-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Biblioteczka
2011-05
2015-03-02
Historia zaczyna się podobnie jak inne o tej tematyce. Młodzi ludzie, którzy są zagubieni w swoim życiu, którzy potrzebują autorytetów i wsparcia. Ludzie, którzy nie mają go w swoich rodzicach, ponieważ ci zakazują, nakazują, wyżywają się psychicznie i fizycznie. Ludzie, którzy pragną utopijnej wolności, takiej, gdzie będą mogli decydować o sobie, swoim życiu, podjętych decyzjach. Ludzie bardzo młodzi, szukający celu i idei, w które mogliby wierzyć. A w końcu ludzie, którzy zatracają siebie dla poczucia "wolności", która wcale nie jest prawdziwa.
Wielu ludziom z początku narkotyki wydają się być drogą do wyzwolenia. Niestety, w wielu przypadkach jest to droga do zatracenia i stłamszenia tak bardzo szukanej wolności.
Początkowo używki są tylko zabawką, pozwalającą zapomnieć o problemach. Używką, która przecież wcale nie uzależnia, to takie proste przestać coś brać - tak wielu myśli na początku. Nagle okazuje się, że to nie jest proste. Że teraz hera to nie narkotyk, pozwalający wyrwać się z szarej rzeczywistości, a droga do pozostania normalnym - tylko dzięki braniu ludzie mogą wytrwać w rzeczywistości, być w niej, bez tego są wrakami, ludźmi słabymi - a przecież hera zapewnić miała wolność, swobodę.
Historia "Ćpuna" to zlepek wielu narracji, wielu spojrzeń na jedną sytuację.
Każdą z tych osób łączy to, że w końcu przyznają się, że zerwanie z herą nie jest łatwe, a oni nie są na tyle silni, by zawalczyć o swoją wolność (narkotyk zabił ich samodzielność, witalność).
Wielu z nich początkowo myśli: "Żyć szybko, umrzeć młodo", lecz z czasem patrzą na to inaczej.
Historia zaczyna się podobnie jak inne o tej tematyce. Młodzi ludzie, którzy są zagubieni w swoim życiu, którzy potrzebują autorytetów i wsparcia. Ludzie, którzy nie mają go w swoich rodzicach, ponieważ ci zakazują, nakazują, wyżywają się psychicznie i fizycznie. Ludzie, którzy pragną utopijnej wolności, takiej, gdzie będą mogli decydować o sobie, swoim życiu, podjętych...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-02
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Wołoszański słynie z tego, że naprawdę ciekawie opowiada, aż chce się słuchać godzinami.
Jeżeli chodzi o pisanie... wychodzi mu to średnio.
Książkę "Tajna wojna Hitlera" czytało mi się ciężko, mimo że napisana została językiem łatwym, tj. prostym, zrozumiałym - tak było z początku. Później rozkręciłam się ja albo jego styl, bo muszę przyznać, że z każdym kolejnym zdaniem było mi łatwiej zrozumieć, co ma Wołoszański do przekazania, a co za tym idzie, czytanie nie było już takie uciążliwe.
07-2012
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Wołoszański słynie z tego, że naprawdę ciekawie opowiada, aż chce się słuchać godzinami.
Jeżeli chodzi o pisanie... wychodzi mu to średnio.
Książkę "Tajna wojna Hitlera" czytało mi się ciężko, mimo że napisana została językiem łatwym, tj. prostym, zrozumiałym - tak było z początku. Później rozkręciłam się ja albo jego styl, bo...
2015-03-02
Wołoszański, jako popularyzator historii w programie "Sensacje XX wieku" był naprawdę dobry. Opowiadał z pasją, dzięki czemu słuchający odbierali jego opowiadania z żywą ciekawością, zachłannie.
Wołoszański, jako popularyzator historii przelewający swoją wiedzę na papier wypadł słabo.
Książka tylko momentami dawała czytelnikowi radość z jej czytania. Mimo, że została napisana łatwym, nieskomplikowanym językiem, czytało się ją topornie, wręcz męcząco.
07-2012
Wołoszański, jako popularyzator historii w programie "Sensacje XX wieku" był naprawdę dobry. Opowiadał z pasją, dzięki czemu słuchający odbierali jego opowiadania z żywą ciekawością, zachłannie.
Wołoszański, jako popularyzator historii przelewający swoją wiedzę na papier wypadł słabo.
Książka tylko momentami dawała czytelnikowi radość z jej czytania. Mimo, że została...
2015-03-02
Moja pierwsza książka Jonathana Carroll'a, z pewnością nie ostatnia.
Jest w niej coś magicznego, coś, co zmusza do czytania, do skończenia, do przerywania innych zajęć, by móc znowu po nią sięgnąć.
J. Carroll nakreślił całkiem przyjemną historię o reżyserze, który w swym geniuszu pozostał skromny. Na ekranie był wielki, pewny siebie, tworzył dzieła, każdy go podziwiał. W rzeczywistości tworzył szarą masę, był bez polotu, nudny.
Stworzył również innego bohatera, również reżysera, tworzącego horrory, którw w końcu przyniosły mu upragniony sukces.
Przyjaciele...
Nagle ten drugi umiera, jak, dlaczego? Te pytania zadaje sobie jego przyjaciel, stara się rozwikłać tę zagadkę, poznać prawdę.
Czy prawda jest rzeczywista, prawdopodobna?
Według mnie jest magiczna - wiele tu istot pozaziemskich, nadprzyrodzonych, wiele zjawisk, które ludzie uznają za dziwne.
Czym jest niebo - kto jest w niebie?
Kim są anioły?
Czy anioł w ogóle istnieją?
Czy można nawiązać kontakt z tamtym światem?
Czy jest "tamten świat"?
Jak pomóc chorym przyjaciołom - czy da się im pomóc?
Odpowiedzią jest ta magiczna książka.
12-03-2013
Moja pierwsza książka Jonathana Carroll'a, z pewnością nie ostatnia.
Jest w niej coś magicznego, coś, co zmusza do czytania, do skończenia, do przerywania innych zajęć, by móc znowu po nią sięgnąć.
J. Carroll nakreślił całkiem przyjemną historię o reżyserze, który w swym geniuszu pozostał skromny. Na ekranie był wielki, pewny siebie, tworzył dzieła, każdy go podziwiał. W...
2015-03-01
Christiane od dziecka była doświadczona przez życie. Początkowo przeprowadzka do robotniczej dzielnicy, następnie katowanie przez ojca, złe relacje w szkole, miłostka matki... Z jednej strony ta sytuacja kazała jej szukać ludzi, którzy ją zaakceptują. Gdy to osiągnęła, chciała więcej.
Myślę, że Christiane F. świadoma była tego, co ją czeka, że wpadnie w nałóg, nie uwolni się od heroiny. Dążyła do tego, może pragnęła? Powtarzała, że chce inaczej żyć, ona świadomie weszła w nałóg i nawet jej to pasowało, początkowo miała stałą paczkę, potem wszystko się zepsuło - pozostała nieliczna grupa osób, takich jak ona. Każdy przegrywał z nałogiem, tracił najbliższych. Christiane uważała, że ona w ciągu znalazła miłość swego życia, przyjaciół. Z drugiej strony wiedziała, że to nierealne - miłość wcale nie była piękna, a przyjaciele prawdziwi. Każdy z biegiem czasu zatracał siebie, walczył o każdą ćwiartkę, by móc jakoś przezwyciężyć febrę. Christiane chciała być inna od wszystkich, a przede wszystkim lepsza.
Czasami pragnęła z tego wyjść, chciała być normalną zdrową nastolatką - wtedy nadchodził detox. Myślała, że odtrucie organizmu to koniec przygody z heroiną, jakże się myliła. Zresztą, były to lata 70, nikt nie wiedział, jak prawidłowo walczyć, a już na pewno nie, skazana na siebie, trzynastolatka. Ośrodki tworzył się dopiero po fali narkotycznych doznań, w latach 80-90, dlatego osoby jak Christiane musiały walczyć same - odtrucie to pierwszy krok, najczęściej też ostatni. Przede wszystkim należało mieć cel, bez niego życie nie miało sensu, dlatego tak wielu młodych ludzi zaczynało brać.
Dążenie do bycia inną, lepsza pozbawiło ją indywidualności - przestała być również sobą.
Christiane sprawnie opisuje swoje życie, co czuła, co się kończyło, co straciła. Nigdy na to nie narzekała, ponieważ całą młodość dążyła do tego. Była to świadoma decyzja.
Każdy ćpun świadomie zaczyna, ale najczęściej nim kieruje przypadek.
Christiane sama pokierowała swoje życie w stronę narkotykowej rzeczywistości.
Christiane od dziecka była doświadczona przez życie. Początkowo przeprowadzka do robotniczej dzielnicy, następnie katowanie przez ojca, złe relacje w szkole, miłostka matki... Z jednej strony ta sytuacja kazała jej szukać ludzi, którzy ją zaakceptują. Gdy to osiągnęła, chciała więcej.
Myślę, że Christiane F. świadoma była tego, co ją czeka, że wpadnie w nałóg, nie uwolni...
2014-10-18
Bruno Schulz w Sklepach przedstawia swojego ojca bardzo fantastycznie. Posługuje się baśniowością, nierealizmem, dzięki czemu mamy wrażenie, że obraz jest widziany okiem dziecka, nie dorosłego człowieka.
Bruno Schulz w Sklepach przedstawia swojego ojca bardzo fantastycznie. Posługuje się baśniowością, nierealizmem, dzięki czemu mamy wrażenie, że obraz jest widziany okiem dziecka, nie dorosłego człowieka.
Pokaż mimo to2015-09-20
2015-09-12
2012-02
Dobra książka ukazująca postawę Niemców z różnych perspektyw. Pokazuje, że najgorszą karą nie jest śmierć, lecz skalane sumienie.
Dobra książka ukazująca postawę Niemców z różnych perspektyw. Pokazuje, że najgorszą karą nie jest śmierć, lecz skalane sumienie.
Pokaż mimo to2015-03-02
Do książki podeszłam sceptycznie.
Wampiry? Czy one mogą być straszne? - zadawałam sobie pytanie, wypożyczając tę książkę ok. 4lata temu.
Wampiry opisane przez Kinga są straszne, wzbudzają niepokój, są tajemnicze, a z drugiej strony całkiem ludzkie.
Czytając ten utwór miałam wrażenie, jakby opisywał rzeczywistość, co z tego, że przecież fabuła nie jest faktem, a jedynie wyobraźnią autora przelaną na papier?
King stworzył wiele dzieł - znaczna część z nich jest bardzo dobra, lecz "Miasteczko Salem" to jedna z przodujących pozycji na liście osiągnięć pisarza.
Bohaterowie nie są płytcy, fabuła nie jest mdła, słaba.
Do książki podeszłam sceptycznie.
Wampiry? Czy one mogą być straszne? - zadawałam sobie pytanie, wypożyczając tę książkę ok. 4lata temu.
Wampiry opisane przez Kinga są straszne, wzbudzają niepokój, są tajemnicze, a z drugiej strony całkiem ludzkie.
Czytając ten utwór miałam wrażenie, jakby opisywał rzeczywistość, co z tego, że przecież fabuła nie jest faktem, a jedynie...
2015-03-02
"Cmętarz zwieżąt" to książka, która na długo zapada w pamięci. Pierwszy raz przeczytałam ją ok. 5lat temu.
Jest to jedna z lepszych powieści Kinga, ukazująca jego majstersztyk.
Utwór trzyma w napięciu, z drugiej strony nie jest to żaden płytki dreszczowiec. Postaci przedstawione w powieści mają psychologiczny zarys, są pełne, nacechowane emocjami. Autor dokładnie przybliża czytelnikowi ich cechy.
Oprócz napięcia i dobrze zbudowanych postaci, jest również tutaj mroczność i tajemniczość.
Cała fabuła jest płynna, a klimat cały czas trzyma w napięciu, potęguje je.
W książce wiele jest opisów drastycznych, mrocznych, dzięki czemu książka jest pełna - opisy, bohaterowie, fabuła to czynniki wpływające na jakość książki.
"Cmętarz zwieżąt" to książka, która na długo zapada w pamięci. Pierwszy raz przeczytałam ją ok. 5lat temu.
Jest to jedna z lepszych powieści Kinga, ukazująca jego majstersztyk.
Utwór trzyma w napięciu, z drugiej strony nie jest to żaden płytki dreszczowiec. Postaci przedstawione w powieści mają psychologiczny zarys, są pełne, nacechowane emocjami. Autor dokładnie przybliża...
2014-12-01
Książka początkowo bardzo się dłużyła. Akcja wolno się rozwijała - nie budowała napięcia ani nie zachęcała do dalszej lektury. Przydługie, niekończące się opisy, które nic nie wnosiły do fabuły, a jedynie irytowały również nie zachęcały do dalszego czytania.
W połowie ksiązki coś się ruszyło - wątki zaczęły łączyć się w całość, akcja powoli budowała napięcie - zaskakiwała (spodobał mi się ten motyw aury, "doktorków", starców, walki z aborcją).
Głównymi bohaterami byli starsi, trochę osamotnieni ludzie - zdarza się to rzadko, by to seniorzy stawali się pierwszoplanowymi postaciami, do tego bardzo barwnymi i wzbudzającymi zainteresowanie.
Książka przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy lubią niedopowiedzenia, dużo wątków, niekoniecznie rozwiniętych, poplątanych ze sobą na różne sposoby.
Książka początkowo bardzo się dłużyła. Akcja wolno się rozwijała - nie budowała napięcia ani nie zachęcała do dalszej lektury. Przydługie, niekończące się opisy, które nic nie wnosiły do fabuły, a jedynie irytowały również nie zachęcały do dalszego czytania.
więcej Pokaż mimo toW połowie ksiązki coś się ruszyło - wątki zaczęły łączyć się w całość, akcja powoli budowała napięcie - zaskakiwała...