-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Biblioteczka
Raczej nie lubię książek, które po krwawej jatce jak gdyby nigdy nic kończą się jak typowy romans, ale dla tej mogę uczynić wyjątek.
Raczej nie lubię książek, które po krwawej jatce jak gdyby nigdy nic kończą się jak typowy romans, ale dla tej mogę uczynić wyjątek.
Pokaż mimo to2014-10-16
2014-10-09
2014-10-10
2014-09-21
2014-09-24
Jak wszystkie inne książki pani Gregory- "Wieczna księżniczka" zachwyca w każdym calu.
Jak wszystkie inne książki pani Gregory- "Wieczna księżniczka" zachwyca w każdym calu.
Pokaż mimo to2014-08-25
2014-08-19
2014-08-14
2014-08-12
2014-08-01
2014-07-24
Nie jest to książka oszałamiająca; nie ma w niej nic zaskakującego, żadnej uczty dla zmysłów. Akcja nie wznosi czytelnika na wyżyny czytelniczego raju. I to jest właśnie w "Gwiazd naszych winie"... najlepsze.
Nigdy nie czytałam czegoś o takiej tematyce. Nigdy też mnie do tego nie ciągnęło. Kiedy natknęłam się jednak na dobre opinie o książkach pana Greena, postanowiłam, że przeczytam tę najbardziej popularną i, co za tym idzie, najlepiej dostępną. Nie zawiodłam się i ani przez chwilę nie żałowałam swojej decyzji. Opowieść o Hazel i Augustusie pozwoliła spojrzeć mi na świat tak różny od mojego i tego, do którego uciekam w książkach. Jest to świat nie chorujących dzieci, ani też świat chorujących dorosłych, którzy w swoim życiu zdążyli przeżyć już to i owo. Jest to rzeczywistość nastolatków, którzy walczą z samym sobą (ponieważ w książce rak opisany jest jako część samego siebie). Chcą żyć, bawić się, kochać, przyjaźnić, lecz wiedzą, że wisi nad nimi widmo śmierci.
"Gwiazd naszych wina" wzruszyła mnie do łez.
Nie jest to książka oszałamiająca; nie ma w niej nic zaskakującego, żadnej uczty dla zmysłów. Akcja nie wznosi czytelnika na wyżyny czytelniczego raju. I to jest właśnie w "Gwiazd naszych winie"... najlepsze.
Nigdy nie czytałam czegoś o takiej tematyce. Nigdy też mnie do tego nie ciągnęło. Kiedy natknęłam się jednak na dobre opinie o książkach pana Greena, postanowiłam,...
2014-07-21
Dzięki drugiemu tomowi sagi o Wiedźminie przekonałam się do wszystkiego, co czytelnicy pana Sapkowskiego tak uwielbiają, czyli do fabuły, głównego bohatera i, oczywiście, autora. Opowiadania zawarte w tej części ukazują geniusz, rozmach i dokładność, a luźno powiązane ze sobą wątki i postacie w tej książce zacieśniają więzy, żeby dać czytelnikowi pełną przyjemność z czytania.
Dzięki drugiemu tomowi sagi o Wiedźminie przekonałam się do wszystkiego, co czytelnicy pana Sapkowskiego tak uwielbiają, czyli do fabuły, głównego bohatera i, oczywiście, autora. Opowiadania zawarte w tej części ukazują geniusz, rozmach i dokładność, a luźno powiązane ze sobą wątki i postacie w tej książce zacieśniają więzy, żeby dać czytelnikowi pełną przyjemność z czytania.
Pokaż mimo to
Zainteresowana wszystkim, co pogańskie i przykryte warstewką kurzu i płaszczem historii, z ciekawością sięgnęłam po "Luboniów". Oprócz ciekawości miałam jednak też w sobie dystans, który uważam za niezbędny przy tej lekturze. Proszę nie oczekiwać wielkich fanfar i wspaniałości. Kraszewski kreuje bohaterów płaskich, czarno-białych, a same zdarzenia, a raczej sposób ich opisania, powodują u czytelnika taki właśnie sposób patrzenia. W tej książce każdy chrześcijanin jest dobry, a każdy starowierca podejrzany i prymitywny.
Według opinii Anety Kwaśniewskiej zamieszczonej we wnętrzu okładki, powieść ta ma uświadamiać o trudności procesu chrystianizacji... ja jednak nigdzie nie potrafię tego dosrzec. Z przywiązanych do
tradycji pogan Polanie stają się cichymi bałwochwalcami, wycofującymi się do chramów w głębi lasu porażeni potęgą chrześcijaństwa. Coś tu nie gra, prawda?
Idealnie autorowi udało się jednak stworzyć postać Mieszka, przenikliwego wodza, i wspaniałe, poetyckie wręcz opisy słowiańskich ziem i rozterek Własta. A jeżeli chodzi o Mieszka i Własta właśnie, to czy tylko mi przypominają oni relację Ragnara Lothbroka i Athlestana z "Wikingów"?
Zainteresowana wszystkim, co pogańskie i przykryte warstewką kurzu i płaszczem historii, z ciekawością sięgnęłam po "Luboniów". Oprócz ciekawości miałam jednak też w sobie dystans, który uważam za niezbędny przy tej lekturze. Proszę nie oczekiwać wielkich fanfar i wspaniałości. Kraszewski kreuje bohaterów płaskich, czarno-białych, a same zdarzenia, a raczej sposób ich...
więcej Pokaż mimo to