberga (ur. 1928) poświęcona jest przedstawieniu wizji świata powojennego i wojennych celów przywódców sześciu państw uwikłanych w II wojnę światową: Adolfa Hitlera, Benito Mussoliniego, Tojo Hidekiego, Czang Kaj-szeka, Józefa Stalina, Winstona Churchila, Charlesa de Gaulle'a i Franklina D. Roosevelta. Analizie poglądów żywionych przez każdego z...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Bazyli Venosta

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [5]

Alexander Dugin
Ocena książek:
7,3 / 10
10 książek
0 cykli
7 fanów
Juliusz Verne
Ocena książek:
6,5 / 10
164 książki
8 cykli
691 fanów
Alfred W. Crosby
Ocena książek:
7,9 / 10
1 książka
0 cykli
Pisze książki z:
2 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
173
książki
Średnio w roku
przeczytane
14
książek
Opinie były
pomocne
902
razy
W sumie
wystawione
169
ocen ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
555
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
9
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
31
książek [+ Dodaj]