-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant8
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
-
ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Biblioteczka
2022-10
Z powyższą autorką miałam już do czynienia, czytając książkę "Kredziarz", który notabene również mi się spodobał. ''Płonące dziewczyny" uważam za napisane na podobnym poziomie, co wcześniej wspomniany bestseller. Miałam jednak lekkie opory przed przeczytaniem jej, gdyż nie wiedziałam, czy wątek religijny będzie mocno wpływał na książkę. Nie ukrywając, nie należę do osób religijnych i obawiałam się, ze przez to będzie mi się źle czytało historię, ale teraz mogę powiedzieć, że osoby jak ja, niech się nie martwią, spokojnie możecie ją przeczytać.
"Wiara powinna być świadomym wyborem, a nie praniem mózgu, kiedy dziecko jest za małe, by ją rozumieć albo kwestionować. Wiara nie jest czymś, co przekazuje się jako tradycję rodzinną."
Akcja powieści dzieje się w Chapel Croft, malutkiej wiosce, gdzie każdy każdego zna i wszyscy są ze sobą w jakiś sposób powiązani. Na pewno znacie takie miejsca, czy to osobiście, czy z zasłyszanych opowieści od rodziny, babci, dziadków. Mają one swój specyficzny klimat. Do takiej wsi trafia główna bohaterka - Jack Broocks, pastorka Kościoła, wraz ze swoją piętnastoletnią córką Flo.
Od samego początku autorka książki zaczyna budować napięcie, wprowadza nutkę tajemniczości, chęci dowiedzenia się, co takiego spotkało w przeszłości Jack, że została przeniesiona do angielskiej wioski, która ma w swojej historii mroczną przeszłość oraz tajemnice. W XVI wieku na stosie spalono tam grupę wieśniaków, trzydzieści lat temu zaginęły dwie nastolatki, a przed kilkoma miesiącami samobójstwo popełnił proboszcz tutejszej parafii.
"Płonące dziewczyny" opowiadają o wielu mrocznych sekretach skrywanych przez mieszkańców od pokoleń i obawy przed ich wykryciem przez kogoś z zewnątrz. Będą tu zabójstwa, a także lekkie elementy grozy.
"Książki nie należy osądzać po okładce, lecz człowieka z pewnością można osądzić po tym, co czyta."
Przeczytałam lekturę w oka mgnieniu, z każdym rozdziałem zastanawiałam się, co do licha dzieje się w tym miasteczku. Gdy myślałam, że rozwiązanie zagadek idzie w dobrym kierunku i zmierza ku końcowi, działo się coś, co wprowadzało jeszcze więcej zagadek.
Książka do samego końca trzymała mnie w napięciu, im bardziej bohaterki poznawały miejscową ludność, tym więcej tajemnic odkrywały. W historii opowiedzianej przez C.J. Tudor nie zabraknie zwrotów akcji i według mnie, mroku, w kilku momentach odczuwałam też lekki niepokój. Zakończenie książki bardzo mocno mnie zaskoczyło i z całą pewnością mogę rzec, że nie spodziewałam się czegoś takiego.
Z powyższą autorką miałam już do czynienia, czytając książkę "Kredziarz", który notabene również mi się spodobał. ''Płonące dziewczyny" uważam za napisane na podobnym poziomie, co wcześniej wspomniany bestseller. Miałam jednak lekkie opory przed przeczytaniem jej, gdyż nie wiedziałam, czy wątek religijny będzie mocno wpływał na książkę. Nie ukrywając, nie należę do osób...
więcej mniej Pokaż mimo to
Za “Sundial” chwyciłam głównie dzięki @ruderecenzuje i jej zachwytowi nad tą pozycją. Widziałam jednak ten tytuł oraz liczne pozytywne recenzje przewijające się tutaj, na bookstagramach. Z autorką nie miałam jeszcze styczności, jednak umieściłam już jej kolejną książkę na liście “do przeczytania”.
Cóż mogę powiedzieć o “Sundial”? Tego, co się tam wydarzyło, nie spodziewałam się ani ciut ciut. Jednak zanim to, muszę napisać, że początkowe kilkadziesiąt-sto stron mnie trochę nużyło. Czytałam, ale gdy już odkładałam ebooka, nie czułam tego przyciągania, że już muszę zaraz się dowiedzieć, co będzie dalej. Gdy jednak przebrnęłam przez te strony, a akcja zaczęła dziać się na pustyni, przepadłam. Nie zliczę, ile razy oderwałam się od lektury i niedowierzaniem, szokiem, kręciłam głową. Kompletnie nie spodziewałam się tych wszystkich wydarzeń, zwrotów akcji. Jest to dosyć pokręcona historia, nie dający się polubić bohaterowie, frustracja w niejednej sytuacji sprawiała, że miałam ochotę potrząsnąć nimi, żeby się łaskawie ogarnęli.
Jakbym podsumowała “Sundial”? Bardzo smutna, przerażająca, chaotyczna historia, która chwyta za serce i sponiewiera je. Autorka spisała się na medal opisując ją. Uwaga tylko na sceny ze znęcaniem się nad zwierzętami. Dałam radę przebrnąć, ale nie powiem, że było to łatwe.
Więcej moich recenzji na instagramie @foxy_reading_journal
Za “Sundial” chwyciłam głównie dzięki @ruderecenzuje i jej zachwytowi nad tą pozycją. Widziałam jednak ten tytuł oraz liczne pozytywne recenzje przewijające się tutaj, na bookstagramach. Z autorką nie miałam jeszcze styczności, jednak umieściłam już jej kolejną książkę na liście “do przeczytania”.
więcej Pokaż mimo toCóż mogę powiedzieć o “Sundial”? Tego, co się tam wydarzyło, nie...