rozwiń zwiń
czytelnicze-recenzje

Profil użytkownika: czytelnicze-recenzje

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 tydzień temu
302
Przeczytanych
książek
646
Książek
w biblioteczce
236
Opinii
939
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dwudziestodwuletnia blogerka, nieuleczalna książkoholiczka i fanka mrocznych, mrożących krew w żyłach lektur.

Opinie


Na półkach: ,

Powieści Jeffery'ego Deavera zostały przetłumaczone na ponad trzydzieści języków i wydane w stu pięćdziesięciu krajach. Na podstawie jednej z nich powstała ekranizacja zatytułowana Kolekcjoner kości. To właśnie w kontekście wspomnianego filmu trafiłam lata temu na nazwisko autora. W artykułach nazywany bywa mistrzem suspensu. Do tej pory wydał kilkadziesiąt książek, które były zresztą nagradzane. Po takich osiągnięciach można mieć wysokie oczekiwania wobec jednej z jego najnowszych powieści. Czy słusznie...?
Gra w nigdy przenosi czytelnika do Doliny Krzemowej, gdzie zaginęła dziewiętnastoletnia studentka. Ojciec dziewczyny jest zrozpaczony nagłym zniknięciem córki i ze względu na opieszałość policji postanawia zatrudnić Coltera Shawa, który jest „łowcą nagród”, aby odnalazł Sophie. Niedługo później znikają kolejne osoby, a ze śledztwa wynika, że stojący za nimi sprawca wzoruje się na grze wideo Whispering Man, w której tytułowy Szeptacz ukrywa swoje ofiary w opuszczonych miejscach. Muszą się z nich wydostać, zanim zostaną zabite przez innych graczy albo samego Szeptacza.
Główny bohater nowej serii Jeffery'ego Deavera jest według mnie jej zarówno najlepszym, jak i najgorszym aspektem. Z jednej strony, na pierwszy rzut oka mężczyzna wydaje się przeidealizowany - przystojny, bystry, wysportowany i wszechstronnie uzdolniony. Momentami drażniło mnie to podkreślanie jego zalet przez całą książkę. Z drugiej zaś - zdarza mu się popełniać błędy, a współczucie nie jest dla niego obcym terminem, co powoduje kontrast i ratuje go przed mianem Gary'ego Stu. Autor dokładnie nakreślił charakter protagonisty, co w przypadku thrillerów nie zawsze jest tak oczywiste. Coltera wyróżnia charakterystyczny sposób oceny sytuacji na podstawie prawdopodobieństwa, w którym nie spotkałam się jak dotąd u żadnego innego bohatera książek. Rzecz jasna odebrałam to bardzo pozytywnie.
Sam wątek śledztwa, które prowadzi Colter Shaw nie pozwala się zanudzić czytelnikowi. Wręcz przeciwnie, czytając Grę w nigdy trzeba skupiać się na czytanym tekście, aby niczego nie pominąć, ponieważ akcja należy do wartkich, a na kolejnych kartkach pojawiają się coraz to nowe postacie. Osoby, które nie są obeznane z gamingową terminologią nie muszą się obawiać, ponieważ każde istotne pojęcie jest prosto wytłumaczone. Wyjaśnienia te nie będą natomiast żadną nowością dla zapalonych graczy.
Choć, co oczywiste, pogoń za sprawcą jest motywem przewodnim Gry w nigdy, to jako wątek poboczny występuje tajemnica rodzinna. Przeszłość Shawa jest nietypowa, a przez to ciekawa. Jak to bywa przy pierwszym tomie z cyklu, nie wszystko zostaje wyjaśnione i autor pozostawił otwarte zakończenie, które umożliwi mu kontynuowanie losów Coltera. Tom drugi został wydany w języku angielskim w maju bieżącego roku. Być może on również zostanie przetłumaczony na polski przez wydawnictwo Prószyński i S-ka, co pozwoli cieszyć się rodzimym fanom Deavera czytaniem o dalszych perypetiach jego nowego bohatera.

Powieści Jeffery'ego Deavera zostały przetłumaczone na ponad trzydzieści języków i wydane w stu pięćdziesięciu krajach. Na podstawie jednej z nich powstała ekranizacja zatytułowana Kolekcjoner kości. To właśnie w kontekście wspomnianego filmu trafiłam lata temu na nazwisko autora. W artykułach nazywany bywa mistrzem suspensu. Do tej pory wydał kilkadziesiąt książek, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książki autorstwa Kinga często wzbudzają moje zainteresowanie. Rzadko bywam nimi zawiedziona, choć zdarzyło mi się sięgnąć po kilka tytułów, które podobały mi się mniej. Przeważnie znajduję w nich jednak to coś, czego brakuje mi u innych autorów. Czy „Jest krew…” okazała się jedną z perełek?

„Jest krew…” to zbiór czterech opowiadań. Każde z nich opowiada osobną historię i dotyczy innych bohaterów. Postaram się krótko opisać każde z nich, wymienić odczucia, jakie towarzyszyły mi podczas ich czytania oraz co o nich uważam. Na wstępie pragnę jednak uprzedzić, że choć książka oznaczona jest w wielu miejscach jako horror, to nie uświadczycie w niej litrów rozchlapującej się na boki posoki, odciętych kończyn i wypruwanych flaków. Opowiadania zawarte w tym zbiorze trzymają w napięciu, mogą wywoływać dreszczyk emocji. Jeżeli jednak oczekujecie od horroru klimatu gore to tutaj go nie znajdziecie.

„Telefon pana Harrigana” to pierwsze opowiadanie, które znajduje się w zbiorze. Jest to opowieść o międzypokoleniowej przyjaźni, która przybiera ciekawą, choć nieco niepokojącą, ponadczasową formę. Akcja dzieje się w czasach, gdy pierwsze iPhone’y były nowością i mogło zdawać się, że już wtedy oferowały nieskończoną ilość możliwości. Okazało się jednak, że potrafią więcej, niż deklarowali to ich producenci. W wyniku dziwacznej usterki Craig, główny bohater opowiadania, może połączyć się z zaświatami. Nie ukrywam, że to opowiadanie podobało mi się najbardziej. Myślę, że choć dałoby się z tej historii wyciągnąć więcej i stworzyć na wspomnianym motywie pełnowymiarową książkę, to nie byłaby ona tak dobra. Cieszę się więc, że King w przypadku „Telefonu pana Harrigana” pozostał przy formie opowiadania. Jako powieść życiowe perypetie Craigstera mogłyby zostać niepotrzebnie rozwleczone i przegadane. Wartka akcja w przypadku tego opowiadania jest jego zdecydowanym plusem. Według mnie zakończyło się w idealnym momencie i uważam, że to opowiadanie było najlepsze w całym zbiorze.

„Życie Chucka” to trzy akty przedstawione w odwróconej chronologii. Wizja świata pozbawionego dostępu do internetu, dotkniętego licznymi klęskami, gdzie na każdym kroku pojawia się tajemniczy komunikat dotyczący tytułowego Chucka Kratza, była ciekawa. Podobała mi się mieszanka przeplatających emocji – od radości, przez smutek i niepewność, a także kontrasty, o które pokusił się King. Mam odnośnie „Życia Chucka” tylko jedno małe ale. Zabrakło mi jedynie drobnego słowa wyjaśnienia, które upewniłoby mnie co do słuszności domysłów. Jestem jednym z tych czytelników, którzy lubią zamknięte zakończenia, szczególnie, jeśli chodzi o teksty, które nie będą kontynuowane. Tutaj pozostał ono niedopowiedziane.

„Jest krew, są czołówki” to nawiązanie do starego dziennikarskiego powiedzenia i oczywiście tytułu najnowszego zbioru opowiadań Kinga. Główną bohaterką jest Holly Gibney, którą część z was może kojarzyć z „Pana Mercedesa” (ja od razu przyznaję się, że nie czytałam trylogii o Billu Hodgesie, ale nie czułam, by coś mnie omijało z tego powodu). Kobieta zaczyna prowadzić prywatne śledztwo, które przypomina jej o tajemniczej sprawie prowadzonej z detektywem Ralphem Andersonem. W obawie o to, że może przydarzyć jej się coś złego, postanawia nagrać raport, który następnie wysyła do starego znajomego wraz z dowodami w postaci zdjęć oraz spektrogramami dźwięku. Sam King w dopisku odautorskim przyznał, że kocha postać Holly i momentami odnosiłam wrażenie, że przez to aż nazbyt zasypywał czytelników zbędnymi szczegółami dotyczącymi jej zachowań (na przykład wybór posiłków i postoje zaplanowane na załatwienie potrzeb fizjologicznych, które nie miały żadnego znaczenia ani wpływu na akcję). Bardzo podobał mi się natomiast motyw antagonisty, za którym ruszyła w pościg Holly.

„Szczur” to opowiadanie, które z całego zbioru zrobiło na mnie najmniejsze wrażenie. Drew Larson pod wpływem weny postanawia się wybrać do domku leżącego na odludziu, by tam rozpocząć pisanie westernu, który może okazać się kluczem do kariery lub bolesną porażką. Z jednej strony podobało mi się obserwowanie zmagań pisarza, z drugiej zaś kolejne wydarzenia wydały mi się monotonne i przewidywalne. Po „Szczurze” spodziewałam się innego zakończenia, ponieważ wydało mi się ono zbyt zachowawcze.

Moje ogólne wrażenia odnośnie tej książki są pozytywne. Lektura pochłonęła mnie na kilka godzin i trudno mi się było od niej oderwać. Pomysły Kinga na kolejne opowiadania w przeważającej większości okazały się intrygujące i nietuzinkowe. Myślę, że książka spodoba się wielu osobom lubiącym styl Kinga, tajemnice oraz nadprzyrodzone zjawiska.

Książki autorstwa Kinga często wzbudzają moje zainteresowanie. Rzadko bywam nimi zawiedziona, choć zdarzyło mi się sięgnąć po kilka tytułów, które podobały mi się mniej. Przeważnie znajduję w nich jednak to coś, czego brakuje mi u innych autorów. Czy „Jest krew…” okazała się jedną z perełek?

„Jest krew…” to zbiór czterech opowiadań. Każde z nich opowiada osobną historię i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

David Ogilvy to nazwisko, które jest znane wielu ludziom zajmującym się zawodowo reklamą. Ja po raz pierwszy usłyszałam o tym człowieku w technikum podczas zajęć i zapadł mi w pamięć jako postać ważna w branży. Bestseller jakim okazał się „Ogilvy o reklamie” stał się bazą wiedzy oraz przewodnikiem dla rzeszy marketingowców, pracowników public relations oraz pracowników pokrewnych branż. Czy Miles Young powtórzył jego sukces pisząc „Ogilvy o reklamie w epoce cyfrowej”?
Warto zacząć od tego, kim tak naprawdę jest autor tej książki. Miles Young do 2016 roku był dyrektorem generalnym międzynarodowej agencji reklamowej Ogilvy & Mather, która zajmuje się marketingiem, komunikacją i public relations. Wykorzystał on doświadczenie nabyte w swojej wieloletniej pracy, aby stworzyć podręcznik poświęcony reklamie w epoce cyfrowej.
Myślę, że sama koncepcja była świetna i warta realizacji. W dzisiejszych czasach zasypują nas nowinki technologiczne, a na reklamy możemy trafić niemal na każdym kroku. Tym ważniejsze staje się więc tworzenie treści w taki sposób, aby były angażujące, kreatywne oraz zapadające w pamięć. Jak tego dokonać? Sądzę, że ta książka odpowiada na to pytanie, choć odpowiedzi nie są podane jak na tacy. Trudno mi stwierdzić, czy wynika z charakterystycznego stylu autora, czy jest to wina tłumaczenia, ponieważ nie miałam okazji zapoznać się z oryginałem i porównać. Niekiedy dany podrozdział należy przeczytać kilka razy oraz poddać go pewnej refleksji, żeby zrozumieć co autor chciał przekazać czytelnikowi.
Najbardziej podobały mi się fragmenty poświęcone temu, w jaki sposób ludzki mózg reaguje na reklamę. Uważam to za niezwykle ciekawy temat i cieszę się, że zwrócono na niego uwagę, zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach można ten aspekt zbadać przy pomocy rezonansu magnetycznego i przeanalizować, a następnie wyciągnąć wnioski z wyników przeprowadzonych badań oraz wykorzystać je podczas tworzenia komunikatu reklamowego. Dzięki temu może on stać się bardziej efektywny, a co za tym idzie przynieść większe zyski.
„Ogilvy o reklamie w epoce cyfrowej” porusza wiele tematów, od sposobu funkcjonowania słów kluczowych, przez istotę danych w epoce cyfrowej po wirtualną rzeczywistość. Omawia powszechnie używane terminy dotyczące wyszukiwania w internecie, sztukę opowiadania historii, a także wyjaśnia jak należy oceniać strony internetowe. Pokazuje również jak kampanie oraz używanie tak popularnych obecnie hashtagów może negatywnie obrócić się przeciwko marce. Autor przeprowadza czytelnika od twórców Internetu oraz początku rewolucji cyfrowej aż po to, co może przynieść przyszłość.
Miles Young podobnie jak David Ogilvy w epilogu umieścił prognozy, które według niego mogą się ziścić w nadchodzących latach. Z kilkoma z nich się zgadzam, a wręcz - patrząc na otaczającą nas rzeczywistość - śmiem twierdzić, że zjawiska te już zachodzą, jak chociażby fakt, iż już teraz niektórzy ludzie bez smartfona czują się jak bez ręki.
Myślę, że ta pozycja mogłaby być trafionym prezentem dla pasjonata reklamy. Może spodobać się ona osobom, które tworzą komunikaty reklamowe do internetu i poszukują inspiracji oraz ciekawych, nieoczywistych rozwiązań w tym właśnie zakresie. Jeżeli przymierzacie się do pisania pracy licencjackiej i potrzebne są wam nietypowe, nowatorskie pomysły na reklamy, to sądzę, że tutaj możecie znaleźć wiele interesujących przykładów, którymi moglibyście się posłużyć.

David Ogilvy to nazwisko, które jest znane wielu ludziom zajmującym się zawodowo reklamą. Ja po raz pierwszy usłyszałam o tym człowieku w technikum podczas zajęć i zapadł mi w pamięć jako postać ważna w branży. Bestseller jakim okazał się „Ogilvy o reklamie” stał się bazą wiedzy oraz przewodnikiem dla rzeszy marketingowców, pracowników public relations oraz pracowników...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika czytelnicze-recenzje

z ostatnich 3 m-cy
czytelnicze-recenzje
2024-04-09 20:21:00
czytelnicze-recenzje oceniła książkę Urwisko na
6 / 10
2024-04-09 20:21:00
czytelnicze-recenzje oceniła książkę Urwisko na
6 / 10
Urwisko Robert Małecki
Średnia ocena:
7.5 / 10
1357 ocen
2024-03-04 23:50:12
czytelnicze-recenzje bierze udział: "Wyzwanie na czytanie 2024"
13 %
Przeczytane 3 z 24 książek
czytelnicze-recenzje
2024-03-04 23:33:41
czytelnicze-recenzje oceniła książkę Wiatrołomy na
6 / 10
2024-03-04 23:33:41
czytelnicze-recenzje oceniła książkę Wiatrołomy na
6 / 10
Wiatrołomy Robert Małecki
Średnia ocena:
7.2 / 10
2089 ocen
czytelnicze-recenzje
2024-03-01 16:23:02
czytelnicze-recenzje oceniła książkę Szaniec na
4 / 10
2024-03-01 16:23:02
czytelnicze-recenzje oceniła książkę Szaniec na
4 / 10
Szaniec Agnieszka Jeż
Cykl: Wiera Jezierska (tom 1)
Średnia ocena:
6.6 / 10
460 ocen

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Alan Alexander Milne Kubuś Puchatek Zobacz więcej
Jodi Picoult Bez mojej zgody Zobacz więcej
Jacek Podsiadło Wiersze zebrane Zobacz więcej
Thomas Harris Czerwony smok Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Fight Club. Podziemny krąg Zobacz więcej
Tove Jansson Dolina Muminków w listopadzie Zobacz więcej
Tove Jansson Dolina Muminków w listopadzie Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Charles Duhigg Siła nawyku. Dlaczego robimy to, co robimy i jak można to zmienić w życiu i biznesie Zobacz więcej
Christopher Isherwood Samotny mężczyzna Zobacz więcej
Jarosław Wilk Pan Wilk tam i z powrotem Zobacz więcej
Marta Syrwid Zaplecze Zobacz więcej
Zoran Drvenkar Sorry Zobacz więcej
Tomasz Lipko Notebook Zobacz więcej
Gabrielle Zevin Między książkami Zobacz więcej
Magdalena Kostyszyn Ch...owa Pani Domu Zobacz więcej
Jarosław Wilk Pan Wilk tam i z powrotem Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
302
książki
Średnio w roku
przeczytane
13
książek
Opinie były
pomocne
939
razy
W sumie
wystawione
302
oceny ze średnią 5,7

Spędzone
na czytaniu
1 751
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
13
minut
W sumie
dodane
12
cytatów
W sumie
dodane
8
książek [+ Dodaj]