-
ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać319
-
ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
-
Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Biblioteczka
2024-03-29
2024-04-09
Już dawno nie czytałam tak nierównej książki. Przez prawie połowę usypiałam i milion razy chciałam ją rzucić. Kiedy w końcu zaczęła mnie do siebie ciągnąć (po miesięcznej od niej przerwie) i zaczęłam się wkręcać, nagle skończyła się tak, że nadal nic nie wiem i nie podoba mi się to, bo wymusza na mnie czytanie kolejnego tomu a nie wiem czy mam na to ochotę.
Już dawno nie czytałam tak nierównej książki. Przez prawie połowę usypiałam i milion razy chciałam ją rzucić. Kiedy w końcu zaczęła mnie do siebie ciągnąć (po miesięcznej od niej przerwie) i zaczęłam się wkręcać, nagle skończyła się tak, że nadal nic nie wiem i nie podoba mi się to, bo wymusza na mnie czytanie kolejnego tomu a nie wiem czy mam na to ochotę.
Pokaż mimo to2024-04-09
Totalnie nie siadła mi ta historia. Jest mi przykro, bo nastawiłam się na petardę. A może to nie był na nią czas...
Nie mam pojęcia dlaczego tak źle mi się słuchało, mimo że czytał ją wspaniały Pan Zadura.
Totalnie nie siadła mi ta historia. Jest mi przykro, bo nastawiłam się na petardę. A może to nie był na nią czas...
Nie mam pojęcia dlaczego tak źle mi się słuchało, mimo że czytał ją wspaniały Pan Zadura.
2024-04-16
Kocham Joannę i Kordiana. Kocham ich razem i osobno i nigdy nie będę miała dość. Jak dla mnie Pan Mróz może pisać tę serię i pisać a ja za każdym razem z wielką radością i zainteresowaniem będę do niej zasiadała. Uwielbiam po prostu ich rozmowy, wspólne życie a nawet ich problemy i do tej pory cały czas nie potrafię się przyzwyczaić, że są małżeństwem. Wchłaniam ich relację całą sobą, poznaję z każdą częścią coraz bardziej i za każdym razem czymś mnie zaskakują. Niesamowita jest też ich miłość do siebie, uwielbiam o tym czytać. Podoba mi się zmiana Chyłki oraz jej podejście do macierzyństwa. To jest niesamowite jak ta kobieta dzięki temu w moich oczach rozkwitła. Cieszę się, że mimo tego nie straciła jednak swojego pazura. A Kordian - on też z każdą częścią zyskuje w moich oczach.
Co do sprawy sądowej to Autor wziął się za bardzo trudny temat. Momentami mega ciężko się to wszystko czytało. Mętlik w głowie zapewnił konkretny. Mam kilka ale: przede wszystkim do przesłuchiwania małoletniego w takich warunkach. Mimo, iż Autor tłumaczy się później, że to na poczet fabuły, to ja tego nie kupuję... Nie kupuję też zakończenia, które tak naprawdę niczego nie wnosi, bo nie dostałam odpowiedzi na swoje pytania. Uważam, że to zdecydowanie pójście na łatwiznę. Rozumiem, że miało to na celu pokazanie, że czasem tak samo jest w realnym życiu i nie zawsze poznamy wszystkie odpowiedzi. Ale nie po to czytam książki, żeby ich nie dostawć. Chcę zagadkę i oczekuję jej rozwiązania.
Pomijając uważam, że to bardzo dobry tom, który często zaskakuje i nie pozwala złapać oddechu, bo dzieje się tu dużo. Czytałam z wielkim zainteresowaniem i dałam się wplątać w kilka zawałów serca za co tak naprawdę dziękuję.
Kocham Joannę i Kordiana. Kocham ich razem i osobno i nigdy nie będę miała dość. Jak dla mnie Pan Mróz może pisać tę serię i pisać a ja za każdym razem z wielką radością i zainteresowaniem będę do niej zasiadała. Uwielbiam po prostu ich rozmowy, wspólne życie a nawet ich problemy i do tej pory cały czas nie potrafię się przyzwyczaić, że są małżeństwem. Wchłaniam ich relację...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-15
Wszędzie mówi się o tym, że pewnie wszyscy przynajmniej słyszeli o Bundym. I ja słyszałam ale nigdy nie wchodziłam w szczegóły jego zbrodni. Czy zatem wejście do "jego świata" było dobrą decyzją pod postacią książki Pana Czornyja? Za nic nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Wiedziałam mniej więcej czego mogę się spodziewać kiedy Autor stara się wejść w skórę mordercy i pisze powieść w formie pierwszoosobowej.
To zdecydowanie nie była przyjemna lektura. Zresztą już na początku dostajemy o tym ostrzeżenie od dwóch psychiatrów. I wierzcie bądź nie, autentycznie jest to książka dla ludzi o stalowych nerwach. Czy się zatem za taką uważam? Też nie mam pojęcia, bo miałam w życiu książki na faktach, które mnie psychicznie pokonały ale ta jednak do nich nie należy mimo, że było wiele momentów, które są wręcz nie do przejścia. Czy to oznacza, że czytając te wszystkie kryminały człowiek się uodparnia? Też nie. Faktem jest natomiast, że to co wyczyniał Bundy zasługuje na karę. Czy kara śmierci jest zatem odpowiednia? Jeśli po śmierci istnieje piekło to tak, bo inaczej mam wrażenie, że był to dla niego akt łaski...
Aj tych pytań i myśli przewija się podczas lektury tej książki mnóstwo. Jestem pełna podziwu dla Autora, że ma tyle odwagi aby w to wchodzić i chyba nawet rozumiem dlaczego zaczął pisać książeczki dla dzieci. Można zwariować od natłoku takich informacji a jako czytelnicy dostajemy tak naprawdę mikroskopijny urywek tego, przez jaki research Autor musiała przebrnąć.
Nikogo nie namawiam do tej książki, bo jest obrzydliwe mocna. To Wy musicie podjąć decyzję czy w ogóle chcecie wejść do takiego złego świata.
Wszędzie mówi się o tym, że pewnie wszyscy przynajmniej słyszeli o Bundym. I ja słyszałam ale nigdy nie wchodziłam w szczegóły jego zbrodni. Czy zatem wejście do "jego świata" było dobrą decyzją pod postacią książki Pana Czornyja? Za nic nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Wiedziałam mniej więcej czego mogę się spodziewać kiedy Autor stara się wejść w skórę mordercy i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-11
"Morze spokoju" to książka za którą wzięłam się z polecenia i to historia, która jak żadna inna poszarpała moje serduszko. Raaany, jak ja kocham tak emocjonalnie napisane historie, kiedy podczas ich czytania czuje wręcz fizycznie każde słowo. Przeszywają na wszelakie sposoby, nie umiem opisać nawet tego wewnętrznego niepokoju i wielkiego pragnienia, żeby było dobrze, jakie ogarniało mnie podczas tej lektury.
Opowieść o młodych ludziach, którzy z ogromnymi problemami i traumami próbują sobie radzić na swój sposób. Główna bohaterka jest tak niesamowicie tajemniczą postacią, że nawet kiedy poznawałam opowieść z jej poziomu wielu rzeczy nie byłam w stanie się na jej temat dowiedzieć. To jest tak dobrze skonstruowane, że chęć czytania i poznania powodów jej mroku i odseparowania od ludzi fizycznie sprawia ból. Mam też wrażenie, że wiele cech nas łączy (i nie myślę tu tylko o tym, że bieganie jest dla niej po części formą terapii i odreagowania złych emocji). Na pewno podziwiam ją za to, że mimo chowania się za maską, którą sobie stworzyła jest na wskroś prawdziwa i nie boi się być sama ze sobą w momentach kiedy ja ze zwykłej przyzwoitości wybrałabym towarzystwo innych chociaż wcale bym tego nie chciała.
Główny bohater to młody człowiek bardzo dotknięty przez życie a mimo to silny na swój sposób. Spokojnie mogę stwierdzić, że może zostać moim książkowym Mężem chociaż w moim i jego wieku mogłoby to podejść już pod kazirodztwo 🤪 (on 18, ja prawie 40🙈).
Ta historia jest w tak tajemniczy sposób napisana, jest tu tyle niewypowiedzianych od razu treści, że łaknienie jej czytania i poznania wszystkich faktów jest ogromne.
Wydarzenia poznajemy z poziomu dwóch postaci, które są bardzo skryte. Nie są wylewne ani w okazywaniu swoich uczuć ani tym bardziej w rozmowie. Wydaje mi się, że siła przyciągania w tej powieści tkwi w tym, że nie jest taka oczywista i że tak wiele rzeczy musimy sobie na początku dopowiadać. Jej siła jest też w postaciach drugoplanowych i relacjach jakie Autorka między wszystkimi zbudowała. Nie zawsze łatwych i przyjemnych. A mimo to tak wspaniałych i ludzkich, mocno prawdziwych.
"Morze spokoju" to książka, którą pokochałam za ból jaki mi sprawiła i zdecydowanie chcę ją mieć na półce w formie papierowej aby móc do niej wrócić wtedy, kiedy tylko będę chciała.
I tu mam jeden wielki zarzut ale nie do treści powieści ale do tej ogromnej ilości błędów w tekście , które na początku mocno mnie dezorientowały. Nie wiem czy jest różnica w Legimi a w papierze ale ktoś tu ewidentnie słabo odrobił lekcje domowe i to jest przykre. Jestem typem czytelnika, który mało co wyłapuje a tutaj aż bolało, jak się niektóre strony czytało. Do tego brak jakiegoś rozgraniczenia między dialogami i opisami. Bardzo często zastanawiałam się czy to dalej rozmowa czy już myśli bohatera a później okazywało się, że jednak to drugie. Bardzo ciężko pod tym kątem się ją czytało.
Moja ocena jest wyłącznie za samą treść, za emocje, za falę łez jaką wylałam, za ból jaki mi przyniosła i za chwile nadziei. Kocham tę historię i tych bohaterów.
"Morze spokoju" to książka za którą wzięłam się z polecenia i to historia, która jak żadna inna poszarpała moje serduszko. Raaany, jak ja kocham tak emocjonalnie napisane historie, kiedy podczas ich czytania czuje wręcz fizycznie każde słowo. Przeszywają na wszelakie sposoby, nie umiem opisać nawet tego wewnętrznego niepokoju i wielkiego pragnienia, żeby było dobrze, jakie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-25
"Twoje serce będzie kiedyś czerwone" to już moje kolejne spotkanie z M. Pioruńską i kolejne pełne emocji i uczuć.
Tęskniłam za bohaterami, których pokochałam w "Miłości z Tik Toka", cudownie było odkryć co gra w duszy kolejnej parze. Tym razem poznałam bliżej Agata i Freye, których szczerze polubiłam mimo ich wad jakie przed nami obnaża Autorka. To są postaci z którymi każdy z nas jest w stanie się w jakiś sposób utożsamić. Są realni: pełni pasji, problemów i jak każdy szukają szczęścia i miłości oraz próbują odnaleźć samego siebie w tych niełatwych czasach.
Okładka i sam tytuł może obiecywać opowieść pełną słodyczy ale nie dajcie się zwieść. Historia, którą tym razem Autorka nam zaserwowała jest jak samo życie - pełne dobrych i złych stron. Akcja dzieje się w czasach obecnych, w dobie przeważających social mediów i muszę przyznać, że daje do myślenia, zmusza do refleksji. Obnaża realia życia po drugiej stronie mediów, przypomina że nie wszystko jest tak różowe jak zazwyczaj jest to pokazane na profilu danej osoby. Mimo, że Pani Magdalena porusza niełatwe tematy (uzależnienia, hejt, przemoc) co sprawia że serduszko potrafi nawet pęknąć, to jest to również pełna ciepła i dobra opowieść, która daje nadzieję i sprawia, że uśmiech na twarzy również się pojawia. Nie mam w zwyczaju zaznaczać cytatów, bo z reguły nie przywiązuję zbytnio wagi do pojedynczych zdań, tak tutaj się nie dało - tyle pięknych i mądrych treści Autorka wplotła w tę historię.
Żeby nie było aż za słodko przyczepię się do nie przetłumaczonych tekstów piosenek w języku angielskim wplecionych w treść historii. Mój angielski jest na beznadziejnym poziomie i z reguły też jestem zbyt leniwa, żeby sobie wygooglać jak dokładnie przetłumaczyć dany tekst (telefon zazwyczaj leży daleko ode mnie 🤪).
Samo wydanie książki jest przepiękne, zdobienia i rysunki dodają jej uroku a wytłumaczenie tytułu rozpuściło moje serduszko 🥰 Bardzo podoba mi się styl w jakim napisane jest "Twoje serce...", który jest bardzo barwny a mimo to prosty w odbiorze. Czyta się to naprawdę dobrze także dzięki humorowi wplecionemu w dialogi.
Szczerze polecam.
"Twoje serce będzie kiedyś czerwone" to już moje kolejne spotkanie z M. Pioruńską i kolejne pełne emocji i uczuć.
Tęskniłam za bohaterami, których pokochałam w "Miłości z Tik Toka", cudownie było odkryć co gra w duszy kolejnej parze. Tym razem poznałam bliżej Agata i Freye, których szczerze polubiłam mimo ich wad jakie przed nami obnaża Autorka. To są postaci z którymi...
Okładka jest fenomenalna i po zachwytach osoby, która ją polecała a która jest moim dealerem sci-fi byłam przekonana, że to będzie książka petarda.
Niestety wymęczyłam się z nią przez cały marzec.
Nie podszedł mi zupełnie styl, niewiele z niej pamiętam. To była bardzo ciężka przeprawa. Nie będę kontynuować tej serii niestety...
Okładka jest fenomenalna i po zachwytach osoby, która ją polecała a która jest moim dealerem sci-fi byłam przekonana, że to będzie książka petarda.
Pokaż mimo toNiestety wymęczyłam się z nią przez cały marzec.
Nie podszedł mi zupełnie styl, niewiele z niej pamiętam. To była bardzo ciężka przeprawa. Nie będę kontynuować tej serii niestety...