JC-and-the-Boys

Profil użytkownika: JC-and-the-Boys

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
75
Przeczytanych
książek
75
Książek
w biblioteczce
13
Opinii
76
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Etgar Keret jest dla mnie absolutnym mistrzem krótkiej formy i „Kolonie Knellera” tylko to potwierdzają.

Znajdziemy tutaj wszystkie te cechy, które decydują o unikalności izraelskiego pisarza, a niewątpliwie najważniejszą z nich jest styl. Nikt tak dobrze nie operuje absurdem i groteską, mało czyje poczucie humoru tak do mnie trafia. Niby nie jest to moje pierwsze z nim spotkanie i wiedziałem, czego mniej więcej się spodziewać, ale wciąż czułem się zaskoczony, jak świeża, zabawna i po prostu dobra jest proza Kereta.

Opowiadania, mimo lekkiej formy, poruszają jednak poważne tematy. Tytułowe „Kolonie”, najlepsze z tego zbioru (i prawdziwa epopeja jak na standardy Kereta, liczy sobie bowiem ponad 60 stron!), są słodko-gorzką historią o śmierci, pytającą nas, czy samobójstwo może być rozwiązaniem jakichkolwiek problemów. Z kolei w „Nimrod daje popalić” pobrzmiewają echa niekończącej się wojny oraz tego, jak wpływa ona na życie (i stan psychiczny) młodych ludzi. Keret doskonale rozumie obecnych dwudziesto- i trzydziestolatków z Izraela (co najlepiej widać w tym, jak ich wyśmiewa), nic więc dziwnego, że ci uważają go za „swojego” pisarza.

Nie jest to może największe dzieło Kereta, odnosiłem wrażenie, że momentami autor był jakby zachowawczy i nie chciał popłynąć tak, jak potrafi; nie zmienia to jednak faktu, że „Kolonie Knellera” są świetne i zdecydowanie warto je przeczytać.

Etgar Keret jest dla mnie absolutnym mistrzem krótkiej formy i „Kolonie Knellera” tylko to potwierdzają.

Znajdziemy tutaj wszystkie te cechy, które decydują o unikalności izraelskiego pisarza, a niewątpliwie najważniejszą z nich jest styl. Nikt tak dobrze nie operuje absurdem i groteską, mało czyje poczucie humoru tak do mnie trafia. Niby nie jest to moje pierwsze z nim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiele dobrego słyszałem o Steinbecku, tym większa więc szkoda, że moje pierwsze spotkanie z nim okazało się dużym rozczarowaniem.

Jedno trzeba nobliście przyznać – ma świetny styl; sporo w nim ironii, ale jest jednocześnie ciepły, subtelny i lekki. W kilku prostych słowach Steinbeck potrafi wyrazić głęboką myśl czy stworzyć sugestywny klimat. Czyta się to szybko i taką relaksującą przyjemnością.

Problem tkwi w tym, że poza stylem „Pastwiska Niebieskie” nie mają praktycznie nic do zaoferowania.

Powieść zbudowana jest z 12 opowiadań przedstawiających historie poszczególnych mieszkańców tytułowych Pastwisk, niewielkiej miejscowości gdzieś na kalifornijskim odludziu. Opowiadania te jednak nie są ze sobą w jakikolwiek sposób związane – każde stanowi zamkniętą całość i wydarzenia przedstawione w nich w ogóle na siebie nie wpływają. Wygląda to tak, jakby wszystko co ważne dla wioski odbywało się w próżni, a mieszkańcy na nic nie reagują – zabija to dla mnie jakikolwiek realizm, za który Steinbeck jest tak przez krytyków chwalony. Żeby chociaż jednym zdaniem bohaterowie skomentowali to, co się stało wcześniej, że ktoś się wyprowadził, że ktoś się ożenił; nie, nic z tego, tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło.

Same opowiadania, no cóż, raczej nie powalają. Większość opiera się co prawda na naprawdę ciekawych pomysłach, pojawia się też kilka fajnie zarysowanych postaci, ale przez niemal cały czas najzwyczajniej w świecie wieje nudą. Historie, mimo ciekawego otwarcia, są proste i przewidywalne, a momentami ocierają się o wywołujący zgrzyt zębów banał. Nie były mnie one w stanie na jakimkolwiek poziomie zaangażować i wywołać większych emocji. Żal, bo Pastwiska są interesującym miejscem, a Steinbeck doskonale oddał klimat amerykańskiej prowincji – powieść miała duży potencjał, który w ogromnej mierze został zmarnowany.

Niemniej jednak nie żałuję czasu poświęconego Pastwiskom. Powtórzę się – Steinbeck ma świetny styl i czyta się go po prostu przyjemnie, nawet jak niewiele z tego czytania wynika. Pewnie dam mu kiedyś jeszcze jedną szansę.

Wiele dobrego słyszałem o Steinbecku, tym większa więc szkoda, że moje pierwsze spotkanie z nim okazało się dużym rozczarowaniem.

Jedno trzeba nobliście przyznać – ma świetny styl; sporo w nim ironii, ale jest jednocześnie ciepły, subtelny i lekki. W kilku prostych słowach Steinbeck potrafi wyrazić głęboką myśl czy stworzyć sugestywny klimat. Czyta się to szybko i taką...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Shogun” jest jedną z najlepszych powieści, jakie kiedykolwiek przeczytałem. Mix powieści przygodowej, historycznej, romansu i politycznego thrillera z początku przytłacza swoim ogromem, ale jak już wciągnie, to za nic nie puści.

Fabuła książki kręci się wokół historii Johna Blackthorne’a, pierwszego brytyjskiego żeglarza, który dotarł do Japonii (Blackthorne, jak i wielu innych bohaterów, wzorowany jest na autentycznych postaciach żyjących w Japonii na przełomie XVI i XVII wieku). Dosyć szybko, z racji na swoją wiedzę, umiejętności czy nawet religię staje się istotnym uczestnikiem Wielkiej Gry, azjatyckiej „Gry o tron”, czyli bezpardonowej walki o władzę i wpływy po śmierci generała Nakamury, wybitnego wodza, który zjednoczył kraj. Intryga goni tutaj intrygę, spiski i zdrada są na porządku dziennym i nikt nie może być pewnym, który dzień będzie jego ostatnim. Główne skrzypce grają Yoshi Toranaga, absolutny mistrz politycznych gierek, oraz generał Ishido, wielki dowódca wojskowy; swoją grę prowadzą także portugalscy jezuici, dążący do kontroli handlu i rozszerzania chrześcijańskiej wiary. Pośrodku tego stoi Blackthorne, nieco naiwny idealista, nieświadom swojej roli.

Wszystkie te intrygi nic by powieści nie dały, gdyby nie cały panteon doskonale nakreślonych postaci. Oprócz wspomnianych Toranagi, Ishido i Blackthorne’a mamy wielu japońskich daimyo (panów lennych), samurajów i ich rodziny, chłopów, kapłanów, portugalskich i holenderskich marynarzy – wszyscy oni są ludźmi z krwi i kości, mają świetne nakreślone charaktery, wyraźne motywacje i systemy wartości. Ich losy czy to, jakie podejmą decyzje autentyczne angażują czytelnika i wzmagają apetyt na więcej. Naprawdę łatwo wciągnąć się w wir historii.

Immersję dodatkowo wzmacnia bardzo dokładnie przedstawiona przez Clavella panorama Japonii. Poznajemy Nippon razem z Blackthorne’em, ucząc się ciągle czegoś nowego na temat kultury tego kraju, jego geografii, klimatu, polityki, ekonomii czy systemu społecznego. Poznajemy wszelkiego rodzaju tradycje i rytuały, zasady rządzące codziennym życiem, a nawet zwyczaje kulinarne bądź seksualne. Wszystko to tworzy niesamowity klimat oraz pozwala zrozumieć zagubienie ludzi, którzy zetknęli się z tą kulturą jako pierwsi. Przyznam, że do tej pory żadna książka nie dała mi takiego kompleksowego wglądu w mentalność Japończyków; ba, przy odrobinie samozaparcia idzie nawet nauczyć się podstaw języka, jako że wiele wypowiedzi zapisanych jest w romanji, czyli przy użyciu alfabetu łacińskiego (swoją drogą kolejny świetny zabieg pozwalający wkręcić się w świat, przy okazji podkreślający bezradność językową Blackthorne’a na początku pobytu na wyspie).

Duży minus leci w stronę wydawnictwa Vis-a-vis, odpowiedzialnego za polskie wydanie – redakcja leży i kwiczy, błędów interpunkcyjnych, zwłaszcza źle wstawionych przecinków jest tyle, że co słabsze serca może doprowadzić do palpitacji. Duża objętość książki – blisko 1100 stron naprawdę drobnym drukiem – jest jakimś wytłumaczeniem, ale nie usprawiedliwieniem.

Podsumowując „Shoguna” – wciągająca historia, doskonale skonstruowani bohaterowie i fantastycznie oddany klimat XVI-wiecznej Japonii. To nie jest pozycja obowiązkowa li tylko dla fanów Kraju Kwitnącej Wiśni albo powieści historycznych, to jest pozycja obowiązkowa dla każdego, kto umie czytać.

„Shogun” jest jedną z najlepszych powieści, jakie kiedykolwiek przeczytałem. Mix powieści przygodowej, historycznej, romansu i politycznego thrillera z początku przytłacza swoim ogromem, ale jak już wciągnie, to za nic nie puści.

Fabuła książki kręci się wokół historii Johna Blackthorne’a, pierwszego brytyjskiego żeglarza, który dotarł do Japonii (Blackthorne, jak i wielu...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika JC-and-the-Boys

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
75
książek
Średnio w roku
przeczytane
9
książek
Opinie były
pomocne
76
razy
W sumie
wystawione
75
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
527
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]