-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
-
ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński8
-
ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-04-22
2024-04-20
2024-04-18
DNF 10%
Niestety nie była to książka dla mnie, zwłaszcza pod kątem stylu autorki...
DNF 10%
Niestety nie była to książka dla mnie, zwłaszcza pod kątem stylu autorki...
2024-04-14
2024-04-10
2024-04-08
2024-04-07
DNF 24%
Niestety, ale bohaterka zachowuje się chwilami tak, jakby miała w głowie odcedzoną zupkę instant.
DNF 24%
Niestety, ale bohaterka zachowuje się chwilami tak, jakby miała w głowie odcedzoną zupkę instant.
2024-04-07
2024-04-03
2024-04-03
Po prostu świetna, długość idealna, postacie cudowne 🤩
Po prostu świetna, długość idealna, postacie cudowne 🤩
Pokaż mimo to2024-04-02
2024-04-23
2024-04-15
DNF 46%
PRZEPOTWORNIE chciałam, żeby mi się ta książka spodobała - ba, ja byłam przekonana, że będę zachwycona! Niestety zadziałały u mnie dwa czynniki: słuchanie audiobooka zepsuło mi narrację Yumeko do tego stopnia, że po przerzuceniu się na ebooka słyszałam w głosie modulację lektorki. A do tego, najzwyczajniej w świecie, nie zaciekawiła mnie ta książka na tyle, by spróbować przekroczyć połowę tekstu. Rety, ale mi szkoda!
DNF 46%
PRZEPOTWORNIE chciałam, żeby mi się ta książka spodobała - ba, ja byłam przekonana, że będę zachwycona! Niestety zadziałały u mnie dwa czynniki: słuchanie audiobooka zepsuło mi narrację Yumeko do tego stopnia, że po przerzuceniu się na ebooka słyszałam w głosie modulację lektorki. A do tego, najzwyczajniej w świecie, nie zaciekawiła mnie ta książka na tyle, by...
2024-04-15
2024-04-11
2024-04-10
6,5/10⭐
Do końca miałam mieszane uczucia i nawet po skończeniu też tak czuję, ale mimo wszystko była to dobra książka.
6,5/10⭐
Do końca miałam mieszane uczucia i nawet po skończeniu też tak czuję, ale mimo wszystko była to dobra książka.
2024-04-06
2024-04-07
2024-04-05
Czy można jeść w kółko to samo? A i owszem, efekt finalny tylko trochę się od siebie różni!
Nie ma co ukrywać, że „Tron Królowej Słońca” to wszystko to, co już wcześniej czytaliśmy w romantasy, ale też ociupinkę przewietrzony, by wpadł do niego powiew świeżego powietrza. Baza historii faktycznie jest połączeniem „Rywalek” oraz „Dworów” – różnią się niuanse, chociaż też i niuanse niesamowicie spajają tę trójkę w jedność.
Lor od dwunastu lat siedzi w więzieniu. Ona i jej rodzeństwo robią wszystko, żeby przetrwać w tym parszywym miejscu. Gdy kolejny raz dziewczyna zostaje zesłana do Nicości – dziury przeznaczonej dla więźniów, z której niewielu wychodzi żywym – jest przekonana, że to jej koniec. Lor jednak zostaje uratowana i wpakowana w królewską rozgrywkę. Wzięcie udziału w turnieju o rękę Króla może być zbawieniem, ale też kolejnym wyrokiem śmierci…
Jest to książka bardzo podobna do tych z porównania – w głównej mierze na inne wymieniono imiona postaci, mapę i specyfikę fae. Sam worldbulding miejscami jest bardzo powierzchowny lub zabawny (dalej pośmiechuję się z kapsułek na porost włosów, wybaczcie) – mimo to jestem mega zafascynowana tym światem. Co dokładnie potrafi dany rodzaj fae? Jak manifestują się ich moce, co mogą oprócz zewnętrznego piękna i skrzydeł? Dajcie mi tego więcej, na to się piszę!
Lor jest fajną postacią – ma pazur, jest bezczelna, chociaż czasem za bardzo traci głowę dla Atlasa, Króla Słońca. Czy można ją winić za to? Nie, spędziła za dużo lat w więzieniu, by piękna fasada i dobroć jej nie uwiodły, to zrozumiałe.
Atlas, Nadir oraz Gabriel – każdy z nich orbituje koło własnych celów, niektóre klarowne jak lipcowa pogoda, inne trochę bardziej mętne. Dość często ich charakter sprowadza się wyłącznie do obranego celu, a każda inne cecha praktycznie zanika, co jest minusem. Dopada to także postacie poboczne, mam wrażenie, że z łatwością zlewają się w jedno i są takimi figurami (niekiedy okropnie stereotypowymi).
Fabuła – w gruncie rzeczy od momentu wydostania Lor z więzienia pędzimy do przodu. Mnie to ani trochę nie przeszkadza, bo kocham wartkie tempo. W przypadku tej książki może jednak utracić się właśnie budowanie świata, charakterów oraz więzi między postaciami. Poniekąd „Tron Królowej Słońca” na to cierpi.
Jest szybko, jest dynamicznie, jest wtórnie, jest romantasy okraszone spicy scenami (tutaj jest ich mniej, niż w kolejnych tomach, a przynajmniej tak zapowiada autorka…). Bawiłam się dobrze, chętnie sięgnę po drugi tom, ale nie będę rzucać wszystkiego, by się za niego zabrać 😄
Za książkę w ramach współpracy reklamowej dziękuję Wydawnictwu Uroboros!
Czy można jeść w kółko to samo? A i owszem, efekt finalny tylko trochę się od siebie różni!
więcej Pokaż mimo toNie ma co ukrywać, że „Tron Królowej Słońca” to wszystko to, co już wcześniej czytaliśmy w romantasy, ale też ociupinkę przewietrzony, by wpadł do niego powiew świeżego powietrza. Baza historii faktycznie jest połączeniem „Rywalek” oraz „Dworów” – różnią się niuanse, chociaż też i...