Przelewa się z jednego w drugie

Zicocu Zicocu
14.12.2017
Okładka książki Niepełnia Anna Kańtoch
Średnia ocen:
6,7 / 10
471 ocen
Czytelnicy: 1153 Opinie: 105

Są na świecie rzeczy, których wstydzić się trzeba, ale z pewnością nie ma wśród nich niechęci do jakiegokolwiek gatunku literackiego. Dlatego też ja przy wielu okazjach, bez szczególnego rumieńca, powtarzam: nie przepadam za kryminałem. A że staram się, w miarę możliwości, ograniczać zachowania autodestrukcyjne i szkodzące spokojowi ducha, to zbyt często się z reprezentantami owego gatunku nie spotykam. Dlaczego więc postanowiłem zapoznać się z „Niepełnią”? Powód bardzo prosty: bo prozę Anny Kańtoch, w przeciwieństwie do kryminału, lubię.

Muszę zacząć od krótkiego rysu historycznego, czego zwykle nie robię – tak jak nie czytam powieści kryminalnych; wszystko dziś na opak – ale tym razem skazałbym Państwa na tekst funkcjonalnie niepełny. Otóż ów rys: Anna Kańtoch napisała „Czarne” (książkę wydaną przez Powergraph w ramach „Kontrapunktów”, tak samo jak i „Niepełnia”), a mnie się oczy otworzyły. Wcześniej pisarka pokazała pazur choćby w świetnych „Przedksiężycowych”, ale to powieść z 2012 w pełni zilustrowała skalę jej talentu. Tekst był mroczny, gęsty, pochłaniający – jak sam atrament przekształcony z fizycznego tworzywa literatury w jej materiał ideowy. Przy tym wszystkim „Czarne” aż kipiało od erotyzmu, i to erotyzmu rozbuchanego – choć powieść krótka! - wkradającego się w każdy aspekt życia, tworzącego sieć powiązań między wszystkimi. Dosłownie wszystkimi, bez podziału na płeć czy wiek.

Dlaczego pełny akapit poświęciłem „Czarnemu” a nic nie mówię o „Niepełni”? Powód jest bardzo prosty: bo wszystkie powyższe komentarze można spokojnie przenieść na najnowszy tekst Kańtoch. Genetycznie rzeczywiście jest kryminałem, ale jego najważniejsze pytanie: kto zabił, zdaje się zamykać listę priorytetów pisarki. A, co jeszcze lepsze, na szarym końcu towarzyszy mu kwestia jeszcze bardziej fundamentalna, tak podstawowa, że właściwie nie powinno się o niej wspominać: kto zginął. Bo forma tej powieści zaskakuje bez przerwy: niby to tekst szkatułkowy, ładna, koronkowa robota, ale w gruncie rzeczy łatwa do prześledzenia... do czasu. Do czasu aż pozamykani bohaterowie zaczną pukać w wieko i postanowią oddziaływać poza granicami swojej teoretycznej przynależności. Role będą się regularnie zmieniały, postaci z jednego wątku pojawią się w drugim, mimo że będą w nim tylko bohaterami internetowych opowiadań, w końcu wszyscy spotkają się na miejscu literackiej zbrodni. Kańtoch należą się brawa za panowanie nad tą płynną rtęcią, choć w tym wypadku lepiej chyba byłoby użyć nieco przestarzałego „żywego srebra”: w tym określeniu kryje się połączona z naturalną strukturą nieuchwytność „Niepełni”.

Jest w tej powieści mrok, jest narracyjna gęstość, która nadaje prozie Kańtoch jakości, jest eksperyment formalny, pojawia się w końcu i erotyzm. Tym razem autorce nie wystarczyło powiązać bohaterów gęstą siecią powiązań, dlatego też postanowiła poszukać głębiej, docierając aż do tematu tożsamości płciowej. I nie chodzi tu o opis cierpień osoby przechodzącej kryzys na tym polu – w „Niepełni” mało kto może być na tyle pewny siebie, aby określić się jako mężczyzna czy kobieta. Zresztą określenie to nigdy nie staje się twardym i niepodważalnym faktem, bo zawsze może ulec zmianie – nawet śmierć nie potrafi wygrać z tym nieustaleniem, z płynnością wszelkich prawd.

Nie oznacza to oczywiście, że Kańtoch wykorzystała temat transpłciowości tylko w celu teoretycznych rozważań. Jednym z najważniejszych wątków pobocznych – oraz, warto zauważyć, tym, w którego chronologii pisarka niemal nie miesza – jest ten poświęcony Słoneczku, hermafrodycie zrodzonym w tym pechowym punkcie czasoprzestrzeni, w którym hermafrodytą być zwyczajnie nie można. Jego tragedia wiąże się oczywiście z główną osią fabularną, ale sama w sobie stanowi historię świetnie opowiedzianą i głęboko poruszającą.

„Niepełnia” to doskonały tekst, o którym, tego jestem pewien, nie mówi się tyle, ile mówić się powinno. Annie Kańtoch udało się w nim zrobić coś, co niewielu autorów potrafi: opowiedzieć pełnokrwistą, wciągającą historię, używając przy tym nieoczywistych, oryginalnych i własnych środków. Nie mnie sądzić, czy spodoba się miłośnikom kryminału, pewny jestem natomiast tego, że polubią ją fani literatury środka ze znakiem najwyższej jakości.

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja