Jeden mały,niewinny i mało znaczący na świecie ludek, o imieniu Bilbo, żyje sobie spokojnie w swojej chatce nie narażając się nikomu aż do czasu, kiedy to niespodziewanie siedząc przed swoim domkiem i ćmiąc fajkę zagaduje przechodnia, dużego ludka, który w rzeczywistości okazuje się wielkim czarodziejem. Ów duży ludek, przekonany o dobrym i szczerym sercu małego ludka, postanawia sprawić, by jego życie stało się ciekawsze i na drugi dzień sprowadza mu do domu 13-stu innych małych ludków (niedługo potem okażą się oni walecznymi krasnoludami) z długimi brodami, które goszczą i weselą się u poirytowanego coraz bardziej Bilba, a na koniec oznajmiają mu, że zamierzają razem z nim odzyskać swój skarb zagarnięty dawno temu przez groźnego i osławionego złą sławą smoka Smauga, którego muszą w tym celu zabić. I tak 13-stu krasnoludów razem z czarodziejem Gandalfem i biednym Bilbo wyrusza w daleką podróż, która przysporzy im ogromnej ilości niezapomnianych i często niebezpiecznych przygód. :)

To drugi raz, jak przeczytałem "Hobbita" i jeszcze bardziej przypadł mi do gustu, niż poprzednio, chociaż i wtedy byłem już bardzo zadowolony. Na korzyść niewątpliwie wpłynęło tłumaczenie p. Braiter, która, w moim mniemaniu, lepiej przełożyła "Hobbita" od sławniejszej koleżanki p. Skibniewskiej- ta zaś w dorobku ma najlepsze do tej pory tłumaczenie "Władcy Pierścieni"- i dlatego też znacznie przyjemniej i płynniej się to tłumaczenie czytało.

Niewątpliwie kolejnym plusem są przepiękne czarno-białe oraz kolorowe ilustracje Alana Lee, które w znacznej mierze umilały lekturę i cieszyły oko swą barwą,pewną kreską i wiernym oddaniem utworowi. Mnie jak zwykle cieszyły wszelkiego rodzaju mapki i pismo, w tym wypadku runiczne, co też uważam za miły dodatek pozwalający śledzić trasę podróży protagonistów.

"Hobbit" to zdecydowanie jedno z najważniejszych dzieł w historii fantasy, które musi znać absolutnie każdy fan gatunku i szanujący się czytelnik. W związku ze zbliżającą się wielkimi krokami ekranizacją "Hobbita" warto poznać lekturę, zanim wybierzemy się do kina, a Ci którzy już go znają, pewnie tak samo jak ja, bez żadnej dodatkowej zachęty sięgną po niego ponownie. ;)

Jeden mały,niewinny i mało znaczący na świecie ludek, o imieniu Bilbo, żyje sobie spokojnie w swojej chatce nie narażając się nikomu aż do czasu, kiedy to niespodziewanie siedząc przed swoim domkiem i ćmiąc fajkę zagaduje przechodnia, dużego ludka, który w rzeczywistości okazuje się wielkim czarodziejem. Ów duży ludek, przekonany o dobrym i szczerym sercu małego ludka,...