jkbiewski

Profil użytkownika: jkbiewski

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 lata temu
19
Przeczytanych
książek
25
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
8
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Znakomity portret psychologiczny osoby skrzywdzonej przez los i zagubionej w swoich działaniach. Dostojewski, mimo nieprzystosowania głównego bohatera do życia w społeczeństwie, uważa go za człowieka dobrego. Ale co sprawia, że główny bohater nie daje się lubić i być lubianym?
Nie otrzymujemy zbyt oczywistych odpowiedzi, ale zwróćmy uwagę na parę szczegółów: na początku opowieści, narrator wyraźnie daje nam do zrozumienia, że sam siebie nie lubi. Nie podoba mu się to jak wygląda, zwraca uwagę na najmniejsze szczegóły swojego ubioru i na wszystkie powierzchowności.
Jednocześnie, w ramach kontrastu, ubiór innych ludzi jest bez znaczenia. Narrator jest człowiekiem bardzo inteligentnym, ale jego skłonność do porównywania siebie do innych ludzi jest motorem napędowym jego nieszczęścia. Zaczęło się to już w szkole, gdzie swoje pragnienie dobrych wyników motywował tym, by stać się lepszym niż inni. W rozmowie z Lizą wtrąca, że nie miał ojca, co jest sporym usprawiedliwieniem jego działań - trudne dzieciństwo nie jest dobrym początkiem do wykształcenia prawidłowych postaw społecznych.
Trudności z odnalezieniem się w grupie, niskie poczucie własnej wartości (co prowadzi do chorobliwego porównywania się do innych). Z tymi problemami bohater boryka się przez całe życie.
Jednocześnie widzimy jego chęć indywidualizmu - wolę podnosi do rangi najważniejszej rzeczy w życiu, jego celu. Pałac kryształowy, czyli idealnie dostosowane społeczeństwo, posługujące się rozumem jest dla niego bezwartościowe, ponieważ zanika w nim najważniejszy pierwiastek, który czyni nas ludźmi - wolna wola. Podporządkowanie wszystkiego prawom rozumowym czyni z nas maszyny, bohater nie chce żyć w taki sposób. Trudno się z nim nie zgodzić.
Jednak im dalej rozwija się akcja, tym bardziej jest dla nas oczywiste, że niewłaściwe posługiwanie się wolą (krzywdzenie innych ludzi, niezrozumienie siebie nawzajem) jest źródłem nieszczęść nie tylko głównego bohatera, ale i całego rodzaju ludzkiego. Dostojewski jednak, daje czytelnikowi promyk nadziei. Bohater odczuwa przebłyski empatii - jego dobra natura, mimo nieszczęść jakich doznał przez życie, jest w stanie dojść do głosu, przynajmniej przez chwilę.
W powieści nie mamy do czynienia z jednoznacznym potępieniem bohatera. Talent pisarski Dostojewskiego przejawia się w jego umiejętności wykreowania przez czytelnika czegoś w rodzaju empatii dla narratora. Ani przez chwilę nie próbowałem oceniać jego postępków. Ewidentnie widać, że jest człowiekiem skrzywdzonym, zagubionym, co ukazuje wprost ostatnia rozmowa z Lizą ("nie umiem być dobry")
Dzięki temu ponadczasowemu dziełu, potrafimy lepiej zrozumieć drugiego człowieka. Pisarz daje nam narzędzie, by wsiąknąć w umysł drugiej osoby. Po lekturze nie będzie dziwiła mnie pedantyczna skłonność ludzi do swojego ubioru, czy wyglądu. O wiele łatwiej przyjdzie mi też zrozumieć osoby niemiłe, oceniające. Swoją drogą sam przez jakiś czas borykałem się z niskim poczuciem własnej wartości i nie mogłem uniezależnić swoich myśli od ciągłego porównywania się do innych osób. Kreowało to wielkie zgorzknienie i samonapędzające koło nienawiści.
Może dlatego książka tak bardzo mi się spodobała - znalazłem w pisarzu z podziemia cząstkę siebie. Myślę, że każdy w mniejszym lub większym stopniu może powiedzieć to samo.



/Dziwi mnie tylko jak Nietzsche mógł tę książkę uważać za wybitną. Musiał ją interpretować zupełnie inaczej. Prawdopodobnie brał głównego bohatera za nadczłowieka, który nie akceptuje typowych wartości moralnych całego społeczeństwa, stąd jego niezrozumienie. Narrator był człowiekiem inteligentnym, więc to mogło kreować go na typowego nadczłowieka. Jeśli, tak jak Nietszche postulował, wyzbyłby się całkowicie "moralności niewolnika", skończyłoby się to dla niego tragedią. Jako ludzie nie jesteśmy w stanie żyć bez jakiejkolwiek wspólnoty. Chorobliwy indywidualizm jest dla nas skrajnie niekorzystny. Kończę dygresję, bo nie wiem czy jestem człowiekiem kompetentnym jeśli chodzi o jego filozofię. Po prostu zdziwiło mnie jak różnie ludzie o skrajnie różnych poglądach moralnych mogą interpretować te same dzieła.

Znakomity portret psychologiczny osoby skrzywdzonej przez los i zagubionej w swoich działaniach. Dostojewski, mimo nieprzystosowania głównego bohatera do życia w społeczeństwie, uważa go za człowieka dobrego. Ale co sprawia, że główny bohater nie daje się lubić i być lubianym?
Nie otrzymujemy zbyt oczywistych odpowiedzi, ale zwróćmy uwagę na parę szczegółów: na początku...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach:

Chciałbym napisać, że książka jest świetna, niesamowita, ciekawa, ale ze względu na tematykę jaką porusza słowa te wydają się być lekko nieodpowiednie.
Najbardziej uderzyły mnie początki historii, kiedy Christiane opisuje swoje dzieciństwo. Szare, nieprzyjemne realia berlińskiego osiedla, na którym dzieci spotykają się z ciągłymi zakazami, ograniczeniami i niezrozumieniem ze strony dorosłych. W domu też nie mogą na nie liczyć. Sfrustrowany ojciec wyładowujący swoją agresję na głównej bohaterce, atmosfera ciągłego strachu w domu.
Po takim wstępie trudno się dziwić, że Christiane wpadła w nałóg, który umożliwiał jej, przynajmniej na jakiś czas, ucieczkę od problemów. Zadziwia mnie przy tym dojrzałość emocjonalna głównej bohaterki. Przy wątku autobiograficznym, Christiane dochodzi do szeregu spostrzeżeń na temat funkcjonowania społeczeństwa. Będąc na jego skraju, zdaje sobie sprawę, że ludzie żyjący w nim także są zepsuci. Niekiedy bardziej niż narkotykowe środowisko. W gruncie rzeczy, duża część nastolatków która zdecydowała się na ucieczkę do narkotyków jest wrażliwymi ludźmi, którzy bardzo zabłądzili w życiu, między innymi przez rodziców, czy ogólnie krwiożerczość systemu.
Z książki wyłania się bardzo nieciekawy obraz kondycji całego społeczeństwa. Z roku na rok ilość młodzieży uzależnionej od heroiny wzrasta. Policja działa nieefektywnie: łapie handlarzy najniższego szczebla i osoby uzależnione. Pojęcie profilaktyki praktycznie nie istnieje. Ze strony innych ludzi także brak zrozumienia. Szpitale nie chcą przyjmować narkomanów, a nieliczne zakłady odwykowe kierują się nieludzkimi metodami. Dla osób uzależnionych praktycznie nie ma wyjścia, w większości przypadków nałóg kończy się śmiercią. Tylko kilku procentom udaje się przełamać statystykę.
Nie mam doświadczenia jeśli chodzi o dzisiejsze terapie odwykowe, ale przynajmniej w kwestii profilaktyki nic się nie zmieniło. 40 lat po wydarzeniach opisanych w książce policja nadal kara więzieniem za posiadanie małej ilości substancji psychoaktywnych, w szkołach powtarza się frazesy o ich szkodliwości. Brak atmosfery zrozumienia nie pomaga. Upadek relacji międzyludzkich, coraz mniejsza rola rodziny - to wszystko pośrednie skutki fali narkomanii wśród młodzieży.
Książka nie nastraja optymistycznie. Na samym końcu, kiedy Christiane udaje się powrócić do w miarę normalnego życia, problemem staje się jej narkotyczna przeszłość. Większość ludzi patrzy na nią przez jej pryzmat, co uniemożliwia jej całkowity powrót do normalności. Przeżycia bohaterki i wgląd w kondycję ówczesnego społeczeństwa stanowią o ponadczasowości dzieła.
Założę się, że dzisiaj także w każdym mieście znajdziemy jakiś dworzec zoo. Możliwe, że bardziej ukryty, niedostępny dla zwykłych obywateli, ale jak najbardziej realny. Czy jest jakaś recepta? Pojawia się nawet w książce. Umożliwienie uzależnionym normalnego życia, oderwanie od środowiska i druga szansa. Ze względu na naszą ludzką, podejrzliwą naturę jest to bardzo trudne do zaoferowania. Pamiętajmy, że zdemoralizowanym narkomanem jest drugi człowiek, nie radzący sobie ze swoim życiem. Nie skazujmy go na ostracyzm, a okażmy zrozumienie - taki morał wyciągnąłem z lektury.

/dosc chaotyczne przemyslenia, pisze to o 5:30 nad ranem, przed chwila skonczylem czytanie.

Chciałbym napisać, że książka jest świetna, niesamowita, ciekawa, ale ze względu na tematykę jaką porusza słowa te wydają się być lekko nieodpowiednie.
Najbardziej uderzyły mnie początki historii, kiedy Christiane opisuje swoje dzieciństwo. Szare, nieprzyjemne realia berlińskiego osiedla, na którym dzieci spotykają się z ciągłymi zakazami, ograniczeniami i niezrozumieniem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika jkbiewski

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Erich Fromm
Ocena książek:
7,1 / 10
30 książek
0 cykli
352 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
19
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
8
razy
W sumie
wystawione
18
ocen ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
82
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]