rozwiń zwiń
Karolina

Profil użytkownika: Karolina

Kraków Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 2 lata temu
233
Przeczytanych
książek
874
Książek
w biblioteczce
77
Opinii
905
Polubień
opinii
Kraków Kobieta
Dodane| 7 książek
Studentka administracji UJ w Krakowie. Dwudziestolatka z duszą dwunastolatki, śmiało dążąca do obranych przez siebie celów. Zapach papieru drukarskiego, herbata i ciepły koc, ulubiona książka i deszcz za oknem to coś, co sprawia, że czuje się kompletna.

Opinie


Na półkach: , , ,

Na pewno masz czasem tak, że wszystko, na czym Ci zależy, wali się na głowę, a jedyną myślą, jaka się w Tobie kłębi jest, żeby dać sobie spokój. Nie widzisz już sensu niczego i tylko czujesz, że swoją osobą wadzisz wszystkim na drodze. Jak sobie z tym radzisz? Czekasz, aż czarne myśli opuszczą Twoją głowę? Z całych sił starasz się o tym nie myśleć? Czy może załamujesz się i nie wiesz kompletnie, co dalej?
Właśnie w takim momencie życia chwyciłam za drugą książkę Reginy Brett, Jesteś cudem. A musisz wiedzieć, że z trzech wyjść jakie mam do wyboru w takich sytuacjach, mimowolnie zostaję przy tej ostatniej. Ale nie tym razem. Przedstawiam Ci książkę, która DOSŁOWNIE odmieniła mój światopogląd. Trzymaj się. Wielkie rzeczy przed Tobą.

„Nie stosuj wobec siebie innej miary. Musisz traktować siebie tak samo dobrze jak wszystkich innych.”*

Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z książkami – poradnikami (może wyjąwszy Dlaczego mężczyźni kochają zołzy? Shame on me..). Faza na młodzieżówki minęła mi jak na razie bardzo skutecznie. Szybko potrzebowałam czegoś innego, aby nie popaść znowu w czytelniczy dołek.
Zanim wreszcie trafiłam na jej książkę, o Reginie Brett słyszałam już bardzo dużo. Wszyscy zaczytywali się w jej felietonach. Mnie dodarcie do nich zajęło odrobinkę dłużej. Ale wiesz co? Wcale nie żałuję. Bo przyszła do mnie dokładnie wtedy, kiedy tego potrzebowałam. A co do już wspomnianego zastoju czytelniczego; jak to było? Oczywiście, że w niego wpadłam. Tylko dlatego, że po prostu nie miałam serca kończyć lektury.

„Czasem coś, co wydaje Ci się bezwartościowe i nieważne, może mieć ogromne znaczenie. Nie możesz uszczęśliwić wszystkich ani rozwiązać każdego problemu. Ale możesz uszczęśliwić jedną osobę i to wystarczy.”*

Ciężko jest mi pisać o książce, przy której niespecjalnie skupiałam się na walorach estetycznych. Tak, dokładnie, przyznaję się, winna. Wszystko dlatego, że nie mogłam wyjść z podziwu, jak wiele wartości niesie ona ze sobą. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że mój egzemplarz po prostu pęka w szwach od ilości fiszek przy cytatach. Gdybym chciała je tu wszystkie wypunktować, nie byłoby sensu brać już za lekturę – bo najchętniej przepisałabym całą książkę.

„Wszyscy robimy to samo, różnica polega na tym, jak to robimy. Kiedy inni czują się przy nas wyjątkowo, sami się tacy stajemy.”*

No dobrze. Poradnik. Daje nadzieję. Pełno teraz takich. Bo przecież to takie modne teraz. Ale jest coś, czym Jesteś cudem zdecydowanie wygrywa na tle całej reszty.
To ludzie.
Autorka w każdej swojej lekcji przywołuje historie różnych osób, które spotkała na swojej drodze. To było coś, co po prostu mnie zmiotło. Te właśnie fragmenty sprawiały, że kolejny raz spóźniona na wykład z cywila potrafiłam ze szklanymi oczyma zatrzymać się i pomyśleć. Na każdej karcie przypominały, jak wielką siłę ma człowiek.

„ – Miałam dobre życie – powiedziała – Nie przeżyłam go tylko dla siebie. Nie przyszliśmy na ten świat tylko dla siebie. Jesteśmy tu, żeby pomagać innym.”*

Nie ma nic bardziej inspirującego niż drugi człowiek. Książka Reginy Brett tylko tego dowodzi. Nadzieja. Kolejny raz. Ale nic dziwnego. Te osiem liter to klucz do całości. Jesteś cudem rozświetla mi teraz skutecznie każdy dzień, ale to nie koniec. Przede wszystkim przywróciła mi wiarę w ludzi. Bo jednak da się. I można być dobrą osóbką.

Dla mnie książka ta nie jest poradnikiem. Z pełną świadomością mogę stwierdzić, że jest jednym z obowiązkowych podręczników życia. Ja w każdym razie tak będę jej używać.

„Jak znaleźć chwile wielkiego spokoju?
Trzeba codziennie się na nie otwierać.”*

A chciałam tyle powiedzieć. Gdy czytałam, w pewnych momentach byłam wręcz pewna, że mój mózg zaraz eksploduje od nadmiaru myśli. Ale gdy przyszło mi wreszcie zmierzyć się z tym, co tak rwało się, by przelać to na papier okazuje się, że każde słowa są za małe. Jedyne co mogę jeszcze dodać, to to, że Jesteś cudem jest jedną z najlepszych książek jakie w życiu przeczytałam. To powinno być najlepszą rekomendacją.

Na pewno masz czasem tak, że wszystko, na czym Ci zależy, wali się na głowę, a jedyną myślą, jaka się w Tobie kłębi jest, żeby dać sobie spokój. Nie widzisz już sensu niczego i tylko czujesz, że swoją osobą wadzisz wszystkim na drodze. Jak sobie z tym radzisz? Czekasz, aż czarne myśli opuszczą Twoją głowę? Z całych sił starasz się o tym nie myśleć? Czy może załamujesz się i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tajemny ogień Christi Daugherty, Carina Rozenfeld
Ocena 7,4
Tajemny ogień Christi Daugherty, ...

Na półkach: , ,

W ciągu ostatnich kilku miesięcy przez moje ręce przewinęło się całkiem sporo książek młodzieżowych. Jedne były lepsze, innych lepiej nie wspominać; niemniej jednak całkiem przyjemnie mi się je czytało. Bardzo potrzebowałam tego odprężenia, a czasem wręcz zbytniego niemyślenia nad tym co czytam, dlatego też ten gatunek często mi towarzyszył. Wszystko było w porządku, niestety do czasu. Do przewidzenia było, że w końcu musi nastąpić zmęczenie materiału.

„Taylor Montclair (Anglia)
Pewnego dnia wybuch złości Taylor powoduje, że przedmioty wokół niej zmieniają swoje położenie, a silne emocje zakłócają przepływ elektryczności. Dziewczyna poznaje szokującą prawdę o swoim pochodzeniu. Dowiaduje się, że drzemie w niej tajemny ogień.
Sacha Winters (Francja)
Setki lat temu na stosie spłonęła alchemiczka, która rzuciła klątwę na trzynaście pokoleń pierworodnych synów z rodu jej zabójców. Sacha jest trzynasty – za osiem tygodni ma umrzeć. Na świecie jest tylko jedna osoba, która może mu pomóc.” (źródło: Wydawnictwo Moondrive)

Siedzę już jakieś dwadzieścia minut i nie wiem od czego zacząć. W sumie co to za różnica; jedna, druga trzecia – dobre strony; jedna, druga, trzecia - te złe. Właśnie. Sęk w tym, że tu nie ma takiego rozgraniczenia.
No, ale moment, jak to? Przecież tak nie może być? To w końcu podobała mi się czy nie? Hmm, no i tak i nie. To znaczy; było w porządku. Ale czy książka ma być „w porządku”?

Jak już wspominałam, wiem dokładnie co mi zaszkodziło. Dawniej czytałam różne książki na zmianę – dzięki temu wszystko było wyważone. Teraz ta naprzemienność wygląda nieco inaczej [to znaczy, że czytam jeden gatunek do porzygu i zmiana]. Tak się zachowując, sama sobie szkodzę, wiem, ale cóż poradzę? W końcu czyta się to, na co ma się ochotę, tak? Żałuję tylko, że za późno sobie o tym przypomniałam, bo odbiór Tajemnego ognia byłby zapewne dużo bardziej pozytywny w innym momencie.

Z książkami C.J. Zetknęłam się po raz pierwszy podczas lektury Wybranych. Zarówno pierwsza jak i druga część serii Nocna Szkoła przypadły mi do gustu. Było to jednak na samym początku mojej „fazy” na książki młodzieżowe [Tak się próbowałam odmłodzić, żeby zapomnieć, że to już 21 lat]. Tajemny Ogień to projekt Daugherty w duecie z francuską pisarką, Cariną Rozenfeld. Jak dowiedziałam się na targowym spotkaniu z autorką Wybranych, to właśnie Rozenfeld była pomysłodawcą tej kooperacji – wysłała do Christi pierwszy rozdział, który napisała. Nie spodziewałam się rozczarowania, bo wiedziałam jak wiele potrafi Amerykanka. I rzeczywiście, nie doznałam zawodu. Jednak sęk w tym, że ciężko powiedzieć mi cokolwiek, co nie zabrzmiałoby dziwnie. Książka po prostu padła ofiarą mojego znużenia. Ale już tłumaczę.

Fabuła, jak się tego spodziewałam, była naprawdę ciekawie skonstruowana. Anglia, Paryż. Dziewczyna, Chłopak. Ofiara, wybawiciel. A może pomieszałam kolejność? Nieważne. Wszystko składało się w spójną i przyjemną całość. Pomysł też był niczego sobie, chociaż poszłabym o zakład, że gdzieś to już czytałam. Niemniej jednak, przyjemnie spędziłam czas przy Tajemnym Ogniu, A Sacha i Taylor to bardzo interesujące postaci. Ale to byłoby na tyle. Żadnych wzruszeń, westchnień. Brak cytatów, które tradycyjnie już wstawiam potem do tekstu. Więc w czym rzecz? No tak, mówiłam to już kilka razy. Po prostu przeszło mi z młodzieżówkami.


Ciężko wyrazić mi zarówno aprobatę jak i jej brak, gdy myślę o dziecku duety Daugherty&Rozenfeld. Może to taka mała sugestia od mojego ja w środku, że czas dorosnąć? Drugi rok studiów tak dojrzałego kierunku [co Ty pleciesz, dziecko?!] do czegoś zobowiązuje. Zdaję sobie sprawę, że opinia ta recenzją nazywać się nie powinna. A o tym, czy powinniście sięgnąć po ostatnią książkę Daugherty najlepiej przekonacie się sami.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy przez moje ręce przewinęło się całkiem sporo książek młodzieżowych. Jedne były lepsze, innych lepiej nie wspominać; niemniej jednak całkiem przyjemnie mi się je czytało. Bardzo potrzebowałam tego odprężenia, a czasem wręcz zbytniego niemyślenia nad tym co czytam, dlatego też ten gatunek często mi towarzyszył. Wszystko było w porządku,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ohh, Panie Green. Jak Cię nie kochać?
To już czwarta z kolei książka Johna Greena, jaką było mi dane przeczytać. Jako, że wpadła mi w ręce wtedy, kiedy powinnam uczyć się do zbliżającej się już wielkimi krokami sesji, nikogo nie zdziwi fakt, że po prostu ją pożarłam.
Ale jak właściwie odebrałam debiut literacki Zielonego? Od początku niezmiennie trwałam w team’ie GNW. W miarę zapoznając się z jego literaturą, pozostawałam konsekwentna w swoim wyborze. Czy tym razem coś się zmieniło? Keep reading!

Główny bohater i jednocześnie narrator powieści to szesnastoletni chłopak - Miles Halter. Niczym niewyróżniający się, chuderlawy nastolatek, który właśnie przeżywa swoje wejście w dorosłe życie – decyduje się na szkołę z internatem. Tam poznaje swojego współlokatora - Pułkownika, sympatycznego Azjatę - Takumiego i zagadkową dziewczynę - Alaskę. Cała akcja jest specyficznym odliczaniem czasu do i od ważnego wydarzenia, które całkowicie zmieniło moje patrzenie i odbiór tej książki.

„Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiasz sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać , ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, żeby uciec od teraźniejszości.”*

Oczywiście, nie mogę zdradzić, cóż to za wydarzenie. Skupmy się zatem na czymś innym. Kolejny raz, czytając coś spod pióra Greena przekonuję się o tym, jak doskonale facet wytrenował sobie granie na uczuciach ohh, żona musi mieć przechlapane. Każdy, kto czytał cokolwiek jego autorstwa, wie doskonale o czym mówię. Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po Gwiazd Naszych Wina nie spodziewałam się tego, że książka doprowadzi mnie do łez. Tym razem, któryś już raz, zasiadając do lektury Greena, było dla mnie wręcz oczywistym, że muszę się przygotować. Zatem zakodowałam sobie to w głowie. I te oczekiwania chyba trochę posuły mi odbiór tej książki. Owszem, od TEGO momentu wywróciło mi się wszystko. I pewnie takie było zamierzenie. Jednak całość na tyle mi się pomieszała, że trochę pogubiłam sens tej książki.

Nie zdziwi mnie, jeżeli okaże się, że jestem jedyną osobą na tej planecie, która nie przepada za tytułową Alaską. Phi, nie przepada? Ja zwyczajnie jej nie lubię . I w sumie nie wiem, dlaczego. Bo przecież ta dziewczyna to bożyszcze i każdy powinien ją uwielbiać. Ładna, zadziorna, inteligentna laska, która skrywa w sobie więcej tajemnic, niż można by się spodziewać. Dla mnie jednak wydała się trochę przerysowana. Niby jest kolejną nastolatką, która tak się zachowuje, a jednak coś mi w niej nie pasowało. Jak świetnie się składało, że zawsze, gdzie na kartach powieści pojawiała się ona, był również mój ulubieniec, Miles. Ten chłopak, choć rozlazły i niezbyt ciekawy, bezapelacyjnie podbił moje serce. Coś mi mówi, że przesądził o tym fakt, iż Miles to osoba dość ekscentryczna. A ja lubię takich ludzi.

„Po tym wszystkim ciągle wydaje mi się, że jedyne wyjście to proste i szybkie – ale wybieram labirynt. Labirynt jest do bani, ale i tak go wybieram.”*

Nie mogę tutaj powiedzieć, że brakowało mi hmm, Greena w Greenie. Wszystko co Green’owskie było na swoim miejscu: humor, który bez patrzenia na okładkę jestem w stanie poznać, dziwaczne imiona bohaterów, a także unikatowe określenia, których nie znajdziemy w żadnych innych książkach. Szukając Alaski to naprawdę udany debiut literacki, których, ze względu na ilość rozczarowań, zawsze się obawiam. Mimo wszystko wciąż czuję niedosyt. To i żal, że najwyraźniej zaczęłam od najlepszej i teraz tendencja może być tylko spadkowa.

Ciężko coś podsumować, gdy ma się taki rozrzut myślowy w głowie. Bo z jednej strony naprawdę nieźle spędziłam czas przy lekturze Szukając Alaski, z drugiej sęk w tym, że tylko nieźle. Książka jest zdecydowanie pozycją wartą przeczytania i bezsprzecznie wyciągnąć z niej można dużo dobrego. Tym razem nie przemówiła do mnie tak mocno jak wspominane już wcześniej Gwiazd Naszych Wina. Jeżeli jednak nie czytaliście ani jednej ani drugiej, koniecznie sięgnijcie najpierw po Alaskę; Wasza satysfakcja z czytania na pewno osiągnie dużo wyższy poziom.

http://niekulturalna-o-kulturze.blogspot.com/2016/01/kluchy-dowcipy-i-wielkie-byc-moze.html

Ohh, Panie Green. Jak Cię nie kochać?
To już czwarta z kolei książka Johna Greena, jaką było mi dane przeczytać. Jako, że wpadła mi w ręce wtedy, kiedy powinnam uczyć się do zbliżającej się już wielkimi krokami sesji, nikogo nie zdziwi fakt, że po prostu ją pożarłam.
Ale jak właściwie odebrałam debiut literacki Zielonego? Od początku niezmiennie trwałam w team’ie GNW. W...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Karolina

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [9]

Hortense Ullrich
Ocena książek:
5,9 / 10
19 książek
3 cykle
19 fanów
Jodi Picoult
Ocena książek:
7,1 / 10
36 książek
2 cykle
2884 fanów
Marta Fox
Ocena książek:
6,4 / 10
55 książek
5 cykli
212 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Wisława Szymborska - Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Jacek Podsiadło Wiersze zebrane Zobacz więcej
Neil Gaiman Księga cmentarna Zobacz więcej
Krystyna Siesicka Jezioro osobliwości Zobacz więcej
Anthony Burgess Mechaniczna pomarańcza Zobacz więcej
Neil Gaiman Księga cmentarna Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
232
książki
Średnio w roku
przeczytane
15
książek
Opinie były
pomocne
905
razy
W sumie
wystawione
232
oceny ze średnią 6,5

Spędzone
na czytaniu
893
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
10
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
7
książek [+ Dodaj]