''Neva'' to kolejna,antyutopijna powieść młodzieżowa,którą miałam przyjemność przeczytać (bo ja kocham takie książki <3).
Tym razem przedstawione zostało miasto,które otoczone jest kopułą,a jego mieszkańcy są w nim zamknięci i muszą żyć przestrzegając określonych reguł.Dodatkowo,niektóre młode dziewczyny zostają porywane i wywożone do tak zwanego Centrum Emancypacji Kobiet,w którym to rządzący zapładniają je (dziwnie brzmi,wiem :D)tak,że zachodzą w ciąże i rodzą nowych obywateli.Przyznam szczerze,że to interesujące.Szkoda tylko,że obraz całego tego świata został ograniczony do minimum.Prawie nic na ten temat nie było napisane czy wyjaśnione.A przecież to bardzo ważna kwestia,w końcu mowa o antyutopii.Nie pierwszy raz dzieje się tak,że autorka całą uwagę postanawia skupić na głównej bohaterce,jej buncie i rozterkach miłosnych.
Skoro już mowa o głównej bohaterce,to jest nią 16 letnia Neva,która buntuje się przeciwko władzy i chce przekonać się,co tak naprawdę znajduje się poza kopułą.Uparcie dąży do tego celu i nie spocznie,dopóki nie zrobi tego,co zaplanowała.Miejscami denerwowała mnie swoim dziecinnym zachowaniem,ale mimo to nie jest zła.Można rzec,że ją polubiłam.
A teraz coś,co mnie zawsze najbardziej przeraża - wątek miłosny.Czemu przeraża ? Bo rzadko kiedy on wychodzi książce na dobre.Moim zdaniem to tylko przeszkadza w rozwinięciu porządnej akcji.A jak w tej książce mają się sprawy sercowe Nevy ?
Możemy mówić o dwóch chłopakach,z którymi coś ją łączy bądź łączyło.Zacznijmy od tego pierwszego.To Ethan,z którym Neva była już w związku,jednak od jakiegoś czasu zaczęła ich dzielić pewna przepaść.Dla mnie to niesamowicie wkurzający typ.Taki,który nie rozumie,co się do niego mówi.Gada i gada,nie zwracając uwagi na to,co właśnie się do niego powiedziało.Po prostu nie da się nerwowo wytrzymać.Miałam drgawki normalnie,jak czytałam ich rozmowy.Ze złości,nie myślcie sobie.
Został jeszcze chłopak numer dwa.To Braydon,chłopak Sanny,najlepszej przyjaciółki naszej Nevy.Pytanie za 10 punktów - dlatego Neva miałaby do niego startować ? Wiem,ale nie powiem,jak to mówią.Skupmy się na nim.Mieszka w wielgachnym domu (w dodatku sam),tworzy maski,jeździ motocyklem (każdy niegrzeczny chłopak musi jeździć motocyklem :3) i nosi czerwone kowbojki.Tak,czerwone kowbojki.Podczas gdy wszyscy inni chodzą w brudnych trampkach lub boso.Szczęściarz.I przystojniak,któremu nie można się oprzeć na dodatek.Całe szczęście,że nie jest głupi.Bo nie jest.Ethan jest.
Została jeszcze Sanna,przyjaciółka Nevy.Tak więc,Sanna jest inna.Specyficzna.Tak jak Neva,ona również buntuje się przeciwko władzy i to dzięki niej właśnie ma miejsce pierwsza akcja buntownicza w książce.Tylko ona może mówić te swoje ''wspa-nia-łe''.
Akcja,akcja,akcja .... oj,coś mało było akcji w tej książce.Miałam chrapkę na jakiś wielki bunt,na rebelię.Na walkę,na krew ... to dowodzi tylko na to,że oglądam za dużo filmów.Ostatnio oglądam wszystkie Piły,ale kogo to obchodzi :3 Coś innego nie oznacza czegoś gorszego przecież.
Akcja akcją,ale ubolewam nad zakończeniem.Niepasuje mi do ono do tego rodzaju książek.Miałam wrażenie,że ostatnie strony są pisane na odczepnego,byle to skończyć pisać.Wybrano najprostszą opcję,zakończenie nad którym nie trzeba długo pracować.
Mimo tych wszystkich minusów,które tutaj napisałam,uważam że książka zasługuje na ocenę bardzo dobrą.Igrzysk Śmierci i tak nikt nie pobije,więc nie ma co stawiać wysoko poprzeczki.

''Neva'' to kolejna,antyutopijna powieść młodzieżowa,którą miałam przyjemność przeczytać (bo ja kocham takie książki <3).
Tym razem przedstawione zostało miasto,które otoczone jest kopułą,a jego mieszkańcy są w nim zamknięci i muszą żyć przestrzegając określonych reguł.Dodatkowo,niektóre młode dziewczyny zostają porywane i wywożone do tak zwanego Centrum Emancypacji...