Książka niepokojąca. Chwilami dziwna, bo napisana nieco innym, klasycznym językiem narracji. Lecz w ogólnym odbiorze to nie przeszkadza. Bardzo mroczna. I choć nie ma w niej, tak charakterystycznych dla współczesnych książek grozy, hektolitrów krwi, wylewających się z każdego możliwego otworu ciała i z różnych dziwnych miejsc (i dzięki za to) to jednak przeraża coraz bardziej wraz z każdą przewracaną stroną…Uczucie grozy potęguje pokutujące chyba u większości z nas wyobrażenie Arktyki jako landu zimnego, mroźnego, niedostępnego i nieprzyjaznego, gdzie na dobrą sprawę nie wiadomo, co może się kryć. Podczas lektury czytelnikowi nieustannie towarzyszy delikatne uczucie nierzeczywistości, poruszania się jakby w sennym koszmarze, takim dziwnie lepkim i coraz bardziej przerażającym…Wrażenie chłodu i przejmującego mrozu jest niemal namacalnie wyczuwalne ( szczególnie, gdy spojrzy się na pogodę za oknem),a chwilami skórę czytelnika pokrywa gęsia skórka ze strachu a serce bije szybciej. Jednak „W górach szaleństwa” to nie jest pozycja dla każdego. Niektórych może zrazić styl napisania tej powieści…choć z uwagi na rozmiar…noweli?...Napisana jest raczej w formie pamiętnikarsko - narratorskim, bez „przerywników” w postaci dialogów, rozmów…Po prostu czysta proza, która chwilami może nużyć, lub wręcz razić i przeszkadzać. I choć może się wydawać, że trochę brakuje tytułowego „szaleństwa” w tej książce, (jak ktoś już tutaj wspomniał) to jednak myślę że owe szaleństwo jest ukazane nie w tak spodziewany, jakże obcesowy sposób, wespół z dzikimi wrzaskami, rwaniem włosów z głowy czy toczeniem wokół dzikim wzrokiem, ale jest to szaleństwo spokojne, narastające…rodzące się w wszechogarniającej ciszy lodowej pustyni…w wyciu wiatru…i w pogoni za czymś przerażającym i nieznanym….
„W górach szaleństwa” to moja pierwsza książka z dorobku Lovecrafta, która sprawiła, ze na pewno sięgnę po kolejne dokonania tego pisarza.

Książka niepokojąca. Chwilami dziwna, bo napisana nieco innym, klasycznym językiem narracji. Lecz w ogólnym odbiorze to nie przeszkadza. Bardzo mroczna. I choć nie ma w niej, tak charakterystycznych dla współczesnych książek grozy, hektolitrów krwi, wylewających się z każdego możliwego otworu ciała i z różnych dziwnych miejsc (i dzięki za to) to jednak przeraża coraz...