Reportaż "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" autorstwa Joanny Kuciel-Frydryszak, opowiadający o dramacie wiejskich kobiet w międzywojniu skończyłam czytać kilka dni temu. Od tego czasu zastanawiałam się, co o nim napisać, ponieważ poruszył w moim sercu wiele strun, zrodził także sporo bardzo osobistych refleksji.
Dzieciństwo i młodość mojej mamy to czasy dalekie od międzywojnia, lecz z jej opowieści wnioskuję, iż życie wielu dzieci oraz kobiet na wsi i wówczas było podobne do życia niektórych bohaterek/ów książki. Śmiem twierdzić, że w niektórych regionach i wiejskich domach wciąż niewiele się zmieniło. Ja wieś wspominam z dużym sentymentem przez pryzmat wakacji spędzanych u śp. dziadków na przełomie lat 80 i 90, gdyż był to czas wspinania się na drzewa, zabaw w kurniku, stodole, biegania od rana do wieczora na świeżym powietrzu, niepowtarzalnego smaku potraw gotowanych na kaflowym piecu, malin i jerzyn jedzonych prosto z krzaka w drodze do lasu czy czereśni siedząc na gałęzi drzewa, pierwszych przyjaźni, ale i trudów związanych z brakiem bieżącej wody, łazienki oraz załatwiania się w wychodku. Czyli czymś, co w porównaniu z mieszkaniem na osiedlu z wielkiej płyty, było bardzo atrakcyjne, natomiast dla moich dzieci, urodzonych i wychowanych w mieście to już zupełnie nieznany świat, jakże inny od im współczesnego, który mogą poznać już tylko dzięki moim wspomnieniom i takim lekturom. Wiecie, wielu ludzi od lat dziwi się, że nasza liczna rodzina trzyma się blisko, wspiera w trudnych chwilach i wszyscy, nawet wnuki moich kuzynek i kuzynów się znają, utrzymują kontakt, spotykają (nie tylko na weselach lub pogrzebach), choć nie mieszkamy blisko siebie, a część rodziny rozsiało po Europie. Myślę, że to właśnie dzięki wychowywaniu się naszych rodziców na wsi, czego tak wiele osób, mieszkających w mieście się dzisiaj wstydzi. Pokolenie mojej mamy poprzez doświadczenie wiejskiego życia, braku udogodnień, nieczęsto biedy, życia w małej społeczności, ale też podporządkowania rodzicielskiej kontroli nauczyło się wielu rzeczy, m.in.: uczciwości, odpowiedzialności, kreatywności, umiejętności poszukiwania sposobów, by rozwiązać problem, oszczędności, szacunku do pracy i drugiego człowieka, czy też właśnie szczególnego przywiązania do rodziny. Sporo tych cech przekazało też nam. Ma to swoje plusy ale i minusy, które zrozumiałam czytając tę książkę. Dotarło też do mnie głęboko ukryte znaczenie pewnego staropolskiego powiedzenia: "Człowiek ze wsi wyjdzie, wieś z człowieka nigdy". Rzeczywiście, mimo ogromnej transformacji społecznej, rozwoju technologicznego, upływu czasu, wciąż tkwi w nas bardzo głęboko wiele pokoleniowych traum, nawyków, wzorców, zaprogramowanych w nas przekazów, które dopiero obecne młode pokolenie próbuje zmienić. Nie wiem, dlaczego akurat ta książka otworzyła mi oczy na pewne aspekty.l, bo przecież nie jest pierwszą książką, którą przeczytałam na temat dawnego życia na wsi.
Może dlatego, iż Joanna Kuciel - Frydryszak przyjęła rolę kronikarza
zapisków konkretnych kobiet, opowieści rodzin o losach swych przodkiń, uzupełniając je fotografiami, umiejętnie splecionymi z informacjami z innych źródeł, nie pozbawiając ich emocji, wywołując autentyczne zainteresowanie ich uczuciami?. Wnikając w ich intymny świat, przejmujący i smutny oraz wiejskie życie, przydała wagi bohaterkom książki. Oddała głos tysiącom polskich kobiet i ich rodzinom. Nie znam historii życia moich babek i prababek, ale mam poczucie, że w jakimś stopniu i im. Pokładam nadzieję w tym, że tak duże zainteresowanie społeczeństwa lekturą, jak i spływające na autorkę laury, spowodują, iż państwo zainteresuje się potrzebami współczesnych kobiet (zarówno mieszkającymi na wsi, jak i w mieście) zechcąc na nie adekwatnie odpowiedzieć. Przecież mimo, że dziś słowa "kobieta mieszkająca na wsi" brzmią dumnie, nad wsią nadal unoszą się echem głosy kobiet, które pozostają niewidoczne i niesłyszane. Chcę wierzyć, że jednak Polska zmienia się na lepsze i w przyszłości takie historie zupełnie nie będą miały miejsca.
Reportaż "Chłopki. Opowieść o naszych babkach" autorstwa Joanny Kuciel-Frydryszak, opowiadający o dramacie wiejskich kobiet w międzywojniu skończyłam czytać kilka dni temu. Od tego czasu zastanawiałam się, co o nim napisać, ponieważ poruszył w moim sercu wiele strun, zrodził takż...
Rozwiń
Zwiń