rozwińzwiń

Barbara Tryźnianka

Okładka książki Barbara Tryźnianka Maria Rodziewiczówna
Okładka książki Barbara Tryźnianka
Maria Rodziewiczówna Wydawnictwo: Firma Wydawnicza Somix Cykl: Klasyka Literatury Kobiecej (tom 31) literatura piękna
268 str. 4 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Klasyka Literatury Kobiecej (tom 31)
Wydawnictwo:
Firma Wydawnicza Somix
Data wydania:
1991-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1991-01-01
Liczba stron:
268
Czas czytania
4 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
8370231691
Tagi:
powieść romans
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
221
185

Na półkach:

Dopiero po przeczytaniu książki można w pełni zdać sobie sprawę jak intrygujący jest jej tytuł. Czytałam szybko, bo po pierwsze dobrze się czyta, a po drugie byłam ciekawa zakonczenia. I chyba się rozczarowałam, ale jednocześnie dało mi ono do myślenia. Polecam :)

Dopiero po przeczytaniu książki można w pełni zdać sobie sprawę jak intrygujący jest jej tytuł. Czytałam szybko, bo po pierwsze dobrze się czyta, a po drugie byłam ciekawa zakonczenia. I chyba się rozczarowałam, ale jednocześnie dało mi ono do myślenia. Polecam :)

Pokaż mimo to

avatar
961
961

Na półkach: ,

"Młody lekkoduch, przywykły do próżniaczego życia, otrzymuje obietnicę pokaźnego spadku pod warunkiem, że w ciągu dziesięciu lat stanie się człowiekiem". Ocenić to ma w swoim czasie tajemnicza, poszukiwana kobieta. To tytułowa Barbara Tryźnianka. Pierwsze zdanie opinii pochodzi z okładki jednego z wydań tej powieści. Powieści obyczajowej, która dostarcza wielu wrażeń. Chwile miłe przeplatają się tu z wydarzeniami bardzo dramatycznymi, smutnymi i poruszającymi, które nawet w wielu partiach powieści dominują. To między innymi dzięki temu ta książka jest bardzo zajmująca oraz udana. Przyciąga jak magnes i czasem trudno się od niej oderwać.
Na wspomnianej wyżej okładce umieszczono też inne zdanie. "Cudowna przemiana utracjusza". Czy taka znów cudowna? Główny bohater przejdzie w ciągu krótkiego czasu bardzo wiele. Od próby samobójczej po wielką miłość. Wszystkie trudne i doniosłe, brzemienne w skutki doświadczenia złożą się na to, że ów utracjusz i hulaka postanowi wreszcie zmienić swe życie. Zmienić je na lepsze. Czy mu się uda? Czy wytrwa w swoich postanowieniach, które zadeklarował pod koniec powieści? Z tymi pytaniami autorka nas zostawia. Czytelnik kibicuje Tomaszowi Gozdawie przez całą lekturę i po jej zakończeniu ma nadzieje, że wytrwa i jego zmiana będzie pełna, że ten skomplikowany, nietuzinkowy człowiek wszedł na zawsze na dobre tory.
"Długie, kręte i dziwne są szlaki losu!" Ten cytat pochodzący z końcowego fragmentu książki świetnie pasuje do wielu powieści znakomitej pisarki Marii Rodziewiczówny. W swoich powieściach wikłała bardzo losy bohaterów i w tej książce także większość z nich ma życie zagmatwane lub niełatwe. Łatwo mi za to wstawić ocenę końcową dla tegoż dzieła. Książka więcej niż bardzo dobra, ale nie jest wybitna. Idealnie pasuje 8/10.

"Młody lekkoduch, przywykły do próżniaczego życia, otrzymuje obietnicę pokaźnego spadku pod warunkiem, że w ciągu dziesięciu lat stanie się człowiekiem". Ocenić to ma w swoim czasie tajemnicza, poszukiwana kobieta. To tytułowa Barbara Tryźnianka. Pierwsze zdanie opinii pochodzi z okładki jednego z wydań tej powieści. Powieści obyczajowej, która dostarcza wielu wrażeń....

więcej Pokaż mimo to

avatar
277
253

Na półkach: ,

Po niezbyt udanej książce "Spadek Barbary Tryźnianki" inspirowanej tą powieścią Marii Rodziewiczówny postanowiłam sięgnąć po oryginał. Bez wątpienia "Barbara Tryźnianka" jest lepszą powieścią niż dzieło Andrzeja F. Paczkowskiego.
Ta historia jest lepiej skonstruowana (choć też daleko jej do ideału – niektóre wątki autorka kończy albo zbyt szybko, albo bez wyraźnej przyczyny, niektórzy bohaterowie wydają się istotni, by ni stąd ni zowąd zniknąć jak kamfora),widać w opowiadanej historii ciągłość, początek, zawiązanie akcji i jej płynne rozwinięcie, które jest równoległe z rozwojem głównego bohatera.
Powieść Marii Rodziewiczówny wyróżnia się przede wszystkim dzięki postaci Tomka Gozdawy, który jest centralnym punktem książki i wokół którego budowana jest cała opowieść. Takiego bohatera zabrakło w utworze Andrzeja F. Paczkowskiego.
Tomasz Gozdawa niekoniecznie da się lubić, ale psychologicznie jest interesujący. Obserwujemy go jako młodego próżniaka, który korzystając z pieniędzy ojca hula za granicą udając studenta, widmo bankructwa rodzinnego majątku sprowadza go do domu, gdzie nadal nie kwapi się do pracy, uwodzi chłopskie dziewczęta, jako syn ziemianina, może grać zblazowanego paniczyka, okraszając każdą swoją wypowiedź odpowiednią dawką cynizmu. Dopiero całkowity brak gotówki i licytacja przez komornika rodzinnego majątku zmuszają go do jakiegoś działania – innymi słowy Tomasz musi zakasać rękawy i pójść do pracy, inaczej będzie bezdomnym nędzarzem, dodatkowo spadek, na który liczył tak on, jak i cała rodzina, przeszedł wszystkim koło nosa. Nasz bohater, nie porzucając kostiumu cynika znajduje zatrudnienie, zdobywa nowych przyjaciół, nawet ratuje ubogą wdowę przed całkowitą nędzą. Niestety nie potrafi wyrugować ze swojego charakteru poczucia wyższości, ma się za lepszego, bo w końcu jest ze szlachty, zwyczajni kupcy, mieszczanie wydają mu się gorsi od niego, głupsi, bez manier. Te typowe "szlacheckie" przywary szybko sprowadzają go na złą drogę i Tomasz namiesza sobie i wielu innym ludziom w życiu. Załamany postanawia odkupić krzywdy i wspomóc pewną rodzinę, niestety zapał trwa krótko , Tomasz się nudzi odgrywaniem dobrego Samarytanina i ucieka do wielkiego świata. Podróżuje jako szofer hrabiego i szuka celu i miejsca w życiu i oto los stawia na jego drodze piękną i oczywiście nieszczęśliwą kobietę. Bohater wciela się gładko w rolę rycerza na białym koniu, ratuje damę z opresji i zakochuje się bez pamięci. Jako że mamy do czynienia z powieścią obyczajową, która mocno skręca w stronę romansu, miłość odmienia Tomasza, staje się odpowiedzialny, planuje mieć dom i rodzinę z ukochaną kobietą.
Choć zakończenie jest ckliwe i mało przekonujące, to Marii Rodziewiczównie udało się stworzyć bohatera na tyle interesującego, że udźwignął fabułę ze wszystkimi jej niedociągnięciami. Autorka przedstawiła również dosyć ciekawą galerię postaci drugo- i trzecioplanowych. Tym, co mi przeszkadzało najbardziej to bardzo widoczny antysemityzm, wszyscy Żydzi w książce to bezduszni lichwiarze, którzy z zimną krwią doprowadzają tych biednych Polaków do bankructwa. No chyba nie, bo Polscy gospodarze to w większości nieudacznicy i hulaj dusze, na których dochód pracowała gromada chłopów i służących. I jeszcze te ciągłe nawiązania do ojczyzny i Boga, za dużo tego było, ale powieść powstała w innych czasach. Mniej mi to zgrzyta u Rodziewiczówny niż u Andrzeja F. Paczkowskiego.
Nie jest to porywające dzieło, ale czyta się szybko i w miarę przyjemnie, czuć już w języku upływ czasu, więc można czytanie utworu potraktować jako sentymentalną podróż w przeszłość, do epoki, która miała swój urok, ale też i brzydkie strony.

Po niezbyt udanej książce "Spadek Barbary Tryźnianki" inspirowanej tą powieścią Marii Rodziewiczówny postanowiłam sięgnąć po oryginał. Bez wątpienia "Barbara Tryźnianka" jest lepszą powieścią niż dzieło Andrzeja F. Paczkowskiego.
Ta historia jest lepiej skonstruowana (choć też daleko jej do ideału – niektóre wątki autorka kończy albo zbyt szybko, albo bez wyraźnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
807
765

Na półkach: , , ,

Mamy rok 1914, wybucha I wojna światowa, po 123 latach niewoli i zniknięciu z mapy świata Polska ma szanse wrócić do gry.
Marię Rodziewiczównę I wojna światowa zastała w Warszawie. Wzięła udział w organizacji szpitala wojskowego, pomagała także w organizowaniu tanich kuchni dla inteligencji i bratniej pomocy akademickiej i zdążyła wydać książkę "Barbara Tryźnianka". W 1915 wróciła na pewien czas do Hruszowej, podejmując tam opiekę nad uciekinierami, których usiłowała zatrzymać.

Pomysł wcale, wcale szykowny z testamentem, nieboszczyk wuj daje swemu bratankowi 10 lat na poprawienie się i zmianę życia o 180 stopni. Sportretowany przekrój społeczny od plebsu po szlachtę, im niższy status społeczny , tym godniejsi i honorowi ludzie, im wyższy status tym mniej szlachetności i wartości. Niestety gdzieś po drodze zabrakło pomysłu na poprowadzenie fabuły i samego zakończenia.

"...Kiedyś, przed laty, przypadkiem urodziliśmy się w jednym domu i z jednych rodziców. Na tem się kończy nasz związek. Rozdzieliło nas następnie wszystko: charakter, wychowanie, zasady, pojęcia — i życie. Moje — jest ci nieznane — twoje jest mi wstrętne. Pracowałem ciężko — sam, bez żadnej od was pomocy, by się kształcić — nie miałem z domu nigdy zasiłku — na studyach w Paryżu, by z głodu nie umrzeć, najmowałem się do posług najmarniejszych. Po śmierci ojca, obiecanych przez ciebie, jako moją część ojcowizny, dziesięciu tysięcy rubli nie otrzymałem i na przypomnienie dwukrotne nie miałem nawet odpowiedzi — gdyż pokwitowanie urzędowe wydałem z góry, przeto nie byłem już potrzebny.
 »Zrozumiawszy to — przestałem się odzywać i liczyć na coś innego — jak tylko na siebie. Postanowiłem być tylko człowiekiem — i zdobyć sobie nanowo — wszystko: imię, sławę i fundusz. Ten bój stał się mego życia celem, i zdobywałem, walcząc każdą myślą, każdym czynem — dzień po dniu przez lat długich piętnaście. Doszedłem — jestem u celu, i kocham wszystko, com zdobył — i kocham życie, którem sobie stworzył. Kocham swą naukę — i ludzi, którym mogłem przez nią ulżyć — kocham mój fundusz, bom go zebrał uczciwą, ciężką pracą — kocham me imię, bom je często słyszał na ustach ludzi — błogosławione; kocham moją sławę — bo moja własna — zdobyta myślą ciągłą o pomocy cierpiącym. Jestem szczęśliwy, spokojny i silny.
 Te lat piętnaście tyś spędził bez pracy, bez myśli, bez celu. Wszystko miałeś dane, odziedziczone, gotowe. Com musiał zdobyć, ty miałeś tylko utrzymać. Ojcowiznę całą, imię znane i stanowisko uprzywilejowane, sławę tradycyi rodu, pracę przy gotowym warsztacie na własnej ziemi.
 »I oto dziś przychodzimy do obrachunku, i oto ja cię pytam — coś ty uczynił przez życie? Gdzie twe imię zapisane i kto je zna, kto je wspomina? Gdzie twój fundusz, ojcowizna, którą ci całą zostawiłem, i jaka twa sława — w kraju rodzinnym?
 »Imię stoi w szeregu najgorszych wrogów kraju, bo pasożytów, i wspomina każdy, co myśli i rozumie — jako gangrenę społeczeństwa. Fundusz pożarł zbytek bezmyślny, próżność głupia, próżniactwo i lenistwo, niezaradność i niepraktyczność. Przemarnowałeś tak ojcowiznę, przemarnowałeś posag żony — jesteś bankrutem, oszustem i nędzarzem.
 »I jesteś jednym z wielu, klasy całej, która jest skazaną na zagładę przez nieubłagane prawo życia, które wyrok ten wydaje na wszystko — co nie myśli, nie pracuje, nie postępuje, nie kształci się i nie przystosowuje do coraz nowych potrzeb, warunków — do życia!
 »Musicie zginąć, bo dla takich, jak wy, niema — miejsca, boście trupem i zgnilizną. Im prędzej zginiecie — tem lepiej — i oby pamięć o was zginęła — jak o wstydzie.
 »Od lat piętnastu istniejesz i utrzymujesz się — rachując i oszukując swych wierzycieli dziedzictwem po mnie. Liczyć na kogoś, a nie na siebie, jest tak samo właściwością tobie podobnych — jak obwinianie zawsze innych, a nie siebie, w razie klęski. Był czas, gdyś mnie nazywał wyrodnym bratem, gdym odmówił tak zwanej pożyczki, potem stałem się bogatym bratem, mającym umrzeć — byś ty mógł zmarnować i jego jeszcze fundusz. To było wedle ciebie prawne, sprawiedliwe i słuszne, i tak niezawodne, że na to conto odłużyłeś do ostateczności Zagaje.
 »A teraz przyszedł dzień dla ciebie radosny — nie żyję już — i przychodzisz po spadek. Bierz go — zapisuję i oddaję bez żadnych klauzul i zawarowań te dziesięć tysięcy, któreś mi z ojcowizny przeznaczył i nigdy nie oddał — to twoje — bo to nasze.
 »Reszta jest moją — i twoją nie będzie nigdy. Skończyliśmy rachunki, i zostawiam cię losowi — na któryś pracował — przez całe swe istnienie.
 »A teraz mam jeszcze sprawę o twe dzieci. Jeden z twych synów — starszy — nie potrafi być ani złym ani dobrym — jest niczem. Córka twa jest wychowaną na lalkę i bezużyteczny sprzęt domowy — nawet nie rozumie, co to jest być człowiekiem. Oboje są na to za głupi.
 »Drugi twój syn — jest złym i krnąbrnym, zuchwałym i zdolnym. Dotąd potrafił tylko hulać i próżniaczyć, tracić i używać.
 »Jest cynikiem, nic i nikogo nie szanującym, zarozumiałym i pysznym, egoistą i upartym w swych fantazyach. Ma wolę w złem — ma charakter zły — ale go ma — i ten może jeszcze być uratowanym.
 »Zostawiam mu termin dziesięcioletni — aby został człowiekiem. Po upływie tego czasu osądzi go — i wyda nań swój wyrok wykonawczyni mej myśli i woli — Barbara Tryźnianka, w której pieczy i rozporządzeniu zostawiam mój — własny — pracą zdobyty — fundusz.
 »I oto wszystko — co ci miałem do powiedzenia. Znajdziecie po mnie trochę gratów i książek i moją starą, głuchoniemą gospodynię.
 »To cały spadek. Dodaję wam na pożegnanie radę: rachujcie tylko na siebie«..."

Mamy rok 1914, wybucha I wojna światowa, po 123 latach niewoli i zniknięciu z mapy świata Polska ma szanse wrócić do gry.
Marię Rodziewiczównę I wojna światowa zastała w Warszawie. Wzięła udział w organizacji szpitala wojskowego, pomagała także w organizowaniu tanich kuchni dla inteligencji i bratniej pomocy akademickiej i zdążyła wydać książkę "Barbara Tryźnianka"....

więcej Pokaż mimo to

avatar
607
293

Na półkach:

Uwielbiam powieści Pani Marii Rodziewiczównej. Są pełne lekkości, polotu, cudownie się czyta. Ma aurę takiego "starego życia", które bardzo mi się podoba. Tak i tu się nie rozczarowałam. Tomasz Gozdawa od razu podbił moje serce, czytanie o jego - początkowo - zgryźliwym języku, hulankach, zabawach, a później o jego zmianie było dla mnie czystą przyjemnością. Trzymałam za niego kciuki do samego końca. Na pewno będę mile wspominać tę powieść.

Uwielbiam powieści Pani Marii Rodziewiczównej. Są pełne lekkości, polotu, cudownie się czyta. Ma aurę takiego "starego życia", które bardzo mi się podoba. Tak i tu się nie rozczarowałam. Tomasz Gozdawa od razu podbił moje serce, czytanie o jego - początkowo - zgryźliwym języku, hulankach, zabawach, a później o jego zmianie było dla mnie czystą przyjemnością. Trzymałam za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
707
189

Na półkach: ,

Nie powiem, do połowy autorka mnie nawet rozgrzała, wzbudziła ciekawość. I ten język sprzed wieku, istny cud! Niestety autorka w pewnym momencie stwierdziła, że już niczego logicznego nie zmyśli i przywołała do pomocy to, co przywoływali starożytni Grecy. Przypadek, deux ex machina, cudowny zbieg okoliczności. Czemu nie? Przecież tylko w Biblii nic nie odbywa się przez przypadek.
Lecz tutaj tych zaskakujących zbiegów okoliczności robi się takie zatrzęsienie, że tylko podziwiać głównego bohatera, że się nie zagubił. A Tomek Gozdawa, cynik i hulaka, jak i inne osoby może przerysowane, ale traktujmy książkę z przymrużeniem oka, i okaże się że lektura jest świetna na burzowe lato. Przemija tak szybko, jak burza.

Nie powiem, do połowy autorka mnie nawet rozgrzała, wzbudziła ciekawość. I ten język sprzed wieku, istny cud! Niestety autorka w pewnym momencie stwierdziła, że już niczego logicznego nie zmyśli i przywołała do pomocy to, co przywoływali starożytni Grecy. Przypadek, deux ex machina, cudowny zbieg okoliczności. Czemu nie? Przecież tylko w Biblii nic nie odbywa się przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1964
1878

Na półkach:

Rzeczywiście patrząc na rolę wyznaczoną tytułowej bohaterce można się zastanawiać czy rzeczywiście istniała, czy pojawiła się jako wykonawczyni testamentu jedynie w celu zmotywowania Tomasza do zmiany. A sam Tomasz? No cóż, jak to często bywa w literaturze obyczajowej i filmach chce uchodzić za "czarny charakter", cynika, a w rzeczywistości poszukuje... Czego? Warto przeczytać tę powieść i samemu znaleźć odpowiedź.

Rzeczywiście patrząc na rolę wyznaczoną tytułowej bohaterce można się zastanawiać czy rzeczywiście istniała, czy pojawiła się jako wykonawczyni testamentu jedynie w celu zmotywowania Tomasza do zmiany. A sam Tomasz? No cóż, jak to często bywa w literaturze obyczajowej i filmach chce uchodzić za "czarny charakter", cynika, a w rzeczywistości poszukuje... Czego? Warto...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2611
2290

Na półkach: ,


avatar
220
203

Na półkach: ,

Po przeczytaniu kilkunastu pierwszych stron chciałam ocenić książkę bardzo wysoko ale cóż...tempo akcji jest tak zaskakująco szybkie, że ciężko momentami połapać się co się działo...Główny bohater faktycznie w niezawrotnym tempie zmienił się nie do poznania.

Rodziewiczówna świetnie ukazała polską rodzinę odbiegającą od norm przyjętych w społeczeństwie. Jednak szybkość zmieniających się miejsc oraz postaci była dla mnie za przytłaczająca. Również sam Tomasz Gozdawa nagle okazał się wszechstronnym i szlachetnym.

Tajemnicą owiany jest tytuł książki, gdyż owa Barbara Tryźnianka okazuje się nie być główną bohaterką, mało tego- wspomniana jest tylko jako "mityczna" kobieta. I sądzę, że doktor Gozdawa tą postać sam sobie wymyślił. Ale to tylko przypuszczenia.

Książkę czyta się dość lekko, aczkolwiek momentami gubiłam się gdzieś w fabule.

Po przeczytaniu kilkunastu pierwszych stron chciałam ocenić książkę bardzo wysoko ale cóż...tempo akcji jest tak zaskakująco szybkie, że ciężko momentami połapać się co się działo...Główny bohater faktycznie w niezawrotnym tempie zmienił się nie do poznania.

Rodziewiczówna świetnie ukazała polską rodzinę odbiegającą od norm przyjętych w społeczeństwie. Jednak szybkość...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1931
389

Na półkach: ,

Po namyśle odjęłam jednak jedną gwiazdkę.

Powieść bowiem wciąga w swój klimat, ciekawi, sprawia, że kibicujemy głównemu bohaterowi - Tomaszowi gmatwającemu sobie, rodzinie i znajomym los. Lecz jednocześnie fabuła - rozciągnięta w czasie, obejmująca kawałek Europy wydaje się momentami zawieszona, niedopowiedziana, niektóre wątki są urwane, nieco sztukowane.
Być może pisarka oddaje w ten sposób bezładny charakter Tomasza, jego pęd do zabicia nudy, sinusoidę zamożności i ubóstwa, beznadziei i altruizmu, być może.

I stąd jedna gwiazdka mniej.

Po namyśle odjęłam jednak jedną gwiazdkę.

Powieść bowiem wciąga w swój klimat, ciekawi, sprawia, że kibicujemy głównemu bohaterowi - Tomaszowi gmatwającemu sobie, rodzinie i znajomym los. Lecz jednocześnie fabuła - rozciągnięta w czasie, obejmująca kawałek Europy wydaje się momentami zawieszona, niedopowiedziana, niektóre wątki są urwane, nieco sztukowane.
Być może...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    225
  • Chcę przeczytać
    112
  • Posiadam
    86
  • Maria Rodziewiczówna
    8
  • Ulubione
    4
  • 2021
    3
  • Lit. polska
    2
  • Przeczytane dawno temu
    2
  • Obyczajowe
    2
  • Teraz czytam
    2

Cytaty

Więcej
Maria Rodziewiczówna Barbara Tryźnianka Zobacz więcej
Maria Rodziewiczówna Barbara Tryźnianka Zobacz więcej
Maria Rodziewiczówna Barbara Tryźnianka Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także