Daleko od Toledo, czyli rzecz o Abrahamie Pijanicy

Okładka książki Daleko od Toledo, czyli rzecz o Abrahamie Pijanicy Angel Wagenstein
Okładka książki Daleko od Toledo, czyli rzecz o Abrahamie Pijanicy
Angel Wagenstein Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Europejscy Żydzi (tom 2) literatura piękna
254 str. 4 godz. 14 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Europejscy Żydzi (tom 2)
Tytuł oryginału:
Далеч от Толедо
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2011-01-25
Data 1. wyd. pol.:
2011-01-25
Liczba stron:
254
Czas czytania
4 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375067477
Tłumacz:
Kamelia Mincheva-Gospodarek
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2112
1374

Na półkach: , ,

"Tak, wszystko jest marnością i gonitwą za wiatrem. Jeśli istniał sens, dla którego warto było pięćset lat temu moim przodkom przewędrować długą i męczącą drogę z Toledo do Płowdiwu, to była nim miłość do pewnej dziewczyny - Araksi Wartanian.
Jedynie miłość i nic więcej!"

Berto Cohen z pochodzenia sefardyjski Żyd, którego przodkowie ponad pół wieku temu przybyli do Płowdiw z dalekiej Hiszpanii, przyjeżdża do rodzinnego miasta z Izraela, na konferencję poświęconą kulturze bizantyjskiej. Podróż ta zmusza do wspomnień, do powrotu do dzieciństwa, do kochanych dziadków, którzy po śmierci rodziców wychowywali małego Alberta, do miejsc spędzonych na wspólnych wagarach z Araksi, ormiańską koleżanką ze szkoły. Płowdiw uchodził kiedyś za najpiękniejsze i najbardziej kosmopolityczne miasto na Bałkanach, w którym obok siebie żyli Ormianie, Turcy, Cyganie, Żydzi.

Książka ma swój specyficzny klimat; subtelna nić zdarzeń przewija się między teraźniejszością i przeszłością, wspomnienia i nostalgia mieszają się z rzeczywistością, a dawna dziecięca miłość z jej dojrzałą już postacią. Nie ma już Bułgarii, jaka zaznaczyła ślady w pamięci Berto, nie ma już ludzi, miejsc, klimatu. Pozostały jedynie wspomnienia, a te zdominowane są przez postać tytułowego bohatera - Abrahama El Borrachon Pijanicy, blacharskiego mistrza i genialnego opowiadacza, świadka schyłku epoki. To właśnie dziadek Abraham, jako opiekun i wychowawca małego Berto, uzmysłowił wnukowi sens ludzkiej egzystencji, a czynił to przy znacznym współudziale krążącego w kołowrocie osła...

"... gdy się zastanowisz nad kołowrotem życia, to wychodzi, że wszystko i nic, początek i koniec są jednym i tym samym. Okrąg. A co nie ma początku, nie ma końca. Dlatego osioł kręci się i kręci w tym samym miejscu, ponieważ okrąg nie ma początku, ani końca."

"Tak, wszystko jest marnością i gonitwą za wiatrem. Jeśli istniał sens, dla którego warto było pięćset lat temu moim przodkom przewędrować długą i męczącą drogę z Toledo do Płowdiwu, to była nim miłość do pewnej dziewczyny - Araksi Wartanian.
Jedynie miłość i nic więcej!"

Berto Cohen z pochodzenia sefardyjski Żyd, którego przodkowie ponad pół wieku temu przybyli do Płowdiw...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15
9

Na półkach:

Piękny obraz przemijającego świata multikulturowych Bałkanów.

Piękny obraz przemijającego świata multikulturowych Bałkanów.

Pokaż mimo to

avatar
460
51

Na półkach:

Myślałam, że Wagenstein nie zachwyci mnie już bardziej niż w "Pożegnaniu z Szanghajem". Myliłam się.
Żadna próba streszczenia fabuły nie odda magii tej książki. Owszem - po 40 latach żydowski profesor powraca do Płowdiwu w Bułgarii, gdzie się wychował. Spotkanie z miłością z dzieciństwa, wspomnienia snute nad zdjęciami zachowanymi przez greckiego fotografa z zakładu fotograficznego "Wieczność", historie o dziadku głównego bohatera, tytułowym Abrahamie Pijanicy - ta podróż sentymentalna jest w jakiś sposób opisem książki, ale zdecydowanie nie oddaje jej siły oraz, obawiam się, nie zachęci czytelników do sięgnięcia po nią. A powinni sięgać! Kto tylko zauważy ją na półce w księgarni albo w bibliotece, powinien od razu brać ją do rąk i nie wypuszczać do końca lektury.
No może jednak nie nie każdy. "Daleko od Toledo" pokocha tylko ten, kto miało okazję tęsknić za czymś, co odeszło i już nigdy nie wróci. Wagenstein z nostalgią, ale i wielkim ciepłem i humorem kreśli sylwetki ludzi i narodów zamieszkujących niegdyś miasto. Przyjaźń Abrahama Pijanicy z popem, mułłą i rabinem złączonymi w uczuciu do pięknej tureckiej wdowy niejednokrotnie wywołuje na twarzy czytelnika uśmiech. Trudno uwierzyć, z jak wielkim zrozumieniem i wciąż wiarą w człowieka odnosi się Wagenstein do uwikłania zwykłych ludzi w wielką politykę, która krok po kroku niszczy funkcjonującą od lat sąsiedzką wspólnotę. A przecież nawet ten, który bezpośrednio przyłożył do upadku wielokulturowego Płowdiwu rękę wierzył, że buduje nowy lepszy świat... I autor mu tej wiary nie odmawia, szanuje ją.
"Daleko od Toledo" wywołuje tęsknotę za rzeczami, które utraciliśmy i za światem, który odszedł - tęsknimy za nim, choć nigdy nie poznaliśmy go inaczej niż w słowach Wagensteina. Tęsknotę, ale nie żal. Bo sednem życia człowieka jest nadzieja i wytrwałe kroczenie naprzód, nawet jeśli czasem trudno dostrzec w tym sens. Autor zdaje się to wierzyć całym sobą i jestem mu bardzo wdzięczna, że zachciał się tą wiarą ze mną podzielić.

Myślałam, że Wagenstein nie zachwyci mnie już bardziej niż w "Pożegnaniu z Szanghajem". Myliłam się.
Żadna próba streszczenia fabuły nie odda magii tej książki. Owszem - po 40 latach żydowski profesor powraca do Płowdiwu w Bułgarii, gdzie się wychował. Spotkanie z miłością z dzieciństwa, wspomnienia snute nad zdjęciami zachowanymi przez greckiego fotografa z zakładu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
389
218

Na półkach: , ,

Historia dzieje się w jednym z najstarszych (podobno od 4000 p.n.e.),obok Jerycho i Damaszku, zamieszkałych wciąż mieście świata - Płowidiw. Nie wiem czy ten fakt ma jakikolwiek znaczenie, tym niemniej..

Oprócz tego, że jest to opowieść o dzieciństwie "odwiedzanym" po latach, to także o sąsiedztwie możliwym dzięki wyrozumiałości, dobroci i litości, której teraz wokół - jak sam autor stwierdza- coraz mniej. Żydzi sefardyjscy, muzułmanie, chrześcijanie, Ormianie, Cyganie potrafii kiedyś, jeszcze przed wojną koegzystować, ale ta umiejętność została podmyta nowym porządkiem, dekretami, zasadami, procedurami, które przyniosły nowoczesność, ale zabrały kompetencje niezbędne dla dobrosąsiedztwa.
Potrzebowałam tej książki jak maści na starą ranę i stary żal: za utraconymi sąsiadami. Pochodzę z miasteczka, gdzie też kiedyś mieszkali tacy sąsiedzi, a echa opowieści z ich udziałem słyszałam w dygresjach mojej dawno nieżyjącej babki.

Historia dzieje się w jednym z najstarszych (podobno od 4000 p.n.e.),obok Jerycho i Damaszku, zamieszkałych wciąż mieście świata - Płowidiw. Nie wiem czy ten fakt ma jakikolwiek znaczenie, tym niemniej..

Oprócz tego, że jest to opowieść o dzieciństwie "odwiedzanym" po latach, to także o sąsiedztwie możliwym dzięki wyrozumiałości, dobroci i litości, której teraz wokół -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
709
51

Na półkach: , , , ,

Coś było w tej książce, co sprawiło, że przyciągnęła mnie bez żadnych większych informacji – pomimo, iż nie mam zbyt dużo do czynienia z literaturą bałkańską, pomimo iż dzieła oraz styl pisarski Angela Wagensteina były mi zupełnie obce…

Odnalazłam w tej książce wszystko to, czego się spodziewałam: nastrojowych wspomnień głównego bohatera, powrotów do dzieciństwa, historii o rodzinnym alkoholizmie (który najczęściej kojarzy mi się z pilchowskim stylem),a także wielokulturowości, która występuje na Bałkanach. Pojawiają się tu przedstawiciele praktycznie wszystkich głównych religii. Płowdiw, rodzinne miasto autora, gdzie także osadzona jest akcja powieści, to miejsce gdzie całe dzielnice zajmowane są, lub były przez mniejszości etniczne: przez Cygan, Ormian, Turków, a także przez sefardyjskich Żydów, do których zalicza się rodzina głównego bohatera. Przodkowie Berto Cohena zostali wypędzeni z Hiszpanii z końcem XV wieku i osiedlili się właśnie na Bałkanach, jednocześnie kultywując wiele z hiszpańskich tradycji. Przykładem takiej trwałości kulturowej jest babka Berto, Mazał, która wciąż posługiwała się językiem „ladino” i zachowywała pamięć o swoich przodkach, pochodzących z Toledo.

Powieść opowiada o Berto Cohenie, który powraca do rodzinnego Płowdiwu po długoletniej przerwie. Pretekstem powrotu jest międzynarodowe sympozjum, na którym profesor Cohen ma wygłosić swój wykład. Pobyt w mieście dzieciństwa, choć krótki, intensywnie przywołuje w Berto wiele obrazów z lat młodości, a świat, który zastaje w teraźniejszości wciąż pozostaje dla niego niezwykle znajomy, mimo iż wytłumaczenia wielu sytuacji, których w młodości nie rozumiał, ukazują jego świat o wiele bardziej trudnym.

Podtytuł książki brzmi: „czyli rzecz o Abrahamie Pijanicy”. W związku z tym wydawać by się mogło, że dziadek Berto, to główny bohater książki, że powieść traktuje o jego życiorysie i jego losach. Tymczasem autor skupia się przede wszystkim na małym Berto i na dorosłym profesorze Cohenie, na młodocianej przyjaźni z Ormianką Araksi Wartanian, oraz na związku, który być może ma szansę się rozegrać pomiędzy dwojgiem dorosłych ludzi, których łączyło niegdyś wiele. Jest to także opowieść o trudnych czasach, politycznych prześladowaniach, nietolerancji wobec mniejszości etnicznych i grup społecznych i odmiennych przekonań. W dzieciństwie Berto doświadcza chwil, kiedy Płowdiw wszyscy opuszczają. Opuszczają go Cyganie, Turcy, a na końcu Żydzi; wyjeżdżają jego koledzy i najbliższa przyjaciółka, oraz wszystkie wielkie postaci miasta, z którymi wielokrotnie szukał zwady, a także wypijał niejeden przyjacielski kieliszek Abraham El Borrachona, zwany Pijanicą. Wszystkie te wydarzenia istnieją we wspomnieniach Berto, jednak w niezwykle poetycki sposób autor pozwala im także przetrwać dzięki zdjęciom jedynego miejscowego fotografa Kostasa Papadopulosa, zwanego Wiecznym Kostakim. W ten sposób osoby, które dawno już opóźniły miasto, lub które dawno zmarły pozostają w wieczności dzięki starym fotografiom, które jednak również poddając się upływie czasu i podobnie jak żadnej człowiek, łącznie z Kostakim, nie są wieczne.

Czytając tę powieść w pewnym sensie nie rozumiałam dlaczego ma ona właśnie taki podtytuł. Wydawało mi się, że zawiera zbyt mało o Abrahamie Pijanicy, aby móc pretendować do miano opowieści właśnie o nim. Dopiero po zakończeniu lektury zrozumiałam, że nazwa odnosi się do jej przesłania i sensu. Abraham Pijanica jest silną postacią, która prowadzi dialog ze wszystkimi przedstawicielami mniejszości etnicznych i grup społecznych. A słowa, które Abraham przekazuje swojemu wnukowi są czymś o wiele większym i ważniejszym, niż majaczenia starego pijaka, są mądrościami, które zakorzeniają się głęboko w świadomości profesora berto Cohena i nadają podziałom rasowym, religijnym, oraz takim wartościom jak nadzieja, wiara i chęć przetrwania, niezwykły wymiar. Szczególnie zapadający w pamięć jest wywód Pijanicy o żmudnej pracy osła, który chodzi z zamkniętymi oczami wokół słupa, oraz porównanie jego losu, do życia człowieka. Postać Abrahama Pijanicy scala wszystkie postaci, wszystkie historie, wszystkie rasy i grupy; tych, którzy tworzyli Płowdiw niegdyś i tych, którzy pozostaną w nich na zawsze… „Pradziadkowie… dziadkowie… ojcowie… synowie… wnukowie… prawnukowie! Wielką tajemnicą jest ten łańcuch, który nawlekają pokolenia, nauczycielu. On łączy tych, co są pod ziemią, z tymi, którzy po niej chodzą.”

„Daleko od Toledo” to bezapelacyjnie jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w tym roku, a śmiem twierdzić, że także w ogóle. To na pewno powieść warta polecenia, przeczytania i zadumania się nad nią, nad poetyckim sposobem ujęcia czasu w ramach dwustu pięćdziesięciu stron bardzo dobrze napisanej prozy!

Coś było w tej książce, co sprawiło, że przyciągnęła mnie bez żadnych większych informacji – pomimo, iż nie mam zbyt dużo do czynienia z literaturą bałkańską, pomimo iż dzieła oraz styl pisarski Angela Wagensteina były mi zupełnie obce…

Odnalazłam w tej książce wszystko to, czego się spodziewałam: nastrojowych wspomnień głównego bohatera, powrotów do dzieciństwa, historii o...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    88
  • Przeczytane
    37
  • Posiadam
    28
  • Teraz czytam
    4
  • Ulubione
    4
  • Judaica
    3
  • Ebook
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Historia
    1
  • Izraelskie i o tematyce żydowskiej
    1

Cytaty

Więcej
Angel Wagenstein Daleko od Toledo, czyli rzecz o Abrahamie Pijanicy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także