rozwiń zwiń
Sscaut

Profil użytkownika: Sscaut

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 32 tygodnie temu
55
Przeczytanych
książek
77
Książek
w biblioteczce
23
Opinii
1 911
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , , ,

Muszę przyznać, że „Ukochane równanie profesora” to moje pierwsze zetknięcie z literaturą japońską. Już na wstępie urzekła mnie przepiękna okładka, która swoim minimalizmem i estetyką trafiła w mój gust ,więc nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Za piękną oprawą kryje się równie piękna historia. Jest to powieść, w której mniej znaczy więcej i w tym wypadku trzej bohaterowie sprawili, że nakreślona przez autorkę historia, łapie za serce oraz powoduje uśmiech na twarzy czytającego.
Fabuła koncentruje się na Profesorze, wybitnym matematyku, chorującym na zanik pamięci, jego nowej opiekunce i jej synu. Całą trójkę niby zwyczajnych bohaterów połączy niezwykła więź, poprzetykana matematycznymi równaniami oraz rozmowami o baseballu.
Historia jest po prostu rozczulająca, czytelnik może wraz z kolejnymi stronami śledzić rozwijającą się relację pomiędzy bohaterami. Kluczową rolę odgrywa tutaj matematyka, która zdaje się być jedyną stałą i miłą rzeczą w życiu Profesora. Nigdy nie powiedziałabym, że spojrzę łaskawym okiem na tą dziedzinę nauki. „Ukochane równanie profesora” wyparło moje złe wspomnienia z czasów szkolnych i pokazało drugie oblicze matematyki jako pasji i czynnika, który może splatać ludzkie losy.
Myślę, że powieść zachęciła mnie do dalszego zgłębiania literatury azjatyckiej. Piękna i pełna miłości historia spodoba się wielu odbiorcom. Gorąco polecam!

Muszę przyznać, że „Ukochane równanie profesora” to moje pierwsze zetknięcie z literaturą japońską. Już na wstępie urzekła mnie przepiękna okładka, która swoim minimalizmem i estetyką trafiła w mój gust ,więc nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Za piękną oprawą kryje się równie piękna historia. Jest to powieść, w której mniej znaczy więcej i w tym wypadku trzej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Trochę czasu minęło od kiedy przeczytałam ostatnie zdanie „Tych, którzy
odchodzą z Omelas”. Miesiąc temu. Dwa miesiące. Może nawet trzy. Jednak gdzieś cały czas opowiadanie kołacze mi się w głowie i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Opowiadanie jest krótkie, z pozoru kilka kartek, kilka stron wypełnionych czarnym tuszem, przez które przepłynie się wzrokiem by móc rozpocząć przygodę z kolejną częścią „Wszystkich stron świata”. W moim przypadku jednak tak nie było, po przeczytaniu historii nie kontynuowałam czytelniczej podróży, zatrzymałam się w miejscu, zamyślona, lekko wstrząśnięta, pełna emocji.
„Ci, którzy odeszli z Omelas” to z pozoru prosta konstrukcyjnie historia. Narrator wprowadza nas do miasta idealnego, utopijnego, tytułowego Omelas, które wolne jest od wszelkich chorób i ograniczających zasad. Wszyscy są szczęśliwi, wszystko jest piękne, miejsce wydawałoby się, o którym marzy każdy, dla siebie, swoich bliskich, dzieci. Ale okazuje się, że wszystko ma swoją cenę i ta właśnie cena sprawia, że opowiadanie z cudownej historii staje się trudnym moralnie problemem, który czytelnik rozważa w swojej głowie wraz z opowiadającym. W Omelas, tej cudownej krainie drzemie bowiem „zło”, na które zgadza się każdy mieszkaniec. Każdy?
Opowiadanie pozostawia w głowie mnóstwo pytań, mnóstwo emocji, które zdają się z dnia na dzień coraz bardziej blaknąć, choć pozostają gdzieś na zawsze. Ursula Le Guin w przerażający wręcz sposób odkrywa ludzką naturę i naturę ludzkich sumień. Wydaje mi się, że „Tych którzy odchodzą z Omelas” nie da się po prostu przeczytać, trzeba to po prostu przeżyć na swój własny sposób.
Przechodząc od razu do kolejnego opowiadania lub zatrzymując się na chwilę.

Trochę czasu minęło od kiedy przeczytałam ostatnie zdanie „Tych, którzy
odchodzą z Omelas”. Miesiąc temu. Dwa miesiące. Może nawet trzy. Jednak gdzieś cały czas opowiadanie kołacze mi się w głowie i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Opowiadanie jest krótkie, z pozoru kilka kartek, kilka stron wypełnionych czarnym tuszem, przez które przepłynie się wzrokiem by móc rozpocząć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Trochę czasu minęło od kiedy przeczytałam ostatnie zdanie „Tych, którzy odchodzą z Omelas”. Miesiąc temu. Dwa miesiące. Może nawet trzy. Jednak gdzieś cały czas opowiadanie kołacze mi się w głowie i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Opowiadanie jest krótkie, z pozoru kilka kartek, kilka stron wypełnionych czarnym tuszem, przez które przepłynie się wzrokiem by móc rozpocząć przygodę z kolejną częścią „Wszystkich stron świata”. W moim przypadku jednak tak nie było, po przeczytaniu historii nie kontynuowałam czytelniczej podróży, zatrzymałam się w miejscu, zamyślona, lekko wstrząśnięta, pełna emocji.
„Ci, którzy odeszli z Omelas” to z pozoru prosta konstrukcyjnie historia. Narrator wprowadza nas do miasta idealnego, utopijnego, tytułowego Omelas, które wolne jest od wszelkich chorób i ograniczających zasad. Wszyscy są szczęśliwi, wszystko jest piękne, miejsce wydawałoby się, o którym marzy każdy, dla siebie, swoich bliskich, dzieci. Ale okazuje się, że wszystko ma swoją cenę i ta właśnie cena sprawia, że opowiadanie z cudownej historii staje się trudnym moralnie problemem, który czytelnik rozważa w swojej głowie wraz z opowiadającym. W Omelas, tej cudownej krainie drzemie bowiem „zło”, na które zgadza się każdy mieszkaniec. Każdy?
Opowiadanie pozostawia w głowie mnóstwo pytań, mnóstwo emocji, które zdają się z dnia na dzień coraz bardziej blaknąć, choć pozostają gdzieś na zawsze. Ursula Le Guin w przerażający wręcz sposób odkrywa ludzką naturę i naturę ludzkich sumień. Wydaje mi się, że „Tych którzy odchodzą z Omelas” nie da się po prostu przeczytać, trzeba to po prostu przeżyć na swój własny sposób.
Przechodząc od razu do kolejnego opowiadania lub zatrzymując się na chwilę.

Trochę czasu minęło od kiedy przeczytałam ostatnie zdanie „Tych, którzy odchodzą z Omelas”. Miesiąc temu. Dwa miesiące. Może nawet trzy. Jednak gdzieś cały czas opowiadanie kołacze mi się w głowie i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Opowiadanie jest krótkie, z pozoru kilka kartek, kilka stron wypełnionych czarnym tuszem, przez które przepłynie się wzrokiem by móc rozpocząć...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Sscaut

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Siri Pettersen Dziecko Odyna Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
55
książek
Średnio w roku
przeczytane
6
książek
Opinie były
pomocne
1 911
razy
W sumie
wystawione
55
ocen ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
355
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
7
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]