Star Wars: Invasion: Refugees

Okładka książki Star Wars: Invasion: Refugees Tom Taylor
Okładka książki Star Wars: Invasion: Refugees
Tom Taylor Wydawnictwo: Dark Horse Comics Cykl: Star Wars Legendy (tom 19) fantasy, science fiction
144 str. 2 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Star Wars Legendy (tom 19)
Wydawnictwo:
Dark Horse Comics
Data wydania:
2010-04-28
Data 1. wydania:
2010-04-28
Liczba stron:
144
Czas czytania
2 godz. 24 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781595824790
Tagi:
Gwiezdne wojny Star Wars inwazja Yuuzhan Yuuzhan Vongowie Galfridian
Średnia ocen

9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nightwing: Bitwa o serce Blüdhaven Adriano Lucas, Bruno Redondo, Tom Taylor
Ocena 0,0
Nightwing: Bit... Adriano Lucas, Brun...
Okładka książki Superman - Syn Kal-Ela: Przebudzenie Bruno Redondo, Tom Taylor, Cian Tormey
Ocena 7,4
Superman - Syn... Bruno Redondo, Tom ...
Okładka książki Nightwing, Vol. 2: Get Grayson Adriano Lucas, Bruno Redondo, Tom Taylor
Ocena 0,0
Nightwing, Vol... Adriano Lucas, Brun...
Okładka książki Nightwing: Skok w światło Bruno Redondo, Tom Taylor
Ocena 8,7
Nightwing: Sko... Bruno Redondo, Tom ...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Star Wars: Mroczne Imperium II: Kres Imperium Jim Baikie, Cam Kennedy, Tom Veitch
Ocena 5,5
Star Wars: Mro... Jim Baikie, Cam Ken...
Okładka książki Star Wars Komiks 4/2018 Darth Vader: Mroczny Lord Sithów Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
Ocena 8,0
Star Wars Komi... Giuseppe Camuncoli,...
Okładka książki Star Wars. Mara Jade: Ręka Imperatora Carlos Ezquerra, Michael A. Stackpole, Timothy Zahn
Ocena 6,6
Star Wars. Mar... Carlos Ezquerra, Mi...
Okładka książki Star Wars: Karmazynowe Imperium 2 - Rada we krwi Paul Gulacy, Mike Richardson, Randy Stradley
Ocena 6,8
Star Wars: Kar... Paul Gulacy, Mike R...
Okładka książki Star Wars: Klasyczne opowieści #1 Terry Austin, Howard Chaykin, Donald F. Glut, Archie Goodwin, Rick Hoberg, Carmine Infantino, Alan Kupperberg, Steve Leialoha, Tom Palmer, Frank Springer, Roy William Thomas Jr., Roy Thomas, William Wray
Ocena 6,4
Star Wars: Kla... Terry Austin, Howar...
Okładka książki Star Wars Komiks 6/2016 - Rebelianckie Więzienie Jason Aaron, Kieron Gillen, Mike Mayhew, Angel Unzueta, Leinil Francis Yu
Ocena 6,5
Star Wars Komi... Jason Aaron, Kieron...
Okładka książki Star Wars Komiks 2/2017 - Wojna o Shu-Torun Kieron Gillen, Tony Harris, Salvador Larroca, James Robinson, Leinil Francis Yu
Ocena 7,1
Star Wars Komi... Kieron Gillen, Tony...

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1163
1136

Na półkach:

Lubię oklepane i sprawdzone motywy o inwazjach, w twórczości science fiction. Szczególnie uniwersach takich jak Star Wars, FreeSpce czy Star Craft i im podobnych. Wielka, krwiożercza siła w postaci demonicznie wyglądającej rasy, ogromna armada, spalone światy i tak dalej. Swego rodzaju klasyka, która nader często się sprawdza, ale niestety nie zawsze. Tak jest w tym wypadku, gdzie potencjał jest, miejscami nawet na chwilę wypływa na powierzchnię, ale cała masa dramaturgicznych baboli, skutecznie psuła mi radość z lektury. Wiecie, gdy oglądam niezmąconą rozumem rzeźnię w kosmosie, to naprawdę kiepsko na jej tle wypada narrator, wyjęty żywcem z filmów pokroju "Cienka czerwona linia". Tutaj zaś takich zabiegów jest mnóstwo.

Zacznijmy jednak od początku. Otóż galaktykę najeżdża tajemnicza rasa Yuuzhan Vongów, która pragnie zawładnąć wszystkimi systemami i tylko młody adept sztuki Jedi... bla, bla, bla i tak dalej. Słowem - standard. Ci źli, to typy o urodzie zdeformowanego orka, któremu lekarz przy narodzinach twarz potraktował szlifierką, zaś ci dobrzy, to pokojowo nastawiona rasa ludzi z planety Artorias. Tak pokojowej, że nie mają nawet policji, nie mówiąc już o obronie planetarnej. Oczywiście rodzina królewska musi być szlachetna i skrywać pewne sekrety, jak synalek wrażliwy na moc, jego siostra o duchu wojowniczki, co odziedziczyła po matce, byłej niewolnicy, i ojcu walczącym niegdyś z Imperium. Całość jest słodka, przekoloryzowana i do bólu sztampowa, ale ma ten swoisty urok, przeznaczony właśnie dla tego typu opowieści. Grałoby to naprawdę świetnie, gdyby nie dwa elementy, kładące przyjemność z lektury na łopatki.

Po pierwsze narrator. Chryste Panie miłosierny, dlaczego nie trzasnąłeś scenarzysty piorunem, gdy wpadł na iście kretyński pomysł, aby do tej radosnej sieczki, gdzie krew chlusta na wszystkie strony, wpakować miałkiego, nijakiego i melodramatycznego narratora. Człowiek ma ochotę palnąć sobie w łeb, a potem poprawić dla pewności, gdy oglądając kolejne kadry z masakrą, czyta jak to ostatni wojownik z dumnej niegdyś rasy jest niewolnikiem na statku Vongów, albo młody adept Jedi i następca tronu Artorias, odnajduje swoją ścieżkę w mocy. Tak. Tego właśnie pragnąłem, podczas oglądania krwawej jatki. Drugim elementem, który mnie dobił, to strasznie porwana fabuła. Miejsce akcji skacze jak wąsaty hydraulik, co to zjadł o jeden grzybek za dużo. Miejscami w przeciągu 10 stron odwiedziłem cztery miejsca, zaliczyłem pięć twistów i dwa zwroty akcji, kompletnie zapominając o czym czytałem pięć stron wcześniej. Dodawszy do tego narratora, rodem z greckiego dramatu, ma się ochotę wydłubać sobie oczy.

Szkoda, bo ogólny pomysł, mimo trzymania się sztampowego przebiegu akcji, jest skrojony ciekawie. Do tego poprzetykany udanymi wstawkami humorystycznymi i możemy poznać sporo nowych postaci. Szkoda, że część z nich robi za swoiste zapchaj dziury. Rysunek też jest strasznie nierówny. Koło ładnych plenerów i co jakiś czas udanych ujęć postaci, są też takie, gdzie te wypadają po prostu brzydko. Szczególnie widać to na przykładzie rysunku twarzy. Postać jest na pierwszym planie, zwrócona twarzą ku czytelnikowi i wygłasza monolog - chrzanić to, nie narysujmy jej ust, bo i tak nikt na to nie zwróci uwagi. Podobnych smaczków wyłapałem więcej.

"Inwazja: Uchodźcy" to jak na razie jeden ze słabszych komiksów Star Wars Legendy, jaki przyszło mi przeczytać. Potencjał był, ale samo wykonanie w zbyt wielu miejscach po prostu skrzypi, do tego głośno. Ja wiem, że Star Wars jest mocno dziecinne, nie zważa na prawa fizyki, a nieraz też logiki. Tylko można takie bzdurki opowiedzieć przyjemnie, a nie na siłę "dramatyzować", bo to po prostu nie pasuje. W mojej opinii, jest wiele ciekawszych opowieści w Legendach i tym tomem nie warto zaprzątać sobie głowy. Chyba, że jesteśmy zagorzałymi fanami Star Wars.

Lubię oklepane i sprawdzone motywy o inwazjach, w twórczości science fiction. Szczególnie uniwersach takich jak Star Wars, FreeSpce czy Star Craft i im podobnych. Wielka, krwiożercza siła w postaci demonicznie wyglądającej rasy, ogromna armada, spalone światy i tak dalej. Swego rodzaju klasyka, która nader często się sprawdza, ale niestety nie zawsze. Tak jest w tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
609
532

Na półkach: , ,

https://ksiazkiilubczasopisma.blogspot.com/

Dla mnie najazd Yuzzhan zawsze był czymś wyjątkowo abstrakcyjnymi i unikałem historii opisujących ten wyjątkowo wyniszczający i zmieniający na zawsze obraz, znanej z filmów i publikacji sprzed inwazji, galaktyki konflikt. Temat ten był dla mnie jakiś niedostępny już przez sam fakt braku możliwości zrozumienia idei rasy Yuzzhan Vong i ich organicznych, żywych statków kosmicznych. No zalatywało mi to czymś zupełnie nieakceptowalny i niepasującym do tego co w "Gwiezdnych wojnach" pokochałem od zawsze. I niespecjalnie się to zmieniło po przeczytaniu komiksu Star Wars Legendy. Inwazja: Uchodźcy cały czas, gdzieś z tyłu głowy, miałem taką myśl, że to nie "Gwiezdne wojny", ale co? Nie powiem, że komiks jest zły, bo nie jest. Wprowadza w konflikt pokazując inwazję na jedną z planet przybliżając rasę Yuzzhan i metody ich działania. A są to wyjątkowe zakapiory uwielbiające cierpienie, żyjące w sposób zupełnie odmienny od nam znanego. Momentami sceny są jak z horroru, jest dużo walki, jest też krwawo z czego raczej "Star Wars" nigdy nie słynęły. Starcie dwóch tak różnych cywilizacji musiał zaowocować konfliktem wyjątkowo spektakularnym i tutaj mamy tego zapowiedź. Do bohaterów znanych z filmów dołączają nowi i od razu zastają rzuceni w wir walki tak bezpardonowej, że ciężko to porównać do czegoś co miało już miejsce. Bardzo podoba mi się, że twórcy przedstawili tu swoja wizję filmowych bohaterów nie siląc się na dokładne ich odwzorowanie, czy wręcz na przerysowywanie filmowych kadrów.

https://ksiazkiilubczasopisma.blogspot.com/

Dla mnie najazd Yuzzhan zawsze był czymś wyjątkowo abstrakcyjnymi i unikałem historii opisujących ten wyjątkowo wyniszczający i zmieniający na zawsze obraz, znanej z filmów i publikacji sprzed inwazji, galaktyki konflikt. Temat ten był dla mnie jakiś niedostępny już przez sam fakt braku możliwości zrozumienia idei rasy Yuzzhan...

więcej Pokaż mimo to

avatar
94
51

Na półkach: ,

długo nie mogłem się przekonać do wątku Yuuzhan Vongów. ten komiks mnie przekonał, chociaż nie jest arcydziełem - taki paradoks. fajnie się czyta , szkoda, że to nie cała, bardziej zamknięta historia. przeczytałem "Inwazję" już po zakończeniu kinowych sequeli i dobrze wrócić do tych innych gwiezdnych wojen. lubię nowy kanon, serio, ale ten komiks mi przypomniał dlaczego wcześniej lubiłem też stary (legendy).

długo nie mogłem się przekonać do wątku Yuuzhan Vongów. ten komiks mnie przekonał, chociaż nie jest arcydziełem - taki paradoks. fajnie się czyta , szkoda, że to nie cała, bardziej zamknięta historia. przeczytałem "Inwazję" już po zakończeniu kinowych sequeli i dobrze wrócić do tych innych gwiezdnych wojen. lubię nowy kanon, serio, ale ten komiks mi przypomniał dlaczego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1262
991

Na półkach:

Gwiezdnowojenny Expanded Universe to prawdziwa mnogość różnych książek i komiksów, które często w znaczący sposób rozwijają bohaterów znanych i lubianych oraz wprowadzają nowych. W tej olbrzymiej masie tytułów wiele jest słabych, jeszcze więcej przeciętnych, ale znajdzie się też sporo dobrych. Do takich z pewnością należało przynajmniej kilka części książkowej serii „Nowa Era Jedi”, która opowiadała o inwazji na Galaktykę tajemniczej rasy Yuuzhan Vongów. Cykl zyskał na tyle dużą popularność wśród fanów, że po jakimś czasie powstał też komiks, który tę tematykę poruszał. W ramach komiksowych „Legend” Egmont zaprezentował nam właśnie jego pierwszy tom.

Nad Galaktykę nadlatują wojenne statki obcej, niezwykle wojowniczej rasy. Dla Yuuzhan Vongów nobilitacją jest ból, a celem zagłada innych ras. Nie znają umiaru, nie znają litości – chcą zniszczyć wszystko, co tylko stanie na ich drodze. Opór najeźdźcom stara się stawić dowodzony przez Luke’a Skywalkera odrodzony Zakon Jedi. Nowa Republika, pod wodzą Lei Organy Solo musi zapewnić bezpieczeństwo i ochronę uchodźcom uciekającym z zagrożonych wojną planet. Pierwsza do walki staje peryferyjna planeta Artorias, której władcy, choć wykazują się wielkim chartem ducha, zdają się nie mieć większych szans w walce przeciwko bezwzględnym napastnikom.

„Inwazja. Uchodźcy” stara się być komiksem dynamicznym. Akcja toczy się szybko, jednak jej problemem jest fakt, że nie jest specjalnie angażująca. Dzieje się tak głównie ze względu na niezrozumiałe czasowe skoki między kolejnymi, często umiejscowionymi obok siebie wątkami. Rozumiem, że autor nie miał zbyt dużo przestrzeni by odpowiednio rozwinąć poszczególne fabularne odnogi, jednak stosowana przez niego skrótowość często jest mocno irytująca. Widać to zwłaszcza w motywie szkolenia następcy tronu Artoriasu na Jedi. W środku konfliktu Luke zabiera go na Yavina 4, gdzie przebywa (ukazane bardzo skrótowo) szkolenie, po czym błyskawicznie widzimy go na polu walki jako godnego towarzysza pracujących nad swoimi umiejętnościami o wiele dłużej adeptów Mocy. Nie jest to specjalnie wiarygodne.

Na kartach „Inwazji” zawodzi niestety kreacja bohaterów. Zarówno ci pozytywni, jak i negatywni nie robią większego wrażenia, głównie przez słabe i zbyt powierzchowne przedstawienie. Wyraźnie widać, że do zrozumienia kolejnych protagonistów potrzebny jest szerszy kontekst, zawarty w innych tytułach Expanded Universe. Nie jest to rozwiązanie zbyt korzystne, ponieważ wydanie „Inwazji” w ramach „Legend” sugerowałoby, że jest to komiks bardziej autonomiczny, tymczasem wiedza przynajmniej z pierwszego tomu książkowej „Nowej Ery Jedi” wydaje się być niezbędna, by w lekturę wejść płynnie.

Kolejnym problemem omawianego tytułu jest brak odpowiedniego klimatu. Właściwie w ogóle nie czuć tu zagrożenia, co nie jest zbyt korzystne, gdy przypomnimy sobie, że mowa wszak o zagrożeniu na niespotykaną wcześniej skalę, inwazję, jakiej Galaktyka wcześniej nie widziała. Ci, którzy czytali „Nową Erę Jedi” wiedzą ponadto, że czynnikiem, który powodował, że Yuuzhan Vongowie byli tak groźnymi przeciwnikami był fakt, że Jedi nie mogli ich wyczuć dzięki użyciu Mocy. W komiksie ten fakt jest zepchnięty na margines, a przecież jest to jeden z głównych czynników sprawiających, że kolejne planety łatwiej ulegały presji ze strony najeźdźców.

Oceny całości nie może podnieść także warstwa graficzna. Rysunki, jakkolwiek poprawne w planie ogólnym, mocno zawodzą, gdy przychodzi do prezentacji twarzy. „Inwazja. Uchodźcy” zawiera występy znanych ze Starej Trylogii bohaterów, jednak gdy przychodzi do ich pojawienia się na arenie wydarzeń następuje sytuacja, że gdyby autor nie określił za pomocą dialogów kto jest kim, zwyczajnie nie poznalibyśmy naszych starych znajomych. Taka sytuacja zwyczajnie nie może mieć miejsca i jest, moim zdaniem, dyskwalifikująca gdy mamy do czynienia z postaciami, których fizys jest powszechnie znane i jednoznacznie kojarzone.

Właściwie całość tej recenzji to narzekanie na poziom tego tomu „Legend”. Faktycznie, poziom nie jest najwyższy, ale też nie jest to komiks, o którym po lekturze chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Przy pewnej (sporej?) dozie życzliwości i wyrozumiałości da się go przeczytać, jednak trzeba wówczas pamiętać, by mieć permanentnie przymknięte oko na opisane wyżej niedociągnięcia. A jeśli nie kolekcjonujecie każdego z tomów tego cyklu, lepiej jest się jednak zaopatrzyć w jego inne części, bo praktycznie każda z osobna jest lepsza od tej.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2019/08/star-wars-legendy-inwazja-uchodzcy.html
oraz na łamach serwisu Arena Horror - http://arenahorror.pl/ARENA_HORROR/komiksy/star_wars_legendy_inwazja_uchodzcy.HTML

Gwiezdnowojenny Expanded Universe to prawdziwa mnogość różnych książek i komiksów, które często w znaczący sposób rozwijają bohaterów znanych i lubianych oraz wprowadzają nowych. W tej olbrzymiej masie tytułów wiele jest słabych, jeszcze więcej przeciętnych, ale znajdzie się też sporo dobrych. Do takich z pewnością należało przynajmniej kilka części książkowej serii „Nowa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1934
1372

Na półkach: ,

„Nowa era jedi” była bardzo istotnym wydarzeniem w poprzedniej wersji rozszerzonego uniwersum „Gwiezdnych wojen”. Pojawiali się nowi oryginalni przeciwnicy, zawarto trudne sojusze, zginęło parę pierwszoplanowych postaci, a także część planet została zniszczonych. Jednakże historia ta zawarta została głównie w książkach. Nie było żadnych gier czy animacji do tego nawiązujących. Wydano jednak serię komiksów „Inwazja”, której pierwszy tom opublikowano również po polsku.

Akcja skupia się na zupełnie nowych postaciach. Czytelnik śledzi tu losy rodziny Galfridian zamieszkujących planetę Artorias, która właśnie zostaje zaatakowana przez Yuuzhan Vongów.

Historia tu przedstawiona to opowieść wojenna pełną gębą. Mogą się tu nasuwać skojarzenia z serią komiksową „Mroczne czasy” czy filmem „Łotr Jeden”. Na początku pokazana jest krótko idylla, by potem pokazać całą przemoc wojny. Giną tu niewinni, a główni bohaterowie zostają rozdzieleni. Przy czym ze względu na zdolności kamuflażu przeciwników nie można nikomu ufać i narasta paranoja. Pokazane tu jest też, że aby przetrwać dotychczasowe pozornie bezbronne postacie muszą wykazać się psychiczną i fizyczną siłą – najlepiej to jest pokazane na przykładzie Niny i Kaye Galfridian, które uwięziono na statku Yuuzhan Vongów muszą stawiać czoła swoim porywaczom, a także innym współwięźniom.

Początkowo trochę wybijało mnie wprowadzenie tu wątku jedi. Dosyć męczące były sceny szkolenia – motywy te były poruszanie w innych tekstach z tego uniwersum już wielokrotnie i niczego nowego tutaj nie ukazano. Za to jak już przechodzi do samej walki z Yuuzhan Vongami, to zaczyna się robić emocjonująco. Szczególnie zapada w pamięć scena z Caledem Galfridianem i jednym z jego przeciwników – może prowadzić do interesujących reperkusji. Dobrym pomysłem było też wysłanie młodych jedi na pewną misję ”incognito” tzn. na poszukiwanie informacji po różnych barach pełnych podejrzanego towarzystwa. Pokazuje to, że wojnę można toczyć też „zza kulis”.

Za rysunki odpowiada tu Colin Wilson. Jego rysunki tutaj są bardzo niestaranne. Ciężko odróżnić postacie od siebie, nawet jeżeli są przedstawicielami różnych gatunków, Szczególnie boli to przy Yuuzhan Vongach, którzy z opisów w książkach wyglądali naprawdę oryginalnie, a tutaj są podobni do ludzi. Na dodatek bohaterowie znani z filmów nie przypominają swoich aktorskich odpowiedników. Także cierpi na tym akcja, bo często trudno zorientować się, co tak naprawdę dzieje się na kadrze. Również wszelkie proporcje czy anatomia są źle oddane.

Podsumowując, mógł to być naprawdę świetny komiks. Niestety lekturę psują bardzo słabe rysunki. Jeśli jednak uda się przymknąć oko na tę dosyć poważną wadę, to można czerpać pewną przyjemność z tego tytułu.

„Nowa era jedi” była bardzo istotnym wydarzeniem w poprzedniej wersji rozszerzonego uniwersum „Gwiezdnych wojen”. Pojawiali się nowi oryginalni przeciwnicy, zawarto trudne sojusze, zginęło parę pierwszoplanowych postaci, a także część planet została zniszczonych. Jednakże historia ta zawarta została głównie w książkach. Nie było żadnych gier czy animacji do tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
494
492

Na półkach:

Historia z dalekiej przyszłości uniwersum Star Wars. Dzieci Hana i Lei, które urodziły się w czasach Trylogii Thrawna są już prawie dorosłe, a wokół nadchodzi inwazja tajemniczej rasy wojowników Yuuzhan Vongów. Ta rasa potrzebuje walki do życia, potrzebuje bólu.
Wydarzenia w komiksie są, o ile mi wiadomo, tylko wycinkiem większej całości wątku z Yuuzhan Vongami. Wspomniana jest np. tylko śmierć Chewbaccy w walkach z tymi przeciwnikami. Natomiast w komiksie mamy omówioną inwazję na Artorias, gdzie rodzina królewska próbuje pomimo zniewolenia dokonać jakiegoś zrywu powstańczego. Z drugiej strony o wolność próbuje walczyć Finn - młody adept Jedi z Artorias. Finnowi udaje się zasiać ziarno zwątpienia w szeregach wroga. Ale wśród Artorian jest szpieg.
Potężny w omawianych czasach Luke oraz szkoleni przez niego Jedi z Akademii Jedi stanowią znaczne wsparcie w walce z Yuuzhan Vongami, ale nawet Jedi nie są bezpieczni, bo przeciwnicy są niewidoczni dla mocy. Wydarzenia, które w komiksie zasygnalizowano nie kończą się z ostatnią stroną zeszytu.

Historia z dalekiej przyszłości uniwersum Star Wars. Dzieci Hana i Lei, które urodziły się w czasach Trylogii Thrawna są już prawie dorosłe, a wokół nadchodzi inwazja tajemniczej rasy wojowników Yuuzhan Vongów. Ta rasa potrzebuje walki do życia, potrzebuje bólu.
Wydarzenia w komiksie są, o ile mi wiadomo, tylko wycinkiem większej całości wątku z Yuuzhan Vongami. Wspomniana...

więcej Pokaż mimo to

avatar
41
31

Na półkach: ,

6/10

6/10

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    28
  • Chcę przeczytać
    8
  • Posiadam
    6
  • Komiksy
    5
  • 2018
    2
  • Ulubione
    1
  • Komiks
    1
  • POS KRK/TD
    1
  • Komiksy inne
    1
  • Chcę w prezencie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Star Wars: Invasion: Refugees


Podobne książki

Przeczytaj także