rozwiń zwiń

Współczesność jest całkiem w porządku

Ola Loobeensky Ola Loobeensky
28.06.2013

Zaczyna intrygować już od okładki: „Lukier i mięso” nie kojarzą się z architekturą, poza tym mają się nijak do standardowego wzorca nadawania tytułów, w skład którego wchodzą takie wyeksploatowane do granic możliwości struktury jak „Coś tam i coś tam, czyli o czymś tam czegoś” tam, „Meta-coś tam. O post-czymś tam innym”, i tak dalej. Spożywcza metafora jest ciekawa, aby uzyskać klucz do jej rozszyfrowania, wystarczy odwrócić nieotwartą jeszcze książkę: lukier to realizacje otwierane z pompą, często niezłej jakości, najczęściej albo publiczne, albo poza finansowym zasięgiem zarabiającego średnią krajową Polaka. Mięso stanowi całą resztę. Założenie, jakie przyświecało wydaniu tej rozmowy-rzeki to próba podsumowania polskiego budownictwa po roku 1989 w sposób niehermetyczny, ze – co bardzo ważne – zwróceniem szczególnej uwagi na bloki i galerie handlowe, na przestrzeń ogólnodostępną: place, skwery, na naturę i rezultaty modnych rewitalizacji. Nie przypominam sobie, by ktoś przedtem postawił sobie względem rodzimej architektury tak ambitny cel.

Rozmówców jest trzech: Marcin Kwietowicz, Grzegorz Piątek oraz Jarosław Trybuś. Czynny architekt plus dwaj krytycy; co ciekawe, to Kwietowicz jest zadającym pytania i, w przeciwieństwie do teoretyków, znalazł się bardziej z tyłu. Tymczasem dwaj pozostali brylują. Obaj mają na swoim koncie kilka świetnych pozycji popularyzatorskich – teksty do „SASu. Ilustrowanego atlasu architektury Saskiej Kępy”, do trzech z pięciu wydanych „Archimap”. Sam Trybuś odpowiada za „Warszawę niezaistniałą”, a także za „Przewodnik po warszawskich blokowiskach”, Piątkowi natomiast zawdzięczamy redakcję monografii stołecznego Dworca Centralnego oraz jego twórców. Stężenie warszawocentryzmu w powyżej liście osiąga apogeum, a i sam „Lukier” nie jest tu wyjątkiem, czego zresztą autorzy są doskonale świadomi. Czytelnicy oczekujący obiektywizmu, czy to geograficznego, czy  estetycznego, odniosą się do książki krytycznie. Pytanie, czy od tytułu, który bezpośrednio deklaruje, że jest transkrypcją oscylującej wokół tematu architektury konwersacji trzech mieszkających w stolicy osób, wygłaszających subiektywne sądy i uprawiających pisanie historii, należy mieć podobne oczekiwania. Wątpliwe. Jeżeli ktoś nie lubi pozycji, które, choć rzeczowe, nie próbują systematyzować omawianego przez siebie zjawiska i które płyną swobodnie, z jednej strony dostarczając wiele materiału do przemyśleń, z drugiej nie porządkując go i kończąc się nagle, bez wyraźnej puenty*, nie będzie miał z „Lukru” ani wielkiej przyjemności, ani pożytku.

Czego w takim razie można się spodziewać? Naprawdę zajmującej lektury, przygotowanej przez facetów, spośród których każdy w sposób nieunikniony ma swoje poglądy i faworytów. Kolejne rozdziały mijają nie wiadomo kiedy; znienacka okazuje się, że dotarliśmy na drugi brzeg książki, natykając się po drodze na trzy (subiektywnie)** największe pracownie/architektów czasów transformacji ustrojowej (JEMSi, Kuryłowicz oraz Budzyński), na młodszych, budujących dopiero swoją pozycję, na modernizm, postmodernizm, neomodernizm, na starchitekturę, architekturę władzy, na krótki wykład funkcji i pozycji suszarki w dzisiejszych mieszkaniach. No i na mięso, obiecane po obu stronach oprawy miękkiej, klejonej, szytej. Co cenne, cała trójka autorów wydaje się być życzliwie nastawiona do miejsca, w którym przyszło im żyć. W przeciwieństwie do wielu książek traktujących o tym, co w polskiej przestrzeni piszczy, ta nie promuje biadolenia. Tak, nie wałkujmy tematu „czemu tu tak brzydko”[...]. Irytuje mnie narzekanie na brzydotę – bo jest podszyte przekonaniem, że „w Polsce nigdy nie będzie normalnie, tu się nic nie zmieni” i że normalnie będzie dopiero, jak będzie tak samo, jak gdzie indziej. A my mamy swoje własne problemy i musimy szukać dla nich autorskich rozwiązań. Bardzo miła odmiana.

Jeszcze kapka dziegciu do tej beczki miodu: proporcje pomiędzy ikonicznymi budynkami, a średniakami z mieszkaniówki są jednak dokładnie odwrotne, niż liczyłam. Minąwszy 241 stron (jeszcze tylko 52 do końca) przeczytać można słowa Trybusia: porozmawiajmy o architektonicznym „mięsie”, bo to ono jest najważniejsze. Trochę późno, to jednak jedyny zarzut. „Lukier” trafił na piąte miejsce bestsellerów Trafficu i trafił, moim zdaniem, zasłużenie. Może nie będziecie się z nim zawsze zgadzać, nudzić jednak – też nie.

Ola Lubińska

*Źródło: „Architektura-Murator”, nr 4/2013.
**Naprawdę muszę to pisać?

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja