-
ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant18
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
Biblioteczka
2017-04-05
2017-04-05
Jedna z najlepszych powieści jakie przeczytałam. Niby nic szczególnego: opis życia jednego człowieka ale jak napisane! Pochwała stoicyzmu, przyjęcia tego co jest, jako oczywiste i poniekąd dobre. Przypomina stosunek do życia tytułowego bohatera filmu "Edi", który potrafi podsumować swój tragiczny los słowami: "To moje życie, innego nie będę miał" i wyciągnąć z niego to, co najlepsze.
Wiele osób uzna taką postawę za brak walki o szczęście, nieudolność w jego zdobywaniu etc. Mnie bliższe jest podejście Stonera - próby akceptacji tego, co jest dostępne i radości oraz wdzięczności za to, co dobre. W końcu takie właśnie jest ludzkie życie - czasami jedynie daje nam chwile szczęścia.
Jedna z najlepszych powieści jakie przeczytałam. Niby nic szczególnego: opis życia jednego człowieka ale jak napisane! Pochwała stoicyzmu, przyjęcia tego co jest, jako oczywiste i poniekąd dobre. Przypomina stosunek do życia tytułowego bohatera filmu "Edi", który potrafi podsumować swój tragiczny los słowami: "To moje życie, innego nie będę miał" i wyciągnąć z niego to, co...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-26
Cóż, zaszło pewne nieporozumienie. Zachęcił mnie tytuł, jednoznacznie sugerujący nawiązanie do słynnej "Moralności" innej pani sprzed 100 lat. Liczyłam na przegląd odmian współczesnego kołtuństwa.
Jednak zawód był srogi. "Moralność pani Piontek", kwalifikowana na półkach księgarni jako "literatura kobieca", mogłaby być, w mojej opinii, zaledwie literaturą dla młodzieży. Tu jednak przeszkodę stanowi wiek głównych bohaterów. Czyli w sumie już nie wiem dla kogo jest ta pozycja. Patrząc jednak na liczbę gwiazdek widzę, że ma sporo wielbicieli.
Mnie nie przekonała właściwie niczym. Reklamowana jako: "przezabawna" dwukrotnie wywołała u mnie słaby uśmiech, czy "słodko-gorzka", które to określenie zamieniłabym raczej na naiwno-infantylna.
Drażniła podczas czytania powtarzaniem przezwisk bohaterów lub dziwacznych zdrobnień ich oryginalnych imion. Zamieszczone na końcu książki podziękowania wyjaśniły mi skąd w treści tyle wrzuconych, nie wiadomo w jakim celu, wątków (okazały się one zasłyszanymi od znajomych opowieściami, które autorka koniecznie chciała wykorzystać).
Na plus: czyta się w miarę sprawnie, choć pozostaje pytanie po co.
Cóż, zaszło pewne nieporozumienie. Zachęcił mnie tytuł, jednoznacznie sugerujący nawiązanie do słynnej "Moralności" innej pani sprzed 100 lat. Liczyłam na przegląd odmian współczesnego kołtuństwa.
Jednak zawód był srogi. "Moralność pani Piontek", kwalifikowana na półkach księgarni jako "literatura kobieca", mogłaby być, w mojej opinii, zaledwie literaturą dla młodzieży. Tu...
2017-02-12
Mam sentyment do Zakopanego choć jego obecne oblicze zupełnie mi nie odpowiada. Pewnie dlatego zainteresował mnie opis na okładce tej książki. Liczyłam na powrót do miłych wspomnień z Zakopanem w tle.
Tymczasem natknęłam się na garść wspomnień autora, z różnych okresów jego życia, zupełnie dla mnie nieciekawych i napisanych topornym stylem, przypominającym gawędzenie kogoś podpitego. Narracja była niezmiennie irytująca a całości dopełniało czerwone i wściekłe oblicze twórcy na okładce.
Może te opowieści zaciekawią znajomych lub krewnych autora, może nadają się do wspólnego biesiadowania przy zastawionym stole. Ale uraczać nimi innych czytelników? Szkoda drzew.
Mam sentyment do Zakopanego choć jego obecne oblicze zupełnie mi nie odpowiada. Pewnie dlatego zainteresował mnie opis na okładce tej książki. Liczyłam na powrót do miłych wspomnień z Zakopanem w tle.
Tymczasem natknęłam się na garść wspomnień autora, z różnych okresów jego życia, zupełnie dla mnie nieciekawych i napisanych topornym stylem, przypominającym gawędzenie...
2017-01-15
Znakomita książka dla osób zainteresowanych historią XX wieku. Autorka drobiazgowo zanalizowała wpływ pobytu młodego Hitlera w Wiedniu i to jak ścierające się wówczas poglądy polityczne, z którymi się zetknął, ukształtowały jego światopogląd. Dla mnie osobiście najbardziej zdumiewające było odkrycie jak bardzo historia się powtarza i jak sytuacja na początku XX wieku przypomina obecną. Okazuje się, że wszystko już było: identyczne obelgi zwaśnionych partii, bliźniacze pomysły i podziały wewnątrz narodów, nawet populistyczne pomysły na pozyskanie zwolenników.
Oby konsekwencje nie okazały się również podobne.
Znakomita książka dla osób zainteresowanych historią XX wieku. Autorka drobiazgowo zanalizowała wpływ pobytu młodego Hitlera w Wiedniu i to jak ścierające się wówczas poglądy polityczne, z którymi się zetknął, ukształtowały jego światopogląd. Dla mnie osobiście najbardziej zdumiewające było odkrycie jak bardzo historia się powtarza i jak sytuacja na początku XX wieku...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-11
Książka stanowi przepiękne połączenie poezji Józefa Czechowicza, przedwojennych zdjęć żydowskich mieszkańców Lublina i współczesnych ilustracji Iwony Chmielewskiej.
Uwielbiam stare fotografie, nieruchome i poważne spojrzenia. Wtedy do aparatu raczej się nie uśmiechano... ale przecież widać, że okoliczności w których zrobiono zdjęcia są radosne: młoda kobieta oczekuje narodzin dziecka, przytulone rodzeństwo, klasa rozbrykanych kilkulatków...
A co było dalej? Może wyobraźnia Artystki, dzięki której młoda dziewczyna wciąż rozczesuje gęste włosy, mały chłopiec spełnia marzenie o zostaniu pilotem a dziecko, wypuszczone na chwilę z opiekuńczych objęć rodziców spotyka małego jelonka zamiast...
Książka stanowi przepiękne połączenie poezji Józefa Czechowicza, przedwojennych zdjęć żydowskich mieszkańców Lublina i współczesnych ilustracji Iwony Chmielewskiej.
Uwielbiam stare fotografie, nieruchome i poważne spojrzenia. Wtedy do aparatu raczej się nie uśmiechano... ale przecież widać, że okoliczności w których zrobiono zdjęcia są radosne: młoda kobieta oczekuje...
2016-10-10
Przepiękna, poetycka opowieść. O wielkiej samotności bohaterki, wielkim tragizmie wplecionym w losy jej rodziny, złym czasie i miejscu, w którym przyszło jej spędzić swoje niedługie życie.
Życie, czy teatr?
I o ogromnej fascynacji Autora postacią Charlotte, fascynacji pogłębianej podróżami do źródeł, do miejsc gdzie mieszkała, przebywała, malowała i ukrywała się. A wszystko zaczęło się, gdy obejrzał wystawę jej prac: "Życie czy teatr" - zamkniętą w obrazach autobiografię.
Dzięki tej fascynacji powstała biografia tak niezwykła jak "Charlotte" - esencja tragizmu i samotności. Ale jednocześnie niezwykłego piękna, właściwego tylko literaturze najwyższych lotów.
Przepiękna, poetycka opowieść. O wielkiej samotności bohaterki, wielkim tragizmie wplecionym w losy jej rodziny, złym czasie i miejscu, w którym przyszło jej spędzić swoje niedługie życie.
Życie, czy teatr?
I o ogromnej fascynacji Autora postacią Charlotte, fascynacji pogłębianej podróżami do źródeł, do miejsc gdzie mieszkała, przebywała, malowała i ukrywała się. A...
2016-08-10
Hanna Krall: "Praca reporterki nauczyła mnie, że historie logiczne, bez zagadek i luk, w których wszystko jest zrozumiałe, bywają nieprawdziwe. A rzeczy, których nijak nie da się wytłumaczyć, zdarzają się naprawdę".
Tymczasem imienniczka Pani Hanny, Hanya Yanagihara stworzyła fikcję, niestety bardzo nieprawdopodobną.
Z niezrozumiałych dla mnie względów zajęła się męską przyjaźnią i wypadło to mało przekonująco a chwilami wręcz groteskowo. Mężczyźni zaludniający ponad 800 stron powieści większość wypowiedzi rozpoczynają od okrzyku: "o boże" (pisownia oryginalna, to nie moje obrazoburstwo), wyznają sobie rozmaite tęsknoty i z chęcią analizują własne i cudze uczucia, nurzając się w nich jak pensjonarki.
Pracuję od lat w wybitnie męskim towarzystwie, nie miałam jednak okazji dostrzec wśród moich kolegów takich zachowań.
Trudno też nie zauważyć na kartach powieści dziwnego zachwiania proporcji: otóż mniejszość heteroseksualna liczy sobie ok. 30%, pozostałe 70% bohaterów jest w tej drugiej grupie.
Treść "Małego życia" z powodzeniem można byłoby zmieścić na 300 stronach, pozostałe 500 przysparza jej jedynie objętości czyniąc ją dość trudną do trzymania podczas czytania.
Jest jednak coś co zapamiętam bardzo pozytywnie: ostatnie strony to popis kunsztu literackiego autorki i przepiękne podsumowanie "Małego życia".
Hanna Krall: "Praca reporterki nauczyła mnie, że historie logiczne, bez zagadek i luk, w których wszystko jest zrozumiałe, bywają nieprawdziwe. A rzeczy, których nijak nie da się wytłumaczyć, zdarzają się naprawdę".
Tymczasem imienniczka Pani Hanny, Hanya Yanagihara stworzyła fikcję, niestety bardzo nieprawdopodobną.
Z niezrozumiałych dla mnie względów zajęła się męską...
Niezła książka ukazująca dobre umieranie - takie w otoczeniu najbliższych, kochających ludzi. Dla mnie jednak dość nierówna: fragmentami bardzo poruszająca, w innych miejscach denerwująca, zwykle tam gdzie pewnie miało być śmiesznie (zwłaszcza wątki skatologiczne a także ordynarna staruszka). Ogólnie warta przeczytania jeżeli ktoś lubi taką tematykę.
Niezła książka ukazująca dobre umieranie - takie w otoczeniu najbliższych, kochających ludzi. Dla mnie jednak dość nierówna: fragmentami bardzo poruszająca, w innych miejscach denerwująca, zwykle tam gdzie pewnie miało być śmiesznie (zwłaszcza wątki skatologiczne a także ordynarna staruszka). Ogólnie warta przeczytania jeżeli ktoś lubi taką tematykę.
Pokaż mimo to