rozwiń zwiń
Anna

Profil użytkownika: Anna

Glinik Dolny/Frysztak Kobieta
Status Bibliotekarka
Aktywność 20 godzin temu
376
Przeczytanych
książek
4 883
Książek
w biblioteczce
198
Opinii
4 273
Polubień
opinii
Glinik Dolny/Frysztak Kobieta
Uzależniona od czytania fanka literackich podróży, która patrzy na wszystko ze swojej Innej Perspektywy. Była oficjalna recenzentka portali Lubimy Czytać, Stukater oraz Z kamerą wśród książek.

Opinie


Na półkach: , , , , ,

„Każdy ma prawo wierzyć w to, co chce i na swój sposób przeżywać etap po śmierci bliskiej osoby, zwany żałobą. Jedni mogą chodzić na imprezy, inni pozostaną w domach. Znajdą się i tacy, którzy w pokorze przez rok ubierać będą czarne ubrania i w taki sposób okazywać szacunek do zmarłej osoby […]” .

W życiu niemal każdego z nas przychodzi taki moment, kiedy zderzamy się z wydarzeniami, z którymi nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Wtedy nawet grono oddanych bliskich i przyjaciół nie może do końca zrozumieć, co czujemy. Nagle ziemia osuwa się nam spod nóg i zdajemy się spadać w bezdenną otchłań rozpaczy, z której nie można się wydostać. Jedną z chwil, która niemal zawsze powoduje ból, jest bezpowrotna utrata tych, których kochamy. Łatwo wtedy stać z boku i mówić, że każdy z nas będzie musiał kogoś pożegnać, bo takie jest życie. Jak jednak pogodzić się z myślą, że ktoś już nigdy nie stanie w naszych drzwiach? Jak ponownie zacząć żyć bez poczucia obezwładniającej pustki? Co zrobić, gdy czujemy, iż nie mamy jeszcze siły, by poprosić o pomoc?

Pani Maria Wilczęga odeszła 3 stycznia 2020 roku. Ten dzień był dla jej bliskich początkiem niezwykle trudnej drogi pożegnania. Pogrążonym w żalu mężowi, dorosłym już dzieciom oraz wnukom zostały tylko wspomnienia, które zanim staną się pamiątką po kimś wyjątkowym, będą źródłem bólu i rozpaczy. Bardzo ciężko odejście mamy przeżyje jej córka Magdalena, która za namową koleżanki, zacznie pisać.

„Moje Katharsis” obejmuje bardzo trudny okres nie tylko dla autorki, ale i dla nas wszystkich. Żałoba kobiety nałożyła się, bowiem na moment pandemii COVID-19, gdy wielu z nas poczuło pustkę, ale również doceniło siłę rodzinnych więzi. U Wilczęgów ten czas zlał się w jedno z pożegnaniem bliskiej osoby, co każe zadać sobie pytanie, na ile izolacja społeczna wpłynęła na poczucie osamotnienia żałobników. Magdalena Marciak swoje notatki pisała w Irlandii, gdzie aktualnie mieszka. Przez kartki jej wspomnień przemyka żal, że życie na obczyźnie zmusiło ją do tego, by ograniczyć realną obecność w rodzinnym domu na rzecz częstych rozmów przez telefon i internet. To powinno skłonić wielu czytelników do przemyśleń nad tym, co jest w życiu najważniejsze. Przykład samej autorki najdobitniej pokazuje, że jakość relacji jest dużo ważniejsza niż codzienna fizyczna obecność. Inaczej pożegnanie nie byłoby aż tak dojmujące jak to, które widzimy na kartkach tej wyjątkowej publikacji.

„Moje Katharsis” to bardzo poruszający pamiętnik osoby, która przemykając pomiędzy formą intymnego listu oraz dziennika pisanego w nurcie prozy poetyckiej, próbuje uporać się ze stratą, która jest nieodwracalna. To literacki sposób pożegnania się z Mamą i nauczenia się życia ze wspomnieniami o Niej, a także niezwykle bolesna podróż w głąb siebie, będąca swoistym katharsis również dla czytelnika. Młoda autorka opisuje utratę wielopłaszczyznowo. Podkreśla, że czuje nieobecność swojej mamy w zwykłej codzienności. Nagle okazuje się, że zabrakło nie tylko matki, ale również żony, babci, powierniczki, a pod względem społecznym również nauczycielki, która niestrudzenie oddawała się wychowaniu młodzieży. Jak poradzić sobie z tą fizyczną pustką, która jest tylko namiastką tego, co dzieje się w naszych emocjach i uczuciach? Tego się z tej książki nie dowiecie, ale przekonacie się o tym, że żałoba to długa i trudna droga w nieznane.

„Moje Katharsis” to druga książka w dorobku Magdaleny Marciak poświęcona utracie bliskiej osoby, ale pierwsza utrzymana w nurcie prozy poetyckiej. Można zapytać, dlaczego akurat taka forma stała się środkiem wyrażania myśli. Powodów jest przynajmniej kilka. W prozie Magdaleny Marciak przedmioty są materialną pamiątką po kimś, kto za szybko odszedł i swoistym portalem do przywołania wspomnień, które ranią, a równocześnie w jakiś sposób koją emocje córki. Kobieta powraca do tych samych kwestii po wielokroć, tworząc prozę z charakterystycznym rytmem poetyckim. Co ciekawe, pomimo swoistej powtarzalności, odbiorca odkrywa, że za każdym razem to samo wspomnienie budzi w niej nieco inne uczucia niż poprzednio. Jednym razem to pustka i oszałamiający ból, a innym smutek, strach lub melancholia, która daje nadzieję, że jutro będzie odrobinkę lepiej niż dziś.

Autorka, pisząc swój dziennik, przechodzi wszystkie fazy emocjonalnej żałoby takie jak wstrząs, zaprzeczenie, gniew, osamotnienie, targowanie się, ukojenie i akceptacja. Czytelnik kończąc lekturę, nie ma pewności, na którym etapie zostawia narratorkę. Wszystko za sprawą tego, iż emocje, które odczuwa Magdalena Marciak są ściśle powiązane z kalendarzem rodzinnym. Obserwujemy więc serię pierwszych razów bez Mamy, która jest w centrum myśli zrozpaczonej córki. Pierwszy Dzień Babci i pierwsze Boże Narodzenie to tylko początek długiej listy zwyczajno-niezwykłych dni, które sprawiają ból. Magdalena Marciak, opowiadając o pożegnaniu, porusza temat śmierci pod kątem nie tylko emocjonalnym, ale też w jakiejś mierze filozoficznym i społecznym. Zupełnie jakby musiała pożegnać się z panią Marią w każdym możliwym aspekcie życia.

Nie sposób nie zestawić „Mojego Katharsis”’ z „Trenami” Jana Kochanowskiego. Wydaje się, że renesansowy poeta po utracie córki Urszuli i współczesna autorka po śmierci Mamy szli dokładnie tą samą ścieżką żałoby i potykali się o te same kamienie pamięci, pomimo upływu wieków. Towarzyszył im zapewne ten sam ból i wątpliwości. Warto podkreślić, że oboje musieli zmierzyć się z kryzysem wiary, który rodzi się w momencie, gdy nie mamy stuprocentowej pewności, co kryje się po drugiej stronie. Na ile wiara w jakikolwiek absolut daje nadzieję, a na ile sprawia, że w momencie utraty kogoś bliskiego, musimy zderzyć się z istotą tego, co nieodgadnione? To jedno z pytań, które nasuwa się podczas lektury.

A jak o odejściu mówić najmłodszym? Każdy rodzic chce, aby jego dziecko nie cierpiało. Tylko jak to zrobić, gdy z otoczenia malca znika nagle ktoś, kto był dla niego bliski? Magdalena Marciak jako mama musiała zmierzyć się z tym problemem Kobieta postanowiła nie ukrywać przed swoimi dziećmi odejścia babci, lecz skupić się na pielęgnacji pięknych wspomnień o niej. To oczywiście nie uchroniło jej od serii pytań od dociekliwego synka, który nie raz zastanawiał się, co mógłby zrobić, by babcia wróciła z nieba. Oczywiście każda taka sytuacja jest ogromnie bolesna dla osoby, która ma świadomość nieodwracalności śmierci. Jednak, jak podkreśla autorka, takie zderzenie faktów z naiwną wiarą dziecka w to, że wszystko jest możliwe, również nas czegoś uczy.


Z racji, iż „Moje Katharsis” stanowi pewną formę oczyszczenia dla Magdaleny Marciak w tej lekturze z pewnością nie każdy się odnajdzie. Co więcej głębokość przeżywanych uczuć dla niektórych odbiorców może okazać się mało realistyczna. Myślę, że w tym przypadku kluczem do zrozumienia sensu jest poziom wrażliwości czytelnika lub zbieżność jego doświadczeń po utracie kogoś bliskiego. Ten tytuł powinien trafić przede wszystkim do tych, którzy właśnie cierpią po stracie, by dać im przestrzeń do przeżywania żałoby na swój sposób. Właśnie takie słowa mogą im pomóc być nieco mniej osamotnionymi w przeżywanym bólu. Równocześnie ten dziennik nie może być zamiennikiem dla profesjonalnej pomocy psychologicznej. Pocieszające jest jednak to, że nie każdy z nas takiego wsparcia będzie potrzebował. Czasem wystarczy przeczytać te kilkanaście rozdziałów, właśnie po to, by zdać sobie sprawę, że mamy prawo do bólu, ale także nadziei, że bez bliskiej osoby kiedyś nauczymy się żyć.

---
M. Marciak, Moje Katharsis, Ridero IT Publishing, Dublin 2021 s.179

(Pierwotnie tekst wraz z fragmentami książki w interpretacji Bogdana Dmowskiego ukazał się na blogu pod adresem: https://inna-perspektywa.blogspot.com/2022/07/magdalena-marciak-moje-moje-katharsis.html)

„Każdy ma prawo wierzyć w to, co chce i na swój sposób przeżywać etap po śmierci bliskiej osoby, zwany żałobą. Jedni mogą chodzić na imprezy, inni pozostaną w domach. Znajdą się i tacy, którzy w pokorze przez rok ubierać będą czarne ubrania i w taki sposób okazywać szacunek do zmarłej osoby […]” .

W życiu niemal każdego z nas przychodzi taki moment, kiedy zderzamy się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

,,Przeprócha" Konrada Sikory to tylko na pozór prościutki zbiorek próz poetyckich. Każdy utwór to zaledwie kilka fraz kreślących szkic większej całości. Czasami te słowa dziwią, innym razem zaskakują lub szokują. Jedno jest pewne. To publikacja dla ambitnego odbiorcy, która szuka odpowiedzi w filozofii i sztuce i jest w stanie iść pod prąd.

,,Przeprócha" Konrada Sikory to tylko na pozór prościutki zbiorek próz poetyckich. Każdy utwór to zaledwie kilka fraz kreślących szkic większej całości. Czasami te słowa dziwią, innym razem zaskakują lub szokują. Jedno jest pewne. To publikacja dla ambitnego odbiorcy, która szuka odpowiedzi w filozofii i sztuce i jest w stanie iść pod prąd.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Król Zygmunt II August (1520-1572) był jednym z tych władców naszego kraju, który bud ził wiele kontrowersji nie tyle ze względu na decyzje polityczne (to właśnie jemu zawdzięczamy unię lubelską, dzięki której powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów), ale sferę prywatną, która była bardzo barwna i nie przystawała do obyczajów ówczesnego społeczeństwa. Pierwszą żoną ostatniego króla Polski z dynastii Jagiellonów była Elżbieta Haburżanka (1526-1545) córka Ferdynanda I Habsburga (1503-1564) i Anny Jagiellonki (1503-1547). Zaledwie dwa lata po śmierci małżonki jeszcze młody wówczas król potajemnie poślubił Barbarę Radziwiłłównę (1523-1551), czym wywołał skandal obyczajowy ze względu na fakt, że druga żona była zaledwie córką kasztelana, a rodzina krnąbrnego monarchy nie wyraziła zgody na ten ożenek. Szczęście pary nie trwało długo, gdyż po kilku latach król znów został wdowcem. Co prawda Zygmunt August zdecydował ożenić się ponownie z młodszą siostrą swojej pierwszej żony Katarzyną Habsburżanką (1533-1572), ale darzył ją tak jawnym wstrętem, iż bezwstydnie romansował z wieloma kobietami, które miały zaspokajać jego niegasnące żądze. Według części historyków, król nigdy nie wyleczył się z miłości do Radziwiłłówny i ciągle szukał choć namiastki jej osoby w ramionach kolejnych kochanek. Było kwestią czasu, kiedy ktoś wykorzysta tę słabość do własnych celów. Właśnie w tym miejscu zaczyna się akcja książki Renaty Czarneckiej.

„Barbara i król. Historia ostatniej miłości Zygmunta Augusta” to zdecydowanie książka historyczna, a nie typowy współczesny romans historyczny, gdzie prawdziwe wydarzenia pełnią tylko małoznaczącą rolę dekoracyjną. Warto mieć na uwadze jeszcze przed sięgnięciem po ten tytuł, iż będziemy obcować z lekko rwaną, jednoliniową akcją, gdyż polska autorka zrobiła wszystko, aby fabuła jej powieści, była jak najbliższa prawdzie historycznej. Postawienie sobie tak sztywnej ramy opowieści wymaga od twórcy z jednej strony dobrego warsztatu pisarskiego, a z drugiej powściągnięcia wyobraźni, co jest niezwykle trudnym zadaniem. Historia fascynacji króla Zygmunta Augusta Barbarą Giżanką nie jest jednoznaczna, dzięki czemu istnieje pewne pole do interpretacji, które pisarka bardzo skrzętnie i umiejętnie wykorzystała. Pani Renata podążyła, ścieżką pełną intryg, magii, miłości i niedopowiedzeń, która zaintryguje nawet tych, którzy na co dzień nie interesują się dziejami władców. Co więcej czasami ma się nieodparte wrażenie, że czytamy w pełni wymyśloną baśń, czerpiącą m.in. z motywów „Królewny Śnieżki”, by po chwili zdać sobie sprawę, że takie wydarzenia naprawdę mogły mieć miejsce.

Największą zaletą „Barbary i króla” jest wykreowanie niezwykle realistycznych postaci, które nie wykraczają poza ramy swoich czasów, a równocześnie są tak bliskie współczesnemu odbiorcy. Można tylko pogratulować autorce, iż odnalazła swoisty „złoty środek” między ukazaniem XVI-wiecznej rzeczywistości i aktualnego, kobiecego przekazu. Historycy niezbyt pochlebnie oceniają postawę dwóch nałożnic króla opisanych w powieści, czyli posądzanej o czarną magię Zuzanny Orłowskiej oraz Barbary Giżanki, która według tradycji miała być uderzająco podobna do drugiej żony Zygmunta Augusta. Renata Czarnecka nie usprawiedliwia swoich bohaterek, ale dzięki pokazaniu wydarzeń w większości z ich perspektywy, uwidacznia ich niejednoznaczne charaktery i skryte motywacje, które nie różnią się niczym od tych nam współczesnych. W tym kontekście warto zapoznać się z posłowiem, w którym autorka przybliża odbiorcy rolę społeczną kobiet w XVI wieku.

„Barbara i król. Historia ostatniej miłości Zygmunta Augusta” to w moim odczuciu dość niedoceniona książka. Szkoda, że jej bardzo dobrze dopracowana pod względem historycznym fabuła, świetnie wykreowane postacie, wartka narracja i ukryte współczesne przesłanie czasem przegrywają z rozdmuchanymi historiami miłosnymi, które są przecież czystą fikcją. Warto dać książce Renaty Czarnieckiej szansę nawet jeżeli dotąd proza historyczna wydawała się Wam nudna, bo ta powieść udowadnia, że nie trzeba znać dat, aby w pełni chłonąć losy bohaterów, którzy jak my wszyscy mają wady i zalety.


(Pełna opinia znajduje się pod adresem: https://inna-perspektywa.blogspot.com/2021/07/renata-czarnecka-barbara-i-krol.html)

Król Zygmunt II August (1520-1572) był jednym z tych władców naszego kraju, który bud ził wiele kontrowersji nie tyle ze względu na decyzje polityczne (to właśnie jemu zawdzięczamy unię lubelską, dzięki której powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów), ale sferę prywatną, która była bardzo barwna i nie przystawała do obyczajów ówczesnego społeczeństwa. Pierwszą żoną...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Anna Dral

z ostatnich 3 m-cy
Anna Dral
2024-03-16 15:04:59
2024-03-16 15:04:59
Przegrana Marek Stelar
Średnia ocena:
7.3 / 10
695 ocen
Anna Dral
2024-03-16 14:59:04
2024-03-16 14:59:04
Źródło Jędrzej Pasierski
Cykl: Nina Warwiłow (tom 7)
Średnia ocena:
7.1 / 10
113 ocen
Anna Dral
2024-03-16 13:30:46
2024-03-16 13:30:46
Zapomniane niedziele Valérie Perrin
Średnia ocena:
7.8 / 10
166 ocen
Anna Dral
2024-03-16 13:27:09
2024-03-16 13:27:09
Śmierć na bogato Jacek Ostrowski
Średnia ocena:
7.2 / 10
75 ocen
Anna Dral
2024-03-16 13:21:16
2024-03-16 13:21:16
W okowach mroku Elżbieta Gizela Erban
Cykl: Kochankowie Burzy (tom 8)
Średnia ocena:
7.6 / 10
21 ocen
2024-03-16 13:09:04
Sopot w trzech aktach Marta Matyszczak
Cykl: Kryminał pod psem (tom 10)
Średnia ocena:
6.7 / 10
181 ocen
Anna Dral
2024-02-20 13:59:12
2024-02-20 13:59:12

ulubieni autorzy [5]

Roma Ligocka
Ocena książek:
7,3 / 10
15 książek
0 cykli
341 fanów
Romain Gary
Ocena książek:
6,7 / 10
17 książek
0 cykli
50 fanów
Jarosław Abramow-Newerly
Ocena książek:
6,5 / 10
17 książek
2 cykle
13 fanów
José Saramago Miasto ślepców Zobacz więcej
Anna Mieszkowska Dzieci Ireny Sendlerowej Zobacz więcej
Åke Edwardson Taniec z aniołem Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

José Saramago Miasto ślepców Zobacz więcej
Aleksandr Sołżenicyn Archipelag GUŁag 1918-1956. Tom 1 Zobacz więcej
Aleksandr Sołżenicyn Archipelag GUŁag 1918-1956. Tom 1 Zobacz więcej
Jacek Skowroński Mucha Zobacz więcej
Aleksandr Sołżenicyn Archipelag GUŁag 1918-1956. Tom 1 Zobacz więcej
Aleksandr Sołżenicyn Archipelag GUŁag 1918-1956. Tom 1 Zobacz więcej
José Saramago Miasto ślepców Zobacz więcej
José Saramago Miasto ślepców Zobacz więcej
Aleksandr Sołżenicyn Archipelag GUŁag 1918-1956. Tom 1 Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
376
książek
Średnio w roku
przeczytane
11
książek
Opinie były
pomocne
4 273
razy
W sumie
wystawione
359
ocen ze średnią 6,5

Spędzone
na czytaniu
1 580
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
8
minut
W sumie
dodane
32
W sumie
dodane
97
książek [+ Dodaj]