Rudowłosa dziewczyna Sunset Jones nazwana Słonkiem mieszka wraz z mężem i swoją córką w Teksasie.
Jest maltretowana przez swojego męża znęca się psychicznie i fizycznie nad nią.
Jej mąż jest szeryfem konstablem.
Pewnego dnia ona nie wytrzymuje sięga po broń strzela do swojego męża ginie on od jednej kulki ze strony żony z jej skroni.
Ucieka z dorastającą córką do swojej teściowej Marlin.
Teściowa nie jest zła na synową wręcz przeciwnie ucieszyła ją ta wiadomość,że wymierzyła sprawiedliwość jej synalkowi,co zasłużył na to.

Historia wzruszająca,fabuła dobra,wartka akcja i trzyma w napięciu irytowało mnie to,że autor główną bohaterkę nazywał Słońkiem.
W sumie dobra tylko powieść kryminalna.

Rudowłosa dziewczyna Sunset Jones nazwana Słonkiem mieszka wraz z mężem i swoją córką w Teksasie.
Jest maltretowana przez swojego męża znęca się psychicznie i fizycznie nad nią.
Jej mąż jest szeryfem konstablem.
Pewnego dnia ona nie wytrzymuje sięga po broń strzela do swojego męża ginie on od jednej kulki ze strony żony z jej skroni.
Ucieka z dorastającą córką do swojej...

Książka nawet ciekawa, czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Podobał mi się język, w jakim została napisana, bo dzięki niemu można było bardziej wczuć się w tamten klimat. Jednak przez cały czas irytowało mnie nazwanie głównej bohaterki Słonkiem. Może w wersji oryginalnej lepiej to brzmi, ale po przetłumaczeniu - porażka.

Książka nawet ciekawa, czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Podobał mi się język, w jakim została napisana, bo dzięki niemu można było bardziej wczuć się w tamten klimat. Jednak przez cały czas irytowało mnie nazwanie głównej bohaterki Słonkiem. Może w wersji oryginalnej lepiej to brzmi, ale po przetłumaczeniu - porażka.

Nie jest to może dzieło literatury, ale dla zabicia czasu czyta się przyjemnie. Język którego używa autor też nie jest górnych lotów, ale sprawia wrażenie, ze jest to zabieg celowy, chcący ukazać poziom opisywanych ludzi i środowiska w którym zyją. Historia dzieje się we wschodnim teksasie, jakieś plus minus 70 lat temu. Można przeczytać.

Nie jest to może dzieło literatury, ale dla zabicia czasu czyta się przyjemnie. Język którego używa autor też nie jest górnych lotów, ale sprawia wrażenie, ze jest to zabieg celowy, chcący ukazać poziom opisywanych ludzi i środowiska w którym zyją. Historia dzieje się we wschodnim teksasie, jakieś plus minus 70 lat temu. Można przeczytać.

Rzadko kiedy zostawiam książki niedoczytane. W mojej ocenie, napisane fatalnym językiem. A szkoda, bo fabuła ciekawie się zapowiadała, ale nawet to nie skłoniło mnie do przebrnięcia do końca. Przeczytałam 1/3.

Rzadko kiedy zostawiam książki niedoczytane. W mojej ocenie, napisane fatalnym językiem. A szkoda, bo fabuła ciekawie się zapowiadała, ale nawet to nie skłoniło mnie do przebrnięcia do końca. Przeczytałam 1/3.

Historia Sloneczka rozpoczyna sie kiedy ta po latach przemocy i gwaltu ,podczas kolejnej takiej proby zabija swojego meza i razem z dorastajaca corka przyjezdza do domu tesciowej ktora nie obwinia Sloneczka o smierc syna,bo doskonale wie co dzialo sie w domu jej syna Sama doznaje podobnych krzywd ze strony swojego meza. Pelna humoru,opowiesc o mlodej energicznej ,troche zwariowanej kobiecie,jej perypetiach sercowych z watkiem kryminalnym w tle.

Historia Sloneczka rozpoczyna sie kiedy ta po latach przemocy i gwaltu ,podczas kolejnej takiej proby zabija swojego meza i razem z dorastajaca corka przyjezdza do domu tesciowej ktora nie obwinia Sloneczka o smierc syna,bo doskonale wie co dzialo sie w domu jej syna Sama doznaje podobnych krzywd ze strony swojego meza. Pelna humoru,opowiesc o mlodej energicznej ,troche...

o.k.

o.k.