Cytaty
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Więc kiedy szepce: - Kochasz mnie. Prawda czy fałsz? Odpowiadam: - Prawda.
Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.
Ogień jest zaraźliwy! I jeśli my płoniemy, ty płoniesz razem z nami.
Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi.
-Musimy być razem - nalegał. -Dlaczego?- spytałam miękko. Usłyszał, choć gniewne podmuchy wiatru zagłuszyły moje słowa. -Bo cię pragnę. Posłałam mu smutny uśmiech, zastanawiając się, czy spotkamy się jeszcze w krainie zmarłych. -Zła odpowiedź - odparłam. (...) Spojrzałam mu w oczy. -Zawsze będe cię kochać - szepnęłam, po czym wbiłam ostrze w jego pierś.(...) Dymitr przestał wal...
RozwińLudzie, którzy są szaleni rzadko zastanawiają się nad tym, czy są szaleni.
- Kotek, wciąż jej nie powiedziałaś? Cholera, na co ty czekasz? - Na drugie nadejście Chrystusa! - rzuciłam - I ani chwili wcześniej! Teraz, właź do szafy!
Całowałam go dłużej niż zwykle, zarówno próbując pohamować łzy i sprawić, by ułożył się w wygodny dla mnie sposób. Moja ręka zamknęła się wokół nogi krzesła, którą ukryłam w kieszeni mojej bluzy. Będę pamiętać Dymitra przez resztę mojego życia. I tym razem nie zapomnę jego lekcji. Z szybkością, na którą nie był gotowy, przesunęłam się i wbiłam kołek w jego klatkę piersiową. Wło...
RozwińOgień znów pokonał róże.
- Kici, kici? - spytał niski, męski głos. - Rzeczywiście - odparłam - Zaskoczyłeś mnie trochę i przyszłam nieprzygotowana. Następnym razem przyniosę trochę śmietanki i jakieś kocie zabawki. - Jaka kobieta pozdrawia Władcę Bestii słowami: Tutaj, koteczku, chodź do mnie, kici, kici, kici?
Kiedy w końcu odpłynęłam, w ten stan, gdzie świadomość jest niemal wyłączona, a sny wdzierają się do głowy, niemal słyszałam głos Bonesa. Szeptał tę samą obietnicę, którą złożył mi tyle miesięcy temu, kiedy dopiero zaczęliśmy nasz związek, i zaczęłam się zastanawiać czy to był jakiś znak – jeśli naprawdę miał to na myśli. Ucieknij ode mnie, a będę cię gonił. I znajdę cię…
Beleth był niesamowicie przystojny. Nie mogłam oderwać wzroku od jego klatki piersiowej. Zmierzwione włosy, tym razem nieułożone w misternego irokeza, opadały mu na czoło. - Skup się na tym, co mówię, a nie na tym, jak wyglądam - zagrzmiał, ale już spokojniej. W jego oczach zobaczyłam błysk rozbawienia. - Znowu podsłuchujesz moje myśli - mruknęłam zła, że mnie przejrzał. - Jak ...
RozwińNajpierw zauważam jasny warkocz na jej plecach. Potem, kiedy ściąga płaszcz, żeby przykryć zapłakane dziecko widzę kaczy ogonek z wysuniętego fragmentu koszuli. Reaguję tak samo jak wtedy, gdy Effie Trinket wyczytała jej imię i nazwisko w dniu dożynek. Najwyraźniej wiotczeją mi mięśnie, bo nagle jestem u podstawy masztu i nie mam pojęcia, co się zdarzyło w ciągu ostatnich kilku...
Rozwiń