Po przeczytaniu "Mechanicznego Anioła" mogłam powiedzieć, że polubiłam tą serię, teraz po "Mechanicznym księciu" mogę śmiało powiedzieć, że ją uwielbiam. Książkę jest niesamowita, czytało się ją bardzo dobrze i szybko a te prawie 500 stron znikło w mgnieniu oka.

Jako, że I część czytałam prawie pół roku temu na początku księcia pojawiła się lekka dezorientacja. Oczywiście pamięta się główne postacie - Tessa, Will, Jim, jednak szczegóły już mniej. Magnus i Camille są razem? nie pamiętałam tego. Jim pochodzi z Azji? przypomniało się w połowie książki. Oczywiście osoba, która będzie czytać całą serie po kolei nie będzie miała takich problemów.

Poznajemy bliżej Willa, jego historię i przeszłość. Dowiadujemy się dlaczego przez cały ten czas jest taki, a nie inny, nieuprzejmy, arogancki, trzymający wszystkich na dystans. Pojawia się ciekawy wątek z udziałem Jassemine, ale przede wszystkim na pierwszym planie jest Tessa i jej uczucia, miłość do obu chłopaków bo kocha i Willa i Jima. Trójkąty romantyczne to raczej nic nowego i chyba były już przedstawiane we wszystkie możliwe sposoby, mimo to tutaj nie jest to odbierane na minus, a wybór Tessy cały czas pozostaje dla nas zagadką. Jedno jest pewne, czyjeś serce zostanie złamane..
Nie mogę nie wspomnieć o Magnusie, który jest moim ulubieńcem. W "Mechanicznym księciu" mamy go więcej w porównaniu do pierwszej części co bardzo mnie raduje. Podoba mi się sposób w jaki próbuje pokazać swoją obojętność w stosunku do wszystkich i do wszystkiego.. i oczywiście jego humor, żarty, nie da się go nie pokochać za to.

- Czy ty właśnie mnie pocałowałeś? - zapytał Will.
Magnus podjął decyzję w ułamku sekundy.
- Nie.
- Myślałem...
- Czasami czar przeciwbólowy może spowodować najdziwaczniejsze halucynacje.
- Aha. - mruknął Will. - Dziwne.

Może to zabrzmi dziwnie ale cieszę się, że przeczytałam tą książkę tak późno, dokładniej mam na myśli bliżej premiery ostatniej części "Mechanicznej księżniczki". Dłuższe czekanie byłoby męczarnią.
Uważam, że druga część jest znacznie lepsza od pierwszej, zatem niezależnie od tego czy chcesz rozwiązać ciekawą zagadkę, zatracić się w niebieskich oczach brawurowego Willa lub delikatnym romantycznym Jimie ta książka jest dla Ciebie.

Po przeczytaniu "Mechanicznego Anioła" mogłam powiedzieć, że polubiłam tą serię, teraz po "Mechanicznym księciu" mogę śmiało powiedzieć, że ją uwielbiam. Książkę jest niesamowita, czytało się ją bardzo dobrze i szybko a te prawie 500 stron znikło w mgnieniu oka.

Jako, że I część czytałam prawie pół roku temu na początku księcia pojawiła się lekka dezorientacja. Oczywiście...