-
ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać1
-
ArtykułyJedna z najważniejszych nagród literackich w USA odwołana po proteście pisarzy z powodu GazyKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyRozdajemy 100 książek i konta premium w aplikacji. Konkurs z okazji Światowego Dnia KsiążkiLubimyCzytać20
-
ArtykułyCi, którzy tworzą HistorięArnika0
Biblioteczka
2022-02-05
2022-02-02
Kilka chwil temu skończyłam czytać Bezświt. I mimo tego, nadal nie miałam serca odłożyć go na półkę. Ba, zanim w ogóle zdobyłam się na zamknięcie książki, wertowałam strony między zakończeniem, 'dicta ultima' oraz dodatkiem, w tę i z powrotem. Nawet sama pierwsza próba zamknięcia książki się nie powiodła, bo zaraz potem otworzyłam ją z powrotem.
A to wszystko dlatego, że nie mogłam pogodzić się z myślą, że to już zakończenie serii, która skradła moje serce.
Nie było nic, co nie podobało mi się w tej części. Mimo, że moja pamięć odnośnie niektórych fragmentów pierwszej i drugiej części była dosyć mglista (co oczywiście wyrzucałam sobie podczas czytania), to coś powstrzymywało mnie przed przerwaniem czytania Bezświtu. Trochę się czułam, jak gdybym jechała pociągiem i wcale nie chciała z niego wysiadać. Powieść skonstruowana jest w ten sposób, że czytelnik ma uczucie nieustannie zbliżającego się końca.
Kristoff oddał w nasze ręce iście znakomite zwieńczenie trylogii.
Wyżej wspomniany Pan to czarodziej słowa. Zakochałam się w klimacie jego książek, stylu w jakim są napisane. Zarówno trylogia Nibynocy, jak i inne jego książki, które miałam przyjemność czytać, są w pewien sposób oryginalne - mają to coś, co odróżnia je od wszystkich innych. W obecnych czasach, gdy tak wiele zostało już napisane, i gdy mamy dostęp do milionów książek, wiele tematów, czy motywów, mogą czytelnikowi wydawać się nudne lub powtarzalne, gdy niejednokrotnie przetaczały się w przeczytanych przez niego książkach. Dlatego ja tak często poszukuję książek, które w jakiś sposób odstają od reszty. I w mojej opinii kroniki Nibynocy zachowują wyjątkowość, błyszcząc na tle innych. Nie jest to seria, którą da się łatwo zapomnieć - od tej właśnie wyjątkowości dotyczącej fabuły oraz prozy autora, komicznych (ale jakże informujących!) przypisów, nieugiętości i przejść głównej bohaterki, aż po piękne wydanie cieszące oczy.
Muszę wspomnieć o tym, że nie mam wielu ulubionych autorów płci męskiej - w żadnym wypadku proszę mnie nie oskarżać o bycie mizandrystką! - zapewne powodem jest to, że książki mające trafić odbiorców takich jak ja częściej pisane są przez kobiety.
Sapkowski, Marsden, Goodkind; tych troje bardzo lubię. Kristoff jednakże przewyższył ich wszystkich, przynajmniej w moim mniemaniu; przy okazji prześcigając kilka autorek płci pięknej.
Na koniec dodam, że chylę też głowę przed tłumaczem, ponieważ tłumaczenie jest wyjątkowo dobre (a rzadko się zdarza, bym nie miała jakichkolwiek zarzutów w tej kwestii).
Nie pamiętam, kiedy ostatnio zakończenie czytania jakiejkolwiek książki spowodowało wezbranie łez w moich oczach.
Żegnajcie, zacni przyjaciele. Będę tęsknić.
Kilka chwil temu skończyłam czytać Bezświt. I mimo tego, nadal nie miałam serca odłożyć go na półkę. Ba, zanim w ogóle zdobyłam się na zamknięcie książki, wertowałam strony między zakończeniem, 'dicta ultima' oraz dodatkiem, w tę i z powrotem. Nawet sama pierwsza próba zamknięcia książki się nie powiodła, bo zaraz potem otworzyłam ją z powrotem.
A to wszystko dlatego, że...
2022-01-26
Niestety Wojna Makowa zawiodła moje oczekiwania. Skuszona wszystkimi pochwałami, które odbierała, spodziewałam się po niej znacznie więcej... Mimo, że lubię książki z motywami historycznymi, to czytając tę pozycję czułam się, jakbym miała w ręku podręcznik do historii, a nie powieść. Strasznie żmudna - ciężko było przez nią przebrnąć.
Potencjał był, ale nie został wykorzystany.
Niestety Wojna Makowa zawiodła moje oczekiwania. Skuszona wszystkimi pochwałami, które odbierała, spodziewałam się po niej znacznie więcej... Mimo, że lubię książki z motywami historycznymi, to czytając tę pozycję czułam się, jakbym miała w ręku podręcznik do historii, a nie powieść. Strasznie żmudna - ciężko było przez nią przebrnąć.
Pokaż mimo toPotencjał był, ale nie został wykorzystany.