Strzępy

Okładka książki Strzępy Tomasz Kowaluk-Łukasiewicz
Okładka książki Strzępy
Tomasz Kowaluk-Łukasiewicz Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
308 str. 5 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2011-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-01-01
Liczba stron:
308
Czas czytania
5 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7722-158-7
Tagi:
wspomnienia okres PRL-u duchy przeszłości
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
848
334

Na półkach: , , , , , , , ,

Codziennie w życiu borykamy się z dylematami czy sięgając do tak nieodległej przeszłości postąpiliśmy właściwie. Jak mogło wyglądać moje życie, gdybym nie rozstał się z ukochaną etc.? Marek Zaręba po dwudziestu latach spotyka się z dawnymi kolegami i koleżanką ze szkolnej ławki. Jest to okazja by nie tylko spotkać dawnych kumpli, ale także wyjaśnić tajemnicę aresztowania Konia. Marek jako nastoletni buntownik nie godził się z okresem ubeckiego demoluda. W swoim technikum roznosił ulotki i książki z drugiego obiegu. Od chwili, gdy przypięto mu łatkę szpiclem dyrektora-ubeka nie może zmrużyć oka. Jego dawna miłość Ewa kusi go niesłabnąca urodą i przywołuje tym samym wspomnienia z przeszłości. Dlaczego właśnie on jet tym kogo uważa się za najplugawsze robactwo? Rozmawiając z dawnymi kolegami dochodzi do szokujących wniosków. Jak w starym przysłowiu, gdzie trzech się bije trzeci korzysta. Ewa była zakochana w Marku, ale Marek był kumplem Darka, a Ewa chodziła z Darkiem, więc wszyscy troje cierpieli dla 'dobra ogółu". Do czasu, gdy Marek nie uległ rajskiej Ewie.

Książka napisana tak dobrze, że umiałem wczuć się w przeżycia bohaterów. Mogli oni być zarówno moimi rówieśnikami jak i rodzicami. Książka świetnie ukazuje naszą nieprzemijająca polską przywarę bycia mściwymi i zawistnymi do szpiku kości. Dotyczy to zwłaszcza rozstań z kobietami. Nie będziesz ze mną, to z nikim nie będziesz szczęśliwa. To stanowi rdzeń powieści, która zaskakuje swoim polotem i znajomością kobiecej psychiki. Panie Tomaszu czapki z głów przed pana spostrzegawczością nic się nie ukryje.

Kilka słów podsumowania odnośnie tajemniczego tytułu "Strzępy". Każda kobieta marzy o swoim artyście, ale tylko strzępy zniszczonego dzieła potrafią wydobyć piękno kobiecego ciała. Zarazem urażona męska duma pobudza podświadomość do tworzenia diabolicznych scenariuszy. Czy zemsta ma słodki smak, skoro gorycz porażki jest słona? Zapraszam do lektury książki, która jest idealna na zbliżające się letnie upały.

Opublikowane także na: http://illumien.blogspot.com/2012/05/zrodo-httpliboo.html

Codziennie w życiu borykamy się z dylematami czy sięgając do tak nieodległej przeszłości postąpiliśmy właściwie. Jak mogło wyglądać moje życie, gdybym nie rozstał się z ukochaną etc.? Marek Zaręba po dwudziestu latach spotyka się z dawnymi kolegami i koleżanką ze szkolnej ławki. Jest to okazja by nie tylko spotkać dawnych kumpli, ale także wyjaśnić tajemnicę aresztowania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
346
153

Na półkach: ,

Marek Zaręba to człowiek ,żyjący tu i teraz,pochłonięty karierą zawodową, rodziną i upijaniu się swoim własnym szczęściem.Bohater nie ma zwyczaju rozpamiętywania dawnych wydarzeń i rozpamiętywania przeszłości ,zwłaszcza tej porysowanej nieprzyjemnymi zdarzeniami.Jednak ,gdy nadarza się okazja powspominania młodzieńczych lat w towarzystwie dawnych kolegów z klasy mężczyzna bierze w niej czynny udział.

Podczas rozmów ze starymi znajomymi Marek prócz miłych wspomnień z młodości przypadkiem słyszy,że ,gdy jeszcze chodzili do szkoły ,ktoś donosił milicji w okresie PRL-u, co przyczyniło się do aresztowania jednego z ich kolegów.Bohater zaintrygowany tą sprawą postanawia "wrócić na stare śmiecie",przeprowadzić śledztwo i odnaleźć sprawcę tego przykrego zdarzenia.Jednak począrtkowo podjęte środki nie zbliżają ,go ani trochę do poznania odpowiedzi ,a niektóre dowody i rozmowy wskazują na osobę,po której by się tego naprawdę nigdy nie spodziewał. Czy uda mu się rozwiązać tę zagadkę i znaleźć sprawcę?

Książka Tomasza Kowaluk-Łukasiewicz-a "Strzępy" jest według mnie bardzo mądrą i potrzebną nam lekturą. Dlaczego? Ponieważ po pierwsze znajdziemy w niej "kawał" historii najnowszej naszego raju ,niestety historia ta nie jest taka różowa i beztroska ,jak by się mogła wydawać. Po drugie jeśli się dobrze zastanowić jest to dobra i świetnie skonstruowana powieść moralizatorska. Pokazuje nam ,że nie zawsze warto jest wracać do przeszłości i rozgrzebywać dawne nieposprzątane brudy.Pozwala nam też zastanowić się nad tym,czy należy poświęcać teraźniejszość i przyszłość na powroty do przeszłości,czy po prostu pozwolić czasu płynąć dalej i zobaczyć ,co on wraz z losem nam przyniesie?

Powieść jak każda ma zarówno plusy ,jak i minusy. Do tych drugich można zaliczyć dość wolny bieg wydarzeń i mozolną fabułę.Do pierwszych barwne postaci,ciekawy pomysł, przyjemny w czytaniu styl pisania autora i świetną okładkę ( jak wszystkie wydawnictwa Novae Res).Możemy w niej też dostrzec lekkie nawiązanie ( no dobra ja dostrzegłam i znając moje dziwne pomysły ,to pewnie tylko ja :D) do portalu ,który już w tym momencie odchodzi od łask ,a mianowicie naszej klasy , bo przecież powstał on po to ,byśmy mogli skontaktować się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi ze szkolnych ławek,tylko czy warto rozgrzebywać wraz z nimi brudy przeszłości?

Książkę mimo tych kilku minusów polecam i zachęcam do lektury :-)

Marek Zaręba to człowiek ,żyjący tu i teraz,pochłonięty karierą zawodową, rodziną i upijaniu się swoim własnym szczęściem.Bohater nie ma zwyczaju rozpamiętywania dawnych wydarzeń i rozpamiętywania przeszłości ,zwłaszcza tej porysowanej nieprzyjemnymi zdarzeniami.Jednak ,gdy nadarza się okazja powspominania młodzieńczych lat w towarzystwie dawnych kolegów z klasy mężczyzna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1128
235

Na półkach: , , , ,

Od jakiegoś czasu odkrywam na nowo polską literaturę. Czasem zdarza mi się natrafić na całkowicie nieznane nazwisko. Jak wiadomo tych najbardziej znanych polskich pisarzy jest mnóstwo tak samo jak ich książek w księgarniach. Można śmiało stwierdzić, że półki uginają się
od ich pozycji. Ale co się dzieje z tymi mniej znanymi autorami? Z autorami których powieści nie zawsze stają bestsellerami jeszcze przed pojawieniem się książki w sklepach? Prawdę mówiąc to ich książki giną w lawinie autorów których nazwiska zna każdy. A szkoda, bo jest wiele książek na rynku które naprawdę warto przeczytać bo są dobre, tylko nie zauważone.

Książkę "Strzępy" Tomasza Kowaluk - Łukasiewicza znalazłam na stronie Wydawnictwa Novae Res. Wcześniej niestety nie "rzuciła" mi się nigdzie w oczy. A szkoda, bo gdyby tak było zostałaby już dawno przeczytana.

Książka rozpoczyna się dość nietypowym zdaniem "Pierwsze zdanie podobno jest najważniejsze." W sumie racja. Jednak jak dla mnie to nie jest całkowicie pierwsze zdanie powieści, które brzmi "Wściekłe psy ruszyły w trzewia". Czyż nie jest to fantastyczny wstęp? Głównego bohatera Marka Zarębę poznajemy na spotkaniu klasowym które odbywa się dwadzieścia lat po zakończeniu szkoły średniej. Dotychczas spokojne życie Marka zmieni się diametralnie właśnie podczas tego spotkania i po rozmowach z dawno niewidzianymi kolegami. Przeszłość o której tak
bardzo chciał zapomnieć powróci. Podczas spotkania wyjdzie na jaw, że ktoś z jego klasy donosił milicji w okresie PRL-u. Niestety tożsamość zdrajcy nie zostanie odkryta. Jednak wszelkie ślady będą prowadzić... do głównego bohatera. Marek chcąc udowodnić swoją niewinność postanawia na własną rękę poprowadzić śledztwo. Odnajduje uczestników tamtych wydarzeń i za wszelką cenę chce zdemaskować donosiciela. Czy mu się to uda? Jaką rolę w tym wszystkim odegrała Ewa Kaleta?

Historia opisana w książce toczy się dwutorowo. Mamy teraźniejszość w której Marek przeprowadza dekonspirację oraz przeszłość a konkretnie czasy szkoły średniej kiedy to niektórzy działali w podziemiu. Przyznaję, że to jest całkiem dobre posunięcie, gdyż pomaga w
rozwiązywaniu zagadki z przeszłości. Razem z Markiem staramy się poznać prawdę. A prawda? No właśnie. Czy nie jest czasem tak, że lepiej nie rozgrzebywać przeszłości. Przecież powinniśmy żyć teraźniejszością i na tym się skupiać a nie na tym co było. Wiem, że nie zawsze tak się da, ale trzeba próbować. Autor uświadamia nam jak niewiele potrzeba żeby przeszłość dopadła nas ze zdwojoną siłą w momencie kiedy tego absolutnie się nie spodziewamy.

Książkę czytało mi się z przyjemnością. Pewnie jednym z wielu powodów było to, że akcja rozgrywała się w moim ukochanym mieście Wrocławiu. To było niesamowite uczucie, kiedy podczas czytania książki zamykałam oczy i pod powiekami widziałam dokładnie te miejsca które opisywał Autor. Wielkim plusem jest także dokładne odzwierciedlenie lat osiemdziesiątych, tego jak wyglądała wtedy Polska oraz jej sytuacja społeczno - polityczna.

Książkę polecam każdemu. Nie tylko tym którzy podobnie jak bohater dwadzieścia lat temu kończyli szkołę średnią, ale także tym którzy chcą się dowiedzieć jak to było w połowie lat osiemdziesiątych prawie u schyłku PRL-u.

Od jakiegoś czasu odkrywam na nowo polską literaturę. Czasem zdarza mi się natrafić na całkowicie nieznane nazwisko. Jak wiadomo tych najbardziej znanych polskich pisarzy jest mnóstwo tak samo jak ich książek w księgarniach. Można śmiało stwierdzić, że półki uginają się
od ich pozycji. Ale co się dzieje z tymi mniej znanymi autorami? Z autorami których powieści nie zawsze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1446
1394

Na półkach:

Spotykając się po latach ze znajomymi ze szkolnych lat, mniej lub bardziej bliskimi, czasem mamy mieszane uczucia, bo inaczej patrzy się na świat z perspektywy kilkunastolatka, a inaczej gdy jest się dojrzałym człowiekiem. Dawne więzi czasem są idealizowane, a czasem bagatelizowane, to co wtedy było ważne wydaje się teraz błahostką, niekiedy jednak wydarzenia z przeszłości mogą rzutować na przyszłość. Niektóre historie chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć, a inne powinny być zostawione w przeszłości, ich ponowne przywołanie nie służy nikomu.

"Strzępy" rozpoczynają się właśnie od zjazdu klasowego po dwudziestu latach od zdania matury, okres jaki upłynął od tego wydarzenia. Może wydawać się dla niektórych wystarczający by spojrzeć z dystansem na to co miało miejsce gdy wchodzi się w dorosłość. Teraz jako ludzie już bagażem doświadczeń mogą z łezką w oku wspominać swoje dawne radości i smutki. Każdy z nich od chwili ukończenia szkoły rozpoczął życie, które różnie się potoczyło. Czy po dwóch dekadach łączy ze sobą ich jeszcze coś czy są grupą obcych sobie ludzi, którzy minęliby się, nie rozpoznając siebie nawet na ulicy? W końcu jako klasa funkcjonowali tylko kilka lat, a wiele więcej upłynęło już ich od zakończenia edukacji. Dla autora książki nie jest najważniejsza chwila spotkania i to jak zmienili się tamci dwudziestolatkowie, lecz pewne wydarzenie, które mogło wpłynąć na ich życiowe wybory. Końcówka lat osiemdziesiątych, do egzaminu dojrzałości pozostał jeszcze rok, ale tak naprawdę niektórym przyszło go zdać wcześniej. Praca przy drukowaniu tzw. bibuły i kolportowanie jej jest ryzykowne, przekonuje się o tym jeden z bohaterów, gdy jego przyjaciel i współpracownik zostaje z tego powodu wyrzucony ze szkoły, on sam tylko dzięki zbiegowi wydarzeń unika zdemaskowania. Jednak czy tylko łut szczęścia pozwolił mu nie podzielić losu kolegi? I co oznaczają słowa kobiety, będącej jego pierwszą miłością - "Musiałam cię rzucić"?
Dawna rana znowu się otwarła, a to co ją spowodowało staje się początkiem niecodziennego dochodzenia, jego celem ma być odkrycie, kto zdradził. Kiedyś cień podejrzenia padł na niego, teraz wystarczyło kilka słów rzuconych i przeszłość powróciła z hukiem. Krąg podejrzanych nie jest duży, ale znaleźli się w nim najbliżsi koledzy, który z nich mógł być donosicielem?

Tomasz Kowaluk-Łukasiewicz umieścił akcję swojej książki w dwóch planach czasowych - teraz i dwadzieścia lat wcześniej. Dzięki temu czytelnik ma możliwość skonfrontowania tego kim byli i są bohaterowie i jaki wpływ miała przeszłość na nich. Dwa wątki zazębiają się, tworząc historię, mającą początek w czasach komunistycznej Polski, a koniec już we współczesności. Rozrachunek z tym co było nie jest łatwy dla żadnej ze stron, wnosi ból i chaos nie tylko do teraźniejszości, lecz także do przyszłości. Przy czytaniu ostatnich stron nasuwa się pytanie czy rozliczenie winnych miało sens i czy wart był poniesionych kosztów? Może pewne sprawy trzeba zostawić w przeszłości, bo nie są warte utraty tego co udało się zbudować? A może prawda jest najważniejsza bez względu na wszystko? Ta kwestia jest do rozważenia nie tylko przez bohaterów "Strzępów", lecz także przez każdego, kto myśli, że demony przeszłości nie zostaną uwolnione gdy znowu drzwi do niej zostaną otworzone.

Spotykając się po latach ze znajomymi ze szkolnych lat, mniej lub bardziej bliskimi, czasem mamy mieszane uczucia, bo inaczej patrzy się na świat z perspektywy kilkunastolatka, a inaczej gdy jest się dojrzałym człowiekiem. Dawne więzi czasem są idealizowane, a czasem bagatelizowane, to co wtedy było ważne wydaje się teraz błahostką, niekiedy jednak wydarzenia z przeszłości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
417
223

Na półkach: ,

„Pierwsze zdanie podobno jest najważniejsze. (…) Powinno być zaskakujące, intrygujące, a może zabawne… Po pierwszym zdaniu czytelnik odkrywa, z czym ma do czynienia. Nieraz to ono decyduje, czy powinien dalej w to brnąć. Czy warto wkroczyć w świat wykreowany przez autora? Czy pisarz jest w stanie opowiedzieć mu historię, która na chwilę stanie się jego historią? (…) jakie powinno być to pierwsze zdanie?”

Takimi słowami pan Tomasz Kowaluk- Łukasiewicz rozpoczyna swoją pierwszą powieść. Muszę przyznać, że właśnie tym wstępem mnie ujął. Gdybym sama miała napisać książkę miałabym dokładnie ten sam problem: jak zacząć, żeby zrobić na czytelniku możliwie najlepsze wrażenie, zachęcić go do dalszego czytania, zaintrygować? I muszę przyznać, że w tym przepadku autorowi udało się mnie zaciekawić.

Myślę, że każdy z nas miał w życiu taki moment, kiedy wspominał „stare, dobre czasy”. Czasy, kiedy chodziło się do szkoły i miało przyjaciół, którzy wydawali się być na całe życie. Później nieoczekiwanie każdy poszedł w swoją stronę i wiele z tych wielkich przyjaźni z młodości nie przetrwało próby czasu. Gdy po latach zastanawiamy się, dlaczego tak się stało, często nie znajdujemy odpowiedzi. Jesteśmy jednak ciekawi, co dzieje się z dawno niewidzianymi znajomymi, jak potoczyło się ich życie, czy spełnili swoje marzenia. W końcu wcześniej, czy później ktoś wpada na pomysł zorganizowania spotkania klasowego i właśnie na takim spotkaniu poznajemy Marka Zarębę- głównego bohatera książki.

Na początku każdy czuje się trochę nieswojo, ale po kilku kieliszkach atmosfera robi zupełnie inna. Rozpoczyna się rozpamiętywanie dawnych czasów, powracają wspomnienia. Nagle zaczynają wychodzić na jaw sprawy, o których każdy wolałby zapomnieć. Marek, podobnie jak pozostali jego koledzy, przez te wszystkie lata zajmował się mozolnym budowaniem swojej kariery, założył rodzinę. Do pewnych wydarzeń z przeszłości nie miał ochoty wracać. Spotkanie klasowe wydobyło jednak na światło dzienne pewną nieprzyjemna sprawę. Okazało się, że ktoś z klasy Marka donosił milicji w okresie PRL-u w wyniku czego jeden z jego najlepszych przyjaciół został wyrzucony ze szkoły tuż przed maturą. Szybko też wychodzi na jaw, że wiele osób podejrzewa, że to Marek był owym donosicielem.

Bohater postanawia rozpocząć własne śledztwo i odkryć, kim był prawdziwy zdrajca. Powoli wydobywa z pamięci strzępy wspomnień, próbuje ułożyć wszystkie informacje w logiczną całość, ale rozwiązanie zagadki nie jest takie proste. Rozmowy z kolegami i wspomnienie szkolnej miłości powoli nasuwają Markowi pewne podejrzenia, jednak ciągle brakuje dowodów. W końcu Zaręba wpada na pewien pomysł, który pomoże mu zdemaskować donosiciela. Czy uda mu się odkryć prawdę po tylu latach? Czy znając ją poczuje się lepiej?

Książkę czyta się bardzo szybko. Napisana jest przystępnym językiem. Pomimo licznych retrospekcji, czytelnik nie powinien mieć najmniejszego problemu ze zrozumieniem treści. Chociaż książka porusza dosyć trudny temat, miejscami autor wykazał się świetnym poczuciem humoru. W doskonały sposób oddał klimat czasów PRL-u. Opisaną przez siebie historią skłania czytelnika do refleksji nad tym, czy warto wracać do przeszłości i podejmować próby rozliczenia się z nią. Czy warto zaryzykować odkrycie niewygodnej prawdy? Czasem może wydać się zaskakujące jak nasze decyzje wpłynęły na życie innych osób, ale czy jesteśmy gotowi, żeby zmierzyć się z tym faktem?

„Pierwsze zdanie podobno jest najważniejsze. (…) Powinno być zaskakujące, intrygujące, a może zabawne… Po pierwszym zdaniu czytelnik odkrywa, z czym ma do czynienia. Nieraz to ono decyduje, czy powinien dalej w to brnąć. Czy warto wkroczyć w świat wykreowany przez autora? Czy pisarz jest w stanie opowiedzieć mu historię, która na chwilę stanie się jego historią? (…) jakie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1390
923

Na półkach: ,

Chyba każdy z nas przeżył - w rzeczywistości czy w wyobraźni - moment spotkania z dawno nie widzianymi kolegami, z którymi połączyły nas wspólnie przeżyte szkolne lata. Takie spotkania to doskonała okazja, by z dystansu przyjrzeć się relacjom, jakie niegdyś nas łączyły, dawnym animozjom i sympatiom oraz skonfrontować nasze wyobrażenia z rzeczywistością i przekonać się, co tak naprawdę przetrwało próbę czasu.
Nierzadko podczas takich spotkań wychodzą na jaw dawne, mroczne sekrety i niewyjaśnione sprawy, które przez te wszystkie lata zdawały się tylko czekać na odpowiedni moment, by ujrzeć światło dzienne.
Głównego bohatera powieści, Marka Zarębę poznajemy podczas jednego z takich właśnie klasowych spotkań po latach. Wieczór ten wiele zmieni w jego ustabilizowanym i spokojnym życiu wnosząc w nie niepewność oraz niepokój.
Marek, dotąd pochłonięty karierą zawodową i rozkręcaniem własnej firmy oraz pławieniem się w rodzinnym szczęściu, nie ma zwyczaju rozpamiętywać wydarzeń z przeszłości, zwłaszcza tych dramatycznych, do których doszło na kilka miesięcy przed maturą.
Dawno nie widziani szkolni koledzy i kilka niezobowiązująco wypowiedzianych słów sprawia, że przeszłość powraca do niego jak bumerang prowokując go do stawienia jej czoła i wyjaśnienia kontrowersyjnej sprawy, która w swoim czasie zaprzątała uwagę całej szkoły.
Zaręba dowiaduje się, że ktoś z jego klasy donosił milicji w okresie PRL-u. W wyniku takiego donosu jeden z jego najbliższych przyjaciół został aresztowany i relegowany ze szkoły. Nawet teraz, po dwudziestu latach, tożsamość zdrajcy pozostaje nieznana, zaś Marek - wiedziony dziwnym przeczuciem - postanawia zmierzyć się z tą ponurą historią.
Małe śledztwo, które podejmuje, spotkania i rozmowy prowadzone w kręgu podejrzanych budzą w Marku uśpione wspomnienia i rozpalają dawne emocje. Powoli w głowie zaczyna mu się krystalizować niekompletny jeszcze, ale bardzo niepokojący obraz. Nieprzeparta chęć, czy raczej przymus zdemaskowania donosiciela pomagają mu odnaleźć brakujące strzępy przeszłości i ułożyć je w spójną całość, jednocześnie generując obawę przed tym, co może odkryć. Nie ma jednak wyjścia - tym bardziej, że wiele wskazuje na to, że zdrajcą może być właśnie on...
Kiedy jednak podjęte środki ani na krok nie przybliżają Zaręby do rozwiązania zagadki, ucieka się on do mało honorowej, ale za to niezwykle skutecznej metody...

Oto książka, która nawiązując do naszej najnowszej i nieraz bolesnej historii próbuje udzielić odpowiedzi na pytanie, czy tak bardzo ostatnio modne i pożądane próby rozliczenia się z przeszłością za wszelką cenę w istocie są czymś więcej, niż tylko rozdrapywaniem starych ran? Czy warto je podejmować, czy zawsze prowadzą do cudownego katharsis - czy wręcz przeciwnie - zamiast leczyć niszczą?
Czy nie przypominają raczej wsadzania kija w mrowisko, babrania się w rynsztoku?
Oto prawdziwie kontrowersyjne i przewrotne pytanie: czy nie lepszym wyjściem jest pozostawienie przeszłości za sobą i uznanie, że największą karą dla winnego będzie wydanie go na pastwę jego własnych wyrzutów sumienia zamiast oferowania mu co prawda wstydu zdemaskowania, ale jednocześnie szansy rehabilitacji?
Książka ta uświadamia nam, jak niewiele trzeba, by przeszłość powróciła do nas z dawną siłą i to w najmniej oczekiwanym momencie. To, co z nią zrobimy - czy pozwolimy jej zapanować nad naszym życiem czy stawimy jej twardo czoła - zależy tylko i wyłącznie od nas. Jednak w każdym przypadku musimy się liczyć z konsekwencjami naszego wyboru.
Autor każe się nam zastanowić nad ułomnością ludzkiej natury i jej słabościami, które mogą stać się przyczyną moralnego upadku; nad motywacjami naszych poczynań i efektami,jakie wywołują. Efektami, które niejednokrotnie ciągną się za nami przez całe życie wpływając na losy nasze i innych ludzi.

Książkę czytałam z niekłamaną przyjemnością i zainteresowaniem. Autor niezwykle wiarygodnie, barwnie i frapująco oddał realia społeczno - polityczne Polski lat osiemdziesiątych, tę specyficzna atmosferę będącą mieszanką wszechobecnej jeszcze grozy ubeckiego zamordyzmu z nieśmiałym powiewem wolności powoli, ale konsekwentnie płynącym do nas z Zachodu.
Z rzewną nostalgią ale i ogromnym poczuciem humoru autor uchwycił niepowtarzalny klimat szkolnych lat obecny w retrospekcjach głównego bohatera, co w połączeniu z niespieszną, ale trzymającą w napięciu akcją oraz nietuzinkowym podejściem do dość popularnej ostatnio koncepcji rozliczania się z peerelowską przeszłością, tworzy intrygującą fabułę atrakcyjnej pod każdym względem powieści nie stroniącej przy tym od trudnych i niewygodnych pytań wbrew pozorom głównie o nas samych.
Książkę tę z czystym sumieniem mogę polecić dosłownie każdemu, co też niniejszym czynię.

Opublikowane na moim blogu:
zwiedzamwszechswiat.blogspot.com

Chyba każdy z nas przeżył - w rzeczywistości czy w wyobraźni - moment spotkania z dawno nie widzianymi kolegami, z którymi połączyły nas wspólnie przeżyte szkolne lata. Takie spotkania to doskonała okazja, by z dystansu przyjrzeć się relacjom, jakie niegdyś nas łączyły, dawnym animozjom i sympatiom oraz skonfrontować nasze wyobrażenia z rzeczywistością i przekonać się, co...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    8
  • Chcę przeczytać
    6
  • Posiadam
    2
  • Utrwalone dagerotypy a stereotypy
    1
  • Ulubione
    1
  • Powieść
    1
  • Oddane w dobre ręce/LC/Fb/
    1
  • Allison - oddane dla NIEJ
    1
  • Z historią w tle
    1
  • Moja biblioteczka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Strzępy


Podobne książki

Przeczytaj także