Nie każda historia jest równie dobra co poprzednia, ale całościowo to dość wysoki poziom. Szczególnie jeśli kogoś interesuje natura.

Nie każda historia jest równie dobra co poprzednia, ale całościowo to dość wysoki poziom. Szczególnie jeśli kogoś interesuje natura.

Po pierwszej opowieści czułam się oszukana dobrymi ocenami. Od połowy drugiej - zainteresowałam się.
Pewnie jako nastolatka bardziej doceniłabym ten rodzaj liryczność.
Możliwe, że zaniżam ocenę, bo zwyczajnie nie lubię tak krótkich form.

Po pierwszej opowieści czułam się oszukana dobrymi ocenami. Od połowy drugiej - zainteresowałam się.
Pewnie jako nastolatka bardziej doceniłabym ten rodzaj liryczność.
Możliwe, że zaniżam ocenę, bo zwyczajnie nie lubię tak krótkich form.

Polecam. Mnie się łezka zakręciła w oku, bardzo piękne opowieści.

Polecam. Mnie się łezka zakręciła w oku, bardzo piękne opowieści.

To moje drugie spotkanie z panem Taniguchim, ale na pewno nie ostatnie! Sześć historii zniewalających swoim pięknem i obfitujących w prawdziwe emocje. Mistrzostwo.

To moje drugie spotkanie z panem Taniguchim, ale na pewno nie ostatnie! Sześć historii zniewalających swoim pięknem i obfitujących w prawdziwe emocje. Mistrzostwo.

Klimatyczna, interesująca manga. Jak najbardziej polecam!

Klimatyczna, interesująca manga. Jak najbardziej polecam!

Bardzo sobie cenię twórczość Pana Jiro Taniguchi z uwagi na fakt, że jego kreska i sposób opowiadania historii jest bardzo charakterystyczny. W jednej z historii umieścił postać, którą miałam okazję poznać w całkiem innym tomie. Jest to dość interesujący zabieg.

Bardzo sobie cenię twórczość Pana Jiro Taniguchi z uwagi na fakt, że jego kreska i sposób opowiadania historii jest bardzo charakterystyczny. W jednej z historii umieścił postać, którą miałam okazję poznać w całkiem innym tomie. Jest to dość interesujący zabieg.

WĘDRÓWKA W GŁĄB WSZYSTKIEGO

Amerykański rynek komiksowy nie jest zbyt przyjazny dla zagranicznych tytułów – w tym oczywiście także mang. Gdy spojrzycie na listę 100 komiksów wszechczasów sporządzoną kilka lat temu przez magazyn „Wizard” przekonacie się, że poza „Akirą” nie znalazło się na niej nic co pochodziłoby z Kraju Kwitnącej Wiśni. Dlatego też tym bardziej warto jest przyjrzeć się „Wędrowcy z tundry”, zbiorowi sześciu nowel graficznych, który w 2008 roku nominowany był do nagrody Eisnera – najważniejszego komiksowego wyróżnienia.

Sześciu bohaterów. Sześć opowieści. I sześć spotkań ze prawdziwą otchłanią.
W pierwszej z nich Jack London, późniejszy znakomity pisarz powieści przygodowych, przemierza z towarzyszami tundrę, kiedy nieprzyjazne środowisko stawia go w sytuacji zagrożenia życia.
Podążając ścieżką wyznaczoną przez tę nowelę, kolejny komiks zabiera nas w inspirowaną „Białym kłem” Londona wędrówkę po mroźnych ziemiach, gdzie grupce ludzi podróżującej psim zaprzęgiem, przy każdym postoju w dziwnych okolicznościach znikają kolejne psy.
W trzeciej opowieści zaś, ostatniej rozgrywającej się w nieprzyjaznej górskiej scenerii, staruszek zmierzyć się musi z niedźwiedziem, który zamordował jego syna. Jak to było w powyższych historiach, tak i tutaj mistycyzm splata się z zupełnie przyziemnym zagrożeniem.
Na inny grunt wkracza Taniguchi w następnej opowieści. Tu młody chłopiec wraz wychowywaną przez jego wujostwo Yae poznaje okrucieństwo morza, kiedy ich łódka zniesiona zostaje na otwarte wody.
Kolejny komiks natomiast wydaje się być historią zupełnie odciętą od tego, co pokazały poprzedniczki. W nim to bowiem młody asystent mangaki radzi sobie z codziennością życia w małym mieszkanku. Różnice są jednak pozorne – morska głębia czy przepastne mroźne przestrzenie zamienione zostają tu na głębię samotności człowieka zamkniętego w miejscu pełnym ludzi.
Do tematu wody (tu zresztą także nie porzuconego) powraca Taniguchi w finałowej opowieści o badaczu wielorybów, który został przez jednego z nich ocalony…

Niezależnie jednak od tego w jakiej scenerii porusza się autor, zawsze prezentuje jedno – wspaniałe emocje, tak w warstwie tekstowej, jak i graficznej. Jego opowieści, samodzielne to, czy inspirowane życiem i twórczością Jacka Londona, urzekają i wzruszają, splatając w sobie wiele cech. Taniguchi serwuje nam najróżniejsze elementy – jest tutaj i mistycyzm (tak wschodni, jak i zachodni),jest horror, jest ciekawa analiza złej strony ludzkiej natury, jest też wreszcie psychologia, romans i wyciszona, intymna niemal przygoda stająca się podróżą w dorosłość. Minusy? Tylko jeden – sceny z niedźwiedziem przygotowującym zasadzkę zabijają autentyczność rozgrywającej się wówczas sceny, ale nie jest to nic, co zaważyłoby na ogólnej ocenie mangi, a ta jest bardzo wysoka.

Poza tym autor oferuje także imponującą szatę graficzną. Drobiazgowe oddanie detali scenerii, znakomita mimika, świetne posługiwanie się cieniami. Przeczytanie tego tomu to za mało, chce się go oglądać i podziwiać jeszcze długi czas po skończeniu lektury.

Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/08/13/wedrowiec-z-tundry-jiro-taniguchi/

WĘDRÓWKA W GŁĄB WSZYSTKIEGO

Amerykański rynek komiksowy nie jest zbyt przyjazny dla zagranicznych tytułów – w tym oczywiście także mang. Gdy spojrzycie na listę 100 komiksów wszechczasów sporządzoną kilka lat temu przez magazyn „Wizard” przekonacie się, że poza „Akirą” nie znalazło się na niej nic co pochodziłoby z Kraju Kwitnącej Wiśni. Dlatego też tym bardziej warto jest...

Komiks/manga w stylu: jakieś tam historyjki, żeby autor mógł sobie porysować.
Mamy więc kilka opowiadań, bardzo ładne rysunki i dość przeciętne fabuły

5/10 + 2 za doznania wizualne

Komiks/manga w stylu: jakieś tam historyjki, żeby autor mógł sobie porysować.
Mamy więc kilka opowiadań, bardzo ładne rysunki i dość przeciętne fabuły

5/10 + 2 za doznania wizualne

Manga zawiera 6 krótkich opowiadań o różnych ludziach i krótkich historiach z ich życia. Ludzie pochodzą z różnych miejsc na świecie, każda opowieść ma miejsce w innym czasie ale łączy je jedno - są to historie o zdarzeniach, które wywarły duży wpływ na tych ludzi.

Początkowo miałam mieszane uczucia. Przeczytałam recenzję, która skusiła mnie do zakupu a później zaczęłam czytać.
Pierwsze opowiadanie i wrażenie - "phy, czytałam lepsze książki przygodowe"; drugie "można się było spodziewać, wiedziałam że tak się to skończy" a później trzecie..... im dalej tym bardziej mi się podobało. Manga się rozkręca.
Po przeczytaniu wszystkich uważam, że manga warta była swojej ceny. Historie w niej zawarte wywołują dreszcz, są opowiedziane w taki sposób, jakby prawdziwi, żywi ludzi siedzieli obok mnie i opowiadali swoje dziwne przygody z życia.
Biorąc mangę do reki oczekiwałam zapierających dech w piersiach przygód, po trzeciej historii chciałam tylko poznać tych ludzi i usłyszeć co mają do powiedzenia.
Manga jest pięknie narysowana - realistyczne wizerunki ludzi, krajobrazu i zwierząt. W mandze jest dużo zwierząt - niedźwiedzie, psy, wilki, łosie i ..wieloryby. Mangi o wielorybach jeszcze nie było :) Wszystkie zwierzęta są wspaniale narysowane.
Technicznie również bez zarzutu - starannie wydane, są przypisy, tłumaczenie pozostawionych regionalizmów, instrukcja czytania japońskich imion i pozostawionych w oryginale wyrazów, przyjemna okładka, mam tylko wrażenie , że papier szybko pożółknie. Plusik za instrukcję na ostatniej stronie jak należy czytać japoński układ stron dla niewtajemniczonych.

Manga zawiera 6 krótkich opowiadań o różnych ludziach i krótkich historiach z ich życia. Ludzie pochodzą z różnych miejsc na świecie, każda opowieść ma miejsce w innym czasie ale łączy je jedno - są to historie o zdarzeniach, które wywarły duży wpływ na tych ludzi.

Początkowo miałam mieszane uczucia. Przeczytałam recenzję, która skusiła mnie do zakupu a później zaczęłam...