Coroczny, tradycyjny już u mnie, świąteczny maraton filmowy z Władcą Pierścieni w roli głównej natchnął mnie na przypomnienie sobie wersji oryginalnej i naskrobanie opinii zawierającej więcej niż kilka słów.

Nadal żałuję, że nie przeczytałam tej historii w dzieciństwie. Ominęło mnie to niestety, ale na szczęście udało mi się nadrobić te zatrważające braki. Po stanowczo zbyt krótkim "Hobbicie" miałam w końcu możliwość zatrzymania się w Śródziemiu na dłużej.

Ostatnia część, chociaż najbardziej dramatyczna, bo w niej ważyć się będą losy świata, nie jest moją ulubioną. Nie można jednak zaprzeczyć, że Tolkien przeobraził oklepany motyw walki dobra ze złem w piękną, uniwersalną opowieść pełną przygód, do której mogę wracać przez lata i nigdy mi się nie znudzi. Polecam ją każdemu, szczególnie tym, którym się wydaje, że są już za starzy na zapoznanie się z krainami Śródziemia. Żałuję, że czas już pożegnać się z Drużyną Pierścienia i pozostałymi bohaterami "Władcy Pierścieni".

Coroczny, tradycyjny już u mnie, świąteczny maraton filmowy z Władcą Pierścieni w roli głównej natchnął mnie na przypomnienie sobie wersji oryginalnej i naskrobanie opinii zawierającej więcej niż kilka słów.

Nadal żałuję, że nie przeczytałam tej historii w dzieciństwie. Ominęło mnie to niestety, ale na szczęście udało mi się nadrobić te zatrważające braki. Po stanowczo...