-
ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
-
ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
-
ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski16
-
ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant17
Biblioteczka
2020-05-27
Uwielbiam specyficzny entuzjazm Umberto Eco. Po lekturze „Historii brzydoty” odnoszę wrażenie, że to po prostu kolejny tom „Historii piękna”. Ta pozycja ugruntowała moje przekonanie, że brzydota to rodzaj estetyki. Piękno widziane inaczej. Twórczość Umberto Eco, którą zdążyłam poznać - a szczególnie 2 tomy „Historii...” to książki ważne, kultowe, do pamiętania i wracania.
Uwielbiam specyficzny entuzjazm Umberto Eco. Po lekturze „Historii brzydoty” odnoszę wrażenie, że to po prostu kolejny tom „Historii piękna”. Ta pozycja ugruntowała moje przekonanie, że brzydota to rodzaj estetyki. Piękno widziane inaczej. Twórczość Umberto Eco, którą zdążyłam poznać - a szczególnie 2 tomy „Historii...” to książki ważne, kultowe, do pamiętania i wracania.
Pokaż mimo to
Zacznę opinię książki od czynników mechanicznych. Jeśli po przeczytaniu ma zmięte kartki, pomarszczoną okładkę, sypie się z niej piach, pachnie trawą i to wszystko jest spowodowane częstym odkładaniem książki rozłożonej grzbietem do góry w zmieniającym się krajobrazie przez blisko 3 tygodnie czytania (!) - mówię NIE.
Mam na koncie niefabularne książki współautorstwa K. Bondy - dobrze się je czytało. „Florystka” dla mnie okazała się zbyt rozwlekła. Trupa mamy dopiero po przeczytaniu 1/3 stron. Dopiero po tym czasie podejrzenie odpowiedzialności za zbrodnię pada na Florystkę. Ale my już to wiemy, przeczytawszy opis na okładce!
Pomimo tej rozwlekłości charakteryzującej 2/3 objętości książki, końcówka nabiera przyspieszenia. Ostatnia ofiara umiera w nieznanych czytelnikowi okolicznościach, bezsprzecznie nazywanych dalej „zabójstwem”, chociaż chwilę wcześniej ta sama „ofiara” podcięła sobie żyły. Notabene po tym zdarzeniu dostaje w szpitalu pokój z Mona Lisą w a n t y r a m i e i sprzęt do haftowania, które to akcesoria można wykorzystać do powtórzenia samobójczego procederu... Pod tym samym przybytkiem psychiatrycznym wkrótce zasadzone będą śmiertelnie trujące oleandry i narcyzy.
Może to detale, ale przeszkadzały mi w odbiorze lektury. Tak samo jak powtarzające się opisy wizji Oli, rozmiar buta 38 przy wzroście metr pięćdziesiąt, „karnet” do egzorcystki, czy lekarz-współwłaściciel kliniki, który z kochanką chadza na „publiczne” łono natury. Cała historia okraszona takim zakończeniem wydaje mi się zupełnie niewiarygodna.
Zacznę opinię książki od czynników mechanicznych. Jeśli po przeczytaniu ma zmięte kartki, pomarszczoną okładkę, sypie się z niej piach, pachnie trawą i to wszystko jest spowodowane częstym odkładaniem książki rozłożonej grzbietem do góry w zmieniającym się krajobrazie przez blisko 3 tygodnie czytania (!) - mówię NIE.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMam na koncie niefabularne książki współautorstwa K....