rozwiń zwiń
Znam_czytam

Profil użytkownika: Znam_czytam

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
242
Przeczytanych
książek
265
Książek
w biblioteczce
49
Opinii
312
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 3 cytaty
Dziewczyna, która czyta (za) dużo książek i postanowiła założyć bloga, by się tą pasją podzielić z innymi czytelnikami. Zaprasza do jego czytania i komentowania oraz serdecznie pozdrawia każdą duszyczkę, która te słowa przeczytała.

Opinie


Na półkach:

czerwca 18, 2019

Fair Isle. Miejsce ciche, spokojne. Raj dla miłośników ptaków - to tam znajduje się słynne obserwatorium, do którego zlatują się badacze, dziennikarze... ale, jak się okazuje, również... mordercy. Pewnej nocy jeden z "ptasiarzy" natrafia na zwłoki kobiety. Co się wydarzyło? Kłótnia? Wypadek? Zbrodnia w afekcie? A może dzieło... szaleńca? I te pióra wplecione we włosy - co one oznaczają? 


Szybko okazuje się, że sztorm uniemożliwi na jakiś czas opuszczenie Fair Isle. Świadkowie, inspektor Perez, który prowadzi śledztwo - wszyscy są uwięzieni na wyspie z zabójcą. Czy uda się go odnaleźć, nim wybierze kolejną ofiarę?


Już na wstępie muszę zaznaczyć, że absolutnie uwielbiam ten kryminał. Klimat, bohaterowie, zagadka, ta cała "ptasia" otoczka... to wszystko sprawia, że powieść Ann to po prostu coś genialnego. Jeśli więc nie lubicie cukierkowatych recenzji, to lepiej ucieknijcie prędko, bo posypią się tu zaraz same ochy i achy 😄. Oczywiście żartuję, ale co poradzę: do "Błękitu błyskawicy" naprawdę nie da się przyczepić. Przynajmniej w moim odczuciu.

Przejdźmy zatem do sedna, a więc do recenzji. Zacznę od rzeczy być może najważniejszej w książkach wszelakiego typu (a kryminałach szczególnie) czyli  k l i m a t u. Gdybym miała określić ten panujący w "Błękitnej błyskawicy", powiedziałabym, że przypomina on ten u Agathy Christie, ale okraszony odrobiną... mroku. Jak dla mnie - połączenie idealne, bo zawierające w sobie dwa typy kryminałów, które po prostu uwielbiam. Jeśli dodamy do tego dość prosty, ale przyjemny styl autorki, możemy być pewni, że nie oderwiemy się szybko od tej książki.



Kolejna sprawa to bohaterowie. Jest ich tu niemało, więc nie zdziwcie się, jeśli początkowo będziecie mieć problem w połapaniu się, kto jest kim. Z czasem jednak - gdy poznacie ich bliżej - dość trudno będzie wam ich pomylić. Ci bohaterowie są ludzcy. Nie pojawiają się tylko po to, by powiedzieć daną kwestię; nie zmieniają charakteru, by pasował do fabuły. W związku z tym mam drobną radę: nie przywiązujcie się do nich za bardzo, bo może czekać was przykra niespodzianka... i tak jak ja będziecie czytać dany fragment po pięć razy, by mieć pewność, że dobrze zrozumieliście to, co właśnie się stało.

Ostatnią rzeczą, jaką wspomnę w tej recenzji (nie żebym nie miała większej ilości przykładów, albo coś. Po prostu robi się późno, a jutro czeka mnie wczesna pobudka - to raz, a dwa - ta recenzja powoli staje się przydługa, a ja nie chcę stworzyć z niej tasiemca. Więc będę się streszczać) jest sama zagadka. Znów miałam pretensje do siebie, że nie przewidziałam wcześniej, jakie będzie rozwiązanie. W końcu autorka dawała wcześniej wskazówki... ale tyle się działo, że nietrudno było je pominąć. Dlatego rozwiązanie zaskoczyło mnie, ale sam finał... no cóż, po prostu zmiażdżył. Tak się nie kończy książek! Nie, po prostu... nie spodziewałam się tak smutnego zakończenia po kryminale. A jednak - autorce udało się mnie zaskoczyć.

Moja ocena: 9/10 (na wypadek gdyby autorka uraczyła mnie w przyszłości czymś jeszcze lepszym)

Wydawnictwo Czwarta Strona

Przekład: Sławomir Kędzierski

czerwca 18, 2019

Fair Isle. Miejsce ciche, spokojne. Raj dla miłośników ptaków - to tam znajduje się słynne obserwatorium, do którego zlatują się badacze, dziennikarze... ale, jak się okazuje, również... mordercy. Pewnej nocy jeden z "ptasiarzy" natrafia na zwłoki kobiety. Co się wydarzyło? Kłótnia? Wypadek? Zbrodnia w afekcie? A może dzieło... szaleńca? I te pióra...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

maja 06, 2019

Wyobraźcie sobie, że w szkole średniej spotykacie ideał. Osobę, która przyćmiewa swym blaskiem wszystkich innych uczniów waszej szkoły. Osobę, w której z miejsca się zakochujecie... ale ona nie ma o tym pojęcia. 


Wyobraźcie sobie, że po latach natrafiacie na nią ponownie... ale w nieco innych okolicznościach. Wyobraźcie sobie, że jesteście więziennymi psychologami... a pewnego dnia w waszym gabinecie pojawia się wasza dawna (?) miłość. Jako pacjent. Więzień. Bo ta osoba... popełniła brutalne przestępstwo. 


Co byście zrobili w takiej sytuacji?


Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć bohater "Uwięzionych" - niejaki Frank. Jego pacjentką jest Miranda - dziewczyna... a właściwie kobieta, którą pokochał wręcz obsesyjną miłością, będąc jeszcze uczniem. Wie, że popełniła ona błąd, potworny błąd... ale on sam też nie jest bez grzechu. I ma obsesję. Obsesję na puncie Mirandy. I choć początkowo nie jest w stanie przyznać przed samym sobą, zrobiłby absolutnie wszystko, by zachować ją tylko dla siebie. Na zawsze. 


Jak więc widzicie, mamy do czynienia z bardzo fajnym thrillerem... a przynajmniej na to wskazuje nam opis. No cóż: tak się składa, że wskazuje dobrze, bo "Uwięzieni" to thriller prawie genialny. Prawie. Ale! Do - właściwie jedynej - wady tej powieści przejdę za chwilę. Na razie słów kilka o jej zaletach.


Pierwszą z nich jest ciekawa narracja. Narratorów mamy dwóch - jeden z nich jest trzecioosobowy, ale wypowiadający się z perspektywy Mirandy. Wydarzenia przedstawiane są tu również z punktu widzenia Franka w formie dziennika albo czegoś w tym rodzaju. Pojawia się sporo retrospekcji, szczególnie u Mirandy, która wspomina wszystkie wydarzenia, jakie zaważyły na jej przyszłości. Im dłużej czytałam o niej, tym większe czułam dla niej zrozumienie i tym większą darzyłam ją sympatią. To nie jest osoba idealna, bo zrobiła kilka bardzo złych rzeczy... ale nie jest to też typowa antagonistka. Kim w takim razie jest? Ha - by się tego dowiedzieć, musicie sięgnąć po "Uwięzionych"! Naprawdę warto - napięcie cały czas rośnie, coraz więcej faktów wychodzi na światło dzienne... a my chcemy więcej i więcej! No cóż... przynajmniej do ostatnich stron, bo wtedy dzieje się coś, czego nie mogę przeboleć: pojawia się chaos. Zupełnie jakby autorka nie bardzo wiedziała, co chce nam przekazać i co zrobić z bohaterami. Trwa to tylko przez chwilę i po jakimś czasie się poprawia, bo ostatnie strony są w porządku... ale to, co dzieje się tuż przed nimi, to po prostu jakaś sieczka. Zupełnie jakby autorka pomyliła tekst finalny z brudnopisem. Szkoda, bo gdyby nie to, z czystym sumieniem wystawiłabym tej książce wyższą ocenę. 


Moja ocena: 7/10

Wydawnictwo Czarna Owca 

Przekład: Joanna Gładysek

maja 06, 2019

Wyobraźcie sobie, że w szkole średniej spotykacie ideał. Osobę, która przyćmiewa swym blaskiem wszystkich innych uczniów waszej szkoły. Osobę, w której z miejsca się zakochujecie... ale ona nie ma o tym pojęcia. 


Wyobraźcie sobie, że po latach natrafiacie na nią ponownie... ale w nieco innych okolicznościach. Wyobraźcie sobie, że jesteście więziennymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

czerwca 01, 2019

"Turyści żartowali, że to takie miejsce, do którego przyjeżdża się umrzeć. Miasteczka na końcu świata, tuż przed końcem wieku: dalej nie ma już nic."


Tymi oto słowami rozpoczyna się pierwszy rozdział powieści Katie Lowe. Poprzedza go jednak tajemniczy prolog, który zapowiada, że czytelnik trafił na historię, w której nic nie jest oczywiste. Historię przepełnioną zemstą, magią, szaleństwem... mimo iż "Furie" to teoretycznie thriller. No, ewentualnie nieco mroczniejsza powieść o nastolatkach. I w sumie obie definicje pasują... ale nie do końca. Bo w thrillerach raczej nie ma magii... a "Furie" nie są młodzieżówką. Zresztą - przeczytajcie opis i sami się przekonajcie.


Rok 1998. Szesnastoletnia dziewczynka zostaje znaleziona martwa na terenie szkoły, ubrana na biało i usadowiona na huśtawce. Brak znanej przyczyny śmierci. Jej cztery koleżanki doskonale wiedzą, co się stało.


Po wypadku, w którym Violet traci ojca i siostrę, nastolatka rozpoczyna naukę w Akademii Elm Hollow, prywatnej szkole dla dziewcząt w sennym nadmorskim miasteczku. Kampus szkoły owiany jest ponurą sławą – w siedemnastym wieku na terenie szkoły odbywały się procesy czarownic. Wkrótce po dołączeniu do grona uczennic Violet zostaje zwerbowana na czwartą członkinię sekretnej grupy, której przewodzi Annabel, charyzmatyczna nauczycielka historii sztuki.


Na pozór zajęcia prowadzone przez Annabel nie mają nic wspólnego ze starożytnymi rytuałami. Dziewczęta jednak zaczynają wierzyć, że magia istnieje naprawdę – i że mogą ją ujarzmić. To się zmienia, kiedy pewnego dnia zostaje znalezione ciało koleżanki, która zaginęła dziewięć miesięcy wcześniej. Dziewczyna również należała do stowarzyszenia. Gdy Violet orientuje się, że była łudząco podobna do niej, zaczyna mieć wątpliwości, czy może ufać swoim przyjaciółkom, nauczycielom, a nawet samej sobie. 



Zapowiada się ciekawie? Ha, i tak jest w istocie. Ta powieść to nie tylko historia o tym, jak łatwo zmanipulować młodą osobą, która wręcz rozpaczliwie poszukuje towarzystwa. To przede wszystkim historia powoli rodzącego się szaleństwa, podsyconego okrucieństwem i... hm... magią? Wierzcie mi: w tej książce granice między światem racjonalnym i magicznym zacierają się w naprawdę niepokojący sposób... bo nie możemy być do końca pewni, co w tej powieści wydarzyło się, a co - być może - było jedynie konsekwencją zaburzeń psychicznych. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim taki klimat przypadnie do gustu, ale jeśli lubicie książki nieoczywiste i wytrącające z równowagi, to zdecydowanie jest to pozycja dla was!


Inną sprawą, na którą warto zwrócić uwagę w czasie lektury, jest historia Elm Hollow. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co wydarzyło się na terenie tej szkoły i dlaczego może ona przypominać nam trochę niesławne Salem - przeczytajcie tę książkę. Na pewno się nie zawiedziecie - tym bardziej, że w "Furiach" znajdziecie mnóstwo odniesień do "prawdziwych" utworów, które tylko potęgują duszny klimat Elm Hollow.




Nie zapominajmy o bohaterkach "Furii". Te dziewczyny wcale nie są takie oczywiste i przeciętne, jak moglibyśmy sądzić. Czasem wręcz... przerażają. Wierzcie mi - Violet, która relacjonuje nam wydarzenia, wcale nie jest taka święta, jak moglibyśmy z początku sądzić. Co więcej: mam wrażenie, że to ona kryje w sobie najwięcej mroku i... szaleństwa.


"Furie" to na pewno jeden z lepszych thrillerów, jakie miałam ostatnio okazję czytać. Jeśli lubicie powieści tego typu - nie zawiedziecie się. Zdecydowanie polecam! 


Moja ocena: 9/10

Wydawnictwo Czarna Owca

Przekład: Aga Zano

czerwca 01, 2019

"Turyści żartowali, że to takie miejsce, do którego przyjeżdża się umrzeć. Miasteczka na końcu świata, tuż przed końcem wieku: dalej nie ma już nic."


Tymi oto słowami rozpoczyna się pierwszy rozdział powieści Katie Lowe. Poprzedza go jednak tajemniczy prolog, który zapowiada, że czytelnik trafił na historię, w której nic nie jest oczywiste. Historię...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Znam_czytam _szanuję

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Ulubione

Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej
Cassandra Clare Miasto Kości Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry Mały Książę Zobacz więcej
Suzanne Collins Kosogłos Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczny anioł Zobacz więcej
Becca Fitzpatrick Szeptem Zobacz więcej
Phoebe Locke Człowiek z lasu Zobacz więcej
Phoebe Locke Człowiek z lasu Zobacz więcej
Mariusz Zielke Dobre miasto Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
242
książki
Średnio w roku
przeczytane
30
książek
Opinie były
pomocne
312
razy
W sumie
wystawione
222
oceny ze średnią 7,3

Spędzone
na czytaniu
1 714
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
39
minut
W sumie
dodane
3
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]