-
Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
-
ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant29
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2003
2007
Na wstępie należy ostrzec, że nie jest to powieść z gatunku tych pełnokrwistych gdzie postacie są realistyczne, z pogłębioną analizą psychologiczną. Tutaj nie ma postaci: są jedynie herosi, antyherosi i bezbarwne tło.
Wiele osób, gdy zobaczy liczbę stron jaką liczy „Atlas zbuntowany” jest od razu zniechęcona. Gdy zaś słyszą, że powieść zawiera mnóstwo monologów, które ze względu na długość i głębię mogłyby funkcjonować jako odrębne eseje filozoficzne zniechęcenie osiąga apogeum. Objętość książki rekompensuje wciągająca historia zaś wywody filozoficzne i ekonomiczne bohaterowie wygłaszają z pasją. Bezkompromisowe stawianie sprawy, pobudzanie najszlachetniejszych pierwiastków tkwiących w jednostce sprawia zaś, że monolog filozoficzny przeradza się we wciągający manifest broniący twórczych zdolności człowieka – elementu który w sposób najbardziej jednoznaczny odróżnia nas od zwierząt.
Człowiek, w odróżnieniu od zwierząt nie ma do dyspozycji pancerza, kłów, pazurów czy jadu. Bez swojego umysłu i wypływającej z niego zdolności do tworzenia nie tylko nie byłby w stanie w najmniejszym stopniu ujarzmić natury, nie byłby w stanie nawet przetrwać w jej warunkach. Ayn Rand na żadnym etapie swojej twórczości nie przystąpiła do obozu piewców natury. Życie w harmonii z naturą, równie chętnie co bezmyślnie wychwalane przez sytych i nawykłych do wygód mieszkańców Zachodu oznaczałoby w rzeczywistości bycie pożartym przez tę naturę. Życie w zgodzie z naturą pozwalało aby na ogromnym kontynencie amerykańskim wegetowało w sumie około miliona ludzi rzadko dożywających 40 lat. Wegetację w której poród zawsze oznaczał śmiertelnie niebezpieczną walkę, tak dla matki jak i dziecka, walkę bez porównania niebezpieczniejszą niż funduje obecnie matkom nawet najbardziej niewydolna placówka publicznej służby zdrowia.
To co nas chroni przed śmiercią z rąk natury (nie mylić z biologią) to ludzki umysł. Tylko dzięki niemu człowiek potrafi zorganizować swoje życie w taki sposób, aby dzięki nieustannym ulepszeniom być w stanie poradzić sobie z napotykanymi trudnościami. Autorka „Źródła” stanowczo wskazuje, że ludzie może i mają jednakowe żołądki jednak to samo na pewno nie dotyczy ludzkich rozumów. Większość ludzi egzystuje dzięki owocom pochodzącym z umysłów ludzi najwybitniejszych – tytułowych atlasów, którzy podobnie jak mityczny tytan zapewniają przetrwanie ludzkiemu gatunkowi. Co gorsza, masy nie darzą tych ludzi żadną wdzięcznością, traktując ich wybitne osiągnięcia jako rzecz zupełnie naturalną, które w sposób dowolny można obciążać podatkami i innymi obowiązkami na rzecz społeczeństwa, które Rand określa jako „grabieżców”.
Ayn Rand nie będzie jednak poprzestawać jedynie na pasjonującej obronie człowieka, przedstawi również wizję świata, w którym tytułowi Atlasi zbuntują się przeciwko niesprawiedliwym regułom panującym w społeczeństwie. Gwarantuje to jedyną w swoim rodzaju historię, w dodatku opowiedzianą w sposób wyjątkowo oryginalny i ciekawy.
Na wstępie należy ostrzec, że nie jest to powieść z gatunku tych pełnokrwistych gdzie postacie są realistyczne, z pogłębioną analizą psychologiczną. Tutaj nie ma postaci: są jedynie herosi, antyherosi i bezbarwne tło.
Wiele osób, gdy zobaczy liczbę stron jaką liczy „Atlas zbuntowany” jest od razu zniechęcona. Gdy zaś słyszą, że powieść zawiera mnóstwo monologów, które ze...
Najlepsza powieść współczesna Ziemkiewicza. Być może dlatego że tym razem Ziemkiewicz nie pisał aż tak mocno „z wątroby” jak czyni to zazwyczaj. W powieści wątki osobiste autora czy wątki publicystyczne nie są aż tak wyraźne. Przez większość lektury mamy też lekkie odejście od tego ziemkiewiczowskiego nawyku prowadzenia narracji w pierwszej osobie. Nie jest to jednak zasadnicza zmiana, a jedynie zabieg stylistyczny, bowiem narrator wciąż opowiada nam o tym gdzie główny bohater (Radek) był i co zrobił, brak jest innego wątku toczonego równolegle, wydarzeń o których główny bohater by nie wiedział. Jako miejsca akcji RAZ wybrał klimaty w których czuje się najlepiej. Z jednej strony mamy więc klimat post-PGR-owskiej miejscowości tkwiącej w sieciach różnych pomniejszych cwaniaków. Z drugiej zaś jest dziennikarz, oczywiście z Warszawki patrzący na ten świat poprzez swoją dziennikarską optykę.
Jeśli ktoś po lekturze słabiutkiej książki „Ciało obce” zniechęcił się do prozy Ziemkiewicza to „Żywina” może go pozytywnie zaskoczyć. Tym razem autor chociaż na chwilę wychodzi z butów pana redaktora, dozując rozsądniej zarówno dawki publicystyki jak i wywnętrznianie się podmiotu lirycznego. Treści pornograficzne również zostały zarzucone. Okazuje się, że gdy RAZ skupia się na opowiedzeniu ciekawej historii to efekty tego mogą być zaskakująco dobre.
Najlepsza powieść współczesna Ziemkiewicza. Być może dlatego że tym razem Ziemkiewicz nie pisał aż tak mocno „z wątroby” jak czyni to zazwyczaj. W powieści wątki osobiste autora czy wątki publicystyczne nie są aż tak wyraźne. Przez większość lektury mamy też lekkie odejście od tego ziemkiewiczowskiego nawyku prowadzenia narracji w pierwszej osobie. Nie jest to jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pierwszy raz usłyszałem o tej książce oglądając video z jakiegoś spotkania autorskie. Od razu mnie odrzuciło z uwagi na fakt, że panowie Majewski i Loranty rozmawiali ze sobą a nie z publicznością, w dodatku w szczeniacki sposób podniecając się wątkami związanymi z agencją towarzyską. W końcu jednak sięgnąłem po tę książkę i nie zawiodłem się.
Zwykle bohater tego typu wywiadów nie daje rady uniknąć pokusy do przechwałek w stylu „co to nie ja, gdzie to nie ja, z kim to ja wódki nie piłem”. W przypadku Lorantego jest inaczej: potrafi on opisywać zarówno swoje sukcesy jak i porażki, nigdy nie próbuje zgarnąć dla siebie całej glorii lub zwalić winę na osoby trzecie. Potrafi szczerze mówić o wpadkach i niedociągnięciach dotyczących poszczególnych akcji. Ma również wyrobione zdanie na temat struktury organizacyjnej w Policji i nie ogranicza się tutaj do rytualnych jęków na zbyt wysokie zarobki stołkowych z KWP i KGP. Majewski był świeżakiem gdy robił ten wywiad rzekę, ale wypadł całkiem dobrze. Wątki, zwłaszcza od strony kryminalistycznej, były eksploatowane dość wyczerpująco.
Najlepsza książka w tym gatunku, z pewnością lepsza niż obecnie reklamowane głodne kawałki gangstera „Masy”.
Pierwszy raz usłyszałem o tej książce oglądając video z jakiegoś spotkania autorskie. Od razu mnie odrzuciło z uwagi na fakt, że panowie Majewski i Loranty rozmawiali ze sobą a nie z publicznością, w dodatku w szczeniacki sposób podniecając się wątkami związanymi z agencją towarzyską. W końcu jednak sięgnąłem po tę książkę i nie zawiodłem się.
Zwykle bohater tego typu...
Do pewnego momentu bardzo zabawna, zwłaszcza we fragmentach związanych z ubieraniem się, kąpielą czy wskazywaniem na rzekomy wyższy poziom cywilizacyjny u Sowietów przy jednoczesnym notorycznym odkrywaniu że burżuazja poprzebierała się za proletariat w postaci dozorców, drwali itp. :). Dwulicowość, serwilizm wobec silniejszych i traktowanie dobroci i życzliwości jako oznak słabości prawdziwe do bólu. Ostatecznie książka bardzo smutna, właśnie dlatego że w dużej części prawdziwa. Jedynym odstępstwem od rzeczywistości było chyba to, że tak naprawdę to oficerowie Armii Czerwonej nie byli aż tak wstrzemięźliwymi fajtłapami jak to ironicznie opisuje Piasecki.
Do pewnego momentu bardzo zabawna, zwłaszcza we fragmentach związanych z ubieraniem się, kąpielą czy wskazywaniem na rzekomy wyższy poziom cywilizacyjny u Sowietów przy jednoczesnym notorycznym odkrywaniu że burżuazja poprzebierała się za proletariat w postaci dozorców, drwali itp. :). Dwulicowość, serwilizm wobec silniejszych i traktowanie dobroci i życzliwości jako oznak...
więcej mniej Pokaż mimo to
Biorąc pod uwagę budowę powieści i całą warstwę formalną jest to dzieło wybitne. Czyta się to dobrze i szybko, a dialogi dają do myślenia nawet gdy nie są do końca wiarygodne.
Niestety na tym pozytywy się kończą. Całe przesłanie tej książki (poza zgrabną sentencją o stawaniu sie tym kogo udajemy) sprowadza się w gruncie rzeczy do kolejnej mutacji głupkowatych zdań w stylu "wiem, że nic nie wiem", "nie ma żadnej prawdy", "dobro i zło są zbyt trudne do rozdzielenia" itp. W efekcie trzeba się wycofać do życia prywatnego, dwuosobowego państwa zajmującego terytorium łóżka, o niczym nie myśleć tylko czerpać z życia podstawowe przyjemności.
Na szczęście to nie jest prawda o świecie i ludzie, a jedynie rezultat traumy samego autora, który zapewne poprzez pisanie prowadzi nad sobą psychoterapię. Mnie swoimi obsesjami i fobiami nie zaraził.
Jeśli ktoś bardziej ceni lekkość pióra to powinien sięgnąć po tę książkę, jednak jeżeli ktoś ceni treść i podchodzi poważnie do przesłania jakie dane dzieło zawiera to może sobie tę pozycję odpuścić.
Biorąc pod uwagę budowę powieści i całą warstwę formalną jest to dzieło wybitne. Czyta się to dobrze i szybko, a dialogi dają do myślenia nawet gdy nie są do końca wiarygodne.
Niestety na tym pozytywy się kończą. Całe przesłanie tej książki (poza zgrabną sentencją o stawaniu sie tym kogo udajemy) sprowadza się w gruncie rzeczy do kolejnej mutacji głupkowatych zdań w stylu...
Za dużo megalomanii i sodówki. Do jednego i drugiego Janusz Wójcik od zawsze miał wielką zapamiętałość, ale tutaj mamy to w takich ilościach, że trudno wyrobić. Wynika z tego, że czego się Wójcik nie dotknął to zamieniało się w złoto, nawet zdołał uchronić młodego Roberta Lewandowskiego (jeszcze gdy grał w Zniczu Pruszków) od dźwigania ciężkiej bramki dzięki czemu chłopak uwierzył w siebie i gra dziś w Bayernie Monachium.
Może bardziej doświadczony dziennikarz skłoniłby Wójcika do większych zwierzeń, ale pytanie czy z takim Wójt w ogóle chciałby rozmawiać:).
Poszczególne rozdziały czyta się bardzo szybko, ale z powodu wiecznego samochwalstwa często chce się zrobić przerwę w lekturze.
Za dużo megalomanii i sodówki. Do jednego i drugiego Janusz Wójcik od zawsze miał wielką zapamiętałość, ale tutaj mamy to w takich ilościach, że trudno wyrobić. Wynika z tego, że czego się Wójcik nie dotknął to zamieniało się w złoto, nawet zdołał uchronić młodego Roberta Lewandowskiego (jeszcze gdy grał w Zniczu Pruszków) od dźwigania ciężkiej bramki dzięki czemu chłopak...
więcej mniej Pokaż mimo toPoprawny wywiad rzeka z kandydatem na kandydata w wyborach prezydenckich. Piński daje się wygadać z Braunem, który przelewa na papier swoje diagnozy wygłaszane na spotkaniach publicznych. Rozmawiający szczególnie mocno Brauna nie dociska i przez to mało jest tutaj zdań, który nie padłyby z ust reżysera już wielokrotnie wcześniej.
Poprawny wywiad rzeka z kandydatem na kandydata w wyborach prezydenckich. Piński daje się wygadać z Braunem, który przelewa na papier swoje diagnozy wygłaszane na spotkaniach publicznych. Rozmawiający szczególnie mocno Brauna nie dociska i przez to mało jest tutaj zdań, który nie padłyby z ust reżysera już wielokrotnie wcześniej.
Pokaż mimo to
Prawdziwe arcydzieło, zarówno jeśli chodzi o formę jak i historię. Fenomenalne dialogi. Polski tytuł tej książki sugeruje, że mamy do czynienia z powieścią polityczną. W istocie tak jest jednak tytułowego gubernatora nie ma tutaj w zasadzie aż tak wiele. Centralna postać dziennikarz Jack Burden, który jest jednocześnie narratorem. Powieść zawiera dużo jego przemyśleń i dużo retrospekcji z jego lat młodzieńczych. Styl tych fragmentów jest znakomity i dobrze się je czyta. Niemniej tytułowa postać i tak zawłaszcza sobie książkę ilekroć tylko pojawi się na jej stronach.
Podczas lektury warto spróbować spojrzeć nieco szerzej i nie oceniać gubernatora poprzez to czy prowadził politykę lewicową czy prawicową. Moim zdaniem nie prowadził ani takiej, ani takiej. Może dążył do poprawy życia ludności, może walczył z zastanym porządkiem, przede wszystkim jednak chodziło mu o posiadanie kontroli i podporządkowanie sobie wszystkich dotychczasowych władców tego stanu. Był ich osobistym przeciwnikiem, a jego polityka w zasadzie dążyła do bycia zaprzeczeniem ich dotychczasowych rządów. Mamy więc tu do czynienia ze znakomitym studium władzy i polityki w jej najbardziej nagi wydaniu.
Książkę polecam wszystkim, ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy interesują się polityką. Warto, zwłaszcza z uwagi na przenikliwość z jaką autor podszedł do istoty władzy i tego jak działa na naturę człowieka.
Prawdziwe arcydzieło, zarówno jeśli chodzi o formę jak i historię. Fenomenalne dialogi. Polski tytuł tej książki sugeruje, że mamy do czynienia z powieścią polityczną. W istocie tak jest jednak tytułowego gubernatora nie ma tutaj w zasadzie aż tak wiele. Centralna postać dziennikarz Jack Burden, który jest jednocześnie narratorem. Powieść zawiera dużo jego przemyśleń i dużo...
więcej mniej Pokaż mimo to
Gdyby książka ukazała się przed pozycjami Zychowicza to z pewnością zrobiłaby na mnie większe wrażenie. Sama budowa książki też gorsza od tych jakie napisał Zychowicz. Brakuje mi wyraźnie zarysowanej głównej tezy i wykazywania jej krok po kroku. RAZ jak zwykle popada też w dygresje, potem jeden wątek urywa się przechodząc niespodziewanie w drugi. Brak przypisów utrudnia z kolei ocenienia czy przywoływane cytaty pochodzą z wiarygodnych źródeł.
Tyle jeśli chodzi o narzekania. Mimo tych niedostatków książkę czyta się bardzo dobrze. Liczba nieznanych faktów (nawet mimo że Zychowicz przytoczył ich tak wiele) robi wrażenie i pozwala wyrobić sobie zdanie również o wielkiej erudycji Ziemkiewicza.
Polecam wszystkim zainteresowanym historią, którzy nie chcą się ograniczać do wersji historii serwowanej przez czerwonych lub serwowanej przez ludzi, którym pisanie historii pomyliło się z pisaniem mitologii.
Gdyby książka ukazała się przed pozycjami Zychowicza to z pewnością zrobiłaby na mnie większe wrażenie. Sama budowa książki też gorsza od tych jakie napisał Zychowicz. Brakuje mi wyraźnie zarysowanej głównej tezy i wykazywania jej krok po kroku. RAZ jak zwykle popada też w dygresje, potem jeden wątek urywa się przechodząc niespodziewanie w drugi. Brak przypisów utrudnia z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zdecydowanie jeden z najlepszych utworów Balzaca. Motyw magii, tak nietypowy dla autora, świadczy tylko o jego wszechstronności. Początkowo Balzakowskie opisy dzieł sztuki mogą znużyć. Jednak gdy zaczęła się już właściwa opowieść (początkowo w narracji Rafaela) czytałem jak zahipnotyzowany.
Obsesyjna, wyniszczająca miłość do kobiety bez serca, dążenie do szczęścia, chęć zachowania życia nawet jego kosztem - Balzac bierze to wszystko na warsztat i jak zwykle poddaje drobiazgowej i dającej do myślenia analizie.
Dla fanów całego cyklu "Komedii ludzkiej" nie bez znaczenia powinien być również fakt, że w "Jaszczurze" dość często przewija się jedna z istotniejszych postaci cyklu - Eugeniusz de Rastignac.
Jeśli ktoś lubi Balzaca to "Jaszczur" jest pozycją obowiązkową!
Zdecydowanie jeden z najlepszych utworów Balzaca. Motyw magii, tak nietypowy dla autora, świadczy tylko o jego wszechstronności. Początkowo Balzakowskie opisy dzieł sztuki mogą znużyć. Jednak gdy zaczęła się już właściwa opowieść (początkowo w narracji Rafaela) czytałem jak zahipnotyzowany.
Obsesyjna, wyniszczająca miłość do kobiety bez serca, dążenie do szczęścia, chęć...
Nie tak dobra jak inne książki Legutki. W sumie jest to syntetyczny przegląd kolejnych wydarzeń historycznych i ich wpływ na kształtowanie Polaków. Autor rzadko prezentuje pogląd odmienny niż można spotkać w wiodącej publicystyce prawej strony.
Pozycja cenna jako pewnego rodzaju kompilacja, ale brakuje jej oryginalnego spojrzenia Legutki. Z tego powodu zdecydowanie wyżej oceniam inne książki krakowskiego filozofa jak choćby: "Traktat o wolności", "Triumf człowieka pospolitego" czy "Dylematy kapitalizmu".
Nie tak dobra jak inne książki Legutki. W sumie jest to syntetyczny przegląd kolejnych wydarzeń historycznych i ich wpływ na kształtowanie Polaków. Autor rzadko prezentuje pogląd odmienny niż można spotkać w wiodącej publicystyce prawej strony.
Pozycja cenna jako pewnego rodzaju kompilacja, ale brakuje jej oryginalnego spojrzenia Legutki. Z tego powodu zdecydowanie wyżej...
Jak na biografię piłkarza jest całkiem nieźle, ale zdecydowanie nie tak dobra jak reklamują ją Stanowski i całe Weszło. Andrzej Iwan wywnętrza się na temat różnych intymnych sytuacji ze swojego życia osobistego, ale w książce brak jest szczerego rozliczenia się z tematem nocnego życia piłkarzy i przede wszystkim kwestii korupcji.
Pierwszego tematu nie jestem ciekawy, a jako że Iwan ma wciąż żonę to nie dziwię się, że go nie porusza.
Co do drugiej kwestii to korupcja w tej książce nie jest potraktowana poważnie. Po raz kolejny są wymijające teksty w stylu "raz-kiedyś, po przyjacielsku a nie dla pieniędzy i meczu nie sprzedałem całkiem tylko utargowałem remis".
"Spalony" rozbudza apetyt na ciekawą książce o kuchni polskiej piłki nożnej, ale apetyt z pewnością nie został w 100% zaspokojony.
Jak na biografię piłkarza jest całkiem nieźle, ale zdecydowanie nie tak dobra jak reklamują ją Stanowski i całe Weszło. Andrzej Iwan wywnętrza się na temat różnych intymnych sytuacji ze swojego życia osobistego, ale w książce brak jest szczerego rozliczenia się z tematem nocnego życia piłkarzy i przede wszystkim kwestii korupcji.
Pierwszego tematu nie jestem ciekawy, a...
Tolkien stworzył zręby świata z którego do dziś czerpie mnóstwo pisarzy tworzących w klimacie fantasy. To jednak właśnie Ci inni pisarze jak choćby nasz Sapkowski wypełnili świat efów, krasnoludów i ludzi prawdziwym życiem, w którym postacie mają charaktery indywidualne a nie kolektywne, która są dobre, ale niekoniecznie kryształowe lub złe ale niekoniecznie czarne jak noc.
Tolkien stworzył zręby świata z którego do dziś czerpie mnóstwo pisarzy tworzących w klimacie fantasy. To jednak właśnie Ci inni pisarze jak choćby nasz Sapkowski wypełnili świat efów, krasnoludów i ludzi prawdziwym życiem, w którym postacie mają charaktery indywidualne a nie kolektywne, która są dobre, ale niekoniecznie kryształowe lub złe ale niekoniecznie czarne jak noc.
Pokaż mimo to
W innym ze swoich dzieł Balzac pisał, iż "Szlachetność uczuć posunięta poza pewną granicę daje wyniki podobne co największe występki". Losy Ojca Goriot są dobitnym potwierdzeniem tych słów.
Bezwarunkowa lecz również bezgraniczna miłość jaką okazywał córkom nie rodzi nic dobrego zarówno dla niego jak i rozpuszczonych latorośli. Z obsesji jakie Balzac brał na swój warsztat z tą stykamy się chyba najczęściej w naszym codziennym życiu.
W innym ze swoich dzieł Balzac pisał, iż "Szlachetność uczuć posunięta poza pewną granicę daje wyniki podobne co największe występki". Losy Ojca Goriot są dobitnym potwierdzeniem tych słów.
Bezwarunkowa lecz również bezgraniczna miłość jaką okazywał córkom nie rodzi nic dobrego zarówno dla niego jak i rozpuszczonych latorośli. Z obsesji jakie Balzac brał na swój warsztat z...
Moja ocena jest tutaj spaczona tym, że przed laty była to pierwsza książka Stephena Kinga, która wpadła mi w ręce. Po kolejnych kontaktach byłem zaskoczony, że twórce thrillerów i horrorów tak dobrze poradził sobie w tej futurystycznej powieści.
Patrząc na coraz większą wulgaryzację przemysłu rozrywkowego, nastawienie na reality show przekraczające kolejne tabu wizja Kinga wydaje się być wcale nie taka odrealniona. Chyba jedyna nadzieja w tym, że następcom Trybsona zabraknie odwagi na tego rodzaju rozrywkę.
Moja ocena jest tutaj spaczona tym, że przed laty była to pierwsza książka Stephena Kinga, która wpadła mi w ręce. Po kolejnych kontaktach byłem zaskoczony, że twórce thrillerów i horrorów tak dobrze poradził sobie w tej futurystycznej powieści.
więcej Pokaż mimo toPatrząc na coraz większą wulgaryzację przemysłu rozrywkowego, nastawienie na reality show przekraczające kolejne tabu wizja Kinga...