RatownikLektur

Profil użytkownika: RatownikLektur

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 tydzień temu
128
Przeczytanych
książek
165
Książek
w biblioteczce
125
Opinii
545
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Bo książka żyje gdy się ją czyta, a jej szpitalem są biblioteki i księgarnie. Czasem niechciane trafiają do antykwariatów, gdzie odbywają swoją starość niczym w domu starców, póki ktoś jej nie zaadoptuje... Uratuj lektury razem ze mną i zacznij je czytać!

Opinie


Na półkach:

Kolejne zetknięcie z prozą Wojciecha to podróż w przeciekawą wyobraźnię. Zachęcany kilkukrotnie do zaczytania się w pozycję nie wiedziałem czego się spodziewać. Miałem swoje wyobrażenie temat powiastki wzorowane na okładce i pewnym powtarzającym się echem motywem "odludzia". Wojtkowi zaufałem przy "Domu Wszystkich Snów" i miałem z nimi nie zapomniane jazdy. Tym razem się nie rozczarowałem, choć moje wyobrażenia zostały pozytywnie zgładzone. "Nie ma Wędrowca" to krótka nowelka, ale nie tak szybko przyswajana. Przynajmniej nie przeze mnie. Co nie znaczy, że to było źle napisane i musiałem się głowić, co autor miał na myśli... Nie, nic takiego... Gunia ma bardzo zacny warsztat pisarski i styl, który pochłania. Dlatego miałem dysonans w trakcie czytania. Powieść zaczyna się niewinnie, dość obyczajowo, można sobie nawet skojarzyć rozpoczęcie z "Lśnieniem" Stephena Kinga, w którym Jack przychodzi na rozmowę o pracę. Bohater opowiadania pojawia się w pewnym tartaku w sprawie pracy. Podejmuję stanowisko dozorcy. Okazuje się, że miał kilku poprzedników. O poprzednikach się nie rozmawia i tu się pojawia pierwsza tajemnica. Tajemnica nic nie znacząca by się wydawało. Jednak podśmiechujki współpracowników w zapytaniach "ile sobie daje czasu?" robią się zbyt zagadkowe. Przełożony Mirk opowiada naszemu bohaterowi co się stało z Roszczukiem, jego poprzednikiem. Podejrzewamy jednak, że nie mówi całej prawdy. Dochodzenia są coraz głębsze. Pojawiają się historyjki o duchach, które trzeba sobie skojarzyć z tym o czym opowiadają postaci. Nadchodzi zima. Bohater dociera do najważniejszego źródła wiedzy o Roszczuku - pierw odnajduje Roszczukowe pamiątki, zapisane widokówki i taśmy. Z taśm odsłuchuje rozmowy samego Roszczuka z kimś znaczącym. Mowa o księdzu Kazimierzu. Bohater wybiera się w odwiedziny kościoła. Tam spotyka księdza Kazimierza, z którym rozpoczyna wyczerpującą rozmowę o Roszczuku. Wplecione w rozmowę dysputy filozoficzne i religijne otaczają sprawę jeszcze dziwniejszą atmosferą. Bohater poznaje kolejne zapiski Roszczuka, które otwierają przed nami nowe sprawy i cofają nas do przeszłości poprzedniego dozorcy. Autor w tym momencie prowadzi skomplikowaną narrację z perspektywy nie istniejącego już bohatera i jego przeszłości. Narracja jest tak ciekawa, że poznajemy postać, która w pewnym momencie nie wie kim jest, gdyż w jego życiu dochodzi do przypomnienia sobie poprzedniego życia. Poznajemy życie osoby, która żyła w czasach drugiej wojny światowej. Dotrwała swego tragicznego końca, by zbudzić się w ciele swej kolejnej inkarnacji. Poznajemy również historię miejsca, w którym otwarto tartak i drogą dedukcji rozumiemy skąd pojawiły się domniemania duchów dzieci nawiedzających teren pracowniczy. W meritum dochodzi do sad endu przejętego przez bohatera niczym omen odziedziczony po poprzedniku.
Historia wydająca się na z natury błachą obyczajówkę z czasem zagmatwa nas i nasze myślenie o egzystencji. Wojciech Gunia nie daruje nam wywodów nihilistycznej świadomości i w niektórych ustępach aż truchlejemy, gdy dotrze do nas przerażająca racja odczytanych słów. Postać przypominająca sobie poprzednie życie to bardzo dobry motyw, znowuż przypominający mi serial "Dark". Sama rozmowa głównego bohatera z księdzem przypominała mi trochę "Ostatnią Sesję Freuda" - film, w którym toczy się nieustająca rozmowa o przemijaniu i egzystencji. Kim zatem jest tytułowy wędrowiec? Czy to dusza, pojawiająca się w kolejno przybieranych ciałach i nie pamiętająca swoich poprzednich? A może to każdy kto zmaga się z pewnego rodzaju weltschertzem i poprzez niesamowite historie interesujących go ludzi dociera do swego końca nie wymarzonego, lecz przybranego? Zapewniam, że fabuła gęścieje, a mrok jest z każdą stroną cięższy. Nie ma wędrowca, który mógłby sobie odpuścić tę lekturę...

Kolejne zetknięcie z prozą Wojciecha to podróż w przeciekawą wyobraźnię. Zachęcany kilkukrotnie do zaczytania się w pozycję nie wiedziałem czego się spodziewać. Miałem swoje wyobrażenie temat powiastki wzorowane na okładce i pewnym powtarzającym się echem motywem "odludzia". Wojtkowi zaufałem przy "Domu Wszystkich Snów" i miałem z nimi nie zapomniane jazdy. Tym razem się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Eksplorując twórczość Ciemnego Kniazia nie sposób nie wspomnieć o jego przemroczonej poezji, której gęstwina pochłania niczym śmiertelna choroba. Umrzeć z poezją Tadeusza Micińskiego w tle to by było najosobliwsze doznanie przybyłych... ale nie o tym... chociaż rozbudzona tutejszymi wierszami fantazja pociąga nas w najmroczniejsze meandry kontemplacji. Dawno nie miałem do czynienia z tak atmosferyczną poezją, której treść oraz same słowa wciągały mnie w niepojęte odczucia. Bolesne, a jednak tropiące prawdy natury. Postać Micińskiego znana jest z gęstego mroku, potrafiącego tak zainfekować umysł, że można by się pokusić o odpuszczenie sobie wszystkich tych codziennych głupstw jakimi zajmujemy się w życiu. Jedynie tomik Micińskiego, podróż w skaliste rejony i kontemplacja przy odrobinie mikstur otrzepujących z niejasnych myśli. Dla mnie poezja Micińskiego jest o tyle ważna, że dotyka pewnej smętności. Osoby o ponurej naturze będą zachwycone tym zbiorkiem, ale nie tylko one - Miciński to klasyk polskiej literatury osierocony przez wzmianki w placówkach szkolnych. No cóż, reputacja studenta wiedzy tajemnej wyeliminowała go z oficjalnego kanonu, co nie oznacza, że z ortodoksyjnego kanonu literackiego nie zniknie do końca wszechświata. Interpretacje tych wierszy w jakimkolwiek wykonaniu będą wzniosłe, nawet czytane w ciszy. Epickość tekstów niczym święte księgi brzmieć będą w naszej pamięci po częstokroć.
Tomik "W Mroku Gwiazd" zawiera około siedemdziesięciu wierszy poety, utrzymanych w epoce czarnego romantyzmu. Ich motywem przewodnim są jak rzecze tytuł - gwiazdy. A dokładniej pasja astronomiczna, którą również parał się Miciński. Zatem w tekstach zetkniemy się z planetami, niebezpiecznymi ciałami niebieskimi, ale również nie będziemy z dla od Boskości, Lucyferiaństwa i mitologii, którą tak obłędnie wielbi klasyka. Tęsknota, melancholia i niesamowicie romantyczne teksty, których nie powstydziłby się żaden Don Juan. Moim ulubionym wierszem jest "Natchnienie", niemniej gdybym miał kilka ulubionych wybrać, prawdopodobnie wyboru bym nie miał, gdyż zastanawiałbym się przeczytawszy kolejny raz cały tomik. Chyba pierwszy raz Wydawnictwo IX wydało w swym katalogu tomik poezji. Postawienie na Micińskiego, było chyba najlepszym wyborem, gdyż nie spotkałem się z wieloma wydaniami jego poezji, a to oryginalny krok przy natłoku reedycji. Osobiście byłbym ukontentowany, gdyby coś takiego udało się z tekstami Charlesa Baudelliere... Ale wracając do Micińskiego - tomik świetnie wydany w minimalistycznym tonie, w formacie kieszonkowym, z językiem wiernym ówczesnym składniom, co czyni lekko immersyjną podróż do epoki i przyczynia się do zakrycia nas w ciemnej kotarze. Trzeba też zaznaczyć, że tak proza jak i poezja Micińskiego jest intelektualna i przesycona subiektywnością autora, dlatego może być bardzo trudna dla niektórych w odbiorze. Zachęcam więc do lektury szczególnie tych ambitniejszych czytelników. Tajemnica i natura nieboskłonów pochyla się nad nami w tekstach poety, który jest z tych potrafiących opisać piękno i niebezpieczeństwa toczące planety przez ich niepojęte dla ludzkich umysłów prawa. "W Mroku Gwiazd" to tomik, którego nie odłożysz po jednym przeczytaniu. Nie będziesz tego czytać jednym chałstem. Przecież ze względu na skomplikowane teksty, delektacja będzie przedłużać Twe czasoodczucie, ale nie zatrzyma się w tym tekście, co będziesz musiał ujarzmić jego zrozumieniem. Niech zatem gwiazdy będą nam oświetlać mrok rzeczywistości, którą musimy przetrawić tak poważnymi lekturami.

Eksplorując twórczość Ciemnego Kniazia nie sposób nie wspomnieć o jego przemroczonej poezji, której gęstwina pochłania niczym śmiertelna choroba. Umrzeć z poezją Tadeusza Micińskiego w tle to by było najosobliwsze doznanie przybyłych... ale nie o tym... chociaż rozbudzona tutejszymi wierszami fantazja pociąga nas w najmroczniejsze meandry kontemplacji. Dawno nie miałem do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy mówimy o Polsce i sztuce reprezentującej ten kraj pierwszym co nam przychodzi do głowy jest zwykle Mickiewicz, Chopin, Beksiński i zwykle na tym kończy się znajomość sztuki. Jednak był w historii taki artysta, który stworzył swój nurt opierając się na innych i wyciągając ze swego wnętrza psychologicznie wtarte obiekty i podmioty kreujące jego przestrzeń i jego uniwersum. Artysta, któremu bardzo wiele zawdzięcza Polski teatr, mimo że zajmował się zupełnie inną kategorią sztuki. Tadeusz Kantor, bo o nim mowa, to twórca pewnego niepokoju i statusu najniższego rzędu. Gdyby przetworzyć teatralne wizje Kantora na język literacki mielibyśmy świetny materiał grozy, weird fiction, patriot noir i pełen abstrakcji esej filozoficzny. Bowiem klimat sztuk Kantora to rodem Schulz, Kafka, Schweiblin czy Gombrowicz, a nawet Słowacki czy Wyspiański mocno ukantorowany właśnie Schulzowską manierą bądź abstrakcyjnym deseniem. No i wizytówka Kantora - Witkacy, którego napisane sztuki były przerabiane najchętniej. Użyłem formuły "patriotyzm", chociaż sztuki Kantora to nie jest patriotyczny artyzm. Wręcz przeciwnie, artyzm czystej krwii, gdzie wszelkie połączenia ze społeczną przynależnością są butne i kontrowersyjne. Sztuki Kantora przecież nie raz wywoływały wiele sprzeczności i były krytykowane i blokowane, a sam Tadeusz był bardzo zbuntowany wobec aparatów władzy. Kiedy jego teatr kwitnął w socjalistycznej PL Kantor był oburzony tym iż komunizm za pomocą sztuki chce dotrzeć do odbiorców swym planem propagandowym. Tadeusz Kantor był więc artystą totalnym, gdzie sztuka była odseparowana od rzeczywistości. Samo miano swego nurtu jakim jest Teatr Śmierci daje wiele wyobrażeń, które nie są odbiegające od tego co widzimy na scenie. Krzyże, żałobnicy, niewzruszone twarze przypominające trupie główki oraz zdjęcia umarłych w katafalkach i trumienkach. Nigdy dotąd nie widziano teatru w takiej właśnie formie. Teatr Kantorowski to jakby teatr uliczny, tyle że grany w przestrzeniach, ale nie tylko zamkniętych. Nie raz grany był na zewnątrz. Kantor od najwcześniejszych lat związany z teatrem, szczególnie w Krakowie, gdzie tworzył scenografię, a za czasów hitlerowskich pozostał w tej sferze. Uprzednio był malarzem, który nie raz miał swoje wystawy, a jego styl czerpany od surrealistów był najbardziej inspirowany przez kubistów, by finalnie doprowadzić Kantora do taszyzmu - stylu przypominającego styl Jacksona Pollocka, jednak Kantor nazwał go stylem Informel. Styl ten przedostał się później do teatru jego grupy Cricot. Nazwa grupy oznaczała odwrotność francuskiej wersji zdania "to cyrk". Teatr uliczny Kantora, zabawiający widza przypominał właśnie cyrk. Czułeś w nim dużo emocji i niepokojącej aury, przypominającej akrobacje wzmagające w Tobie pytanie "czy on/ona wyląduje cało?". Awangarda w jakiej pojawił się Kantor była najciekawszą formą sztuki, a więc odnalazł się w niej jako maestro. W teatrze bowiem był niczym dyrygent. Wymagał, krzyczał i znowu wymagał. W swoich sztukach nie siedział na uboczu, był na scenie wraz z aktorami. Współpracował z nimi jako niemy obiektywista, ale rzucający wskazówki. Cricot pojawiał się w różnych miejscach Krakowa - Teatr Słowackiego, Teatr Stary, Krzysztofory, Pałac pod Baranami. Fenomen Kantora jednak poszedł w świat i sztuki Kantora widziało kilka innych krajów na świecie.
Kantor był wizjonerem i wiedział co chce przedstawić. Fenomenalne było to iż adaptował sztuki Witkacego, wtrącając w sceny swoje osobiste życie. Symbolika bardzo się rzucała w oczy, a atrybuty Kantora charakteryzowały go nawet po śmierci. Mania obiektowa, wśród której znalazły się krzesła, parasole, manekiny, ambalaże lub opakowania. Krzesło odgrywało dużą rolę, ponieważ to krzesło właśnie stało się jednym z najważniejszych pomników Kantora. Mówi się także o ukrzesłowieniu Kantora.
Tadeusz jest bardzo ciekawym artystą i jego światoogląd fascynuje, sprowadzając nas w odmęty mrocznego bytu. By poznać cały przekrój jego twórczości warto sięgnąć właśnie po powyższą publikację. Wydanie z wydawnictwa dolnośląskiego jest przepięknie wykonane, niczym album pełen mnóstwa kolorowych zdjęć z życia Kantora. Najważniejsze prace, cytowane teksty i arbitralne treści charakteryzujące jego nieugiętą postawę artysty. Rozdział o rodzinnym otoczeniu szybko wprowadza w przekrój twórczości, który chronologicznie acz ze stopniowo powracającymi motywami rozkłada Kantora na sztuki najpierwsze. Cytaty sypią się jak z rękawa, ale dostajemy konkret na temat postaci jaką jest twórca Cricotu. Pleśniarowicz umiejętnie wprowadza nas w Kantorowską manierę , której ważnym elementem jest wspomniane wydanie, będące kolażem, ambalażem i desamblażem twórczości Kantora. Dzięki temu wydaniu czułem się jak w cyrku, teatrze lub na wydarzeniu pełnym Kantora. Dziesiątka właśnie za pomysł wydania. Co do życia osobistego Kantora, które było wyczerpujące musimy już szukać suplementów do tej lektury. Artysta dużo notował, zatem dzienniki to dla interesujących się biografiami byłyby najistotniejsze. Niemniej jeśli ktoś czyniłby wystawy na temat twórczości Kantora winien właśnie ten folder otrzymać jako swoistą biblię, instrukcje, opakowanie w zapakowaniu artyzmu Tadeusza Kantora.

Kiedy mówimy o Polsce i sztuce reprezentującej ten kraj pierwszym co nam przychodzi do głowy jest zwykle Mickiewicz, Chopin, Beksiński i zwykle na tym kończy się znajomość sztuki. Jednak był w historii taki artysta, który stworzył swój nurt opierając się na innych i wyciągając ze swego wnętrza psychologicznie wtarte obiekty i podmioty kreujące jego przestrzeń i jego...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika RatownikLektur

z ostatnich 3 m-cy
RatownikLektur
2024-04-06 11:56:13
RatownikLektur ocenił książkę Nie ma wędrowca na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-04-06 11:56:13
RatownikLektur ocenił książkę Nie ma wędrowca na
9 / 10
i dodał opinię:

Kolejne zetknięcie z prozą Wojciecha to podróż w przeciekawą wyobraźnię. Zachęcany kilkukrotnie do zaczytania się w pozycję nie wiedziałem czego się spodziewać. Miałem swoje wyobrażenie temat powiastki wzorowane na okładce i pewnym powtarzającym się echem motywem "odludzia". Wojt...

Rozwiń Rozwiń
Nie ma wędrowca Wojciech Gunia
Średnia ocena:
7.1 / 10
375 ocen
RatownikLektur
2024-04-01 10:48:03
RatownikLektur ocenił książkę W mroku gwiazd na
10 / 10
i dodał opinię:
2024-04-01 10:48:03
RatownikLektur ocenił książkę W mroku gwiazd na
10 / 10
i dodał opinię:

Eksplorując twórczość Ciemnego Kniazia nie sposób nie wspomnieć o jego przemroczonej poezji, której gęstwina pochłania niczym śmiertelna choroba. Umrzeć z poezją Tadeusza Micińskiego w tle to by było najosobliwsze doznanie przybyłych... ale nie o tym... chociaż rozbudzona tutejszymi wiersz...

Rozwiń Rozwiń
W mroku gwiazd Tadeusz Miciński
Średnia ocena:
8 / 10
104 ocen
RatownikLektur
2024-03-17 11:06:37
RatownikLektur ocenił książkę Kantor. Artysta końca wieku na
10 / 10
i dodał opinię:
2024-03-17 11:06:37
RatownikLektur ocenił książkę Kantor. Artysta końca wieku na
10 / 10
i dodał opinię:

Kiedy mówimy o Polsce i sztuce reprezentującej ten kraj pierwszym co nam przychodzi do głowy jest zwykle Mickiewicz, Chopin, Beksiński i zwykle na tym kończy się znajomość sztuki. Jednak był w historii taki artysta, który stworzył swój nurt opierając się na innych i wyciągając ze swego wnę...

Rozwiń Rozwiń
RatownikLektur
2024-03-17 10:54:13
RatownikLektur dodał książkę Drugie życie snów na półkę Teraz czytam
RatownikLektur
2024-02-25 09:54:08
RatownikLektur ocenił książkę Teatro Grottesco na
10 / 10
i dodał opinię:
2024-02-25 09:54:08
RatownikLektur ocenił książkę Teatro Grottesco na
10 / 10
i dodał opinię:

WITAJCIE W TEATRO GROTTESCO!
Tak by nas przywitał szyld wyświetlający się wokół ziemi, gdyby autor był mistrzem galaktyki, jak sam wspominał w jednej z rozmów na temat genezy swoich tekstów. Ligotti to autor fascynujący i nie wspominany zbytnio w PL. Może tylko przez wysubliomowane grono c...

Rozwiń Rozwiń
Teatro Grottesco Thomas Ligotti
Średnia ocena:
7.4 / 10
213 ocen
RatownikLektur
2024-02-08 18:29:36
RatownikLektur ocenił książkę Nocne mary. Opowieści niekoniecznie na dobranoc na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-02-08 18:29:36
RatownikLektur ocenił książkę Nocne mary. Opowieści niekoniecznie na dobranoc na
7 / 10
i dodał opinię:

Pisząc, niestety, o swoich nieświeżych wrażeniach z lektury "Nocnych Mar" gubię się trochę w ich autentyczności, ponieważ te wrażenia były mocne. Pisząc 'mocne', niekoniecznie mam na myśli ich pozytywny wydźwięk, ponieważ miałem malutki zgrzyt przy czytaniu tej pozycji, na szczęś...

Rozwiń Rozwiń
2024-02-08 18:24:46
RatownikLektur Zagłosował w plebiscycie "Książka Roku 2023"
2024-02-08 18:24:46
RatownikLektur Zagłosował w plebiscycie "Książka Roku 2023"
2024-02-08 18:22:41
RatownikLektur bierze udział: "Wyzwanie na czytanie 2024"
25 %
Przeczytane 5 z 20 książek

ulubieni autorzy [50]

J.R.R. Tolkien
Ocena książek:
7,9 / 10
104 książki
7 cykli
8663 fanów
Erich Fromm
Ocena książek:
7,1 / 10
30 książek
0 cykli
352 fanów
Michel Houellebecq
Ocena książek:
6,7 / 10
20 książek
0 cykli
897 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
128
książek
Średnio w roku
przeczytane
18
książek
Opinie były
pomocne
545
razy
W sumie
wystawione
128
ocen ze średnią 7,8

Spędzone
na czytaniu
602
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
16
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]