Z Miśkiem w Norwegii. Jak łatwo i tanio podróżować z dzieckiem po świecie

Okładka książki Z Miśkiem w Norwegii. Jak łatwo i tanio podróżować z dzieckiem po świecie Aldona Urbankiewicz
Okładka książki Z Miśkiem w Norwegii. Jak łatwo i tanio podróżować z dzieckiem po świecie
Aldona Urbankiewicz Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura podróżnicza
268 str. 4 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2011-04-05
Data 1. wyd. pol.:
2011-04-05
Liczba stron:
268
Czas czytania
4 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7648-651-2
Tagi:
podróże z dzieckiem
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
45 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
49
45

Na półkach: ,

Tytuł książki brzmi "Jak tanio i ... podróżować z dzieckiem". Wydaje mi się, że podtytuł wymyślił wydawca, który podobnie jak dystrybutorzy kinowi zrobią wszystko byś wybrał akurat ich tytuł. Ja sięgnąłem po tę książkę właśnie ze względu na podtytuł. Mam półtoraroczne dziecko, które akurat bardzo lubi podróżować i 3,5 tysiąca km w dwa tygodnie po Podkarpaciu, Małopolsce i Opolu bardzo jej pasowało, ale wyjazd z tak małym dzieckiem za granicę, na własną rękę, po bezdrożach Norwegii to dla mnie jednak nieco abstrakcja, więc byłem ciekaw jak sobie poradzili i ile ich to kosztowało. Ostatecznie otrzymałem odpowiedzi na swoje pytania, ale bardzo pobieżnie. Dziecko w podróży jest w tej książce, ale gdzieś na trzecim planie. A szkoda, bo z tego co wyczytałem ta podróż była niesamowita i więcej perspektywy dziecka pomogłoby raczej tylko tej książce. Dla wybierających się do Norwegii na wycieczkę, pozycja obowiązkowa!

Tytuł książki brzmi "Jak tanio i ... podróżować z dzieckiem". Wydaje mi się, że podtytuł wymyślił wydawca, który podobnie jak dystrybutorzy kinowi zrobią wszystko byś wybrał akurat ich tytuł. Ja sięgnąłem po tę książkę właśnie ze względu na podtytuł. Mam półtoraroczne dziecko, które akurat bardzo lubi podróżować i 3,5 tysiąca km w dwa tygodnie po Podkarpaciu, Małopolsce i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Ostrożnie z czytaniem tej książki, kiedy do urlopu bardzo daleko. Ale jeśli blisko tak, jak teraz, kiedy wiosna w pełni, a lato tuż za rogiem, to przeczytać ją nawet należy! Bez jakichkolwiek zabezpieczeń i uprzedzeń. Zwłaszcza kiedy się ma malutkie dzieci.
To wulkan emocji zarażający energią i chęcią natychmiastowego ruszenia w świat!
Wprawiła mnie w ekscytację podróżniczymi planami, zmuszając do odkurzenia z zapomnianych zakamarków pamięci podkreślonych kiedyś miejsc do odwiedzenia (Legnica, Złotoryja i jeszcze raz Malbork) i przelała chęć pójścia przed siebie. Dokądkolwiek! Byle iść, patrzeć, podziwiać, zdobywać, obcować z naturą, odkrywać świat dla siebie, by być przepełnioną obrazem świata i jego potęgą przestrzeni. Mieć w tym bliskim, bezpośrednim obcowaniu z naturą również swój udział i serce przepełnione szczęściem zdobywania i poznawania nowych miejsc.
Tak jak autorka tej książki.
Jak sama zaznacza, absolutnie nie przewodnika, ale wspomnień z osiemnastodniowej podróży przez 7 krajów do wytęsknionej Norwegii, pokonując kamperem 6900 km z… czternastomiesięcznym synkiem, Mikołajem. Dla niej po prostu Miśkiem. I jego ojcem, Marcinem.
Jak to możliwe?
Wszystko jest możliwe, jeśli tylko się bardzo chce, posiada się spontaniczną, energetyczną osobowość jak pies – dobiegam w pięć sekund do furtki. Nigdy na chłodno, zawsze zbyt emocjonalnie – jak pisze sama o sobie autorka, a poza tym ma się "dużo cierpliwości, miłości i czasu". To wystarczy, żeby nie wykorzystywać alibi posiadania małego dziecka do zaprzepaszczania realizacji własnych marzeń, do odsuwania własnych potrzeb, tłumienia pasji i ograniczania samorozwoju na rzecz innych członków rodziny.
Bo nie ma nic gorszego od nieszczęśliwej mamy wychowującej dziecko.
Ta myśl, jak i wiele innych zasad wychowania, autorka nie tylko sugeruje, przemyca w konkretnych sytuacjach, nie tylko je zna, cytuje, chociażby umieszczając w roli komentarza pod zatrzymanymi chwilami szczęścia w kadrze, ale również praktycznie wciela w życie. Działa, realizuje i obserwuje efekty, zresztą rewelacyjne, w czasie podróży, w którą tak dobrze wpasowała świat Miśka, a właściwie odwrotnie. To wyprawę rodzinną dopasowała do świata synka. Do jego trybu dnia, poczucia bezpieczeństwa, małych nóżek, dziecięcych możliwości, pór karmienia piersią, chwil snu, pozwalając na to, by przepiękne widoki norweskiego kraju, który sobie ukochała, bez żalu, przysłaniała jej druga miłość, drugie szczęście, "nawet jeśli na razie ma dwa zęby".
I tylko od czasu do czasu, jak każda zmęczona mama, ma ochotę na pobycie samej ze sobą, gdzieś na skalistej ambonie zawieszonej nad przepaścią, na popatrzenie naturze w… przestrzeń.
Ta opowieść o zaprzyjaźnianiu się z własnym dzieckiem, o pielęgnowaniu wzajemnego zaufania z jego ojcem, o mocowaniu się z własnymi słabościami i lękami, które jej w podróży nie omijają, jest pełna emocji, zachwytów i zadziwień. Pisana językiem przyjaciółki opowiadającej o wyprawie marzeń w czasie teraźniejszym, naszpikowanym kolokwializmami, emocjonalnymi skrótami myślowymi w obliczu potęgi piękna, ogromu wrażeń czy rozbrajającej miłości do Miśka, nie zawsze poprawnie gramatycznie czy stylistycznie, ale za to żywym, namacalnym, bliskim , od serca, dającym pewność, że świat należy do mnie, do każdego, na wyciągniecie ręki, nawet jeśli jest się karmiącą mamą malutkiego dziecka. Zarażającym energią, dającym wiarę w możliwości i sprawiającym, że ma się ochotę planować, wyznaczać cele, robić postanowienia, a w najgorszym przypadku zacząć zastanawiać się nad własnymi marzeniami, zwłaszcza tymi odsuniętymi na bok, lekko przykurzonymi patyną czasu. Nad drogami, których się jeszcze nie przeszło, miejscami jeszcze nieodwiedzonymi, nad własnym życiem i ograniczeniami, które się sobie samemu nałożyło, zmuszając do dreptania po okręgu, dającego złudzenie działania, ruchu, podróży, ale donikąd. Wyprawy nieodbytej, niezapisanej w pamięci. Zmarnowanego czasu?
Podróż Aldony i Miśka już jest zapisana. W pamięci, w sercach i w książce. A dla Miśka, dzięki jego mamie, to dopiero początek podróży jego życia. Kolejna będzie do Portugalii, jak przeczytałam na wewnętrznej stornie tytułowej okładki.
I mimo, że autorka wypiera się przewodnikowego charakteru tej książki, to ja jednak widzę w niej tę rolę. W sensie psychologicznym. Wystarczy zacząć czytać, by dać się poprowadzić autorce za rękę do progu domu i zrobić ten pierwszy, najtrudniejszy krok i… wyjść! Ruszyć w świat razem z dziećmi!
http://naostrzuksiazki.pl/

Ostrożnie z czytaniem tej książki, kiedy do urlopu bardzo daleko. Ale jeśli blisko tak, jak teraz, kiedy wiosna w pełni, a lato tuż za rogiem, to przeczytać ją nawet należy! Bez jakichkolwiek zabezpieczeń i uprzedzeń. Zwłaszcza kiedy się ma malutkie dzieci.
To wulkan emocji zarażający energią i chęcią natychmiastowego ruszenia w świat!
Wprawiła mnie w ekscytację...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
406

Na półkach:

Nie będę oryginalna - opowieść o podróży po Norwegii z małym dzieckiem. Historie ludzkie i przez to - dla mnie - ciekawe. Dużo się dowiedziałam o mentalności Skandynawów. I ich kuchni :) Podobało mi się.

Nie będę oryginalna - opowieść o podróży po Norwegii z małym dzieckiem. Historie ludzkie i przez to - dla mnie - ciekawe. Dużo się dowiedziałam o mentalności Skandynawów. I ich kuchni :) Podobało mi się.

Pokaż mimo to

avatar
473
296

Na półkach: , , ,

Ta nieduża publikacja jest relacją z osiemnastodniowej ekspedycji pewnej śląskiej rodzinki do dalekiej północy. Wraz z małym Mikołajem i jego rodzicami wyruszamy w wyprawę kamperem do kraju Wikingów. Przeżywamy ich zachwyty i rozczarowania. Dowiadujemy się kilku ciekawych faktów o Norwegii, jej mieszkańcach, oraz niezwykłych formach geologicznych występujących w tym kraju, czyli o fiordach. Całość napisana prostym i przystępnym językiem więc ma się wrażenie, jak gdyby dobra znajoma opowiadała nam o swoich wakacjach. Ładne, kolorowe zdjęcia dopełniają całość tworząc… no właśnie co tworzą? Chyba najbardziej odpowiednim sformułowaniem jest: „miłą rodzinną pamiątkę”. Co prawda nie przeszkadza mi to, że jest to książka tylko pseudo podróżnicza, ale irytujący jest podtytuł. „Jak łatwo i tanio podróżować z dzieckiem po świecie”. Chyba muszę jeszcze raz przeczytać książkę, bo jakoś przeoczyłem tą część w której rzekomo autorka dawała jakieś rady na temat łatwego i taniego podróżowania. Wiem, że to pierdoła i że może się trochę czepiam, jednak ten podtytuł cały czas kłuje mnie w oczy.
Podsumowując, książeczka całkiem fajna, jednak jeśli ktoś szuka w niej rad na temat zwiedzania Skandynawii to życzę powodzenia. Mimo braku skrajnego zachwytu i euforii po przeczytaniu, chętnie sięgnę po kolejną publikację autorki i dam jej drugą szansę. W końcu miło się czyta o ludziach którzy spełniają swe marzenia.

Ta nieduża publikacja jest relacją z osiemnastodniowej ekspedycji pewnej śląskiej rodzinki do dalekiej północy. Wraz z małym Mikołajem i jego rodzicami wyruszamy w wyprawę kamperem do kraju Wikingów. Przeżywamy ich zachwyty i rozczarowania. Dowiadujemy się kilku ciekawych faktów o Norwegii, jej mieszkańcach, oraz niezwykłych formach geologicznych występujących w tym kraju,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4390
1288

Na półkach: ,

Dla mnie bomba. Skusiła mnie Norwegia w tytule, ale potem przepadłam na dobre. Czyta się świetnie, jest interesująco i zabawnie, ale też bez zbędnego upiększania. Mam tylko jedną uwagę - szkoda, że ten pamiętnik z podróży nie został wydany w większym formacie, bo wtedy piękne zdjęcia norweskich krajobrazów miałyby szansę zrobić jeszcze większe wrażenie.

Dla mnie bomba. Skusiła mnie Norwegia w tytule, ale potem przepadłam na dobre. Czyta się świetnie, jest interesująco i zabawnie, ale też bez zbędnego upiększania. Mam tylko jedną uwagę - szkoda, że ten pamiętnik z podróży nie został wydany w większym formacie, bo wtedy piękne zdjęcia norweskich krajobrazów miałyby szansę zrobić jeszcze większe wrażenie.

Pokaż mimo to

avatar
384
137

Na półkach:

Bardzo fajna książka. Jestem fanką Skandynawii i ta lektura jeszcze bardziej przybliżyła mnie do podróży w te rejony. Skoro oni mogli, to ja też :)))

Pozytywna książka potwierdzająca, że warto marzyć i spełniać marzenia, nawet te na pierwszy rzut oka niemożliwe do spełnienia.

PS. Brakowało mi mapy Norwegii, musiałam co chwila sięgać do atlasu, gdzie niestety nie udało mi się zlokalizować wszystkich miejsc.

Bardzo fajna książka. Jestem fanką Skandynawii i ta lektura jeszcze bardziej przybliżyła mnie do podróży w te rejony. Skoro oni mogli, to ja też :)))

Pozytywna książka potwierdzająca, że warto marzyć i spełniać marzenia, nawet te na pierwszy rzut oka niemożliwe do spełnienia.

PS. Brakowało mi mapy Norwegii, musiałam co chwila sięgać do atlasu, gdzie niestety nie udało mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
112
54

Na półkach: ,

"Na drodze do realizacji marzeń największą przeszkodą jesteśmy my sami!" - jakie te słowa są prawdziwe. Dowiodłyśmy tego razem z autorką. Ja poleciałam w tym roku do wymarzonej Brazylii, a Aldona Urbankiewicz wybrała sie do ukochanej Norwegii razem ze swoim malutkim synkiem, co uważam ze świetny pomysł.
Jak najmniejszym kosztem, jak najwięcej zobaczyć, najdalej od ludzi i zatłoczonych wielkich miast - taka jest filozofia podróżnicza autorki. Z małym Mikołajem przemierzają Skandynawię w poszukiwaniu najpiękniejszych zakątków tego regionu. Co więcej - im zimniej tym piękniej ;)
Kiedy w końcu stajemy na norweskiej ziemi, oczyma wyobraźni widzimy renifery, kaszaloty, fiordy, czyste jeziora, śnieg, piękne, nieskażone cywilizacją plaże, trolle ;) i smyka Mikołaja, który nie boi się długich podróży i w moich oczach jest prawdziwym bohaterem.
Książka napisana jest w formie pamiętnika, zawiera wspaniałe zdjęcia, które jeszcze bardziej pozwalają nam wczuć się w klimat tej wyprawy. Po lekturze nabrałam ogromnej ochoty, aby gdzieś się wybrać. Gorąco polecam!
Książkę wygrałam w konkursie zorganizowanym przez Lubimy Czytać.pl za co serdecznie dziękuję!

"Na drodze do realizacji marzeń największą przeszkodą jesteśmy my sami!" - jakie te słowa są prawdziwe. Dowiodłyśmy tego razem z autorką. Ja poleciałam w tym roku do wymarzonej Brazylii, a Aldona Urbankiewicz wybrała sie do ukochanej Norwegii razem ze swoim malutkim synkiem, co uważam ze świetny pomysł.
Jak najmniejszym kosztem, jak najwięcej zobaczyć, najdalej od ludzi i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
414
163

Na półkach: , ,

Jako młoda mama,a zarazem wielka fanka Skandynawii z wielką ciekawością sięgnęłam po pierwszą książkę Urbankiewicz i choć nie uważam, że jest zła, to jednak nie porwała mnie ona do tego stopnia, żebym nie mogła się od niej oderwać. Wręcz przeciwnie, niejednokrotnie potrzebowałam przerwy po zbyt długich i "suchych" opisach trasy, a już brak jakiejkolwiek mapki, aby móc tą trasę prześledzić, uważam za niewybaczlany błąd wydawcy! Owszem, czytając w domu mogę zasięgnąć rady wujka googla, ale co zrobić w metrze czy też na ławce w parku?

Przejdźmy jednak do plusów, których jest dużo więcej. To co najbardziej mi się w tej książce spodobało, to bardzo sympatyczne, a przede wszystkim zdrowe podejście Państwa Urbankiewiczów do tematu rodzicielstwa, bo choć ich miłość do małego Mikołaja jest wielka, to jednak nie przysłania im całego świata i kierując się słowami Monteskiusza, że "Rodzice zaszczepiają swoim dzieciom nie swą inteligencję, lecz swe namiętności" postanawiają oni nadal realizować swoje podróżnicze marzenia, co moim zdaniem jest godne podziwu i sprawia, że dziecko od małego uczy się, że świat to nie tylko zabawki w jego pokoju, a jedna wielka przygoda gdziekolwiek się nie spojrzy. Książka pani Aldony jest tego najlepszym przykładem, bo mały Misiek z dziką radością szaleje na skandynawskich bezdrożach, zaprzyjaźnia się z reniferami, zachwyca Św. Mikołajem, zbiera kamienie, pluska się w strumykach, podbija serca współpasażerów na promie, tańczy przy kempingowym ognisku, a mógłby przecież w tym czasie siedzieć w przytulnym domku i oglądać bajkę w telewizorze... Chociaż opisów Miśkowych wyczynów w książce nie brakuje, to trzeba przyznać, że są one na tyle wyważone, że nawet bezdzietny czytelnik nie powinien czuć przesytu, a to już nie lada sztuka. Być może dzieje się tak za sprawą tego, że autorka nie skupia się jedynie na tej podróży, a na swojej miłości do Norwegii w ogóle i bardzo często przeplata opowieści z dnia minionego ze wspomnieniami ze swojej pierwszej podróży do kraju wikingów, jeszcze za czasów "bezdzietnych", co tworzy w sumie bardzo ciekawą całość i niejako uzupełnia wiedzę o pewnych zakątkach wartych uwagi, a z powodu ograniczeń czasowych pominiętych tym razem.

Z całej Skandynawii autorka ukochała sobie najbardziej Norwegię i to jej poświęca najwięcej uwagi. Dzień po dniu opowiada nam o pokonanej trasie, magicznych krajobrazach mijanych po drodze, miejscach wartych zobaczenia, lokalnych ciekawostkach i wszystko to jest bardzo interesujące, ale zabrakło mi tu tego, co czyni, że dany region staje się bliski Twojemu sercu i zapada na długo w pamięć, a nie jest tylko kolejnym punktem na mapie. Mam tu na myśli takie rzeczy jak na przykład opowiastki o mentalności skandynawów, tego jak oni żyją na codzień, tudzież opisu smaku regionalnych potraw, których byłam bardzo ciekawa. Owszem, dowiedziałam się, że skandynawowie jedzą dużo ryb, ale nic ponad to. Jak dla mnie trochę mało, jednak niedosyt ten został po części zrekompensowany pięknymi i licznymi fotografiami odwiedzanych miejsc. To one są największym atutem tej książki i do nich na pewno wrócę jeszcze nie raz.

Jak ktoś już słusznie zauważył - nie jest to ani Cejrowski ani National Geographic, ale jak na zupełną amatorkę, to spisała się Pani Urbankiewicz na medal.

Jako młoda mama,a zarazem wielka fanka Skandynawii z wielką ciekawością sięgnęłam po pierwszą książkę Urbankiewicz i choć nie uważam, że jest zła, to jednak nie porwała mnie ona do tego stopnia, żebym nie mogła się od niej oderwać. Wręcz przeciwnie, niejednokrotnie potrzebowałam przerwy po zbyt długich i "suchych" opisach trasy, a już brak jakiejkolwiek mapki, aby móc tą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
652
123

Na półkach: ,

Uwielbiam Skandynawię, przede wszystkim Norwegię, choć nigdy tam nie byłam. Ale marzę o tym i wierzę, że kiedyś spełni się to marzenie, a moja podróż będzie równie ciekawa, jak ta, którą opisała Aldona Urbankiewicz w swojej książce „Z Miśkiem w Norwegii”. To opowieść z 18 dni, podczas których autorka z mężem i synem przejechała przez 7 krajów, robiąc łącznie 6900 kilometrów.

Od tej małego formatu książki bije entuzjazm i radość, a także chęć rozwijania swoich pasji i spełniania marzeń. Autorka, choć miała małego, zaledwie 14-miesięcznego synka Mikołaja, postanowiła wybrać się po raz kolejny do kraju, który pokochała – Norwegii. Zdawała sobie sprawę, że nie jest to łatwe zadanie, że może być różnie, bo przecież podróż z dzieckiem na taką odległość zawsze jest ryzykiem i wymaga od rodziców niemałego poświęcenia. Jednak udało się, a trudy i radości z podróży były na bieżąco opisywane na laptopie, którego także nie mogło na wyjeździe zabraknąć. Wszelakie błędy i powtórzenia sprawiają, że opowieść autorki zyskuje na autentyczności i sprawia, że nie jest to zwyczajna historia podróżnicza, jakich teraz wiele.Wszystko to sprawia, że książkę czyta się łatwo, lekko i przyjemnie.

Dzięki tej książce, wielu rodziców może zrozumieć i zobaczyć, że posiadanie dziecka nie zmusza kobiet do siedzenia w domu, i że nie trzeba czekać kilku lat, by móc ze swoją pociechą spokojnie podróżować. Być może wszystko tak naprawdę leży w chęciach i podejściu człowieka, ale jak widać taki wyjazd nie jest niewykonalny. Ilość informacji, które pani Aldona umieściła w książce, na pewno ułatwi sprawę osobom niezdecydowanym.

Oprócz tekstu w książce zamieszonych jest wiele zdjęć z podróży, na które naprawdę miło popatrzeć. Osobiście zazdroszczę małemu Mikołajowi wyjazdu, choć raczej nic z niego nie będzie pamiętał. Trzeba jednak zauważyć, że jak pisał Monteskiusz „Rodzice zaszczepiają swoim dzieciom nie swą inteligencję, lecz swe namiętności” i starajmy się tak czynić w naszym życiu, bo przecież to my jesteśmy pierwszym wzorem dla tych małych istotek.

Uwielbiam Skandynawię, przede wszystkim Norwegię, choć nigdy tam nie byłam. Ale marzę o tym i wierzę, że kiedyś spełni się to marzenie, a moja podróż będzie równie ciekawa, jak ta, którą opisała Aldona Urbankiewicz w swojej książce „Z Miśkiem w Norwegii”. To opowieść z 18 dni, podczas których autorka z mężem i synem przejechała przez 7 krajów, robiąc łącznie 6900...

więcej Pokaż mimo to

avatar
34
2

Na półkach: ,

Cejrowski to nie jest, ale czyta się przyjemnie. Dobre do poczytania w wolnej chwili. Ładne zdjęcia. Jedyne co mnie denerwowało to brak mapy ze szlakiem wyprawy. Bardzo by się przydała tym, którzy do tej pory Skandynawią się nie interesowali i nie posiadają dokładnych map. A ta nieduża książeczka jest w stanie zainteresować tą częścią Europy i zauroczyć.

Cejrowski to nie jest, ale czyta się przyjemnie. Dobre do poczytania w wolnej chwili. Ładne zdjęcia. Jedyne co mnie denerwowało to brak mapy ze szlakiem wyprawy. Bardzo by się przydała tym, którzy do tej pory Skandynawią się nie interesowali i nie posiadają dokładnych map. A ta nieduża książeczka jest w stanie zainteresować tą częścią Europy i zauroczyć.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    68
  • Przeczytane
    54
  • Posiadam
    15
  • Literatura podróżnicza
    5
  • 2011
    3
  • Przeczytane 2011
    2
  • Zrecenzowane
    2
  • Przeczytane 2012
    1
  • Podróżnicze
    1
  • Na mojej półce
    1

Cytaty

Więcej
Aldona Urbankiewicz Z Miśkiem w Norwegii. Jak łatwo i tanio podróżować z dzieckiem po świecie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także