Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Dla mnie osobiście wyznacznikiem tego czy książka jest dobra jest chęć jej czytania. W tym przypadku im dalej posuwała się fabuła tym mniej interesowało mnie jaki będzie dalszy rozwój sytuacji.

Dla mnie osobiście wyznacznikiem tego czy książka jest dobra jest chęć jej czytania. W tym przypadku im dalej posuwała się fabuła tym mniej interesowało mnie jaki będzie dalszy rozwój sytuacji.

Nie będę się rozpisywał nad tym co mnie zaskoczyło, co mi się podobało czy co przeszkadzało w czytaniu tej powieści bo trochę by to zajęło. Zastanawia mnie tylko jak Kinga wyszła bez konsekwencji po kolizji z taksówkarzem będąc pod wpływem gumy do żucia z wkładką...

Nie będę się rozpisywał nad tym co mnie zaskoczyło, co mi się podobało czy co przeszkadzało w czytaniu tej powieści bo trochę by to zajęło. Zastanawia mnie tylko jak Kinga wyszła bez konsekwencji po kolizji z taksówkarzem będąc pod wpływem gumy do żucia z wkładką...

Po przeczytaniu nachodzą mnie dwie myśli... 1. liczy się podróż a nie cel 2. idealnie pasowałyby tu postacie grane przez Leslie Nilsena po 1980 roku. Generalnie polecam lekką i przyjemną lekturę.

Po przeczytaniu nachodzą mnie dwie myśli... 1. liczy się podróż a nie cel 2. idealnie pasowałyby tu postacie grane przez Leslie Nilsena po 1980 roku. Generalnie polecam lekką i przyjemną lekturę.

Jestem lekko zawiedziony... Dla mnie ta książka jest bardzo nierówna pod wieloma względami, z jednej strony mamy duże tempo, szybkie rozdziały i wartką akcję a po drugiej stronie mocno rozwlekły rozdział na temat operacji korekty pochwy. Wszystko to sprawiało utratę radości z czytania.

Jestem lekko zawiedziony... Dla mnie ta książka jest bardzo nierówna pod wieloma względami, z jednej strony mamy duże tempo, szybkie rozdziały i wartką akcję a po drugiej stronie mocno rozwlekły rozdział na temat operacji korekty pochwy. Wszystko to sprawiało utratę radości z czytania.

Książka bardzo mocno kojarzy mi się z polskim filmem pt. "Palimpsest". Absolutnie nie są do siebie podobne fabularnie ale wydają mi się spójne co do formy i pomysłu autora w jaki sposób przekazać to co istotne. Jeśli ktoś widział film i mi się podobał, zdecydowanie polecam przeczytać dane dzieło.

Książka bardzo mocno kojarzy mi się z polskim filmem pt. "Palimpsest". Absolutnie nie są do siebie podobne fabularnie ale wydają mi się spójne co do formy i pomysłu autora w jaki sposób przekazać to co istotne. Jeśli ktoś widział film i mi się podobał, zdecydowanie polecam przeczytać dane dzieło.

Ta książka jest jak reklamy sklepu Jula, obraża moją inteligencję. Za dużo czasu zmarnowalem czytając ją i szkoda mi go na wywody co w tym "dziele" było złe (praktycznie wszystko). Podejmuje jednym słowem... Beznadzieja.

Ta książka jest jak reklamy sklepu Jula, obraża moją inteligencję. Za dużo czasu zmarnowalem czytając ją i szkoda mi go na wywody co w tym "dziele" było złe (praktycznie wszystko). Podejmuje jednym słowem... Beznadzieja.

Książka inna niż wszystkie, czy lepsza czy gorsza nie wiem ale jednego jestem pewien... Pomogła. :)

Książka inna niż wszystkie, czy lepsza czy gorsza nie wiem ale jednego jestem pewien... Pomogła. :)

Nareszcie wiem co jest ze mną "nie tak".

Nareszcie wiem co jest ze mną "nie tak".

Po mimo początkowej lekkiej nudy, trzecia część zrobiła na mnie duże wrażenie. Wiele z tego co przeczytałem potwierdziło moje luźne dywagacje na tematy poruszane w książce, co jednak nie sprawia, że jestem bezkrytyczny w stosunku do tego dzieła. Generalnie bardzo polecam jeśli ktoś chce się bardziej postanawiać nad "tym wszystkim".

Po mimo początkowej lekkiej nudy, trzecia część zrobiła na mnie duże wrażenie. Wiele z tego co przeczytałem potwierdziło moje luźne dywagacje na tematy poruszane w książce, co jednak nie sprawia, że jestem bezkrytyczny w stosunku do tego dzieła. Generalnie bardzo polecam jeśli ktoś chce się bardziej postanawiać nad "tym wszystkim".

Ja nie wiem, może ta książka nie była przeznaczona do odbiorcy takiego jak ja... Podtytuł "Opowieści z d**y wzięte" dla mnie jest w 100% trafny ale w negatywnym znaczeniu. Porównanie autorki do współczesnego Barei odnosi się chyba tylko do wykorzystywania tekstów zasłyszanych w filmach autora. Książka reklamowana jako pełna groteski, absurdu i dobrego humoru wywołała uśmiech na mojej twarzy całe trzy razy.

Ja nie wiem, może ta książka nie była przeznaczona do odbiorcy takiego jak ja... Podtytuł "Opowieści z d**y wzięte" dla mnie jest w 100% trafny ale w negatywnym znaczeniu. Porównanie autorki do współczesnego Barei odnosi się chyba tylko do wykorzystywania tekstów zasłyszanych w filmach autora. Książka reklamowana jako pełna groteski, absurdu i dobrego humoru wywołała...