MOWA-LITER

Profil użytkownika: MOWA-LITER

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 8 lata temu
138
Przeczytanych
książek
298
Książek
w biblioteczce
67
Opinii
292
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Po opisie na okładce książki Schmitta trudno wywnioskować, że jest to zbiór opowiadań. Małżeństwo we troje to tylko tytuł jednego z nich. Eric Emmanuel Schmitt, uznawany przez wielu za niekwestionowanego mistrza krótkiej formy, zamyka w tych na pozór banalnych historiach wyjątkowość ludzkiego przeznaczenia.

Bo właściwie o przeznaczeniu (i miłości!) opowiada każdy z tych krótkich tekstów. W pierwszym z nich poznajemy zdezorientowaną staruszkę, która nagle dowiaduje się, że jest jedyną spadkobierczynią pokaźnego majątku. Niespodziewany spadek pochodzi od dwóch nieznajomych panów z Brukseli. Narrator prowadzi czytelnika po meandrach domysłów próbując wyjaśnić z detektywistyczną wnikliwością dlaczego to właśnie do niepozornej pani Grenier uśmiechnął się los.

Niewyjaśnione, a czasem nawet absurdalne motywy ludzkich zachowań Schmitt przedstawia w opowiadaniu Pies oraz Małżeństwo we troje. Bohaterem pierwszego z nich jest zamknięty w sobie wiejski lekarz, którego jedynym kompanem jest pies. Co dziwne, mężczyzna od wielu lat kupuje psy tej samej rasy nadając kolejnym zwierzętom to samo imię! Małżeństwo we troje opowiada natomiast historię kobiety, która zaczynając związek z pewnym mężczyzną, nie może wciąż zapomnieć o swoim zmarłym mężu. Najbardziej osobliwe wydaje się jednak zachowanie kochanka próbującego wyciągnąć od kobiety jak najwięcej informacji o zmarłym, co następnie przeradza się w cichą obsesję…

Najbardziej poruszający okazuje się przedostatni tekst. Serce w popiele to historia, która pomnaża znaki zapytania stawiane tuż obok niejasnych problemów etycznych. Schmitt dotyka delikatnej sfery, która nie przestaje wzbudzać kontrowersji. Usiłuje bowiem odpowiedzieć na pytanie o słuszność istniejących procedur przy przeszczepie organów – czy zatajanie informacji o przeszczepach rzeczywiście wychodzi na dobre zarówno bliskim dawcy jak i samemu biorcy?

Przez styl opowiadań Schmitta bije lekkość – czasami zupełnie niewspółmierna do powagi podejmowanych tematów. Może to właśnie w tej prostocie tkwi tajemnica sukcesu francuskiego pisarza? Jednak czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że o niektórych sprawach autor rozprawia zbyt infantylnie, spłycając je i pozbawiając jednocześnie jakiejś tajemnicy. Mimo to, błędem byłoby nie uznać Schmitta za przedstawiciela ścisłej czołówki współczesnych francuskich pisarzy.

Po opisie na okładce książki Schmitta trudno wywnioskować, że jest to zbiór opowiadań. Małżeństwo we troje to tylko tytuł jednego z nich. Eric Emmanuel Schmitt, uznawany przez wielu za niekwestionowanego mistrza krótkiej formy, zamyka w tych na pozór banalnych historiach wyjątkowość ludzkiego przeznaczenia.

Bo właściwie o przeznaczeniu (i miłości!) opowiada każdy z tych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Republika marzeń, kipiące morze ludzkie, tygiel kulturalny, mekka nowoczesności – wiele jest określeń, które pasowałyby do Nowego Jorku. W tym mieście wszystko wzbudza zachwyt, ale nie dziwi nic. Nawet to, że Central Park zajmuje powierzchnię dwa razy większą niż Monako i ośmiokrotnie większą niż Watykan.

Książka Magdaleny Rittenhouse to mini kompendium wiedzy na temat Nowego Jorku, a szczególnie Manhattanu, który od wieków pozostaje sercem tego wielokulturowego miasta. "Nowy Jork. Od Mannahatty do Ground Zero" to przede wszystkim historia ulic, budynków oraz ludzi, którzy przez wieki budowali fundamenty nowoczesności. Autorka zaprasza czytelnika na fascynujący spacer ulicami metropolii – począwszy od czasów, gdy na miejscu dzisiejszych drapaczy chmur powstawały pierwsze osady holenderskie, przez tętniący życiem początek XX wieku, Wielką Depresję, a skończywszy na tragicznych wydarzeniach z 2001 roku. Przeprowadza nas obok muru na Wall Street, tłumaczy dlaczego Lower East Side był nazywany kiedyś dzielnicą ogródków, wyjaśnia dlaczego Most Brookliński określa się mianem poezji ze stali i opowiada w jakim klubie najchętniej śpiewała kiedyś Patti Smith. Magdalena Rittenhouse pisze o architekturze jak o czymś, co podlega nieustającym zmianom, czego nie da się zachować na dłużej mimo trwałości betonu i stali. To właśnie budynki najlepiej odzwierciedlają ulotny charakter miasta.

Ale Nowy Jork to także miejsce narodzin wielkich osobowości oraz inkubator jeszcze większych przedsięwzięć. Kim był Harold W. Ross oprócz tego, że uznawany jest dziś za założyciela jednego z najbardziej wpływowych czasopism amerykańskich „New Yorkera”? W jaki sposób udało się Johnowi Augustowi Roeblingowi stworzyć nieprawdopodobnie innowacyjny projekt Mostu Brooklińskiego? Dlaczego patelnia stała się niezastąpionym sprzętem fotograficznym dla jednego ze śmiałków dokumentujących życie w nowojorskich slumsach? Magdalena Rittenhouse odkrywa przed czytelnikiem najbardziej skrywane tajemnice legendarnego miasta. W surowych stalowych konstrukcjach drapaczy chmur doszukuje się odpowiedzi na pytanie o fenomen Nowego Jorku – dlaczego Manhattan nie przestaje przyciągać rzeszy cudzoziemców i poszukiwaczy przygód mimo upływu lat?

"Nowy Jork" to wyjątkowa książka. Kiedy ją czytałam wracały do mnie jak bumerang wszystkie obrazy miasta, które noszę w swojej głowie. Fragmenty dawno przeczytanych książek i artykułów, urywki filmów i anonimowe zdjęcia łączyły się w jakąś gigantyczną całość. Dawno zasłyszana nazwa zyskiwała kontury konkretu. Bardzo szczegółowe, układane z niezwykłą pieczołowitością opisy przeplatają się w Nowym Jorku z fascynującymi biografiami wielkich, ale niekoniecznie znanych ludzi. Wszystkich tych, którzy własnymi rękami budowali tożsamość miasta: imigrantów, bankierów, architektów, wizjonerów, artystów, muzyków. To o nich i o ich dziełach jest ta książka.

Republika marzeń, kipiące morze ludzkie, tygiel kulturalny, mekka nowoczesności – wiele jest określeń, które pasowałyby do Nowego Jorku. W tym mieście wszystko wzbudza zachwyt, ale nie dziwi nic. Nawet to, że Central Park zajmuje powierzchnię dwa razy większą niż Monako i ośmiokrotnie większą niż Watykan.

Książka Magdaleny Rittenhouse to mini kompendium wiedzy na temat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niektórzy w powieści Barnesa doszukują się śladów kryminału, inni – thrillera psychologicznego. Trudno powiedzieć, czym tak naprawdę jest Poczucie kresu, bo powieść sprytnie wymyka się wszelkim klasyfikacjom: jest w niej i trochę kryminału, i dreszczyk emocji, i refleksyjne retrospekcje, a wszystko na wskroś przeszywa wielki, wszechogarniający niepokój.

Anthony Webster przeżył już swoje. Jego życie wypełniają podobne do siebie dni, prozaiczne, nieważne czynności, mało istotne spotkania, nieciekawe książki. Coś zmienia się w dniu, kiedy mężczyzna niespodziewanie otrzymuje w spadku pamiętnik po koledze ze szkolnych lat. Co najdziwniejsze, pamiętnik trafia w ręce Webstera nie z woli samego autora, lecz na życzenie zmarłej matki Veroniki – wielkiej miłości Anthony’ego z czasów młodości. Skomplikowane? W ten sposób Julian Barnes wysyła czytelnikowi sygnały o tajemniczym trójkącie, a nawet czworokącie miłosnym, w który uwikłani byli bohaterowie. Dwóch nierozłącznych przyjaciół i dwie kobiety – matka i córka. Wszyscy zaplątani w toksyczne relacje, które w końcu doprowadzają do tragedii.

Anthony Webster przywołuje w swojej pamięci lata szkolne, wielkie przyjaźnie, niekończące się dyskusje, opowiada o pierwszych wielkich miłościach, zamyka w swoich słowach urok czasów, kiedy przyświecało mu przekonanie, że wszystko jest możliwe. Wiem jedno: istnieje czas obiektywny, ale też subiektywny, ten, który nosi się po wewnętrznej stronie nadgarstka, obok miejsca, gdzie wyczuwa się puls. I ten osobisty czas, będący czasem prawdziwym, jest odmierzany w stosunku do pamięci, pisze.

Poczucie kresu to powieść podszyta wielkim niepokojem i żalem za tym, co przemija, czego nie da się już zatrzymać. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością, obie płynnie na siebie nachodzą, do tego stopnia, że granica między nimi zostaje zatarta. Cofamy się o 40 lat wstecz, żeby uchwycić jakiś szczegół, a później nagle powrócić do rzeczywistości. Odczuwanie upływu czasu jest właściwie esencją powieści Barnesa. Zmiana, przechodzenie z jednego stanu do następnego, podróż między różnymi płaszczyznami są ważniejsze niż stałość, trwanie, bycie „tu i teraz”.

Warto przeczytać, choć to powieść nietypowa, czasami skomplikowana i bardzo nostalgiczna.

Niektórzy w powieści Barnesa doszukują się śladów kryminału, inni – thrillera psychologicznego. Trudno powiedzieć, czym tak naprawdę jest Poczucie kresu, bo powieść sprytnie wymyka się wszelkim klasyfikacjom: jest w niej i trochę kryminału, i dreszczyk emocji, i refleksyjne retrospekcje, a wszystko na wskroś przeszywa wielki, wszechogarniający niepokój.

Anthony Webster...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika MOWA-LITER

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [4]

Joanna Bator
Ocena książek:
6,7 / 10
23 książki
1 cykl
Pisze książki z:
874 fanów
Agnieszka Drotkiewicz
Ocena książek:
5,9 / 10
20 książek
1 cykl
Pisze książki z:
23 fanów
Sylwia Chutnik
Ocena książek:
6,6 / 10
44 książki
1 cykl
Pisze książki z:
179 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
138
książek
Średnio w roku
przeczytane
11
książek
Opinie były
pomocne
292
razy
W sumie
wystawione
96
ocen ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
709
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
10
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]