-
Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
-
ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant29
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2024-04-17
2024-04-17
Autorka podejmuje bardzo trudny temat i robi to z typową dla siebie delikatnością i dużym wyczuciem. Co może przeżywać osoba, która dowiaduje się, że ukochany ojciec, opiekuńczy dziadek i człowiek znany ze swojej wyjątkowej łagodności brał udział w największej zbrodni, jaką zna świat? Tego wulkanu emocji doświadcza właśnie Libby, 48-latka, ogromnie przywiązana do swojego ojca kobieta. Proces, który przypomina żałobę, jest drobiazgowo i realistycznie opisany - próby rozmowy i zrozumienia, niedowierzanie i strach, wreszcie wściekłość, krzywda i żal, a wszystko splątane ze sobą w niemożliwy kłąb. Konsekwencje odkrycia prawdziwej tożsamości ojca, a równocześnie teścia i dziadka dotykają całą rodzinę Libby - dorastające dzieci mierzą się z emocjami, które trudno im nawet nazwać. Po raz kolejny jestem pełna podziwu dla kunsztu autorki i jej gruntownego przygotowania z zakresu psychologii.
To ostatnie widać także w drugiej linii czasowej, ponieważ oprócz wydarzeń widzianych oczami dorosłej córki Hansa Brennera czytelnik otrzymuje również perspektywę tytułowego nazisty. 23-letni księgowy zostaje niespodziewanie wcielony w szeregi SS i wysłany do Sobiboru. Pojęcie, co tak naprawdę dzieje się w tym potwornym miejscu nie zajmuje mu dużo czasu, choć wcześniej starannie nie zastanawiał się nad wieloma aspektami traktowania Żydów przez faszystowskie władze. Czytelnik otrzymuje przykład obywatela III Rzeszy, którego zwykła, ludzka moralność zderza się w brutalny sposób ze skutkami retoryki nazistowskiej. Nie umniejszając cierpieniu ludzi, którzy w tym obozie zginęli, autorka skupia uwagę czytelnika na osobie stojącej po przeciwnej stronie. Bez usprawiedliwiania i tłumaczenia pokazuje, jak złożony jest ludzki umysł, kiedy próbuje sobie poradzić z otaczającą go okrutną rzeczywistością.
Książkę czytało się po prostu błyskawicznie, a opisywane wydarzenia i emocje bohaterów mocno na mnie oddziaływały. Obawiałam się trochę tej powieści ze względu na obecność nazistowskiego zbrodniarza i oddanie mu głosu - nie chciałam zbytnio go poznawać, ale niepotrzebnie się niepokoiłam, bo otrzymałam ciekawe, wiarygodne studium charakteru. To kolejna i, mam nadzieję nie ostatnia lekcja historii i ludzi w nią wplecionych od tej autorki. Szczerze polecam!
Autorka podejmuje bardzo trudny temat i robi to z typową dla siebie delikatnością i dużym wyczuciem. Co może przeżywać osoba, która dowiaduje się, że ukochany ojciec, opiekuńczy dziadek i człowiek znany ze swojej wyjątkowej łagodności brał udział w największej zbrodni, jaką zna świat? Tego wulkanu emocji doświadcza właśnie Libby, 48-latka, ogromnie przywiązana do swojego...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-15
Florence jest ghostwriterką, która od roku, po ogromnym zawodzie miłosnym, nie jest w stanie dokończyć pisanej przez siebie dla sławnej autorki romansów książki. Nowy, przystojny redaktor jest jednak nieugięty - termin kończy się jutro albo będą konsekwencje. Na domiar złego telefon wzywa Florence do domu rodzinnego, gdzie umiera jedna z najbliższych jej osób. A w drzwiach staje duch rzeczonego redaktora...
Większość akcji dzieje się w domu lub wokół domu pogrzebowego, więc chyba można się spodziewać ponurej atmosfery? Nic z tych rzeczy! Powieść skrzy się od humoru słownego i sytuacyjnego, a miejsce, gdzie przygotowuje się zmarłych do ostatniej drogi okazuje się być bardzo pogodne. Główna bohaterka ze śmiercią jest oswojona od dzieciństwa, duchy to dla niej normalność, więc spotkanie Bena w sumie aż tak jej nie zaskakuje. Zdumiewa ją jednak, jakim okazuje się być człowiekiem i jak ciepła zawiązuje się między nimi relacja, mimo niefortunnego początku znajomości.
Przy czytaniu tej książki w oczach co chwila stawały mi łzy. Z uwagi na osobistą tragedię głównej bohaterki i myśli, które korespondowały z moimi jeszcze kilka lat temu, mocno przeżywałam jej stratę. Wzruszały mnie też wszystkie oznaki miłości, jaką okazywała sobie rodzina Day, ich siła i przywiązanie do siebie nawzajem. Do łez doprowadzały mnie także słowa i gesty wykonywane przez “ducha” Bena. Jest to więc niezmiernie ckliwa lektura. To w sumie mniej romans, a bardziej książka o żałobie i jej przeżywaniu, godzeniu się z odejściem, odnajdywaniu siły we wspomnieniach i rodzinie, choć rodząca się miłość między bohaterami też jest przepięknie opisana. Bardzo ją wszystkim polecam :)
Florence jest ghostwriterką, która od roku, po ogromnym zawodzie miłosnym, nie jest w stanie dokończyć pisanej przez siebie dla sławnej autorki romansów książki. Nowy, przystojny redaktor jest jednak nieugięty - termin kończy się jutro albo będą konsekwencje. Na domiar złego telefon wzywa Florence do domu rodzinnego, gdzie umiera jedna z najbliższych jej osób. A w drzwiach...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-14
W drugim tomie przygód Matthew Corbetta autor zabiera czytelnika do XVIII-wiecznego Nowego Jorku - do jego ciemnych, oświetlanych jedynie świeczkami uliczek, pośród których czai się zabójca zwany Maskerem. Matthew Corbett, 23-letni asystent sędziego, pochłonięty przez własną krucjatę przeciwko zarządcy sierocińca, w którym się wychował, przypadkiem staje się świadkiem morderstwa. W zgodzie ze swoją naturą, która nie pozwala mu pozostawić pytań bez odpowiedzi, angażuje się w śledztwo. Równocześnie zwraca na siebie uwagę osób, dzięki którym wytyczona zostaje jego przyszłość...
Autor tworzy całą sieć powiązań i wzajemnie zazębiających się tajemnic, których odkrywanie jest fascynującą, choć czasami drastyczną podróżą. W powieści nie brakuje plastycznych, bardzo szczegółowych, często obrzydliwych i nie pozostawiających wiele wyobraźni obrazów życia codziennego mieszkańców mieszkańców miasta z różnych warstw społecznych. Co mi się bardzo podobało, to kolejny etap dojrzewania, w dalszym ciągu młodego przecież bohatera - Matthew musi dokonywać trudnych wyborów osobistych i ich skutki będą na pewno widoczne w kolejnych tomach cyklu.
Mimo rozbudowanych opisów czytanie się nie nudzi, za to można wejść głębiej w przedstawiony świat. Doskonała jest także kreacja bohaterów - żadna z postaci nie jest idealna, a Matthew to pełen wątpliwości zwykły człowiek, który dopiero uczy się, jak postępować w pewnych sytuacjach. W bohaterach literackich zawsze najbardziej nierealna wydaje mi się być niewzruszona pewność siebie, a tu jej zdecydowanie nie znalazłam, więc postaci są po prostu bardzo realistyczne. Autentyczność to znak szczególny tego cyklu, więc uważam go również za wartościowy pod względem historycznym.
Z niecierpliwością będę czekać na kolejny tom, a ten mocno wszystkim polecam :)
W drugim tomie przygód Matthew Corbetta autor zabiera czytelnika do XVIII-wiecznego Nowego Jorku - do jego ciemnych, oświetlanych jedynie świeczkami uliczek, pośród których czai się zabójca zwany Maskerem. Matthew Corbett, 23-letni asystent sędziego, pochłonięty przez własną krucjatę przeciwko zarządcy sierocińca, w którym się wychował, przypadkiem staje się świadkiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-09
W czwartym, ostatnim tomie “Blood Dagger Legacy” poznajemy bliżej Boone’a, szóstego członka zespołu wojowników następnego pokolenia wampirów, zwerbowanego i przeszkolonego do walki przez Bractwo Czarnego Sztyletu. Młody arystokrata z ambiwalentnym stosunkiem do swego pochodzenia i skomplikowanej relacji z ojcem staje w obliczu zbrodni - ktoś zabija kobiety z rasy w jednym z nocnych klubów w Caldwell. Zmuszony do udziału w śledztwie u boku członków Bractwa poznaje Helanię, introwertyczkę prowadzącą własne dochodzenie po śmierci ukochanej siostry...
Fabuła tego tomu bezpośrednio nawiązuje do wydarzeń z “The Savior” i konsekwencji pewnej decyzji Boone’a. Jak zwykle w tym cyklu, książka oferuje emocjonalny rollercoaster - bohaterowie odczuwają stratę, niepewność i strach, ale także nadzieję i miłość, a ja, jako czytelniczka, przeżywam wszystkie emocje razem z nimi. To wszystko dzięki unikalnemu, żywemu językowi i stylowi autorki, który mnie osobiście nigdy nie pozostawia obojętnym na to, jakie uczucia targają bohaterami jej powieści. Głębia desperacji, dno depresji, rozchwianie emocjonalne czy miłosne uniesienia - to wszystko jest oddane bardzo plastycznie i z odpowiednim do sytuacji wyczuciem.
Ucieszyło mnie mocno, że przedstawiono bardziej szczegółowo Bandę Bękartów, która do tej pory stanowiła, poza Xcorem i Throe, dość jednolitą masę i już teraz jestem ciekawa, jakie przygody autorka zaplanowała dla jej członków w następnych tomach cyklu. Pozostało kilka drobnych, niezakończonych problemów, które prawdopodobnie będą eksplorowane w przyszłości. Autorce również po raz kolejny udało się mnie zaskoczyć - do samego końca nie wiedziałam, jak rozwiną i zakończą się najważniejsze wątki.
To było bardzo dobre zakończenie tego podcyklu. Polecam, choć ze względu na treści nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia, tylko pełnoletnim czytelni(cz)kom, no i zalecam oczywiście rozpocząć czytanie od początku całego cyklu o Bractwie Czarnego Sztyletu :)
W czwartym, ostatnim tomie “Blood Dagger Legacy” poznajemy bliżej Boone’a, szóstego członka zespołu wojowników następnego pokolenia wampirów, zwerbowanego i przeszkolonego do walki przez Bractwo Czarnego Sztyletu. Młody arystokrata z ambiwalentnym stosunkiem do swego pochodzenia i skomplikowanej relacji z ojcem staje w obliczu zbrodni - ktoś zabija kobiety z rasy w jednym z...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-05
W siedemnastym tomie z cyklu “Bractwo Czarnego Sztyletu” autorka skupia się głównie na potrzebie przynależności. Zarówno Murhder, wykluczony z Bractwa dwadzieścia lat wcześniej za czyny popełnione pod wpływem szaleństwa, jak i John Matthew, jeden z najmłodszych członków społeczności skupionej wokół króla rasy, mają problem z zakotwiczeniem się z rzeczywistości, choć radzą sobie z tym w zupełnie innych sposób. Xhex, ukochana Johna, wraca do trudnej i pełnej cierpienia przeszłości, którą dzieli z Murhderem. Równocześnie młoda naukowczyni zatrudniona w firmie biomedycznej natrafia na ślad tajnych medycznych eksperymentów przeprowadzanych na ludziach z anomaliami genetycznymi...
Jest to jeden z moich ulubionych tomów tego cyklu. Mamy tu przepiękny romans wampira i zwykłej kobiety, wyjaśnienie i rozwinięcie wątków, które pojawiają się w poprzednich powieściach (zwłaszcza dotyczący tajemniczej postaci Eliahu Rathboone’a), a także konkluzja dotycząca kolejnego niebezpieczeństwa, jakie zagraża wszystkim bohaterom. Dużą rolę w tej powieści odgrywa postrzeganie wszystkich bohaterów, członków Bractwa, ich rodzin i przyjaciół, jako wspólnoty połączonej głęboki więziami. Cały cykl jest logiczny, przemyślany, ze skrupulatnie rozpisanymi szczegółami, które okazują się mieć znaczenie i są eksplorowane długo po tym, jak pojawiły się po raz pierwszy wiele książek wcześniej. Dużo przestrzeni zajmują przemyślenia bohaterów, rozterki, wątpliwości co do siebie i najbliższych oraz podejmowanie niełatwych decyzji.
Polecam zdecydowanie, choć tylko pełnoletnim czytelni(cz)kom oraz, ze względu na kolejność książek w cyklu i masę zazębiających się wątków, mocno zalecam rozpocząć czytanie od pierwszego tomu.
W siedemnastym tomie z cyklu “Bractwo Czarnego Sztyletu” autorka skupia się głównie na potrzebie przynależności. Zarówno Murhder, wykluczony z Bractwa dwadzieścia lat wcześniej za czyny popełnione pod wpływem szaleństwa, jak i John Matthew, jeden z najmłodszych członków społeczności skupionej wokół króla rasy, mają problem z zakotwiczeniem się z rzeczywistości, choć radzą...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czytana z konieczności po raz kolejny raz w życiu, ale nie bez przyjemności ;) Zawsze chętnie wracam do świata Muminków, ich beztroskiego życia i pełnych pozornych niebezpieczeństw przygód.
Będąc dzieckiem skupiałam się na aspekcie przygodowym i tej atmosferze niesamowitości, jaka towarzyszyła bohaterom w ich tymczasowym nowym domu. Teraz, z perspektywy osoby dorosłej i ze świadomością ukrytych znaczeń w prozie Tove Jansson, uważniej spoglądałam na marzycielskość Tatusia Muminka, troskę Mamusi Muminka, niezależność Włóczykija czy złośliwość Małej Mi, a postaci racjonalnego Homka, emocjonalnej Bufki, depresyjnej Filifionki i zasadniczego Paszczaka są bardzo wyraziste. Bardzo podobała mi się kreacja Włóczykija jako zastępczego ojca przygarniętej gromadki, odkrywanie tajemnic tajemniczego domostwa przez rodzinę Muminków i chaotyczna sztuka teatralna, która była kwintesencją ogólnego ducha prozy autorki, gdzie wszystko kończy się niezgodnie z planem, ale i tak kończy się dobrze ;)
Muminki nadają się zarówno dla małych, jak i dla dużych, i zawsze będę polecać ten cykl!
Czytana z konieczności po raz kolejny raz w życiu, ale nie bez przyjemności ;) Zawsze chętnie wracam do świata Muminków, ich beztroskiego życia i pełnych pozornych niebezpieczeństw przygód.
więcej Pokaż mimo toBędąc dzieckiem skupiałam się na aspekcie przygodowym i tej atmosferze niesamowitości, jaka towarzyszyła bohaterom w ich tymczasowym nowym domu. Teraz, z perspektywy osoby dorosłej i...