fosia

Profil użytkownika: fosia

Solna, Sztokholm, Szwecja Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
531
Przeczytanych
książek
1 062
Książek
w biblioteczce
43
Opinii
456
Polubień
opinii
Solna, Sztokholm, Szwecja Nie podano
Dodane| 4 książki
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Przeczytałam, mniej więcej od połowy narastały we mnie mieszane uczucia. Staram się zrozumieć całkowity brak w powieści homoseksualnego pożądania (ale dlaczego te dziewczyny uparcie niczego takiego nie odczuwają, są bezcielesne, tylko się głaszczą i mają emocjonalne rozterki? czy są aseksualne? o co tu chodzi?), ale już trudno mi wyjaśnić sposób przedstawienia pokolenia rodziców i całego społeczego entourage'u. Karykaturalna, stockowa matka, homofobiczny ojciec przedstawiony empatycznie jako bohater pozytywny, w dodatku ze sporą dawką klasizmu ("prosty" monter oczywiście "nie rozumie" nazw w menu restauracji i ledwo wie, co to hummus. serio?). Niby są tu pewne sugestie strukturalnego wykluczenia, niby nad bohaterkami i bohaterami unosi się jak Lewiatan system społecznej kontroli, który utrzymuje homofobiczne status quo ("Co pomyślą sąsiedzi?"), a mimo to wnioski-taktyki przetrwania zatrzymują się na poziomie mentalności wyborcy PO z ciepłego środka - matce i ojcu opadają ręce, przed nimi jeszcze wiele pracy, nienormatywność dzieci jest dla nich problemem do oswojenia, jak dobrze, że mogą to zrobić... razem (tak, jedynych dwoje dorosłych bohaterów książki, kobieta i mężczyzna, tworzy parę), znowu w ramach normatywnego kontinuum. Dzieciaki "niech się jakoś trzymają, to będzie dobrze", oczywiście pod warunkiem że będą się przeciwstawiać podtapiającej je ze wszystkich stronn homofobii i oczywiście nie będą "mięczakami", bo świat prowincjonalnych homofobów jest złowieszczym, ontologicznym złem i przecież czymś zupełnie innym niż świat miastowych, którzy "próbują zrozumieć". Przykre, ale w powieści Osińskiej cała reszta to queer art of failure i nawet tutaj, po tym wszystkim, to heterykom przypada w udziale fluff. Dlaczego?

Przeczytałam, mniej więcej od połowy narastały we mnie mieszane uczucia. Staram się zrozumieć całkowity brak w powieści homoseksualnego pożądania (ale dlaczego te dziewczyny uparcie niczego takiego nie odczuwają, są bezcielesne, tylko się głaszczą i mają emocjonalne rozterki? czy są aseksualne? o co tu chodzi?), ale już trudno mi wyjaśnić sposób przedstawienia pokolenia...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kim jest ślimak Sam? Katarzyna Bogucka, Maria Pawłowska, Jakub Szamałek
Ocena 8,0
Kim jest ślima... Katarzyna Bogucka, ...

Na półkach:

Potężne rozczarowanie. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Autorom zabrakło nie tylko elementarnego wyczucia w sprawach LGBTQ+, ale i społecznej wrażliwości. Co może bowiem wyniknąć z wykładu o różnorodności w przyrodzie przepisanego na rzeczywistość ludzkiej klasy średniej w polskim wydaniu? Mamy tu bowiem: mamę ślimaka, tatę ślimaka i ich zagubione dziecko, które doznawszy szykan w pełnej uprzedzeń klasie (tak, małe zwierzątka też są tutaj transfobami) poznaje, ach!, galerię odmieńców: lesbijki wychowujące dziecko, dwa bociany (to samce-mężczyźni, więc oczywiście jedzą kiełbasę, męsko!), rybę, która zmienia płeć. W ten sposób otrzymuje ważną naukę: odmienność to wartość, nie trzeba się przejmować, bo każdy jest inny. Nawet zwierzaki tej samej płci mogą się kochać tak jak jak mama i tata, zadziwiające! Sam nie jest sam (sama). Jest po prostu jednym z odmieńców i to jest OK.

Szkodliwość tego typu narracji jest oczywista: w żaden sposób nie dekonstruuje rzeczywistości, która jest źródłem symbolicznej przemocy, nie pokazuje, jak stawiać jej opór, nie daje żadnych narzędzi, żeby szukać dróg afirmacji nienormatywnych tożsamości, wykraczających poza zastane binarne podziały genderowe, ze względu na tożsamość płciową, orientację itp. Autorzy nie zadali sobie trudu, żeby wskazać strukturalne źródła wykluczenia smutku Sam (Sama) - znaturalizowanego przekonania, że istnieją tylko dwie płcie, którego nośnikiem wszystkie postacie książki. Ten fundamentalny błąd i pomieszanie pojęć - autorzy nie mogą się zdecydować, czy płeć jest określona przez biologię, czy skonstruowana - rozkłada tę książkę na łopatki. Nie pomaga też fatalna redakcja (zarówno na poziomie edytorskim, jak i językowym - zdarzają się tu kilkukrotnie złożone zdania najeżone imiesłowamie, których raczej nie ogarną dorośli, a co dopiero dzieci).

Najzabawniejsze i najbardziej gorzkie jest to, że pod koniec książki dowiadujemy się, że spotkanie z nienormatywnymi zwierzakami jako specjalne zadanie w klasie dostała/dostał tylko... Sam! Nauczycielka i uczniowie, którzy ją (go) szykanowali, najwyraźniej zdaniem autorów książki edukacji nie potrzebują. Wystarczy, że Sam przestanie się martwić i już będzie OK, przemoc zniknie, a jak już wybierze, czy chce być chłopcem, czy dziewczynką, to już w ogóle (tak, w tej książce, napisanej przez biolożkę, ślimaki wybierają). Właśnie dzięki takim mądrościom Polska jest jednym z najgorszych miejsc do mieszkania dla nas, osób LGBTQ+, w Europie. Niestety ta publikacja dokłada do tego cegiełkę.

Potężne rozczarowanie. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Autorom zabrakło nie tylko elementarnego wyczucia w sprawach LGBTQ+, ale i społecznej wrażliwości. Co może bowiem wyniknąć z wykładu o różnorodności w przyrodzie przepisanego na rzeczywistość ludzkiej klasy średniej w polskim wydaniu? Mamy tu bowiem: mamę ślimaka, tatę ślimaka i ich zagubione dziecko, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opis wydawcy wydaje mi się nieco przesadzony (wzmianka o pełnokrwistych postaciach nasuwa podejrzenia, że osoba pisząca blurb co najwyżej ksiażkę przekartkowała). Owszem ,zapewne można czytać "Dunbara" jako moralizującą satyrę na "zdeprawowane", wyrachowane, cyniczne finansowe elity, które kpią sobie z nieco już zużytych wartości takich jak rodzina, miłość kobiety i mężczyzny, lojalność, uczciwa praca itp., ale to tyle, co nic nie powiedzieć o tej książce. Zresztą kogo by obchodziły takie diagnozy w XXI wieku? To, co ciekawe, rozgrywa się w raczej napięciu między przerysowaną konwencją dramatu a wpisaną w nią mętną pustką, po której błądzi tytułowy Dunbar - zdetronizowany magnat medialny, który poświęcił życie manipulacjom zbiorową wyobraźnią. Splątane, bezsensowne halucynacje i całkowita utrata władzy nad znaczeniami: oto, co pozostaje po prawodawcach szumu informacyjnego ery postprawdy - zdaje się mówić St Aubyn, rekonstruując to całe szaleństwo językiem kunsztownym i nasączonym czarnym humorem, mistrzowsko przełożonym przez Macieja Płazę. Pozostaje tylko jedno pytanie: co zostanie po ironicznym szumie St Aubyna?

Opis wydawcy wydaje mi się nieco przesadzony (wzmianka o pełnokrwistych postaciach nasuwa podejrzenia, że osoba pisząca blurb co najwyżej ksiażkę przekartkowała). Owszem ,zapewne można czytać "Dunbara" jako moralizującą satyrę na "zdeprawowane", wyrachowane, cyniczne finansowe elity, które kpią sobie z nieco już zużytych wartości takich jak rodzina, miłość kobiety i...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika fosia

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [8]

Witold Gombrowicz
Ocena książek:
7,3 / 10
67 książek
3 cykle
1493 fanów
Thomas Bernhard
Ocena książek:
7,6 / 10
35 książek
4 cykle
Pisze książki z:
262 fanów
Reni Eddo-Lodge
Ocena książek:
7,0 / 10
1 książka
0 cykli
3 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
531
książek
Średnio w roku
przeczytane
41
książek
Opinie były
pomocne
456
razy
W sumie
wystawione
115
ocen ze średnią 6,4

Spędzone
na czytaniu
2 730
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
39
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
4
książek [+ Dodaj]