Rzeczy niekształtne

Okładka książki Rzeczy niekształtne Mark Del Franco
Okładka książki Rzeczy niekształtne
Mark Del Franco Wydawnictwo: Fabryka Słów Cykl: Dualna Rzeczywistość/Connor Grey (tom 1) Seria: Obca Krew fantasy, science fiction
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Dualna Rzeczywistość/Connor Grey (tom 1)
Seria:
Obca Krew
Tytuł oryginału:
Unshapely things
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2011-03-11
Data 1. wyd. pol.:
2011-03-11
Data 1. wydania:
2007-01-30
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375743463
Tłumacz:
Jarosław Grzędowicz
Tagi:
urban fantasy fantasy
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
155 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
118
5

Na półkach:

Synopsis książki na okładce jest tragiczny i bardzo tandetny, podchodziłam do lektury z dużym dystansem przez to, ale miło się zaskoczyłam. Styl pisarski autora jest lekki i przyjemny, ale nie ubogi ani przesadnie młodzieżowy. Kulminacja fajnie przeprowadzona, aczkolwiek zabrakło mi w tym wszystkim jakiegoś napięcia.

Synopsis książki na okładce jest tragiczny i bardzo tandetny, podchodziłam do lektury z dużym dystansem przez to, ale miło się zaskoczyłam. Styl pisarski autora jest lekki i przyjemny, ale nie ubogi ani przesadnie młodzieżowy. Kulminacja fajnie przeprowadzona, aczkolwiek zabrakło mi w tym wszystkim jakiegoś napięcia.

Pokaż mimo to

avatar
109
25

Na półkach: ,

"Rzeczy niekształtne" to powieść urban fantasy, gdzie detektyw Alex Ramirez musi rozwiązać tajemnicze morderstwo w świecie splatającym magię z rzeczywistością.

Jest to intrygująca powieść o bogatym świecie urban fantasy. Autor, Mark Del Franco, tworzy fascynujący świat, choć niektóre wątki fabularne mogłyby być lepiej rozwinięte. Główny bohater, Alex Ramirez, jest interesujący i angażujący, ale niektóre postacie mogłyby mieć większą głębię. Styl pisania autora jest płynny, trzymający czytelnika w napięciu. Pomimo pewnych niedoskonałości, książka oferuje ciekawą fabułę pełną magii i tajemnic.

"Rzeczy niekształtne" to powieść urban fantasy, gdzie detektyw Alex Ramirez musi rozwiązać tajemnicze morderstwo w świecie splatającym magię z rzeczywistością.

Jest to intrygująca powieść o bogatym świecie urban fantasy. Autor, Mark Del Franco, tworzy fascynujący świat, choć niektóre wątki fabularne mogłyby być lepiej rozwinięte. Główny bohater, Alex Ramirez, jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
278
112

Na półkach:

Dobra książka, połączenie fantasy i kryminału. Aż dziw bierze, że ją przegapiałam przez tyle lat. Oczywiście, jak w przypadku kilku tytułów serii "Obca krew" (np. "Słodka jak krew" Petry Neomillner, czy "Taniec nad przepaścią" Eleny Malinowskiej) wydawnictwo nie pokusiło się o kontynuację. Po tylu latach nie ma już na to szans. Szkoda.

Dobra książka, połączenie fantasy i kryminału. Aż dziw bierze, że ją przegapiałam przez tyle lat. Oczywiście, jak w przypadku kilku tytułów serii "Obca krew" (np. "Słodka jak krew" Petry Neomillner, czy "Taniec nad przepaścią" Eleny Malinowskiej) wydawnictwo nie pokusiło się o kontynuację. Po tylu latach nie ma już na to szans. Szkoda.

Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Autor tej powieści, jak przeczytałam na okładkowym skrzydełku, mieszka w Bostonie i lubi nocne spacery po plaży. Pod osłoną nocy i pod wpływem bogatej wyobraźni mógł ujrzeć swoje miasto zupełnie odmiennym od tego za dnia, a przy odrobinie szczęścia zobaczyć to, co innym nigdy nie będzie dane. Wyjątkową dzielnicę Weird, w której fantastyka mieszała się ze światem kryminalnym, tworząc dualną rzeczywistość ludzi i fata. Miejsce, gdzie nawet w dzień czerwcowe, pogodne, jasne niebo wydawało się ponure, a po zmroku nasycało się atmosferą grozy w powolnym tempie wydłużających się cieni. Pełne walających się śmieci, które przy uważniejszym spojrzeniu z niepozornych kawałków drzewa zamieniały się w ochronne talizmany i amulety, rozrzucone kamyki przemawiały językiem starych run, graffiti zamieniało się w klątwy zapisane oghamem, a ogarki świec świadczyły o próbach rzucania zaklęć. Magiczna esencja tej bostońskiej dzielnicy była tak gęsta i silna, że nawet Connor Grey, główny bohater tej powieści, czuł silne interferencje i wyładowania statyczne elektryzujące włosy. Niestety tylko tyle. Kiedyś mógł więcej i wyczuć, i zobaczyć.
Kiedyś.
W czasach swojej sławy, gdy był Wielkim Mistrzem Bostonu. Druidem na szczycie hierarchii Gildii Strażników, z którego spadł na samo dno, tracąc w wyniku zamachu na jego osobę większość swoich nadprzyrodzonych zdolności i zyskując żenującą posadę doradcy i konsultanta… człowieka. Detektywa Leo Murdocka z Bostońskiego Departamentu Policji, któremu bywał potrzebny, kiedy ofiarą przestępstwa stawał się ktoś z fata – elf, karzeł, krasnolud, skrzat, troll, chochlik czy wróżka. Bo martwa wróżka w środku nocy to była codzienność, a właściwie conocność tej części miasta. Wyjątkowej dzielnicy, którą upodobały sobie przenikające do niej istoty z równoległej rzeczywistości Faerie, przyczyniając się między innymi do wzrostu przestępczości i ilości pracy dla policji z obu społeczności – fata i ludzkiej.
Tym razem kolejne morderstwo, przy którym pracował duet Murdock-Grey, wskazywało na działalność seryjnego mordercy, a trop prowadził nie tylko w ciemne i niebezpieczne zaułki Weird, do znanych nazwisk ze środowiska fata, ale i do źródła rytuału zagrażającemu istnieniu ludzkiego świata.
Od tego momentu, podążanie za Greyem, druidem z żałosnymi resztkami wyjątkowych zdolności, było dla mnie wyprawą w nieznany, zupełnie obcy, ale fascynujący świat, w której moc esencji jego mieszkańców i umiejętność posługiwania się nią, decydowały o pozycji w społecznej hierarchii. To dzięki Greyowi, jego przeszłości, wiedzy druida, przyjacielskim kontaktom z istotami fata, z których najbardziej polubiłam złośliwego chochlika Joe’go, i możliwościom dostępu do najbardziej tajemniczych i sekretnych miejsc dzielnicy, mogłam poznać historię i pełen wachlarz istot rodem z baśni, legend i podań, podział i strukturę ludów, ich wzajemne powiązania i animozje, cechy i zdolności poszczególnych ras oraz możliwości operowania esencją, której nie posiadali ludzie, bez względu na to, ile mądrych pozycji przeczytali, poznali i przestudiowaliby. Ale było coś, co łączyło obie społeczności – mentalność. Zbiór wad i zalet identycznych z ludzkimi. To dlatego Murdock i Grey stanowili zgrany, dobrany i uzupełniający się duet, dla którego nie było spraw niemożliwych do rozwiązania.
Zwłaszcza tych, w których nieprzewidywalna magia je wręcz utrudniała.
naostrzuksiazki.pl

Autor tej powieści, jak przeczytałam na okładkowym skrzydełku, mieszka w Bostonie i lubi nocne spacery po plaży. Pod osłoną nocy i pod wpływem bogatej wyobraźni mógł ujrzeć swoje miasto zupełnie odmiennym od tego za dnia, a przy odrobinie szczęścia zobaczyć to, co innym nigdy nie będzie dane. Wyjątkową dzielnicę Weird, w której fantastyka mieszała się ze światem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
570
272

Na półkach:

Ciekawe połączenie kryminału i fantastki. Zaskoczyła mnie wrażliwość autora i jego podejście do pewnych spraw, to się nie spodziewałam. Książka ma wszystkie elementy krymniału, licznych podejrzanych, mylne tropy, kilka przypadkowych zdarzeń które coś zapowiadają. Do tego kilka smaczków w klimacie fantasy. Dobra mieszanka, ale ją wciąż mam mieszane uczucia wobec i tej serii i autora. Poszukam innych jego pozycji i zobaczę co z tego wyniknie.

Ciekawe połączenie kryminału i fantastki. Zaskoczyła mnie wrażliwość autora i jego podejście do pewnych spraw, to się nie spodziewałam. Książka ma wszystkie elementy krymniału, licznych podejrzanych, mylne tropy, kilka przypadkowych zdarzeń które coś zapowiadają. Do tego kilka smaczków w klimacie fantasy. Dobra mieszanka, ale ją wciąż mam mieszane uczucia wobec i tej serii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
294
13

Na półkach: ,

Interesujący pomysł połączenia kryminału i fantastyki. Fabuła jest w prowadzona przez większą część czasu przyzwoicie, jedynie momentami można mieć wrażenie jakby gdzieś w tle rozgrywały się jakieś wydarzenia, które mają wpływ na akcję, ale czytelnik nie dostaje o nich wystarczających informacji, przez co czasem niejasne są motywacje poszczególnych bohaterów.
Ogólnie widać w tej powieści bardzo duży potencjał, który chyba nie do końca udało się dobrze spożytkować, ale czyta się ją bardzo dobrze i z zaciekawieniem. Autorowi udało się przynajmniej częściowo oddać charakter celtyckich opowieści o fearie, które z cukierkowym kinowym obrazkiem wróżki nie mają nic wspólnego.
Jedna dodatkowa gwiazdka za tłumaczenie Jarosława Grzędowicza.

Interesujący pomysł połączenia kryminału i fantastyki. Fabuła jest w prowadzona przez większą część czasu przyzwoicie, jedynie momentami można mieć wrażenie jakby gdzieś w tle rozgrywały się jakieś wydarzenia, które mają wpływ na akcję, ale czytelnik nie dostaje o nich wystarczających informacji, przez co czasem niejasne są motywacje poszczególnych bohaterów.
Ogólnie widać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
607
293

Na półkach:

Nie rozumiem tak niskiej oceny. Książka jest świetna i jedyna w swoim rodzaju. Pierwszy raz zdarzyło mi się czytać książkę, w której występują wróżki i chochliki, które tak bardzo lubię. W dodatku wkrada się wątek zabójstw. Bardzo miło spędziłam czas, aż chciałabym takiego chochlika, małego, ze skrzydełkami - cudo! Polecam jak najbardziej!

Nie rozumiem tak niskiej oceny. Książka jest świetna i jedyna w swoim rodzaju. Pierwszy raz zdarzyło mi się czytać książkę, w której występują wróżki i chochliki, które tak bardzo lubię. W dodatku wkrada się wątek zabójstw. Bardzo miło spędziłam czas, aż chciałabym takiego chochlika, małego, ze skrzydełkami - cudo! Polecam jak najbardziej!

Pokaż mimo to

avatar
768
349

Na półkach: ,

Sama fabuła książki, jej wątek kryminalny, jest bardzo nudny, zbudowany na schematach. Niczym nowym się nie wyróżnia, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że to, co było dobre w obu gatunkach (tj. w fantasy i kryminale) zostało potraktowane w sposób karygodny. Magia przypomina tanie sztuczki iluzjonisty, gdzie wyciągnięcie królika z kapelusza stanowi kulminacyjny finał sztuki. Wątek kryminalny, skupiający się na okrutnym mordercy, pozbawiającym swoje ofiary serc i wykorzystujący je go mrocznych rytuałów – to już było, a autor nawet nie poświęcił chwili na urozmaicenie tego tematu, nie dodał niczego od siebie.

Całość na: http://wiedzma-czyta.blogspot.com/2013/05/mark-del-franco-rzeczy-nieksztatne.html

Sama fabuła książki, jej wątek kryminalny, jest bardzo nudny, zbudowany na schematach. Niczym nowym się nie wyróżnia, a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że to, co było dobre w obu gatunkach (tj. w fantasy i kryminale) zostało potraktowane w sposób karygodny. Magia przypomina tanie sztuczki iluzjonisty, gdzie wyciągnięcie królika z kapelusza stanowi kulminacyjny finał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2734
614

Na półkach: ,

Ciągle nie jestem pewny, czy uznać tę książkę za tylko niezłą, czy aż niezłą. Z pewnością została napisana w sposób "modny", jest to bowiem kryminał w kostiumie urban fantasy, mieszany z mitologią celtycką, zagrywkami rodem z kina noir i niewielką dawką humoru. W teorii melanż ten powinien zapewnić interesującą rozrywkę, jednak w praktyce… Cóż… Coś poszło nie tak.

Fabuła - przynajmniej w głównych zrębach - jest skonstruowana całkiem zgrabnie i potrafi wzbudzić zainteresowanie. W zaułkach jednej z podlejszych dzielnic Bostonu dochodzi do paskudnych morderstw, których ofiarami padają prostytuujące się męskie wróżki (tu słowo wyjaśnienia: wyposażone w skrzydła wróżki są tu ludzkich rozmiarów, zaś to, co zwykło się normalnie zwać wróżkami – czyli małe skrzydlate ludziki - tu nosi miano chochlików, co jest nieszczególnie szczęśliwym przekładem słowa "flit"). Mordercę próbuje wytropić druid, który po wypadku podczas jednego ze śledztw i utracie większości swoich mocy zdany jest głównie na pomoc zaprzyjaźnionego komisarza policji oraz szeregu fata, czyli posługujących się magią nie-ludzi, głównie wróżek i chochlików.

Sęk w tym, że przez dłuższy czas książkę czyta się jak po grudzie. Niby akcja posuwa się do przodu, niby pogłębiane są portrety psychologiczne postaci, niby świat dostaje coraz barwniejsze, gęstsze tło - ale to wszystko jest w pewien sposób tępe, pozbawione polotu i lekkości. Za mało też tutaj humoru, który mógłby rozładować niektóre zbyt długie czy nieprzesadnie porywające sekwencje. Po części wina w tym tłumacza, który nie umiał nadać przekładowi płynności, koncentrując się zamiast na potoczystości zdań - na niemal dosłownym przełożeniu ich zawartości (pomijam kiksy w rodzaju "skajlajt"). Po części natomiast wynika to z braków warsztatowych autora.

Te mniej poważne braki to między innymi przeciętna kreacja postaci, prowadząca do tego, że jedyne porządnie opisane i z łatwością wzbudzające sympatię osoby to przewijające się gdzieś na dalszym planie chochliki, zapominanie o umiejętnościach głównego bohatera owocujące tym, że żyjący w normalnym świecie czytelnik potrafi szybciej wpadać na rozwiązania pewnych zagadek niż postać, dla której magia jest naturalnym żywiołem, a także nieumiejętność wiarygodnego odmalowania przedstawionego świata. Bo podczas lektury nieodparcie odnosi się wrażenie, że akcja dzieje się gdzieś w zapyziałych latach 1950., a nie w pełnych nowoczesności początkach wieku XXI. Owszem, można trafić na komputer, ale z kolei na przykład nikt nie ogląda telewizji. Więc nie wiadomo - czy telewizji nie ma, bo nie pasowała do koncepcji, czy też nie ma dlatego, że autorowi nie chciało się opisywać nikogo, kto by ją oglądał. Oprócz tego mało kto posługuje się bronią palną, mimo że najwyraźniej jest nadzwyczaj skuteczna w starciu z magią. Brakuje też tła, które w naturalny sposób pokazywałoby, że magia „weszła” między ludzi. Na ogół jedynymi osobami używającymi zaklęć czy magicznych amuletów są postaci biorące udział w toczonym śledztwie. Wszystko to powoduje, że nie do końca wiadomo, jak konkretnie wygląda opisywana rzeczywistość.

I tu pojawia się ta poważniejsza z wpadek, czyli pobieżna konstrukcja świata. Podstawowe założenie mówi, że gdzieś na początku XX wieku nastąpiła Konwergencja, czyli przeniesienie kawałka rzeczywistości magicznej w naszą. Odtąd ludzie żyli wspólnie z zassanymi spoza wymiaru elfami, krasnoludami, wróżkami i chochlikami. Jak ich obecność wpłynęła na nasz świat? Ano… nijak. Była sobie druga wojna światowa (zakończona w znany nam sposób),technologia też biegła zwyczajnym torem (są komputery, telefony komórkowe i wszelkie pozostałe udogodnienia),co więc się stało z magią, ponoć tak popularną i powszechnie stosowaną? Dlaczego nie wpłynęła na kształt naszej rzeczywistości (nie licząc ożywienia kamiennych gargulców)? Dlaczego nie zastąpiła niektórych wynalazków? No i co z druidami, którzy bynajmniej nie przybyli z magicznego świata, a są rodzimego pochodzenia? Czyżby przez całe tysiąclecia istniała na Ziemi najprawdziwsza magia? A jeśli tak – to w końcu opisywany świat to nasza Ziemia, zmieniona na początku XX wieku Konwergencją, czy też jakaś alternatywna rzeczywistość, w której magia zawsze była i Konwergencja jedynie dorzuciła do tygla trochę nowych ras?

W miarę lektury "Rzeczy niekształtnych" nabiera się coraz silniejszego wrażenia, że autora interesowało wyłącznie doplątanie magii do naszego świata, natomiast genezę zjawiska sobie odpuścił, uważając, że precyzyjna konstrukcja jest zbyt męczącą mordęgą i czytelnik powinien być zadowolony z tego, co dostał. No więc nie, nie każdy czytelnik będzie zadowolony z dziurawego jak sito świata, którego funkcjonowanie nie poddaje się podstawowym prawidłom logiki. Na szczęście będzie to bodło tylko co bardziej dociekliwe osoby, całej reszcie dostarczając w miarę interesującej rozrywki, bywają bowiem w tej książce sceny ładne, wzruszające czy lekko stawiające włosy na głowie. Nie ma co jednak się łudzić, że będzie to lektura niezapomniana, zwłaszcza że dalsze tomy – być może lepiej napisane i uszczelniające stworzony przez Del Franco świat – najwyraźniej nigdy już w Polsce nie wyjdą…

(Esensja.pl)

Ciągle nie jestem pewny, czy uznać tę książkę za tylko niezłą, czy aż niezłą. Z pewnością została napisana w sposób "modny", jest to bowiem kryminał w kostiumie urban fantasy, mieszany z mitologią celtycką, zagrywkami rodem z kina noir i niewielką dawką humoru. W teorii melanż ten powinien zapewnić interesującą rozrywkę, jednak w praktyce… Cóż… Coś poszło nie tak.

Fabuła -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3233
66

Na półkach: , ,

Grey, którego aż chce się czytać. Może nie sprzedają go w milionowych nakładach i nie nakręcą na jego podstawie filmu, jednak historia warta lektury :)

Grey, którego aż chce się czytać. Może nie sprzedają go w milionowych nakładach i nie nakręcą na jego podstawie filmu, jednak historia warta lektury :)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    211
  • Chcę przeczytać
    179
  • Posiadam
    114
  • Fantastyka
    9
  • Fabryka Słów
    5
  • Teraz czytam
    5
  • Ulubione
    3
  • Fantasy
    3
  • 2013
    3
  • 2014
    3

Cytaty

Więcej
Mark Del Franco Rzeczy niekształtne Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także